0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.plAgnieszka Sadowska /...

Przeczytaj także:

Szanowny Panie Premierze, Szanowni Członkowie Rządu,

po raz pierwszy od początku kryzysu uchodźczego ostatnich lat jedno z jego epicentrów znajduje się niemal w naszych lasach, u naszych sąsiadów w Polsce. Łukaszenko, przy wsparciu Moskwy, sprowadza uchodźców, głównie Kurdów z Iraku, przemocą wymuszając na nich przekraczanie granicy Unii Europejskiej, co uznajemy za jednoznacznie niedopuszczalne. W przeciwieństwie jednak do strachu i nienawiści, jakie wywołał w nas kryzys uchodźczy, którego szczyt przypadł na rok 2015, obecnie w naszym społeczeństwie wyczuwamy raczej obojętność. Wyolbrzymione niebezpieczeństwo migracji jest teraz bliżej nas, możemy zobaczyć jego prawdziwą, ludzką postać, a mimo to, teraz bez strachu, wolimy odwrócić wzrok. W lasach na granicy polsko-białoruskiej żołnierze okładają pięściami zmarznięte, głodne, wynędzniałe rodziny i dzieci uciekające przed prześladowaniami, dając jasno do zrozumienia, kto tak naprawdę stanowi zagrożenie. Jest nim nasze społeczeństwo.

Może się wydawać, że uchodźcy, którzy zginęli podczas próby ucieczki przez morze, szaleńczo rzucili wyzwanie samej naturze. Może się wydawać, że zabiła ich wojna, że do nas, do Europy dopłynęły tylko ich ciała. Morze Śródziemne zastąpiły jesienne lasy tuż za miedzą. Po raz kolejny może się wydawać, że martwi zginęli w pojedynku z naturą, nie z nami.

Hybrydowa ofensywa spotyka się z hybrydową obroną: Białoruś używa bezbronnych ludzi jako broni, a Polska zmienia w broń swoją przyrodę.

Fakt, że strona polska nie wpuszcza na teren przygraniczny organizacji humanitarnych, które są obecne nawet na terenach objętych konfliktami zbrojnymi można wytłumaczyć chyba tylko próbą podtrzymania opisywanego w poprzednim zdaniu wrażenia. Organizacjom pomocowym trudniej jest przebić się przez polskie rozporządzenia, niż wejść na pole walki w krajach globalnego Południa.

Kryzys uchodźczy wywołał w państwach europejskich szok, ponieważ okazały niezdolność do sprostania własnym humanistycznym ideałom, które świat postkolonialny od dawna wyśmiewa. Opowiadanie się za uchodźcami jako ludźmi potrzebującymi pomocy bardzo szybko okazało się równoznaczne z politycznym samobójstwem, zatem w całym spektrum politycznym mówi się jedynie o ochronie granic. Mimo to nasze społeczeństwo nadal uważa te ideały za oczywiste: w sercu wszyscy jesteśmy obrońcami słabszych, wzruszają nas przykłady gościnności, oglądamy filmy, w których dobro triumfuje nad złem, prawda i miłość nad kłamstwem i nienawiścią. Z niesłabnącym zainteresowaniem i wzruszeniem spoglądamy wstecz na czasy, kiedy reszta świata zachowała się niesprawiedliwie wobec nas.

Wraz z innymi państwami wyraziliśmy gotowość pomocy Polsce w ochranianiu jej granic, a nawet - ustami prezydenta Miloša Zemana, premiera Andreja Babiša i pana, panie premierze Petrze Fialo – obiecaliśmy wsparcie naszego wojska i policji. Nikt jednak nie odważył się zaproponować w połowie pustych przestrzeni naszych ośrodków azylowych. Najgorsze, co w tej chwili dzieje się z Polakami i z nami samymi, to przekraczanie innych granic, granic naszego człowieczeństwa.

Doświadczamy zbiorowej traumy związanej z nieudzieleniem pomocy w sytuacji zagrożenia życia.

Mamy bogate doświadczenie z tym, jak trudno jest pogodzić się z wypaczeniem wartości spowodowanym czterdziestoma latami totalitaryzmu. Obecnie jesteśmy naznaczeni nienawistnymi nastrojami i dezinformacją ostatnich dziesięciu lat. Granice między państwami to tylko układ pomiędzy siłami rządzącymi. Granice człowieczeństwa są rzeczywiste i mamy obowiązek ich strzec.

Dlatego wzywamy polityków obecnego i przyszłego rządu Republiki Czeskiej, aby publicznie zwrócili się do Polski z żądaniem respektowania prawa do ochrony międzynarodowej, aby zaoferowali miejsca w naszych ośrodkach dla cudzoziemców ubiegających się o azyl oraz zażądali umożliwienia organizacjom humanitarnym i prasie dostępu do zamkniętej strefy stanu wyjątkowego.

Z poważaniem

w imieniu czeskiego stowarzyszenia pisarzy Asociace spisovatelů

Tomáš Gabriel, poeta, eseista

Jitka Bret Srbová, poetka, przewodnicząca Asociace spisovatelů

Ivana Myšková, prozaiczka, redaktorka radiowa

Tereza Semotamová, prozaiczka, tłumaczka

Anna Beata Háblová, poetka, architektka

Ondřej Buddeus, poeta, tłumacz

Marie Iljašenko, poetka. tłumaczka

Anna Luňáková, pisarka, aktorka, redaktorka

Antonín Bajaja, prozaik

Tereza Riedlbauchová, poetka, wydawczyni, redaktorka

Klára Vlasáková, prozaiczka, publicystka

Jan Škrob, poeta, tłumacz

Irena Šťastná, poetka, menedżerka

Patrik Linhart, poeta, plastyk, tłumacz, redaktor

Lenka Kuhar Daňhelová, poetka, tłumaczka

Karel Škrabal, poeta, dziennikarz

Adam Borzič, poetka, redaktor naczelny

dwutygodnika literackiego Tvar

Ondřej Lipár, poeta, dziennikarz

Radovan Jursa, poeta, kardiochirurg

Jan Němec, pisarz

Bořek Mezník, poeta, handlowiec

Ivan Binar, pisarz

Filip Koryta, artysta

Ondřej Macl, poeta, performer, pracownik socjalny

Tim Postovit, poeta

Ondřej Hložek, autor wierszy, rencista, obecnie portier

Petr Tureček, biolog ewolucyjny, pisarz

Milena Fucimanová, pisarka, członkini Czeskiego Centrum Międzynarodowego PEN Klubu

Vratislav Kadlec, pisarz, tłumacz

Zofia Bałdyga, poetka, tłumaczka

Lucie Berg, redaktorka, Revue Prostor

przetłumaczyła z czeskiego Zofia Bałdyga

;

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze