0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: . Fot . Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl. Fot . Robert Kowal...

„Na razie wiemy, że w razie zagrożenia 3-5 proc. Polaków ma gdzie się schronić. Europa przespała to zagrożenie. Potrzebne są nam nie tyle schrony, ile miejsca tymczasowego schronienia. Zmieniamy to, wojsko ma już coś w rodzaju drukarki do schronów i schronień, czyli narzędzia do ich szybkiej budowy” – mówił sekretarz stanu w KPRM Jakub Stefaniak podczas konferencji Narodowego Instytutu Wolności 17 listopada.

Przeczytaj także:

Wojna Rosji przeciw Ukrainie pokazuje, jak ważne dla bezpieczeństwa ludzi są schrony i schronienia w przypadku ostrzału rakietami, dronami czy kierowanymi bombami. A że zagrożenie Polski rosyjską agresją jest realne, świadczy incydent sprzed kilku miesięcy.

We wrześniu 2025 roku po raz pierwszy od II wojny światowej doszło do celowego użycia przez Rosję uzbrojenia lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej.

„Może także chodzić o wywoływanie w Polsce i Europie poczucia zagrożenia wybuchem wojny. Niestety, ale tak właśnie może wyglądać uderzenie, które będzie początkiem otwartej agresji, kiedy drony oraz pociski zostaną wypuszczone już nie w celu prowokacji, ale uderzenia w obiekty na naszym terytorium” – pisał w OKO.press Michał Piekarski o wrześniowym ataku kilkunastu rosyjskich dronów.

I dodawał: „Pewne jest niestety, że tego rodzaju incydenty będą się powtarzać, możliwe, że Rosja będzie takie działania eskalować”.

Oznacza to, że Polska powinna przyspieszyć prace nad odbudową obrony cywilnej – piszemy o tym w dalszej części tekstu.

A jak dziś wygląda sytuacja w Warszawie?

Aplikacja schrony

By sprawdzić, czy w pobliżu naszego domu znajduje się schron, najlepiej zrobić to poprzez aplikację stworzoną przez Państwową Straż Pożarną dostępną pod tym linkiem. Interaktywna mapa pozwala na wyszukanie najbliższego miejsca schronienia w podziale na kategorie – miejsca doraźnego schronienia (piwnice, garaże), ukrycia i schrony.

Teoretycznie są to miejsca, gdzie miliony osób mogłaby znaleźć schronienie w razie wojny czy katastrofy. Ale w praktyce większość to piwnice z czasów PRL, projektowane bardziej pod kątem zimnowojennego strachu niż realnych zagrożeń XXI wieku. Częściej przypominają relikty przeszłości niż realne wsparcie w sytuacji zagrożenia.

Najważniejsze schrony są w miastach. Ciekawym przykładem jest Warszawa, która została mocno zniszczona w czasie wojny. Infrastruktura podziemna jest, tyle że w złym stanie.

„Przedwojennych schronów w Warszawie jest bardzo mało” – mówi OKO.press Michał Krasucki, Stołeczny Konserwator Zabytków.

Pod ziemią w Warszawie jest sporo obiektów z XIX wieku, które nigdy nie były projektowane jako schrony, a po prostu jako budowle obronne – są to zwykle carskie forty, większość należy do miasta lub do skarbu państwa. „To raczej miejsca, które po dostosowaniu mogłyby dać po prostu schronienie, jak kazamaty w Cytadeli czy dawne militarne podziemia albo magazyny amunicyjne” – opowiada Krasucki.

Jednak stan XIX-wiecznych podziemi pozostawia wiele do życzenia. „Wymagają remontów. Często brakuje w nich drugiego wyjścia, wentylacji, bywają zaśmiecone, albo wnętrza są po prostu mocno zawilgocone” – dodaje.

Warto zaznaczyć, że prawdziwy schron różni się od miejsc schronienia. Te pierwsze mają zabezpieczać przed bronią masowego rażenia, drugie – pełnić funkcję tymczasowej osłony, np. w metrze, garażach podziemnych czy piwnicach. Opisuje to przyjęta w grudniu 2024 roku ustawa o obronie cywilnej.

Chodzi nie tylko o to, by można było do schronu bezpiecznie wejść i bezpiecznie wyjść. Schron musi mieć systemy podtrzymywania życia: wentylację, możliwość funkcjonowania przez dłuższy czas. To obiekt, który pozwala przeczekać ostrzał, a potem, kiedy minie zagrożenie, można go normalnie opuścić.

Najlepiej, żeby schron miał dwa wyjścia ewakuacyjne. A schrony muszą mieć kategorię bardzo bezpiecznych w dłuższym czasie. W których da się przeczekać kilka dni, a nawet tygodnie, bo ich struktura powinna pozwolić na normalne funkcjonowanie, dopóki nie minie zagrożenie.

Schron Starzyńskiego

Przed II wojną światową powstał schron Stefana Starzyńskiego, który składał się z ośmiu pomieszczeń o wysokości 2,5 metra i miał wzmacniane ściany oraz drzwi. Historia podaje, że sam prezydent nigdy z niego nie korzystał. Podczas Powstania Warszawskiego schron pełnił funkcję schronienia dla mieszkańców z rejonu Ogrodu Krasińskich.

W PRL-u obiekt zmienił funkcję i służył jako archiwum. „To jest bardzo mały schron. Gdyby go gruntownie przebudować i wyremontować, to mógłby schronić co najwyżej kilkadziesiąt osób” – mówi Krasucki.

W Warszawie niewielkie schrony są ukryte pod kluczowymi budynkami państwowymi, na przykład pod siedzibą PKP przy ul. Targowej na Pradze Północ. Do tego dochodziły jeszcze typowo wojskowe bunkry, które stanowiły część systemu umocnień.

Muzeum pod Hutą Warszawa

Na Bielanach pod biurowcem Huty Warszawa znajduje się historyczny schron przeciwatomowy, który wybudowano w latach 60. dwudziestego wieku. Kiedyś był samowystarczalny, a dziś jest obiektem muzealnym. Wycieczki w jego głębiny (około 13 metrów pod ziemią) organizowane są do dziś i można się zapisać na listę chętnych uczestników np. w ramach Nocy Muzeów.

W pomieszczeniach znajdują się urządzenia do tłoczenia powietrza, nie ma zasięgu telefonu, a w jednym z pokojów jest stara mapa projektowana w czasach PRL-u, na której znajdziemy państwa, które już dziś nie istnieją m.in. Związek Radziecki, NRD, Czechosłowacja i Jugosławia.

Przeciwatomowy na Wspólnej

Kolejny ciekawy obiekt znajduje się przy ul. Wspólnej 62. Tam swój przeciwatomowy schron miał w okresie PRL-u rząd i partia. Ponoć znajdował się w modernistycznym biurowcu Ufficio Primo, zaprojektowanym przez Marka Leykama. Legendy głoszą, że konstrukcja gmachu była tak przemyślana, by w razie bombardowania nie przygniotła ukrytych w podziemiach osób. W razie trafienia miał podobno złożyć się jak domek z kart, zamiast zawalić się do wnętrza. To zwiększało szanse na bezpieczne wydostanie się na zewnątrz.

Schronów nie ma pod Pałacem Kultury i Nauki – tam mamy tylko rozbudowane podziemie. Do legend należy podziemny tunel, który niby miał prowadzić do budynku byłego KC PZPR przy rondzie de Gaulle'a. Są też tacy, którzy twierdzą, że inny tunel biegł do Dworca Centralnego. To można jedynie włożyć między bajki. Podziemia Pałacu pełnią funkcje techniczne i magazynowe, mają tylko dwa poziomy i nie ma w nich schronu.

Na stronie Stowarzyszenia Schronów w Polsce możemy przeczytać, że schron był również pod budynkiem Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Żwirki i Wigury, który powstał w 1955 roku. W obiekcie mogło się schronić około 400 osób i znajdowały się w nim łóżka polowe, koce i telefony polowe.

Tajemnicze podziemne korytarze

Jakub Jakubowski, który zajmuje się badaniami dotyczącymi dziejów Warszawy oraz badaniami nad obiektami obronnymi z okresu II wojny światowej, oraz po jej zakończeniu, opowiada, że kiedy rozpoczęła się odbudowa miasta, większość rowów, szczelin i zbiorników zasypywano, bo traktowano je jako niepotrzebne. W czasie okupacji liczne szczeliny przeciwlotnicze, które mogły służyć za schronienie, budowano na terenie Powiśla, między ul. Ludną a Łazienkami Królewskimi.

Wiele z nich rozebrano w latach 50., choć niektóre jeszcze niedawno można było zobaczyć w okolicy dawnego basenu Legii. Kolejna szczelina była na boisku między Zespołem Szkół na Górnośląskiej a Liceum Batorego, choć jej obecny stan jest nieznany. Część z nich jest dziś zasypana, a część zachowała się tylko fragmentarycznie, w postaci korytarzy lub samych reliktów kominów wentylacyjnych.

Inny obiekt znajduje się na terenie dawnego Gimnazjum nr 43 przy ul. Emilii Plater. Ma dwa wejścia prowadzące przez ceglane schody, w środku znajdowały się trzy korytarze i dwa pomieszczenia mieszczące tzw. suche toalety, całość wykonana jest z cegły oraz betonowych prefabrykatów. Podobny schron istniał przy ulicy Puławskiej, obok Dolnej, gdzie betonowy strop do dziś jest widoczny na trawniku.

Wiceburmistrz Bemowa Maciej Wójtowicz mówił w radiu RDC, że Bemowo remontuje schron znajdujący się pod budynkiem ratusza. Dzielnica chce przywrócić dawne funkcje pomieszczenia, które dotychczas nie było używane. Wskazywał, że do schronu prowadzą „olbrzymie metalowe drzwi, tak grube jak to w schronach”.

Betonowe włazy między blokami

Przed II wojną światową nikt nie myślał o stworzeniu szerokiego systemu dużych schronów dla mieszkańców. Dopiero po 1945 roku zmieniło się podejście i budowano je w nowych osiedlach mieszkaniowych. W większości powojennych osiedli mieszkaniowych z lat 50. i 60. takie obiekty istnieją do dziś. „Znajdziemy je na przykład na Pradze Północ, na Woli czy na Bielanach. Mocno przekształcone i najczęściej zamienione na piwnice lokatorskie” – mówi Krasucki.

Schrony budowano pod niektórymi szkołami. To właśnie Władysław Gomułka ogłosił, że zbliżająca się w 1966 roku rocznica tysiąclecia państwa polskiego ma być uczczona budową tysiąca szkół na terenie całego kraju.

Krasucki: „Same budynki szkół były od początku pomyślane tak, by w razie potrzeby mogły stać się szpitalami polowymi. Dało się je stosunkowo szybko przystosować do roli zaplecza medycznego, zarówno dla cywilów, jak i dla wojska”.

Sale wykładowe czy lekcyjne można było w krótkim czasie zamienić w sale szpitalne. W każdej z nich montowano umywalkę, więc dało się zorganizować prowizoryczny gabinet lekarski albo miejsce do mycia i dezynfekcji. W części pomieszczeń przewidziano nawet osobne pokoje lekarskie.

Miejsca schronienia były budowane pod domami z lat 60., które miały zapewnić mieszkańcom podstawowe bezpieczeństwo. Krasucki: „Wtedy było powszechne przekonanie, że III wojna jest już za rogiem. Dlatego po 1949 roku w projektach nowych bloków i całych osiedli mieszkaniowych uwzględniano budowę schronów”.

Nie były to obiekty zdolne przetrwać wybuch atomowy, ale budowano je solidnie i wyposażano w awaryjne wyjście prowadzące na podwórko albo dziedziniec. Wiele z nich do dziś zdradza swoją obecność. Na podwórkach między blokami można zauważyć charakterystyczne betonowe włazy – to właśnie wyjścia z tych schronów.

Natomiast na elewacjach, mniej więcej dwa-trzy metry nad ziemią, da się dostrzec niewielkie otwory zasłonięte metalową płytką, która miała służyć za wentylację.

Dziś pozostałości po schronach zostały przerobione na piwnice lub przestrzenie użytkowe np. magazyny, restauracje, kluby. Te schronienia budowano tak, żeby w ciągu 72 godzin od wybuchu działań wojennych można było szybko przystosować je do roli schronów. Wystarczyło wtedy usunąć wewnętrzne ścianki działowe i otworzyć korytarz, by się tam dostać.

Kiedy powstaną schrony, w których będziemy mogli się ukryć?

W przygotowanym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwo Obrony Poradniku Bezpieczeństwa znajdziemy dużo informacji o tym, jak się przygotować na ewentualne ataki – w ciągu ostatnich lat zagrożenie wobec Polski znacząco wzrosło. Mamy wojnę za naszą wschodnią granicą, a do destabilizacji państwa wykorzystywane są dezinformacja, zagrożenia hybrydowe czy dywersja.

Przygotowany przez MSWiA oraz MON Poradnik Bezpieczeństwa

Czytam w nim, że w przypadku napaści na Polskę siły zbrojne „uruchomią odpowiednie procedury, plany krajowe i sojusznicze, które pozwolą skutecznie zarządzać obroną Państwa, zagwarantują jego przetrwanie i doprowadzą do zwycięstwa”.

Przygotowanie do takich zagrożeń polega m.in. na pamiętaniu o tym, by mieć sprawny i zatankowany samochód, spakowany plecak ewakuacyjny, pamiętać o zabezpieczenie domu – uszczelnienie okien i drzwi, czy zgromadzenie zapasów i przygotowanie się do odcięcia od gazu, czy prądu. W takim wypadku warto mieć pod ręką naładowanego powerbanka, baterie, radio, świeczki, gotówkę w różnej walucie i szczególnie zimą – alternatywne źródło ogrzewania.

Rozdział poświęcony schronieniom jest krótki i poświęcono mu tylko jedną stronę.

Dowiemy się, że schronienia są oznaczone specjalnym znakiem graficznym, że minimum ochrony zapewnią nam takie miejsca jak najniższe kondygnacje budynków – piwnice, garaże, podziemne tunele. Jeśli nie możemy się ukryć, to pozostańmy w domu, ale z dala od okien, w centralnych pomieszczeniach – np. w łazience.

Warszawa jest stolicą naszego państwa, do którego codziennie przyjeżdżają tysiące ludzi. Budowane są nowe linie metra, drogi i trasy tramwajowe. Ale czy w razie zagrożenia mielibyśmy gdzie się schować?

Jak informuje warszawski Ratusz, dotychczas wydano do ustawy o ochronie ludności kilkanaście rozporządzeń, a nie są to wszystkie akty wykonawcze. „Czekamy na rozporządzenie, które określi wytyczne co do budowania nowych schronów i ukryć, ale również nowo projektowanych linii metra”.

Trzy lata temu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski uspokajał i mówił, że w stolicy mamy 2,1 tys. obiektów posiadających infrastrukturę podziemną m.in. na Stadionie Narodowym i w podziemiach metra.

W Warszawie jest ponad 200 schronów, ok. 1,3 tys. ukryć i ponad 16 tys. miejsc doraźnego schronienia.

Warszawski Ratusz podkreśla, że faktyczny status obiektów potwierdzi dopiero audyt, który jeszcze trwa.

W lipcu 2025 roku MSWiA wydało rozporządzenie opisujące, jakie standardy powinny spełniać miejsca doraźnego schronienia i obiekty zbiorowej ochrony, jak je utrzymywać, wyposażać i zabezpieczać. Na papierze wszystko wygląda szczegółowo, ale w praktyce te przepisy nie sprawiły, że powstało więcej schronów.

Samorządy zbudują schrony

Budżet rządowego Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej na lata 2025-2026 to 16,7 mld zł. Na wsparcie zadań związanych z ochroną ludności i obroną cywilną rząd chce przeznaczyć prawie 5 mld złotych. Budową schronów czy dostosowaniem istniejących budynków do tejże funkcji mają zająć się samorządy. To one mają stworzyć pełny system ewidencji schronów, dbać o te, które już istnieją, i budować nowe ukrycia doraźne. Państwo ma je przy tym wesprzeć finansowo.

Ministerstwo Obrony Narodowej wymaga, by schrony były szczelne i odporne na skażenie chemiczne. Ale nawet warszawskie metro, choć schowane głęboko pod ziemią, nie spełnia tych standardów. Część tuneli nie gwarantuje pełnej izolacji, a by samorząd mógł dostosować taki obiekt na schron, to trzeba sprawdzić jego stan techniczny, położenie, dostępność i możliwości przystosowania do współczesnych wymagań. Ważne są też wentylacja, szczelność czy odporność na falę uderzeniową.

Ustawa schronowa, która wejdzie w życie od przyszłego roku, nakłada na deweloperów obowiązek stosowania bardziej zaawansowanych rozwiązań technicznych w projektowaniu budynków. Inwestycje będą musiały uwzględniać dodatkowe wymagania dotyczące ewakuacji, systemów wentylacyjnych i zabezpieczenia przeciwpożarowego. Ważną rolę odegra również izolacja akustyczna i termiczna oraz niezależne systemy zasilania awaryjnego, które zapewnią funkcjonalność obiektów w warunkach kryzysowych.

;
Na zdjęciu Natalia Sawka
Natalia Sawka

Dziennikarka zespołu politycznego OKO.press. Wcześniej pracowała dla Agence France-Presse (2019-2024), gdzie pisała artykuły z zakresu dezinformacji. Przed dołączeniem do AFP pisała dla „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z "Financial Times". Prowadzi warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli i dziennikarzy z weryfikacji treści. Doświadczenie uzyskała dzięki licznym szkoleniom m.in. Bellingcat. Uczestniczka wizyty studyjnej „Journalistic Challenges and Practices” organizowanej przez Fulbright Poland. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

Komentarze