Rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry będzie ścigać dwóch znanych sędziów z Krakowa za to, że powiesili w sądzie plakaty z hasłami w obronie praworządności. Sędziowie będą ścigani na podstawie przepisu, który został wprowadzony po stanie wojennym przez władze PRL-u do ścigania działaczy Solidarności.
Za krakowskich sędziów bierze się „słynny” zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Przemysław Radzik (na zdjęciu). Przejął właśnie do własnego prowadzenia sprawę dotyczącą dwóch sędziów znanych z obrony wymiaru sprawiedliwości, czyli Dariusza Mazura i Macieja Czajki z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Rzecznik Radzik przejmuje ich ściganie, żeby dopilnować by zostali oskarżeni przed sądem dyscyplinarnym i żeby zostali ukarani.
Radzik nie przejmuje sprawy przypadkowo. Sędziowie Mazur i Czajka angażują się w obronę wolnych sądów. Sędzia Mazur występuje często w mediach i krytykuje „dobrą zmianę” - jest rzecznikiem prasowym stowarzyszenia sędziów Themis. Ponadto broni w procesach dyscyplinarnych ściganych sędziów i prokuratorów.
Z kolei sędzia Czajka był wcześniej we władzach Themis, występuje na wiecach w obronie sądów.
Ważne w tej sprawie jest to, że ich ścigania chce prezes ich macierzystego sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka ministra Ziobry, z którym chodziła do szkoły. Jednocześnie członkini nowej KRS.
Sprawa, którą przejął rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik, dotyczy akcji wieszania plakatów w obronie praworządności i obronie sędziego Pawła Juszczyszyna. Plakaty zawisły w krakowskim sądzie w grudniu 2019 r. Udział w ich wieszaniu wzięło 73 krakowskich sędziów. Ale ścigani za to są tylko sędziowie Czajka i Mazur. Akcja plakatowa nie spodobała się władzom krakowskiego sądu okręgowego.
Dyrektor sądu Piotr Słaby – też z nominacji ministra Ziobry – złożył na sędziów zawiadomienie na policję, wraz z plakatami, które po zdjęciu „zaaresztowano” jako dowód. Zarzucał, że na powieszenie plakatów sędziowie nie mieli zgody zarządcy budynku, przez co mieli popełnić wykroczenie z artykułu 63a kodeksu wykroczeń.
Artykuł ten mówi: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”.
Ten przepis wprowadziły władze PRL-u po stanie wojennym by ścigać działaczy Solidarności za akcje z ulotkami i plakatami. Po 1989r. był używany wobec osób niszczących elewacje budynków. A teraz przeciwko opozycji ulicznej i krakowskim sędziom. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Policja początkowo podjęła sprawę, ale potem przekazała ją prokuraturze, która też nie chciała zajmować się akcją plakatową sędziów. Prokuratura odesłała sprawę do sądu (wraz z zaaresztowanymi plakatami) mówiąc, że jest to co najwyżej sprawa dyscyplinarna.
Prezes Sądu Okręgowego Dagmara Pawełczyk-Woicka wystąpiła do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie o ściganie sędziów. Ale tylko dwóch – Dariusza Mazura i Macieja Czajkę.
Rzecznik dyscyplinarny z sądu apelacyjnego Tomasz Szymański odmówił jednak zajęcia się sprawą akcji plakatowej. Potwierdził, że monitoring sądu nagrał jak sędziowie Mazur i Czajka wieszali plakaty. Nie mieli też na to zgody ani prezes sądu, ani dyrektora sądu.
Rzecznik dyscyplinarny uznał jednak, że ich czyn nie był szkodliwy społecznie oraz nie uchybił godności urzędu sędziego. Bo treść plakatów jest związana z wyrażaniem przez część środowiska sędziowskiego – w tym sędziowskie stowarzyszenia – ocen aktualnej sytuacji sądownictwa. I nie ma w tych plakatach żadnych obraźliwych ani niestosownych informacji.
Rzecznik dyscyplinarny Tomasz Szymański uznał również, że prezentowanie poglądów w sposób pokojowy i bez niszczenia mienia nie jest szkodliwe społecznie. Tym bardziej że dawniej krakowscy sędziowie mogli wywieszać podobne plakaty w sądzie. Zakaz ich wywieszania wprowadziła obecna prezes.
Ponadto plakaty były formą udziału sędziów w debacie publicznej dotyczącej wymiaru sprawiedliwości.
To jeden z plakatów jakie powiesili w grudniu 2019 r. w sądzie krakowscy sędziowie.
Ta decyzja nie spodobała się jednak resortowi sprawiedliwości, który wniósł od niej sprzeciw. Chciała tego prezes sądu Pawełczyk -Woicka, która w tej sprawie pisała do ministerstwa. Wniesienie sprzeciwu oznaczało, że krakowski rzecznik dyscyplinarny musiał na nowo podjąć postępowanie i formalnie postawić sędziom zarzut dyscyplinarny uchybienia godności urzędu sędziego. I tak się stało.
Ale Tomasz Szymański nie zakończył jeszcze swojego postępowania. Mogło ono zakończyć się wniesieniem sprawy przeciwko obu sędziom do sądu dyscyplinarnego, albo ponownym umorzeniem, co w tej sprawie pewnie by się stało. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
Przemysław Radzik nagle przejął tę sprawę z Krakowa do własnego prowadzenia. Po co to zrobił? W decyzji o przejęciu sprawy napisał, że robi to „kierując się potrzebą zapewnienia właściwego przebiegu postępowania dyscyplinarnego i dobrem wymiaru sprawiedliwości, biorąc przy tym pod uwagę charakter sprawy”.
Sędziowie nie mają wątpliwości, że „dobro wymiaru sprawiedliwości” to dla Radzika oskarżenie obu sędziów przed sądem dyscyplinarnym. „Przejął tę sprawę, bo pewnie się boi, że mogła znowu zostać umorzona w Krakowie” – mówi OKO.press jeden z sędziów.
Przejęcie sprawy sędziów Mazura i Czajki, zaangażowanych w obronę wolnych sądów, to kolejny dowód zaostrzenia działań przez rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry, po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich.
Pisaliśmy już o rozpoczęciu ścigania sędziów za podpisanie listu do OBWE w sprawie organizacji korespondencyjnych wyborów prezydenckich. Dyscyplinarki grożą blisko 1200 sędziom! Tą sprawą też interesuje się Radzik.
To on ściga również hurtowo 10-osobowy zarząd stowarzyszenia sędziów Iustitia, za wydanie oświadczenia po wyborach, w którym zanegowano powołaną przez PiS Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Radzik ściga ponadto 14 sędziów z kierownictwa Forum Współpracy Sędziów, które pomaga m.in. represjonowanym sędziom. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
Przejęcie teraz do prowadzenia sprawy krakowskich sędziów oznacza, że akcji z plakatami w obronie praworządności dostała dużą rangę. I rzecznik Radzik chce sam jej dopilnować, wszak ścigania obu sędziów domaga się była znajoma ze szkoły średniej ministra Zbigniewa Ziobry, czyli Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Odkąd została prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie mocno skonfliktowała się z podległymi jej sędziami. Niedawno dostała ona awans od nowej KRS (w której sama zasiada) do sądu okręgowego. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
Rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry, czyli główny rzecznik Piotr Schab i dwaj jego zastępcy, zgodnie z ustawą kagańcową, którą PiS uchwalił w grudniu 2019 r. mogą teraz ścigać wszystkich sędziów sądów powszechnych.
Ale już wcześniej przejmowali od lokalnych rzeczników sprawy dyscyplinarne, również te dotyczące ich samych, czy jak ostatnio sprawę sędziego Macieja Nawackiego. To członek nowej KRS i prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, nominat resortu Ziobry.
Nawacki znany jest z podarcia projektów uchwał olsztyńskich sędziów. I za to dostał zarzut dyscyplinarny od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego działającego przy białostockim sądzie apelacyjnym.
Ale sprawa może zakończyć się bez skierowania jej do sądu dyscyplinarnego, bo jak ujawniliśmy w OKO.press Przemysław Radzik zabrał ją białostockiemu rzecznikowi. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze