0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Wladyslaw Czulak/Agencja GazetaWladyslaw Czulak/Age...

Poseł Sławomir Nitras wywołał przy okazji burzę po prawej stronie słowami, że katolików należałoby „opiłować" z niektórych przywilejów. Zostawmy to jednak na boku i zastanówmy się, czy rzeczywiście za naszego życia katolicy staną się mniejszością.

Katolicki publicysta Tomasz Terlikowski uważa na przykład, że już się tą mniejszością stali: „wierzących i praktykujących jest mniej niż połowę, a wśród młodzieży jest kilka, może kilkanaście procent. Inni są już poza Kościołem i dotyczy to zarówno prawicy jak i lewicy" – napisał na Facebooku.

Przeczytaj także:

Żeby móc odpowiedzieć na pytanie, czy katolicy już są w Polsce mniejszością, czy może wkrótce się nią staną, trzeba najpierw zdefiniować katolika. Główny Urząd Statystyczny podaje np. dane o osobach ochrzczonych w Kościele katolickim.

Takich według Małego Rocznika Statystycznego Polski 2021 jest 32 mln 440 tys. 722, czyli przeważająca większość, 84,8 proc. populacji.

Te dane nie mówią nam jednak, ile osób z tej grupy poczuwa się do wiary katolickiej – bo przecież z małymi wyjątkami decyzji o chrzcie nie podejmowali samodzielnie.

Nie mówią tego również dane o tym, jaki odsetek dzieci i młodzieży chodzi na religię, a jaki odsetek dorosłych Polaków chrzci dzieci, czy zawiera śluby kościelne. Te wszystkie liczby spadają, co świadczy o postępującej sekularyzacji społeczeństwa (w 2009 roku w lekcjach religii uczestniczyło 95,2 proc. uczniów, w 2019 87,6 proc., ślub kościelny w tym samym roku wzięło 68 proc. par), ale odzwierciedlają nie tylko potrzebę wiary, ale również tradycję, nacisk środowiska czy rodziców.

Za to jeśli chodzi o praktyki religijne, to katolicy już dawno są w Polsce w mniejszości. Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego regularnie spada liczba osób uczęszczających na Msze św. (dominicantes) i przyjmujących Komunię św. (communicantes). Jak widać na wykresie poniżej, w rekordowym 1982 roku tych pierwszych było 57 proc. z formalnie do tego zobowiązanych, czyli ochrzczonych. W 2019 roku - 36,9 proc. Ten odsetek w stosunku do populacji Polski jest oczywiście jeszcze mniejszy – jak wyliczał Rafał Maszkowski, w 2013 roku było to 27,9 proc.

Pallotyni z ISKK liczą wiernych i przystępujących do komunii podczas jednej mszy w roku (w 2020 roku nie policzyli z powodu pandemii koronawirusa). Nie jest to więc rygorystyczne badanie statystyczne, daje jednak obraz trendu, bo - jak zauważył na blogu Liberté Krzysztof Serafiński - według Kodeksu Prawa Kanonicznego katolik powinien przyjmować katolicki światopogląd oraz uczestniczyć w praktykach religijnych, w tym w niedzielnym nabożeństwie.

Także jeśli chodzi o inne składniki katolickiego światopoglądu, jak stosunek do aborcji czy związków osób tej samej płci, katolicy nie są dominującą większością. W sondażach regularnie znacznie większy odsetek respondentów opowiada się za prawem do aborcji i za związkami partnerskimi.

Tymczasem „uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej" jest według Kodeksu Prawa Kanonicznego herezją.

Kto się czuje katolikiem?

Współczesna definicja przynależności etnicznej mówi o poczuciu tożsamości, nie o więzach krwi czy terytorium. Można więc również spróbować zdefiniować katolika jako kogoś, który uważa, że jest katolikiem, mimo że zgodnie z literą prawa kanonicznego może tkwić w herezji. Tu najlepszą odpowiedź przyniósłby trwający właśnie spis powszechny – ale jego rezultatów jeszcze nie znamy. W ostatnim spisie w 2011 roku jako katolicy określiło się 33 mln 729 tys. osób, co stanowiło 87,6 proc. ogółu ludności.

Od 2011 roku wydarzyło się jednak wiele: na jaw wyszły kolejne skandale z tuszowaniem seksualnych nadużyć kleru wobec nieletnich, zaostrzenie prawa aborcyjnego wyprowadziło na ulice setki tysięcy ludzi, a sojusz Kościoła i partii oraz pompowanie przez Zjednoczoną Prawicę katolickiego światopoglądu przesunął wahadło w stronę antyklerykalizmu. Jednocześnie ateizm czy agnostycyzm przestały być niszowymi „kaprysami" intelektualistów.

Jak pisał w „Gazecie Wyborczej" Krzysztof Pacewicz, „poziom religijności młodych Polek i Polaków utrzymywał się na stabilnym poziomie pomiędzy rokiem 1990 a 2008: przez prawie 20 lat około 80 proc. młodych uważało się za osoby wierzące, 15 proc. – za niezdecydowane, a 5 proc. – za niewierzące. I nagle, w 2010 roku, odsetek wierzących zaczął drastycznie spadać z badania na badanie, by w 2018 roku osiągnąć zaledwie 63 proc. (przy 21 proc. niezdecydowanych i 17 proc. niewierzących)."

Jeśli posłowi Nitrasowi chodziło o pokolenie, które go słuchało na Campus Polska, to rzeczywiście jest ono coraz bliższe tego, by katolicy byli wśród nich w mniejszości.

Nitras jednak chyba przede wszystkim miał na myśli to, że Kościół katolicki nie będzie miał wystarczającego społecznego poparcia, żeby utrzymać obecne przywileje i ustawodawstwo modelowane według katolickiego światopoglądu. Tu rzeczywiście nastąpiło duże tąpnięcie, jeśli chodzi o ocenę Kościoła. W badaniu CBOS z końca 2020 roku zaufanie do KK było najniższe od 1993 roku.

Liczba osób, które Kościół katolicki oceniały źle, przekroczyła liczbę tych, którzy KK oceniali dobrze. Jednak i od tego momentu jeszcze droga do politycznego konsensusu wokół „opiłowania" przywilejów Kościoła i zmian w prawie wcale nie musi być krótka.

Na przykład na tym samym Campus Polska lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk, zapytany przez jednego z uczestników, kiedy będzie mógł wziąć ślub ze swoim partnerem, tłumaczył, że „jest politykiem ostrożniejszym niż większość z was mogłaby oczekiwać, jeśli chodzi o te potrzebne, oczekiwane zmiany obyczajowe w Polsce", bo „wielu Polakom niełatwo przychodzi to akceptować". Dopiero ponaglony okrzykami z sali Tusk powiedział, że ustawa o związkach partnerskich (które nie są tym samym co równość małżeńska) będzie to jedna z pierwszych decyzji jego parlamentarnej większości.

W zasadzie Sławomir Nitras powiedział to samo – gdy będzie przyzwolenie społeczne, to będą zmiany. Jednak ocena, czy nadszedł już ten odpowiedni moment, zależy od poziomu konserwatyzmu – a może kunktatorstwa – polityków, którzy te zmiany będą wprowadzać.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze