Teoretycznie mogłaby, bo zawarta w kawie kofeina jest stymulantem. A te mogą zmniejszać masę ciała na dwa różne sposoby. Jednak z badań wynika, że efekt kawy jest niezwykle słaby. Raczej zapobiega przybieraniu na wadze
Od czasu do czasu media społecznościowe obiega sensacyjna wiadomość. Kawa odchudza. A przynajmniej sprzyja odchudzaniu.
Czy to prawda? Jest w tym ziarnko prawdy, ale niewiele.
Skąd w ogóle pomysł, że kawa może mieć taki efekt? Aktywnym składnikiem kawy jest kofeina. Należy do grupy stymulantów, które – jak sama nazwa wskazuje – stymulują nasz układ nerwowy, czyli go pobudzają.
Stymulanty zaś mają zwykle dwa skutki uboczne. Po pierwsze hamują apetyt. Po drugie podwyższają nieco temperaturę ciała. To zaś wpływa na zwiększone spalanie tkanki tłuszczowej. Czyli dwa grzyby w barszcz.
Niestety. Z badań naukowych wynika, że regularne picie kawy nie tyle odchudza, ile raczej zapobiega przyrostowi wagi. A i ten efekt jest nader skromny.
W wieku średnim większość z nas zaczyna przybierać na wadze. Średnio statystycznie około pół kilograma rocznie. Kawosze przybierają nieco mniej – ale zaledwie około o sto gramów rocznie mniej. A do tego efekt widać tylko u pijących kawę bez cukru, wynika z opublikowanych w ubiegłym roku badań przeprowadzonych na 150 tysiącach osób. Potwierdzają podobne doniesienia sprzed niemal dekady – wpływ kawy na niższą masę ciała istnieje, lecz jest na tyle skromny, że większość z nas go nie zauważy.
Były to jednak badania oparte na ankietach, czyli deklaracjach badanych o tym, ile piją kawy (i czy słodzonej, czy nie). Takie badania mają zasadniczą wadę. Opierają się na ludzkich wspomnieniach, które są niebywale zawodne.
W bardziej rygorystycznym badaniu, w którym porównywano efekt kawy oraz placebo (napoju o identycznym smaku, ale pozbawionym kofeiny) opublikowanym cztery lata temu, stwierdzono, że badani pijący kawę tracili w ciągu pół roku badania około 2 procent masy ciała – co przy wadze 70 kilogramów daje niemal półtora kilograma mniej.
Efektu tego nie zaobserwowano u osób pijących placebo. Było to jednak niewielkie badanie, przeprowadzone na 126 osobach.
Jeśli więc kawa odchudza, jest to bardzo skromny efekt. Skąd zatem przekonanie o odchudzającym wpływie kawy?
Zapewne stąd, że kawa hamuje łaknienie. Okres półtrwania kofeiny w organizmie to około 4-5 godzin i przez ten czas możemy mieć mniejszy apetyt. Ponadto kofeina pobudza pracę jelit. Być może te dwa czynniki sprawiają, że kawa bywa uważana za środek wspomagający odchudzanie.
Kawa zawiera również związki zwane polifenolami. Jeden z takich związków obecnych w kawie – kwas chlorogenowy – ogranicza wahania poziomu glukozy we krwi. Co sprawia, że rzadziej odczuwamy głód. I to może częściowo tłumaczyć, dlaczego kawosze z wiekiem nieco wolniej przybierają na wadze.
Kofeina może też przyspieszać nieco przemianę materii oraz procesy spalania tkanki tłuszczowej. Trzeba przyznać, że wykorzystywali to na przykład sportowcy. Nie stosowali jednak samej kawy (czy kofeiny) – właśnie dlatego, że jej efekty są niezbyt silne.
Niektórzy sportowcy stosowali tak zwane ACE. To skrót od pierwszych liter „aspirin, caffeine, ephedrine”, co (jak nietrudno się domyślić) oznacza aspirynę, kofeinę i efedrynę. Wszystkie te związki podnoszą nieco temperaturę ciała i tempo przemiany materii, a kofeina i efedryna dodatkowo hamują także apetyt.
ACE było stosowane przez sportowców w celu zbicia wagi przed zawodami, bo była to dość skuteczna metoda. Na krótką metę.
Przy dłuższym przyjmowaniu mieszanka ta grozi nadciśnieniem, zaburzeniami rytmu serca, a nawet chorobą wieńcową. Oraz wszystkim tym, czego należy unikać, gdy dba się o linię: podwyższonym poziomem lipidów we krwi, wzrostem stężenia glukozy na czczo oraz wyższym poziomem insuliny.
Efedryna była często stosowana jako półprodukt w produkcji narkotyków. To sprawiło, że w większości krajów leki ją zawierające są dostępne wyłącznie na receptę.
Natomiast jeśli macie ochotę na kawę – na zdrowie!
Kawa odchudza, bo kofeina jest stymulantem, który hamuje apetyt i podwyższa temperaturę ciała, co wpływa na zwiększone spalanie tkanki tłuszczowej.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i już mu tak zostało. Skończył anglistykę, a o naukowych odkryciach pisał w "Gazecie Wyborczej", internetowym wydaniu tygodnika "Polityka", portalu sztucznainteligencja.org.pl, miesięczniku "Focus" oraz serwisie Interii, GeekWeeku oraz obecnie w OKO.press
Komentarze