0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Naukowcy w napięciu czekają na wyniki ewaluacji - oceny jakości pracy badawczej - która odbędzie się w 2021 roku i obejmie lata 2017-2021. To sprawa kluczowa dla polskich uczelni, zarówno publicznych, jak i niepublicznych, oraz ich pracowników. Ewaluacja to ocena ich naukowego dorobku. Obejmie lata 2017-2021 (z powodu epidemii COVID została przedłużona o rok). Jednostki naukowe (np. wydziały uczelni) mają przyznawane w efekcie ewaluacji kategorie — A+, A, B+, B albo C.

„Od nich zależą uprawnienia do prowadzenia studiów, szkół doktorskich, nadawania stopni i tytułów. A także kwota subwencji, czyli środków finansowych, które jednostki naukowe otrzymują z budżetu państwa. Rozporządzenie ewaluacyjne jest więc kluczowe w całym systemie zreformowanego szkolnictwa wyższego i nauki”

- czytamy rządowej na stronie „Konstytucja dla nauki” (to propagandowa nazwa zmian w organizacji nauki polskiej wprowadzona przez Jarosława Gowina).

Zgodnie z założeniami ustawy, karą za uzyskanie niskiej kategorii (poniżej B) miałoby być m.in. odebranie uprawnień do kształcenia doktorantów i nadawania stopnia naukowego doktora.

Minister Czarnek właśnie chce to zmienić.

Żeby nie było za trudno

Sprawa jest istotna, dotyczy bowiem 141 szkół doktorskich, które - według danych ministerstwa - kształcą 8 tys. 201 doktorantów.

Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się kolejny zestaw poprawek do ustawy Gowina (datowane na 3 grudnia, można je znaleźć tutaj).

W uzasadnieniu zmian urzędnicy ministerstwa napisali:

„Zgodnie z zaproponowanym przepisem w okresie przejściowym od dnia uzyskania wyników pierwszej ewaluacji do dnia przyznania kategorii naukowych w wyniku kolejnej ewaluacji, która zostanie przeprowadzona w 2026 r., podmioty, które uzyskają w poszczególnych dyscyplinach kategorię naukową B, będą mogły nadal kształcić doktorantów w tych dyscyplinach w prowadzonych szkołach doktorskich. Możliwość ta dotyczyłaby tylko doktorantów, którzy rozpoczęli kształcenie w danej dyscyplinie w danej szkole doktorskiej najpóźniej w roku akademickim, w którym podmiot uzyskał w tej dyscyplinie kategorię naukową B. (…)”.

Karą za zły wynik będzie tylko zakaz przyjmowania nowych doktorantów, ale nie odebranie uprawnień. Ten „okres przejściowy” potrwa aż do nowej ewaluacji.

Jeżeli jednak w nowej ewaluacji - przeprowadzonej w 2026 roku - wydział lub uczelnia prowadząca szkołę doktorską się poprawi, będzie mogła nadal kształcić doktorantów i przyjmować nowych.

Zgodnie z oficjalnym uzasadnieniem, celem zmiany jest „zabezpieczenie interesów doktorantów, jak również podmiotów prowadzących szkoły doktorskie, które podejmowały decyzje o tworzeniu pierwszych takich szkół w warunkach niepewności związanej z istotną zmianą zasad ewaluacji”.

W praktyce jednak planowany zapis najprawdopodobniej oznacza, że uprawnienia do kształcenia doktorantów w ogóle nie zostaną gorzej ocenionym uczelniom odebrane. Wyrok zapisany w ustawie Gowina nigdy nie zapadnie.

Piszemy „najprawdopodobniej”, a nie „na pewno”, bowiem nikt dziś nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądała kolejna ewaluacja w 2026 roku i za co uczelnie oraz naukowcy będą oceniani. W ostatnich latach te zasady zmieniały się jak w kalejdoskopie. Pewne jest jednak jedno: rządzący planują kolejną zasadniczą zmianę zasad ewaluacji. Jeśli po wyborach 2023 roku władzę obejmie opozycja, także wówczas nowi rządzący wprowadzą swoje zmiany. Jakie? Tego nikt nie wie.

Jak Czarnek demontował Gowina

Przemysław Czarnek został ministrem edukacji i nauki na początku października 2020. Szybko też zgromadził wokół siebie grupę naukowców wywodzących się z uczelni w mniejszych ośrodkach - w szczególności z KUL. Wielu ze współpracowników ministra od początku wyrażało się o ustawie Gowina krytycznie. Wielu z nich także - z samym ministrem włącznie - nie miało (i nie ma), jeśli przyjąć kryteria z ustawy Gowina, właściwie żadnego dorobku naukowego. Dorobek samego ministra analizowało OKO.press.

Ekipa Czarnka niezwłocznie i bardzo energicznie zabrała się do rozmontowywania zmian wprowadzonych przez poprzedniego ministra w rządzie PiS. W lutym 2021 ministerstwo ostrzegało, że po ewaluacji „większość uczelni może utracić uprawnienia do prowadzenia szkół doktorskich”. Tak stwierdził wówczas w RMF FM wiceminister edukacji i nauki, prof. Włodzimierz Bernacki.

Ministerstwo zaczęło więc zmieniać zasady ewaluacji tak, aby jak najmniej jednostek naukowych straciło uprawnienia.

Także w lutym ministerstwo wprowadziło duże zmiany na liście czasopism punktowanych, szczodrze dopisując nowe do listy według własnego uznania (pisaliśmy o tym obszernie tutaj). Zyskały głównie czasopisma polskie, często związane z uczelniami kościelnymi.

W lipcu 2021 wiceminister Bernacki mówił już, że ministerstwo zamierza pozwolić doktorantom i doktorantkom na dokończenie studiów nawet wówczas, kiedy ich macierzyste uczelnie utracą uprawnienia. W tym samym miesiącu minister przyznał sobie prawo do ustalania kryteriów zaliczania jednostek do poszczególnych kategorii (A, B itd.). Zwiększył także punktację wydawanych w Polsce monografii (z 80 do 120 pkt.). (Opisaliśmy to tutaj.)

Gowin z rządu, Czarnek zmienia zasady

Im bardziej słabła pozycja Jarosława Gowina w rządzie PiS (został z niego wyrzucony ostatecznie w sierpniu 2021 roku), tym śmielej ekipa Czarnka krytykowała ustawę Gowina i tym żwawiej zmieniała jej zasady.

„W związku z obecną sytuacją polityczną i brakiem pana Gowina, podejmujemy działania zmierzającego do tego, żeby swobodniej poruszać się po materii ustawy 2.0 i zmian, które będą niezbędne. W przyszłym roku przedstawimy projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym”

W październiku 2021 minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek dokładniej nakreślił te zmiany - zapowiadając „małą nowelizację” ustawy Gowina na jesieni oraz „dużą” na wiosnę 2022 roku.

„Duża” nowelizacja ma radykalnie zmienić i uprościć zasady ewaluacji w 2026 roku.

„Naszym celem będzie usunięcie szalejącej punktozy" – powiedział Bernacki w listopadzie 2021 roku w wywiadzie dla PAP („punktozą” nazywa się zbieranie punktów za publikacje naukowe - było to sedno zmian wprowadzonych przez Gowina). Lista czasopism, kluczowa w ustawie Gowina, straci więc na znaczeniu.

Co zastąpi punkty? Nie wiadomo.

Prof. Bernacki należał do krytyków „ustawy Gowina” już wówczas, kiedy była ona uchwalana. „Nikt nie potraktował poważnie tych uwag” - mówił w PR24 o konsultacjach prowadzonych przez Gowina w lipcu. W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” w październiku dodawał, że ustawa Gowina „pogłębiła patologie istniejące na uczelniach”.

1 grudnia 2021 ministerstwo ogłosiło kolejne, radykalne zmiany na liście czasopism punktowanych. Według serwisu AtMatic.pl od momentu publikacji listy czasopism w lutym 2021 do ostatniej aktualizacji 1 grudnia 2021 roku dopisano lub zmieniono 1228 pozycji.

AtMatic.pl - który sprzedaje usługi związane z ewaluacją - oszacował, że na ostatniej zmianie zyskały przede wszystkim czasopisma z dyscypliny „historia” (otrzymały łącznie 11 tys. 870 punktów) oraz „nauki o kulturze i religii” (10 tys. 560 punktów).

Zmiany w punktacji, naturalnie, działają wstecz, chociaż ogłoszono je na miesiąc przed końcem okresu ewaluacji.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze