0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Do czego służy telewizja publiczna? Telewizja publiczna służy do atakowania przeciwników władzy. To w państwie rządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość rzecz oczywista. Kto włącza TVP Info między godziną 07:00 a 08:00, może posłuchać, jak w programie „Jedziemy” Michała Rachonia trójka muzyków (Jan Pietrzak, Wujek Samo Zło i Jędrzej Kodymowski) codziennie krytykuje opozycję, a następnie gościem jest zwykle polityk obozu rządzącego, który do tej krytyki się dokłada.

W czwartek 24 września był to poseł PiS (i niedoszły minister sprawiedliwości) Przemysław Czarnek, który na celownik wziął prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Punktem krytyki wobec Trzaskowskiego są podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, opłat za parkowanie i wywozu śmieci w Warszawie. Zwłaszcza ta pierwsza zapowiedź wywołała duże emocje, szkopuł w tym, że deklaracja podwyżki cen biletów oficjalnie nie padła.

Prezydent Warszawy na swojej konferencji prasowej powiedział:

„Duże miasta w Polsce podnoszą taryfę za komunikację miejską o 30-40 proc. My rozważamy zmianę funkcjonowania biletów i samej taryfy. Nie planujemy dużej podwyżki, ale musimy o tym z radnymi porozmawiać.

Zakładam, że w najbliższych latach, w związku z eksploatacją i cenami prądu, trzeba będzie podjąć takie rozmowy. Nie są planowane tak duże podwyżki jak w innych miastach”.

Z tej wypowiedzi nie wynika, że w tym roku w Warszawie wprowadzona zostanie podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej. Wynika natomiast, że może się pojawić. Mamy też deklarację, że ewentualna podwyżka będzie niższa niż w innych miastach.

Z pewnością trzeba dyskutować, czy podwyżka biletów komunikacji miejskiej w czasach kryzysu to dobra polityka wobec mieszkańców. Na razie nie znamy jednak żadnych szczegółów ewentualnych podwyżek, a zmiany będzie musiała potwierdzić rada Warszawy.

Problemy miasta z finansami

Faktem jednak jest, że Rafał Trzaskowski powiedział, że miasto ma problemy z finansami i szuka dodatkowych środków. Stąd podwyżki różnych opłat w mieście i plany zawieszenia części inwestycji. Na konferencji prasowej Trzaskowski tłumaczył to trzema głównymi przyczynami:

  • Wzrostem cen gospodarowania odpadami;
  • Obniżką podatku PIT;
  • Problemami gospodarczymi związanymi z COVID-19.

Prowadzący w TVP Info zapytał posła Czarnka przede wszystkim o problem z podatkiem PIT.

Obniżenie podatków przyczyniło się do radykalnego wzrostu wpływów podatkowych, również do budżetów gmin
Nie ma żadnych danych potwierdzających słowa Czarnka. W tym roku przez kryzys samorządy tracą miliony złotych.
"Jedziemy" w TVP Info,24 września 2020

Czarnek mówił: „Pomijam aspekt covidowy, który rzeczywiście różne perturbacje w różnych miejscach zrobił, ale generalnie obniżenie podatku, które zostało zastosowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, doprowadziło do zwiększenia wpływów podatkowych, również w budżetach gmin. Więc o czym mówi Rafał Trzaskowski, to wie tylko on sam, albo mam wrażenie, że nie wie nawet on”.

Sam Czarnek przyznaje, że kryzys mógł mieć wpływ na finanse samorządów. Ale rzuca to zdanie mimochodem i wraca do swojej mantry: obniżyliśmy podatek i wpływy wzrosły.

Poniżej wykażemy, że to Przemysław Czarnek z pewnością nie wie, o czym mówi.

Wpływy z PIT w styczniu spadły

Trudno w ogóle zrozumieć, jak jednoprocentowa obniżka podatku miałaby się przyczynić do „radykalnego” wzrostu wpływów z PIT.

Od października 2019 dolna stawka podatku PIT wynosi już nie 18, a 17 proc. Ta obniżka może być pozytywna dla pracowników – otrzymują oni nieco większą pensję, chociaż oczywiście nie są to ogromne kwoty. W kieszeni większości z nas zostaje przez to kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Ale czy większe wpływy magicznie pojawiły się również w budżecie państwa? Nic z tego.

