0:000:00

0:00

"Nadchodzące kilka dni to czas szczególny dla wszystkich katolików, chrześcijan, ogromnej większości Polaków. To święta Wielkiejnocy. Mamy prośbę, by wszyscy państwo zostali w wąskim gronie najbliższej rodziny" - zaapelował Morawiecki na konferencji prasowej 9 kwietnia 2020.

"Dla mnie te święta Wielkiej Nocy to też pierwsze smutne święta bez mojego ojca, ale też pierwsze od dawna święta, kiedy nie zobaczę się z szerszą rodziną, nie zobaczę mamy. Spędzimy je z żoną i z dziećmi w najbliższym gronie, tak jak na co dzień mieszkamy” - dodał.

Przed konsekwencjami rodzinnych spotkań w szerszym gronie ostrzegał także minister zdrowia.

"Gdyby te restrykcje zostały poluzowane, gdybyśmy spędzili te święta w taki sposób, jak zwykle je spędzaliśmy - radośnie i razem z najbliższą i szerszą rodziną, za miesiąc mielibyśmy 30, 40, a nawet 50 tys. więcej osób chorych. To oznaczałoby, że kilkaset osób z tej grupy by zmarło" - wyjaśnił Łukasz Szumowski.

"Możemy przeżyć te święta w domu, przy transmisji, tak jak do tej pory robili ludzie chorzy. Oni uczestniczyli w liturgii poprzez zdalną transmisję, byli w domach. Przeżywajmy je z najbliższą rodziną. Z tymi, z którymi mieszkamy" - zaapelował.

Premier i minister zdrowia spędzą święta z domownikami. Co jednak mają zrobić osoby, które na co dzień mieszkają samotnie, ale na święta chciałyby odwiedzić bliskich? Czy mają prawo spotkać się z rodzicami, rodzeństwem albo rodziną partnera? Co z uroczystościami w kościele? OKO.press sprawdza.

Przeczytaj także:

Nie pójdziemy do kościoła

Jak to wygląda z perspektywy prawnej? Na konferencji 9 kwietnia premier Morawiecki i minister zdrowia poinformowali o przedłużeniu obowiązujących już zakazów i nakazów co najmniej do 19 kwietnia.

Tak więc aż do kolejnej niedzieli w Polsce niezmienione pozostają zasady, o których mowa w rozporządzeniu Rady Ministrów z 31 marca 2020. Zabronione jest przemieszczanie się, poza sytuacjami absolutnie niezbędnymi tj.:

  • podróżami do pracy i służbowymi oraz w celu zakupu towarów i usług z tym związanych;
  • zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskania opieki zdrowotnej lub psychologicznej, […] oraz zakupu towarów i usług z tym związanych;
  • wykonywania ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19;
  • sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego.

Prawo zezwala nam na branie udziału w uroczystościach religijnych. Ale już sposób, w jaki bierzemy w nich udział został ograniczony. W rozporządzeniu z 31 marca rząd nakazał, by na terenie kościoła jednorazowo gromadziło się maksymalnie pięcioro wiernych.

Takie ograniczenie początkowo miało obowiązywać do 11 kwietnia - rządzący chcieli zwiększyć dopuszczalną liczbę uczestników nabożeństw z pięciu do 50 tuż przed Wielkanocą. Ostatecznie wycofali się z tego pomysłu.

Tym samym przez całe święta w kościołach i na przyległych do nich terenach może przebywać maksymalnie pięć osób, poza tymi, które sprawują duchową posługę.

O tym, że ograniczenie zgromadzeń w świątyniach funkcjonuje także podczas świąt Kancelaria Premiera przypomniała na swoim Twitterze.

View post on Twitter

Możesz spotykać się z rodziną...

Wiemy już, że w tym roku na Wielkanoc tylko nieliczni wierni będą mogli wziąć udział w mszach. A co z tradycyjnym spędzaniem świąt w gronie rodziny?

Rozporządzenie z 31 marca 2020 w § 14 zakazuje nam „imprez, spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju, z wyłączeniem spotkań danej osoby z jej osobami najbliższymi [...] lub z osobami najbliższymi osobie, z którą pozostaje we wspólnym pożyciu".

Osoby najbliższe definiuje art. 115 § 11 kodeksu karnego. Są to:

  • małżonek;
  • wstępny (czyli np. matka, dziadek, prababka, itd.);
  • zstępny (czyli dziecko, wnuk, prawnuk, itd.);
  • rodzeństwo;
  • powinowaty w tym samym stopniu (czyli np. teściowa, szwagier);
  • osoba pozostająca w stosunku przysposobienia (dziecko lub rodzic adopcyjny);
  • osoba pozostająca we wspólnym pożyciu (w tym także partner tej samej płci).

Jak pisaliśmy w OKO.press wspólne pożycie zdefiniowane zostało w uchwale Sądu Najwyższego z 2016 roku. Według SN można o nim mówić wtedy, gdy (co najmniej) dwie osoby łączy zarazem więź emocjonalna, wspólne gospodarstwo domowe i „obcowanie płciowe”.

Święta moglibyśmy więc teoretycznie bez przeszkód spędzić w gronie rodziny czy też mieszkających z nami partnerów, ale już nie znajomych, przyjaciół, czy kochanków.

...ale do niej nie pojedziesz?

Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana, bo rozporządzenie zakazuje Polkom i Polakom także przemieszczania się po terenie RP. Święta z rodziną, z którą mieszkamy to oczywistość, ale co zatem, jeżeli chcemy odwiedzić kogoś bliskiego, kto mieszka w innym miejscu?

Przypomnijmy, że spotykać się z rodziną poza domem powinniśmy także tylko w ściśle określonych przypadkach np. w celu:

  • zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskania opieki zdrowotnej lub psychologicznej, […] oraz zakupu towarów i usług z tym związanych;
  • wykonywania ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19;
  • sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych.
Zdaniem dr. Mikołaja Małeckiego, karnisty z Uniwersytetu Jagiellońskiego, powinniśmy zakładać racjonalność ustawodawcy. Wizyta na święta u rodziny kwalifikuje się jako "niezbędna potrzeba życia codziennego".

"Nie jest tak, że mamy jakiś wzór codzienności, do którego musimy się dostosować. To sprawa indywidualna. Z całą pewnością dozwolona powinna być wizyta w domu rodzinnym. Co jeśli chcemy odwiedzić rodziców, z którymi już nie mieszkamy? To także można by uznać za potrzebę życia codziennego związaną z pielęgnowaniem tradycji" - tłumaczy Małecki.

Czy spotkanie z rodziną z okazji świąt można uznać za "czynności lub obrzędy religijne"? Dr Małecki uważa, że w obecnej sytuacji - tak.

"W związku z pandemią w kościołach nie odbędzie się tradycyjne święcenie pokarmów w Wielką Sobotę, a duchowni zachęcają rodziny, by pobłogosławiły je samodzielnie. Wierni wciąż mają też obowiązek uczestniczenia - choćby za pośrednictwem telewizji - we mszy świętej w niedzielę oraz wielkanocny poniedziałek. Tym samym spotkanie w domu rodzinnym nabiera charakteru czynności religijnych i może kwalifikować się jako dozwolone" - mówi karnista.

Dozwolone, ale niezalecane

Wiemy już zatem, że premier Morawiecki nie złamałby prawa, odwiedzając swoją matkę. Byłoby to jednak niewskazane ze względów epidemiologicznych. Zwłaszcza, że osoby po 65. roku życia są najbardziej narażone na komplikacje związane z zakażeniem, a nawet śmierć z powodu COVID-19.

Premier i Minister Zdrowia nie nakazują więc, a nawołują do ograniczenia spotkań rodzinnych do niezbędnego minimum, podając za przykład samych siebie. Cel jest prosty - zmniejszyć prędkość rozprzestrzeniania się wirusa.

O "zostanie w domu" rząd apeluje także w mediach społecznościowych.

View post on Twitter

Do ograniczenia wyjazdów wielkanocnych nawołuje także policja. W trakcie świąt około 25 tys. funkcjonariuszy, a także żołnierzy i strażników miejskich ma sprawdzać, czy obywatele stosują się do ograniczeń.

„Rekomendacja rządu i ministra zdrowia jest jasna - zostańmy w swoich domach, nie podróżujmy i nie odwiedzajmy znajomych” - podkreślił w rozmowie z PAP komisarz Robert Opas z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Zapytany, czy w przypadku, gdy ktoś ma rodziców oddalonych od swojego miejsca zamieszkania, a są w podeszłym wieku i nie mają opieki może do nich pojechać, odpowiedział, że „każdy przypadek policjanci traktują indywidualnie".

„Jeżeli są to osoby niesamodzielne i nie są w stanie sobie same poradzić, to jest to jeden z przypadków niebudzących wątpliwości i koniecznych, aby takim osobom pomóc. Trzeba jednak pamiętać, że jest to również zagrożenie dla samych rodziców, bo wszyscy musimy się traktować jako potencjalni nosiciele tego wirusa. Dlatego sugerowałbym jak najrzadszy kontakt z innymi ludźmi, aby ryzyko zarażenia było jak najmniejsze" - tłumaczył Opas.

Jak pisaliśmy w OKO.press za łamanie zakazów przemieszczania grożą nam wysokie kary. A o tym, czy nasza podróż do rodziny rzeczywiście była uzasadniona, zdecyduje konkretny patrol.

Konstytucja w obronie kultu

Całą sprawę komplikuje fakt, że rozporządzenie będące najważniejszą podstawą prawną wprowadzanych zakazów, przyjęto z naruszeniem Konstytucji. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich ani minister zdrowia, ani rada ministrów nie mają uprawnień do wprowadzania w Polsce zakazu przemieszczania się.

Rzecznik wskazywał także, że niekonstytucyjne jest ograniczenie liczby wiernych w kościołach, bo wkracza ono w sferę wolności religii (art. 53 ust. 1 Konstytucji oraz art. 9 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka).

„Żaden organ władzy wykonawczej, w tym minister właściwy do spraw zdrowia, nie posiada w świetle art. 53 ust. 5 Konstytucji RP zdolności regulacyjnej w zakresie określania granic wolności uzewnętrzniania religii” – podkreślił RPO.

Podobnie jak w przypadku uprawiania sportu na świeżym powietrzu, redakcja OKO.press nie podejmuje się jednoznacznej odpowiedzi na pytanie - czy jechać do rodziny na święta. Decyzję pozostawiamy naszym czytelnikom.

To decyzja z jednej strony indywidualna – bo dotycząca naszego psychicznego dobrostanu w czasie pandemii i izolacji. Ale z drugiej kolektywna. Bo każde nasze wyjście z domu pozostali obywatele i obywatelki mogą odczytać jako zachętę do naginania obowiązujących zasad. A im więcej ludzi będzie wychodzić i podróżować, tym lepiej dla wirusa.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze