„Obywatele muszą wiedzieć, że jeżeli pójdą do sądu, to będą mieli rzetelny proces i że wyrok będzie sprawiedliwy. I to jest to, co kształtuje całą ideologię tego wszystkiego, czego Trybunał Sprawiedliwości oczekuje od sądów” – tłumaczył prof. Czapliński.
OKO.press przedstawia zapisy wystąpień trzech wybitnych znawców prawa: prof. Marcina Matczaka (konstytucjonalisty i teoretyka prawa), prof. Roberta Grzeszczaka (europeisty) i prof. Władysława Czaplińskiego (internacjonalisty) na temat tzw. „ustawy dyscyplinującej” podczas posiedzenia senackich komisji Ustawodawczej oraz Praw Człowieka, Praworządności i Petycji 8 stycznia 2019 roku.
Opublikowaliśmy już wystąpienia prof. Matczaka oraz prof. Grzeszczaka. Poniżej zapis wystąpienia prof. Czaplińskiego.
Prof. Czapliński specjalizuje się w prawie Unii Europejskiej i prawie międzynarodowym publicznym. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych PAN, którego był dyrektorem w latach 2004–2016. Jest redaktorem naczelnym rocznika Polish Yearbook of International Law.
Tytuł, śródtytuły i skróty od redakcji
Konstytucja: Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego
Pierwsza sprawa to stosunek pomiędzy Konstytucją i prawem międzynarodowym.
Powszechnie jest podkreślana zasada, że zgodnie z art. 8 samej Konstytucji, Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej. Co do tego nie mamy wątpliwości.
Czasami jednak zapominamy o ust. 2 tego samego przepisu, który mówi, że konstytucja jest bezpośrednio stosowana [Art. 8. Ust.1 Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej. Ust.2 Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej].
I już jesteśmy mniej chętni do tego, żeby to przyznawać w praktyce, a zupełnie zapominamy o art. 9, który mówi „Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego”.
Te dwa przepisy powinny być czytane łącznie, czyli art. 8 jest zasadą „konstytucja jest najwyższym prawem”; art. 9 jest wyjątkiem – normy prawa międzynarodowego mogą wymagać zmiany konstytucji.
Dlaczego zmiany konstytucji? A dlatego, że w prawie międzynarodowym od lat 30. zeszłego wieku jest taka jednoznaczna linia orzecznictwa, zresztą potwierdzona przez akty prawne, przez konwencje międzynarodowe, która mówi
„państwo nie może powoływać się na swoje prawo wewnętrzne, żeby usprawiedliwiać niewykonywanie zobowiązań międzynarodowych”.
I to jest podstawowa sprawa. Jeżeli państwo przyjmuje na siebie jakieś zobowiązania, to musi wyciągnąć z tego konsekwencje. Nie może swoich praw, czy obowiązków, traktować selektywnie. Pewne rzeczy będziemy akceptować, one są dla nas fajne to będziemy się ich trzymać, a innych rzeczy nie będziemy przestrzegać, bo jest nam to nie na rękę.
Zasada lojalnej współpracy
Tak naprawdę kluczowe znaczenie dla stosunków między Unią i państwami członkowskimi ma zasada lojalnej współpracy.
O niej mówił prof. Grzeszczak, czasem się nazywa zasadą lojalności, czasem zasadą solidarności, ale na ogół nie bardzo zdajemy sobie sprawę z tego, co ta zasada oznacza.
Otóż w tym przepisie, który ona formułuje są dwa aspekty: pozytywny i negatywny.
Pozytywny – państwo zobowiązuje się do podjęcia wszelkich działań, żeby zapewnić efektywność prawa unijnego w krajowym systemie prawnym.
Negatywny: państwo zobowiązuje się do tego, żeby nie przeszkadzać w stosowaniu prawa unijnego.
Jeżeli byśmy popatrzyli na prawo międzynarodowe, to zasada lojalnej współpracy jest odpowiednikiem zasady dobrej wiary, która znana jest również w prawie krajowym.
Jeżeli odrzucimy zasadę dobrej wiary, to właściwie możemy sobie dać spokój z funkcjonowaniem całego systemu prawnego. Więc albo wykonujemy zobowiązania w dobrej wierze, albo wypisujemy się z tego całego interesu.
Nie zawsze to jest możliwe, bo ze społeczności międzynarodowej wypisać się byłoby trudno.
Jest jeszcze jedna rzecz istotna, mianowicie, zobowiązania, takie klasyczne, prawa międzynarodowego oparte są na zasadzie wzajemności. My coś dajemy, żeby coś uzyskać od innego państwa.
Zobowiązania unijne mają inny charakter, zobowiązujemy się w stosunku do całej Unii Europejskiej. Nieprzestrzeganie prawa przez jedno państwo nie upoważnia innych państw do dokonywania takich samych naruszeń, to jest rozpatrywane wszystko odrębnie.
Nie chodzi o fakt mianowania przez prezydenta
Nikt rozsądny nie podważa prerogatyw prezydenta Rzeczpospolitej określonych w Konstytucji RP. Nikt nie mówi, że to, że prezydent mianuje sędziów, to jest niezgodne z prawem. Nie, zresztą nawet Trybunał Sprawiedliwości UE to powiedział w swoim wyroku z 19 listopada 2019 roku – sam fakt mianowania sędziów przez prezydenta nie podważa istoty urzędu sędziego.
Problem w tym, że ci sędziowie muszą wykonywać swoje obowiązki, zadania, w sposób niezawisły i niezależny. I tutaj jest interakcja pomiędzy Europejską Konwencją Praw Człowieka i prawem unijnym jeśli chodzi o niezależność i niezawisłość, to jest istotne – zaufanie obywateli do państwa.
Obywatele muszą wiedzieć, że jeżeli pójdą do sądu, to będą mieli rzetelny proces i że wyrok będzie sprawiedliwy. I to jest to, co kształtuje całą ideologię tego wszystkiego, czego Trybunał Sprawiedliwości oczekuje od sądów.
Zresztą TSUE pokazał przykładowo, jakie wymogi powinien spełniać sąd, żeby być niezależny i niezawisły. I o tym, czy te wymogi są spełnione, decyduje sąd pytający.
Każdy sąd sam decyduje, czy pytać TS
Ponieważ obowiązuje jednak zasada, że każdy sąd sam decyduje o tym, czy ma zadać pytanie prejudycjalne, czy pytanie do TS jest mu potrzebne, to w tym momencie musimy powiedzieć:
nikt nie może zakwestionować prawa sędziego do złożenia pytania prejudycjalnego, ani przepis prawny, ani praktyka.
Ja wiem, że w gruncie rzeczy w tej ustawie [„dyscyplinującej”] nie ma przepisu, który mówi, że nie wolno zadawać pytań prejudycjalnych. Był taki pomysł, żeby coś takiego wprowadzić, bo w preambule do tej ustawy jest odniesienie do kompetencji TK, ale TK w całej ustawie nie występuje.
Po prostu wyrzucono ten pomysł uzależnienia [pytania do TSUE] od wykorzystania drogi wewnętrznej. Wyrzucono to z ustawy, ale zapomniano wykreślić w preambule odpowiedni fragment.
TS nie jest ograniczony wyrokami TK
I bardzo ważna uwaga, jest takie orzeczenie TSUE w sprawie Filipiak przeciwko dyrektorowi Izby Skarbowej w Poznaniu. Pan Filipiak miał problem natury konstytucyjnej i uzyskał wyrok TK pozytywny dla niego. Ale TK mówi – jest taki przepis, który jest wprawdzie niekonstytucyjny, ale utrzyma jego moc jeszcze przez osiemnaście miesięcy, bo ma taką możliwość wynikającą z ustawy o TK.
Co na to powiedział TSUE?
Nas zupełnie nie interesuje, że TK przedłużył moc wiążącą tego przepisu, dla nas istotne jest to, że w tej sprawie doszło do naruszenia prawa unijnego.
A zobowiązania prawa unijnego są niezależne od zobowiązań na tle prawa konstytucyjnego. I sąd ma obowiązek orzec na podstawie prawa unijnego, nie zastanawiając się nad prawem konstytucyjnym.
Zresztą w naszej dyskusji gdzieś zagubiliśmy istotną rzecz, mianowicie orzeczenie TSUE z 19 listopada zostało już wydane i ono funkcjonuje w przestrzeni prawnej. Żaden sąd w Polsce nie będzie musiał zadać w podobnej sprawie pytania prejudycjalnego, bo ta sprawa została już wyjaśniona.
Te kryteria, które TS wskazał, są do zinterpretowania przez każdy sąd funkcjonujący w Polsce.
Sprawa Celmera
I jeszcze jedna uwaga, żałuję bardzo, że pan minister Kaleta [Sebastian, wiceminister sprawiedliwości] musiał wyjść, bo chciałbym nawiązać do orzeczenia w sprawie Celmera.
[To Polak mieszkający w Irlandii, poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania, wydanym przez polski sąd. Irlandzki sąd zamiast automatycznie wydać Polaka, odmówił zgody na ekstradycję ze względu na podważanie niezawisłości sądów w Polsce i zapytał TSUE co ma zrobić]
Padł argument, że na 1200 wniosków ENA tylko w kilkunastu były problemy, ale w sprawie Celmera TSUE wprowadził podwójny test.
Pierwszy test to jest wiarygodność. Pod pojęciem wiarygodności rozumiem wszystko to, co się składa na prawidłowo funkcjonujące sądownictwo – więc zakładamy, że system sądowniczy w danym państwie jest niezawisły i niezależny.
A potem jest jeszcze drugi test, konkretnego sądu, czyli sąd rozpatrujący sprawę ENA, ma zbadać co czeka takiego podsądnego, który zostanie wydany, czy przekazany Polsce. Musi zbadać, czy w tym konkretnym sądzie, który będzie rozpatrywał jego sprawę, nie zasiada ktoś, kto nie spełnia wymogów, czy nie daje gwarancji procesowych, najszerzej to ujmując.
Do tej pory nie jest mi znane żadne postanowienie sądu zagranicznego odmawiające ENA, tylko że wszystkie te postanowienia, do których ja mam dostęp, zostały wydane przed uchwaleniem ustawy, o której dyskutujemy. Nie wiemy, jaka będzie praktyka na gruncie tej ustawy.
I ostatnia uwaga. Ograniczenia sądów i sędziów wynikające z ustawy, o której rozmawiamy, nie będą wiązały sądów zagranicznych. Moc wiążąca tej ustawy i moc obowiązująca tej ustawy jest ograniczona wyłącznie do sądów polskich i terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Więc ja wcale nie jestem przekonany, że sądy zagraniczne będą tak przechodziły do porządku nad ewentualnymi wątpliwościami, co do polskiego systemu sądów.
Oj tam, oj tam. Ostatnio Sąd Najwyższy Hiszpanii odmówił wykonania wyroku TSUE i nic się nei stało. W Polsce jest podobnie. Tylko specjalna kasta dźwięki wydaje niepotrzebne.
Nie dubluj TVP Info, a najlepiej nie oglądaj.
To to samo na TVP Info nadają? A może coś takiego miało miejsce? I co wtedy. Hiszpanie z EU wywalamy? Czy zlewamy TSUE i robimy porządek ze specjalną kastą wytresowaną przez gnidy z PRL?
Nadchodzą czasy gdy dyrektywy unijne będą zagrażać coraz bardziej naszej ekonomicznej egzystencji i prawu własności – np. likwidacja gotówki i propagowanie czipów płatniczych przez fundację ''Polska Bezgotówkowa'' co idzie ściśle w duchu brukselskim ( czipów na razie ukrytych w ubraniach)…. UE nigdy sie nie zatrzyma i nie zreflektuje, bo jest jak przysłowiowa świnia która złapawszy jeden palec zeżre całą rękę – ZSRR też nie był zdolny do autoreformy i autorefleksji. A gdy próbował za Gorbaczowa, to sie rozleciał 🙂 Więc Bruksela przezornie nawet nie spróbuje ''pieriestrojki' i ''głasnosti'' tylko będzie dokręcać śrubę aż do samounicestwienia tego chorego projektu :)) Także śrubę w mediach internetowych, społecznościowych.
Ależ Kaczyński do tego nie dopuści, i być może już w tym roku Polska opuści po cichutku ten ekskluzywny klub bogatych europejskich krajów. Tylko czemu robi to po cichutku, a nie z pompą? Mam też pytanie, kiedy pan Korwin Mikke przyzna się, że celowo kłamał, strasząc, że nie ma możliwości opuszczenia UE? I jaki cel mu przyświecał? Wiadomo, że Kreml nie był i nadal nie jest entuzjastą przynależenia Polski do UE. Czy te celowe kłamstwa były inspirowane przez Rosję? Czy tylko przypadkowo były zbieżne?
Sam wiesz Krzysiu, że te kraje nie są dlatego bogate że należą do UE lecz mimo to 😉 Były bogate zanim powstała UE. Dlatego noblista z ekonomii Milton Friedman radził Polsce ponad ćwierć wieku temu by ta kopiowała Zachód z okresu gdy nie był jeszcze obrzydliwie bogaty lecz sie dorabiał i akumulował kapitał. Np. wydatki budżetowe Królestwa Szwecji w latach 1870 – 1914 to ledwie 5 do 8 % PKB. Dziś aż 50 %. Ale to właśnie w tym okresie a nawet wcześniej jak w przypadku Husqvarny – a na pewno do wybuchu II WW – powstało w Szwecji najwięcej ich słynnych firm. W czasach gdy szwedzcy socjaldemokraci zaczęli podwyższać podatki nawet do 100 % (Astrid Lindgren i ABBA coś o tym wiedzą), to tych ''narodowych czempionów'' powstało tyle co na palcach jednej ręki można policzyć. Rację miał Adam Smith ,że bogactwo bierze się z pracy … Co prawda Hiszpania okresu konkwistadorów bogaciła sie na łupieniu złota a państwa OPEC na ropie ale są to ulotne źródła sukcesu. Nie dość że w Hiszpanii była spora inflacja to upadła z hukiem jako imperium. Bo jej potęga nie była oparta na solidnych podstawach. Podobnie I Rzplita – jej gospodarka była oparta na kolonialnym łupieniu Ukrainy co nie sprzyjało emancypacji Kozaków którzy w ramach Rzplitej Trojga Narodów mogliby być użyci przeciw Moskwie, nie sprzyjało emancypacji ekonomicznej i politycznej mieszczaństwa i rozwojowi miast poza monopolistycznym Gdańskiem czy stołecznym Krakowem położonym na przecięciu szlaków handlowych.
Czy te komunały z ekonomii to cała twoja wiedza? Po prostu chciałeś tu podzielić się z nami wszystkim co wiesz? Na zasadzie: głupek mówi wszystko co wie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
To Ty bzdury pleciesz, ze byliśmy nędzarzem. Infrastruktura jak drogi szybkiego ruchu nie świadczy o zamożności i rozwoju. Wzrost naszego PKB i koszyk dóbr dostępnych za przeciętną pensje był u nas wyższy przed 2004 r. I znów podam przykład Hiszpanii tyle, że z przełomu XX i XXI w. Budowali Hiszpanie tak jak Polska po wstąpieniu do UE wszystko co da sie zbudować z asfaltu i betonu i nie dało im to trwałego rozwoju. Poszliśmy po 2004 r. drogą Hiszpanii, niestety. … ''Za unijne pieniądze przestajemy doganiać Zachód. Z Markiem W. Kozakiem rozmawia Grzegorz Sroczyński
Marek W. Kozak – ur. w 1955 r., profesor w Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN.
GRZEGORZ SROCZYŃSKI: Jak wydajemy pieniądze z Unii?
MAREK W. KOZAK: Na wszystko, co da się zrobić z betonu – drogi, chodniki, budynki, remonty. 80 procent środków idzie na wielkie budowanie.
To źle?
– W ten sposób wydajemy pieniądze na wygodę i jakość życia. Jak bogacze. A miały iść na rozwój. (..).''
Oczywiście że w UE zapomniano o Friedmanie i Smithie. Z nabożeństwem słucha sie bankstera Sorosa który namawia Brukselę do dalszego zadłużania sie – mówił o tym były europoseł z obecnej Konfederacji, czyli naoczny świadek…… A tu z innego źródła : ''(..) „Dług rządu nigdy nie może być spłacony. Dług rządu jest zasadniczym elementem funkcjonowania rynków finansowych. Gdyby nie było długu rządowego, to nie byłoby systemu finansowego” – oświadczył George Soros.
Niech politycy nie gadają więcej bzdur, tylko niech wykują sobie słowa Sorosa na tabliczce i powieszą na ścianie. System finansjery jest tak skonstruowany, aby kolonizował czyli uzależniał państwa od długu bankowego.
Długu państwowego nigdy nie można spłacić.
Celem jest uczynienie z krajów Unii Europejskiej zbankrutowanej Grecji i Ukrainy. Wtedy bez problemu wdrożą Supermocarstwo. (..).''
Trzeba mieć nieźle nafajdane w głowie, zeby porównywać UE z ZSSR. Chętnie bym cię tam wysłał na naukę. Ale poczekaj, kiedy już ci PiS zbuduje narodowosocjalistyczną Arkadię, posmakujesz co to znaczy żyć w kraju skrojonym na wzór Kacapii. No chyba, ze masz szansę na jakiąś wysoką pozycję, to wtedy raj, czajka, dacza i nawet na Zapad czasem wyjedziesz.
Dysydent, prawnuk polskiego oficera wziętego do niewoli pod Ostrołęką w 1831, który przesiedział 12 lat w radzieckich psychuszkach i łagrach ( a także spędził potem wiele lat w Anglii dla porównania) bardzo dokładnie i bez emocji porównał UE do ZSRR. Znajdziesz film na youtube. Wpisz do Googla : ''Bukowski ZSRE''….
ymienione okoliczności nie sprawiają, że jeżeli ktoś taki stnieje i wygaduje takie głupoty nie jest idiotą.
Nie obrażaj Włodzimierza Bukowskiego, jednego z najbardziej znanych radzieckich dysydentów. A jeśli o nim nie słyszałeś to nie jesteś poważnym dyskutantem.
Kompletnie odwrotne stwierdzenia patriotów z czasów II WŚ też znajdziesz na youtube.
Sołżenicyn też zidiociał. "Archipelag" to pomnik, to co Sołżenicyn bredził po osiedleniu sie poza CCCP, a jeszcze gorzej po powrocie do Kacapii, to objawy organicznego, starczego, uszkodzenia mózgu. Przykładów mnoga. Taki Saryusz-Wolski, albo "Niemcy mnie biją" Jan Maria R.. Ja bym może nawet był gotów uznać Bukowskiego nie za idiotę tylko za kagiebesznika, zwerbowanego szantażem albo obietnicą dużych pieniędzy. Jego wywody mogą sie wydawać infantylne, ale brzmią identycznie jak kacapska propaganda. CCCP to dziesiątki milionów (60 wg Miedwjediewa) zamordowanych głodem, terrorem, w GUŁAGu i posyłanych na śmierć bez taktycznego i strategicznego sensu w wojnie z bliźniakiem Stalina, Hitlerem. A dla reszty życie niewolników. Porównywanie CCCP nawet z Paragwajem nie ma sensu, można szukać analogii i mierzyć porównawczo z Kambodżą Pol-Pota, Kitajem Mao, Koreą Kima. No ale kacapska propaganda nie jest ograniczona żadnymi faktami, może powiedzieć, 'ż Matka Teresa jest takim samym zbrodniarzem jak Dierżynskij, że Stalin dał Węgrom wolność, Kacap może duraczyć bez wstydu. Takaoj kul'turnyj narod.
Nie sądzę by swojego agenta GRU wrabiało w pedofilię. Bukowski to po prostu rozsądny konserwatysta. I analogia jak każda analogia nie jest 1 do 1. Lewica tez stosuje analogie do Hitlera czy Mussoliniego pisząc o obecnych narodowcach i prawicy , ha, ha 🙂
Tyle słów zupełnie nie potrzebnie. Praw3da, jedyna i niepodlegająca żadnej relatywizacji isymetryzacji jest taka, że dziad Kaczyński, dziwadło o tajemniczej kompleksji płciowej nienawidzące całego świata może ukoić swoje niezaspokojone libido tylko w jeden sposób : rządząc jak tyran, nawet6 nie jak nowoczesny dyktator, tylko tak, jak Iwan Groźny, mogąc strzelić focha i włsnoręcznie zabić każdego swego służkę berłem, zadźgać widelcem czy kazać usmażyć w oleju. Ale może się też okazać, że władza tatarskiego Hana też go nie zadowoli. Się nie dowiemy póki nie sprawdzimy. Inna sprawa to czemu kilka milionów obywateli chorych na umyśle popiera tego popaprańca, popiera na swoją zgubę, choć się tym milionom wydaje, ze oto buduje się jakaś Arkadia. To nie tylko u nas się może przydarzyć, Włosi, Niemcy, Kacapy, Kitajce też, swego czasu, wpakowali sie w szambo. Zdarza się. Ale akurat w Europie, teraz właśnie, jakoś, poza Uhercami, jakoś się nikt nie kwapi do budowy po trupach ziemskiej Civitas Dei. I daltego, z taką KuRtyrą Narodową, z takimi Wartościami, Z takim Polskim Kościołem w Unii Europejskiej się nie pomieścimy. Trzeba wybierać, albo rypka, albo pipka, albo UE albo dumny Naród Wstający z Kolan trzymający w KZtach lewaków i pedałów oraz, choć nie antysemicki, to walczący z parchatym żydowskim antypolonizmem. Ciekawe jakiego wyboru dokona nasz, już w 70% dyktator, synek mamusi, braciszek braciszka, stary kłamca i niszczyciel tego, co w polskim dorobku najlepsze.
Razem z Hiszpanią wychodzimy?
A kto w Hiszpanii pretenduje do roli Hana i jak się tam likwiduje trójpodział władz? Kłamstwa o tym, ze "my wprowadzamy w naszym systemie to, co już w innych krajach działa" może trafić tylko do idioty. nie trudź się, na piędrolenie PiSdzielskiej propagandy się nie nabierzemy. Spróbuj podać żródło, napisać jaki wyrok i czemu nie. Ciekawe, że nikt poza tobą o tym nie słyszał. Immunitet Junquerasa to jednostkowa sprawa jakich wiele, a nie granda konstytucyjna. No ale zanik mózgu u PiS dzielskich popychl pozwala na dowolne brednie.
Nie uznaje się wyroków TSUE. Są zbyt "nowoczesne". Można? Można 🙂
Uczepił sie pijany płotu i bredzi. Dowiedz się o co chodzi i nie rób z siebie wała.
Można mieć gdzieś papiery produkowane przez TSUE i nic się nie dzieje. Proste 🙂
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.