Mamy dane, które pozwalają nam porównać wpływy podatkowe w styczniu 2019, czyli przed obniżką i w styczniu 2020, czyli już po obniżce. Porównanie tych samych miesięcy rok do roku pozwala odsiać czynniki sezonowe. Rzeczywiście wpływy podatkowe urosły. Ale wszystkie razem. To przede wszystkim zasługa podatku VAT. Wpływy z VAT w styczniu 2020 były o 6 proc. wyższe niż rok wcześniej.

Natomiast wpływy z PIT spadły o 1,2 proc., więc radykalny wzrost wpływów opisywany przez Czarnka jest czystą fantazją. Do tego od marca mamy jeszcze do czynienia z kryzysem związanym z lockdownem i epidemią, który dodatkowo pogorszył sytuację.

Wpływy przestały rosnąć, dalej rosną koszty

W ostatnich latach budżety samorządów podobnie jak budżet państwa, rosły. W raporcie „Struktura wpływów podatkowych z CIT w Polsce w latach 2016-2018 w kontekście uszczelnienia systemu podatkowego” analitycy SGH zaznaczyli, że wzrost wpływów z podatku od spółek w ostatnich dwóch latach, to przede wszystkim wynik dobrej koniunktury.

„Na podstawie przeprowadzonej analizy nie zidentyfikowano w Polsce istotnych zmian (…), które mogłyby być efektem realnego uszczelnienia systemu podatkowego” – piszą eksperci.

Podobnie było z podatkiem PIT. Nominalny wzrost wpływów był zasługą przede wszystkim rosnących płac (17 proc. w latach 2015-2018). Wciąż duża część pieniędzy uciekała, m.in. przez fikcyjne samozatrudnienie. Równie szybko rosły jednak też wydatki.

Teraz wszystko zmieniło się na gorsze po stronie wpływów. A wydatki wciąż są ogromne.

W kwietniu 2020 wpływy z PIT w stolicy były niższe aż o 41 proc., niż rok wcześniej. Z ankiety przeprowadzonej przez Związek Miast Polskich w piątek 8 maja w 80 miastach w Polsce wynika, że średnie straty z wpływów PIT w kwietniu wyniosły 40 proc., a w marcu - 15 proc.

W 2019 roku wpływy z PIT wzrosły. Ale obniżka jest od października

Czarnek może opierać się na odpowiedzi Ministerstwa Finansów - resort udzielił jej w maju po doniesieniach o dramatycznie spadających wpływach samorządów. Ministerstwo twierdziło, że wpływy samorządów wzrosły w stosunku do 2019 roku. Ale podsumowywało okres całego pierwszego kwartału i poza PIT wliczało także subwencje dla samorządów. Tak przedstawiona informacja ma niezbyt dużą wartość.

Kolejny trop to dochody samorządów z PIT w zeszłym roku. Rzeczywiście wzrosły w stosunku do 2018 roku. W zeszłym roku samorządy ogółem dostały 55,7 mld z tego tytułu, rok wcześniej - 50,5 mld.

Znów jednak nie jest to informacja, która pozwala nam ocenić wpływ obniżki PIT, która nastąpiła w październiku.

Mieliśmy jeszcze zerowy PIT dla osób poniżej 26. roku życia, ale ta zmiana weszła w życie od sierpnia 2019. W 2019 roku średnie wynagrodzenie wzrosło o 7,3 proc. i to miało główny wpływ na wzrost wpływów.

W dokładnie w takim samym stopniu pensje wzrosły rok wcześniej. A jednak dynamika wzrostu wpływów z PIT do budżetu była większa – w 2018 to wzrost o 12,5 proc. W 2019 – 10,3 proc. To może sugerować, że zmiany w PIT miały negatywny wpływ na dochody samorządów z PIT.

O dokładną ocenę tego zjawiska będzie bardzo trudno – wszelkie porównania utrudnia tegoroczny kryzys gospodarczy. Z pewnością nie mamy jednak żadnych podstaw, żeby twierdzić, że obniżenie PIT o jeden punkt procentowy przyczyniło się do radykalnego zwiększenia wpływów podatkowych.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze