We wtorek 14 kwietnia Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że mamy tylko 268 nowych zakażeń – to czwarty najniższy wynik w kwietniu, 1,8 raza mniejszy niż rekord 5 kwietnia.
W normalnych warunkach należałoby skakać z radości, bo taka dynamika przyrostu zakażonych oznaczałaby, że jesteśmy od krok od opanowania epidemii i za chwilę dojdziemy do etapu wypłaszczenia krzywej, do celu, który była głównym celem ogólnopolskiej społecznej izolacji i twardych, szeroko zakrojonych rządowych obostrzeń:
Niestety, warunki normalne nie są. Powód? Z niezrozumiałych przyczyn od kilku dni przeprowadzamy bardzo małą liczbę testów. 4 691 testów, tyle według informacji ministerstwa zdrowia z 14 kwietnia „wykonano w ciągu doby”. To wynik najgorszy od 1 kwietnia (wtedy było 4 382). Niepokojący jest również trend. W sobotę 11 kwietnia – podano, że zrobiono 11,3 tys. testów, w niedzielę wielkanocną – 8,5 tys., w poniedziałek – jeszcze mniej, bo 5,6 tys.
Wtorkowy wynik, kolejne prawie tysiąc testów mniej niż w poniedziałek, jest 2,4 razy niższy niż rekordowa sobota. Sądziliśmy, że spadek poniedziałkowy to kwestia świątecznego rozluźnienia, ale być może coś w systemie przestało działać.
W Polsce mamy stosunkowo niską „celność testów”, przy pomocy 142 231 próbek od początku epidemii wykryliśmy 7 202 osoby zakażone, co oznacza, że aby wykryć jednego zakażonego robiliśmy 21 próbek (dokładniej 20,6).
Dzięki 4 691 próbkom powinniśmy zatem – statystycznie – wykryć 228 osób zakażonych, czyli z grubsza tyle, ile podało ministerstwo (268). Prawdopodobnie, gdybyśmy wykonali 11,3 tys. testów (tyle ile w rekordową sobotę 11 kwietnia) wykrytych przypadków byłoby ok. 550.
Ministerstwo podkreśla, że liczba testów w Polsce systematycznie rośnie. To prawda, ale OKO.press wskazywało już kilka razy, że mimo tego postępu liczba wykonywanych próbek jest w Polsce wciąż bardzo mała.
Po dzisiejszym ostatnim komunikacie ministerstwa mieliśmy w Polsce:
- 7 202 zakażonych od pierwszego przypadku potwierdzonego 14 marca. Z tego:
- wyzdrowiało 618 osób;
- zmarły 263 osoby;
- choruje 6 321 osób, z tego 160 jest w stanie ciężkim lub krytycznym.
Na wykresie pokazującym liczbę zgonów, wyzdrowień i chorujących widać coraz wyraźniej zielony pasek osób, które przeszły COVID-19 i zostały uznane za zdrowe.
We wtorek zmarło kolejnych 18 osób.
Kliknij, by przeczytać więcej
12 marca: 57-letnia kobieta;
13 marca: 73-letni mężczyzna;
14 marca: 66-letni mężczyzna;
16 marca: 67-letni mężczyzna;
17 marca: 57-letni mężczyzna;
22 marca: 43-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta;
23 marca: 83-letni mężczyzna;
24 marca: 71-letni mężczyzna, 68-letni mężczyzna;
25 marca: 80-letni mężczyzna, 71-letni mężczyzna, 41-letni mężczyzna;
26 marca: 78-letni mężczyzna, 84-letnia kobieta, 67-letni mężczyzna;
28 marca: 67-letni mężczyzna, 70- letni mężczyzna;
29 marca: 72-letni mężczyzna, 89- letni mężczyzna, 82-letni mężczyzna, 75-letni mężczyzna;
30 marca: 71-letni mężczyzna, 87-letnia kobieta, 73-letnia kobieta, 73-letnia kobieta, 60-letni mężczyzna, 71-letni mężczyzna, 83- letnia kobieta, 32-letnia kobieta, 80-letni mężczyzna;
31 marca: 70-letnia kobieta, 37-letni mężczyzna;
1 kwietnia: 75-letnia kobieta, 59-letnia kobieta, 61-letni mężczyzna, 77-letni mężczyzna, 94-letni mężczyzna, 80-letnia kobieta, 51-letni mężczyzna, 83-letni mężczyzna, 68-letni mężczyzna, 87-letnia kobieta;
2 kwietnia: 77-letnia kobieta, 83-letnia kobieta, 77-letni mężczyzna, 61-letni mężczyzna, 87-letnia kobieta, 65-letni mężczyzna, 75-letni mężczyzna, 65-letni mężczyzna, 61-letni mężczyzna, 77- letnia kobieta, 56-letni mężczyzna, 58-letni mężczyzna, 59-letni mężczyzna, 88-letnia kobieta;
3 kwietnia: 80-letnia kobieta, 87-letnia kobieta, 75-letni mężczyzna, 87-letnia kobieta, 71-letni mężczyzna, 82-letni mężczyzna, 80-letnia kobieta, 84-letni mężczyzna, 89-letnia kobieta, 67-letni mężczyzna, 75-letni mężczyzna, 72-letni mężczyzna, 68-letnia kobieta i 66-letni mężczyzna.
4 kwietnia: 67-letnia kobieta, 88-letnia kobieta, 75-letnia kobieta, 70-letni mężczyzna, 59-letni mężczyzna, 85-letnia kobieta, 74-letni mężczyzna, 81-letni mężczyzna.
5 kwietnia: 82-letni mężczyzna, 46-letnia kobieta, 51-letnia kobieta, 71-letni i 77-letni mężczyźni, 66-letni mężczyzna i 89-letnia kobieta, 71-letnia kobieta, 74-letni mężczyzna, 86-letnia kobieta, 41-letnia kobieta, 84-letni mężczyzna, 71-letni mężczyzna, 77-letnia kobieta, 59-letni mężczyzna
6 kwietnia: 64-letni mężczyzna, 83-letnia kobieta, 77-letni mężczyzna, 85-letni mężczyzna, 40-letnia kobieta, 87-letni mężczyzna, 61-letni mężczyzna, 75-letni mężczyzna.
7 kwietnia: 46-letni mężczyzna, 86-letnia kobieta, 75-letni mężczyzna, 85-letnia kobieta, 77-letnia kobieta, 72-letni mężczyzna, 64-letnia kobieta, 82-letnia kobieta, 70-letni mężczyzna, 83-letnia kobieta, 81-letnia kobieta, 80-letni mężczyzna, 81-letnia kobieta, 65-letni i 68-letni mężczyźni, 72-letni mężczyzna, 38-letnia kobieta, 61-letnia kobieta, 64-letni mężczyzna, 83-letnia kobieta, 77-letni mężczyzna, 85-letni mężczyzna.
8 kwietnia: 84-letnia kobieta, 59-letnia kobieta, 87-letnia kobieta, 72-letni mężczyzna, 83-letnia kobieta, 80-letnia kobiety, 57-letni mężczyzna. Oraz 23 inne osoby, których wieku i płci ministerstwo nie podało.
9 kwietnia: 35-letnia kobieta, 62-letni mężczyzna, 81-letni mężczyzna, 77-letni mężczyzna, 78-letni mężczyzna, 77-letnia kobieta, 88-letni mężczyzna, 69-letnia kobieta, 67-letnia kobieta, 58-letni mężczyzna, 73-letnia kobieta, 78-letnia kobieta, 72-letni mężczyzna, 58-letni mężczyzna, 78-letnia kobieta, 72-letni mężczyzna, 58-letni mężczyzna.
10 kwietnia: 88-letni mężczyzna, 87-letni mężczyzna, 82-letni mężczyzna, 69-letnia kobieta, 75-letni mężczyzna, 71-letnia kobieta, 73-letni mężczyzna.
11 kwietnia: 65-letni mężczyzna, 65-letni mężczyzna, 82-letnia kobieta, 70-letnia kobieta, 69-letnia kobieta, 70-letni mężczyzna, 73-letni mężczyzna, 76-letni mężczyzna, 79-letni mężczyzna, 71-letni mężczyzna, 94-letnia kobieta, 68-letni mężczyzna, 93-letnia kobieta, 79-letni mężczyzna, 81-letnia kobieta, 60-letni mężczyzna, 74-letnia kobieta, 84-letnia kobieta, 81-letnia kobieta, 69-letni mężczyzna, 76-letni mężczyzna, 85-letni mężczyzna, 66-letni mężczyzna, 74-letnia kobieta, 80-letnia kobieta, 65-letni mężczyzna 69-letni mężczyzna
12 kwietnia: 39-letni mężczyzna, 76-letnia kobieta, 92-letni mężczyzna, 79-letnia kobieta, 77-letni mężczyzna, 78-letni mężczyzna, 72-letnia kobieta , 76-letni mężczyzna, 88-letnia kobieta, 55-letni mężczyzna, 94-letnia kobieta, 88-letnia kobieta, 67-letni mężczyzna, 64-letni mężczyzna, 32-letni mężczyzna, 85-letni mężczyzna, 79-letnia kobieta, 49-letnia kobieta, 67-letni mężczyzna, 63-letni mężczyzna, 75-letnia kobieta, 42-letnia kobieta, 72-letni mężczyzna, 75-letni mężczyzna
13 kwietnia: 78-letni mężczyzna, 76-letni mężczyzna, 89-letnia kobieta, 79-letni mężczyzna, 76-letni mężczyzna, 72-letni mężczyzna, 98-letnia kobieta, 76-letni mężczyzna, 72-letnia kobieta, 73-letni mężczyzna, 97-letnia kobieta, 84-letnia kobieta, 62-letnia kobieta.
14 kwietnia: 98-letnia kobieta, 66-letni mężczyzna, 86-letnia kobieta, 70-letni mężczyzna, 73-letnia kobieta, 82-letnia kobieta, 42-letni mężczyzna, 81-letni mężczyzna, 82-letnia kobieta, 94-letnia kobieta, 86-letni mężczyzna, 83-letni mężczyzna,
69-letnia kobieta, 68-letni mężczyzna, 64-letnia kobieta, 75-letni mężczyzna, 82-letni mężczyzna, 60-letni mężczyzna Bolesławiec.
Największym ogniskiem koronawirusa w Polsce wciąż jest Mazowsze: 317 przypadków zakażeń na milion mieszkańców. Na drugim miejscu łódzkie zastąpił Dolny Śląsk – 249 zakażeń na milion.
Dalej:
- Łódzkie: 230 / milion,
- Podlaskie – 217 / milion,
- Opolskie – 209 / milion,
- Śląskie – 208 / milion,
- Wielkopolskie – 195 / milion,
- Kujawsko-pomorskie – 169 / milion,
- Małopolskie – 158 / milion,
- Świętokrzyskie – 124 / milion,
- Zachodniopomorskie – 124 / milion,
- Lubelskie – 116 / milion,
- Podkarpackie – 110 / milion
- Warmińsko-mazurskie – 85 / milion,
- Lubuskie – 78 / milion,
- Pomorskie – 75 / milion.
Szumowski chce odmrażać gospodarkę
Minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedział, że od poniedziałku rozpocznie się rozmrażanie gospodarki. Nie znamy jeszcze szczegółów tego planu. 2 kwietnia minister Szumowski mówił, że to „taniec na brzytwie” – trzeba balansować pomiędzy zdrowiem publicznym a potrzebami gospodarki.
Preludium do rozmrażania jest obowiązujący od czwartku 16 kwietnia nakaz zakrywania twarzy – no właśnie, gdzie? W pierwotnym rozporządzeniu opublikowanym na stronach rządowych mowa była o tym, że „poza miejscem zameldowania lub zamieszkania”. Wzbudziło to konsternację, bo trudno było zrozumieć, czemu np. zakrywać twarz, jadąc samochodem z żoną i dzieckiem, albo na swojej działce. We wtorek na szczęście rząd opublikował autopoprawkę:
Usta i nos trzeba będzie zakrywać:
- w środkach transportu publicznego oraz w samochodach, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące wspólnie;
- w miejscach ogólnodostępnych, w tym na drogach i placach, w obiektach kultu religijnego, obiektach handlowych, placówkach handlowych i na targowiskach;
- na terenach zieleni, w szczególności: w parkach, zieleńcach, promenadach, bulwarach, ogrodach botanicznych, zoologicznych, jordanowskich i zabytkowych, a także na terenie plaż;
- na terenach leśnych, w szczególności: na terenie parkingów leśnych, miejsc postoju pojazdów, miejsc edukacji leśnej, miejsc małej infrastruktury leśnej i miejsc biwakowania.
Nie oznacza to jednak, że tereny zielone i leśne zostały na powrót otwarte – ta część rozporządzenia nie została zmieniona.
Usta i nos należy zakrywać „za pomocą części ubrania, przyłbicy, maski albo maseczki”. Nie będą musiały tego robić „dzieci poniżej 2 lat albo osoby, które nie są w stanie zakrywać ust lub nosa z powodu z trudności w oddychaniu albo niezdolne do samodzielnego zakrycia lub odkrycia ust lub nosa”. Policja będzie mogła zażądać odkrycia twarzy, by kogoś wylegitymować.
Niestety minister Szumowski dodał również, że „możemy zapomnieć o wakacjach, o jakich sobie myśleliśmy i jakie mieliśmy do tej pory. Nie ma żadnych naukowych danych, które powiedziałyby, że epidemia wygaśnie z powodu lata. Na świecie epidemia jest obecna również tam, gdzie jest słońce i wysokie temperatury. Możemy zakładać, że nie będzie kolonii, nie będzie obozów”.
Protest w czasach epidemii
Okazało się dziś, że w czasach epidemii również możliwe są protesty społeczne. „Maseczki mamy, ust nie zamykamy” – to jedno z haseł, które pojawiło się 14 kwietnia 2020 na bezprecedensowym proteście w centrum Warszawy.
Na godzinę, od 12:00 do 13:00, ruch na rondzie Dmowskiego został zablokowany, bo na ulice wyjechało kilkaset osób sprzeciwiających się drakońskim ustawom, które 15 i 16 kwietnia będą procedowane w Sejmie. Chodzi o zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej i kryminalizację edukacji seksualnej.
Wydawało się, że spontaniczny protest zmechanizowany będzie skromny. Pierwszą rundę przejechało osiem oflagowanych w strajkowe hasła i emblematy samochodów. Po 10 minutach ruch stanął. Z każdej przecznicy wyjeżdżały kolejne pojazdy – samochody lub rowery – dołączając do korowodu.
Rozległ się dźwięk klaksonów. To sygnał ostrzegawczy, który protestujący wysłali dziś rządzącym.
Antonow wylądował
W Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie, obecnie jednym ze szpitali jednoimiennych przeznaczonym tylko do leczenia pacjentów z COVID-19, rozpoczyna się projekt podawania osocza ozdrowieńców pacjentom. „Pierwsi ozdrowieńcy oddadzą swoje osocze już po Świętach Wielkanocnych” – informuje szpital na swojej stronie. Podobne projekty są prowadzone m.in. we Włoszech i w Niemczech. Jest nadzieja, że zawierające przeciwciała osocze osób, które już przeszły koronawirusa, może pomóc chorym.
Najbardziej medialną wiadomością dnia było z pewnością lądowanie największego samolotu świata, Antonowa An-225 Mrija. Samolot w ukraińskich barwach przywiózł z Chin za pieniądze Lotosu i KGHM m.in. 7 mln maseczek i kilkaset tysięcy kombinezonów ochronnych. Premier Mateusz Morawiecki dołączył do grona światowych liderów witających osobiście transport medyczny na lotnisku.
Mrija, czyli marzenie, jest jedynym samolotem swojego typu. Budowy drugiego egzemplarza nigdy nie zakończono. Miał przenosić radziecki prom kosmiczny Buran.
Na świecie: Trump się denerwuje, Moskwa szykuje na najgorsze
Wiadomością dnia na świecie była gorąca wymiana zdań na codziennym briefingu prezydenta Trumpa i jego groźby, że wycofa finansowanie dla Światowej Organizacji Zdrowia. Tymczasem liczba przypadków koronawirusa w USA zbliża się do 600 tysięcy.
Gdy o godz. 23:30 wrzucaliśmy ten tekst do sieci, obraz pandemii, jaki przedstawia się w danych raportowanych do WHO wyglądał następująco:
- 1 997 860 wszystkich przypadków
- 74 012 nowych przypadków
- 126 599 wszystkich zgonów
- 6 981 nowych zgonów
- 51 612 pacjentów w stanie poważnym bądź krytycznym.
Nawet najstarsi weterani korpusu prasowego Białego Domu nie pamiętają takiej konferencji prasowej. Prezydent Trump przybył na nią wyraźnie zdenerwowany niedzielnym tekstem „The New York Timesa”, który czarno na białym przedstawił, jak Trump zlekceważył groźbę epidemii w USA, o której był ostrzegany już pod koniec stycznia.
Prezydent swoim zwyczajem stwierdził, że tekst „Timesa” to „totalny fejk”, a potem przedstawił zdumionemu korpusowi klip wideo, na którym eksperci w styczniu mówią, że koronawirus nie przedstawia żadnego ryzyka dla USA, a gubernatorzy dziękują Trumpowi za wsparcie.
Potem nazwał „fałszywą” również korespondentkę CBS News, która przyciskała go pytaniami, dlaczego nie reagował na ostrzeżenia, wreszcie stwierdził, że ma „całkowitą władzę”, żeby nakazać gubernatorom ponownie otworzyć gospodarkę. Kiedy korespondenci zaoponowali, że konstytucja takich prerogatyw mu nie daje, zakończył krótkim „dosyć tego”.
Wcześniej po raz kolejny zagroził, że obetnie fundusze dla WHO, która według niego zbyt wolno zareagowała na kryzys i jest „chińskocentryczna”.
To może przypomnimy, jak wygląda dynamika wzrostu epidemii w Chinach i w USA:
Wielka Brytania i Rosja na krzywej wznoszącej
Podczas gdy epidemia powoli uspokaja się we Włoszech, Hiszpanii i Niemczech, wciąż z dużymi wzrostami zmagają się Wielka Brytania i Rosja.
We wtorek na Wyspach Brytyjskich zanotowano największy w Europie przyrost zgonów – 778. Razem zmarło już ponad 12 tys. Brytyjczyków. Liczba zgonów może być jednak większa: według Narodowego Biura Statystycznego ONS do 3 kwietnia z powodu COVID-19 zmarło w Anglii i Walii 6 235 osób. W przypadku Anglii to o 15 proc. więcej niż wynika z danych NHS, Narodowej Służby Zdrowia.W Londynie w tygodniu kończącym się 4 kwietnia aż 46,6 proc. zgonów zostało zarejestrowane jako COVID-19.
Łączna liczba wykrytych przypadków SARS-CoV-2 w Wielkiej Brytanii przekroczyła 93 tysiące.
Również w Rosji może niepokoić dynamiczny przyrost nowych przypadków – w samej tylko Moskwie, najbardziej do tej pory zaatakowanej przez wirusa, wykryto ich w ciągu doby 1 489 – razem 13 tys. W całym kraju jest ich 21 tys., zmarło 170 osób.
Przebieg epidemii w Rosji łatwo porównać z polskim, bo u nas pierwszy przypadek SARS-CoV-2 zarejestrowano 4 marca, a w Rosji – 5 marca.
Władze sanitarne rosyjskiej stolicy przygotowują się do przyjęcia fali chorych – obliczają, że w ciągu dwóch lub trzech tygodni może im zabraknąć szpitalnych łóżek. Dlatego oddziały dla chorych na COVID-19 będą organizowane w 24 kolejnych szpitalach. Łącznie Moskwa chce mieć 21 tys. łóżek „covidowych”.
Agencja Reuters przytacza relację jednego z pacjentów, Gieorgija Fiodorowa, który opisał sytuację w szpitalu jako „bliską katastrofy”: „Izba przyjęć była wypełniona chorymi i wszyscy mieli prawie takie same syndromy. Karetki przyjeżdżały co 5-7 minut”.
Prezydent Władimir Putin również początkowo minimalizował zagrożenie koronawirusem i zaczął od dania Rosjanom dodatkowych dni wolnych, które obywatele uznali za okazję do wyjazdów i zakupów.
Duńczycy otwierają szkoły, Niemcy pozostają ostrożni
W środę, 15 kwietnia, duńskie dzieci wrócą do przedszkoli i młodszych klas szkół podstawowych. Dania zarejestrowała zaledwie 6,5 tys. przypadków koronawirusa, a ich liczba, podobnie jak zgonów, spada od ponad tygodnia.
Za to Lothar Wieler, szef Instytutu Roberta Kocha, odpowiedzialnego za strategię walki z epidemią, przestrzegł w czwartek Niemców, że jeszcze za wcześnie, żeby myśleć o wolności. Według obliczeń naukowców wciąż jeszcze w Niemczech jedna osoba zaraża średnio 1,2 inne. Żeby można było mówić o początku końca epidemii, ten wskaźnik musi spaść poniżej 1.
Dziękuję za raport. Proszę się nie obrażać – bo to był oczywiście skrajnie trudny z punktu widzenia dziennikarskiego fragment Państwa tekstu – ale relacja ze strajku, który skromnie zainicjowany przez kilku kierowców rozlał się w kilkusetosobową akcję obywatelskiego oburzenia brzmi tak absurdalnie, że trudno nie zaśmiać się w głos. Jeszcze ta komiczna pointa "Rozległ się dźwięk klaksonów. To sygnał ostrzegawczy, który protestujący wysłali dziś rządzącym"… Jeżeli kiedyś objawi się nad Wisłą nowy Bareja i postanowi nakręcić film w realiach Warszawy w czasach zarazy to z pewnością nie zabraknie w nim sceny przedstawiającej dzisiejsze wydarzenia. W roli pani Lempart proponuję nieocenioną Dorotę Wellman 😉
Protest nie był spontaniczny, był przygotowany w mediach społecznościowych. Miejsce podano pół godziny przed rozpoczęciem.
I to jest cenna informacja, która rozbraja absurdalny charakter relacji OKA. Dziwne, że teoretycznie bardzo doświadczonym redaktorom umknął tak zabawny "babol". Pozdrawiam!
Percapita Rosja ma mniej zarażonych, znacznie mniej zgonów i znacznie więcej testów niż Polska. Oczywiście nie wiadomo ile w tym kreatywnej księgowości ale to porównanie Rosji z Polską na wykresie jest totalnie z d…y, no chyba że tak bardzo chcecie udowodnić że ten cyrk zwany kwarantanna jest potrzebny.
Chcialem zwrocic uwage szanownej redakcji na to, ze slowo "marzenie" jest tlumaczeniem slowa "mrija" z ukrainskiego, a nie z rosyjskiego, jak to jest obecnie blednie podane w napisach do videa, zamieszczonego w tym artykule i na ktorym pokazane jest ladowanie ukrainskiego samolotu.
Polskie dane są najlepszym dowodem na to, że nikt ich nie fałszuje.
Masz niezłe poczucie humoru. Polski rząd mówi tylko prawdę i tylko prawdę. Można dostać zajadów ze śmiechu.
Karol Wielki? Chyba Młot. Tylko tępy fanatyk pisowski może takie bzdury tu rozgłaszać.
Najlepiej te fałszerstwa widać w danych dotyczących liczby testów!!!
Może jest tu ktoś lepiej zorientowany i mi wytłumaczy: "Żeby można było mówić o początku końca epidemii, ten wskaźnik musi spaść poniżej 1."
Sam wskaźnik poniżej 1 jest logiczny. Ale to się dzieje w warunkach społecznej izolacji. I tu czego nie rozumiem: wskaźnik spada poniżej 1, otwieramy szkoły, restauracje itp, to chyba wskaźnik znowu wzrośnie? Czy działa tu jakiś inny mechanizm?
Nakazujemy noszenie maseczek. Dalej izolujemy grupy podwyższonego ryzyka. Raz luzuje się, raz zaostrza inne działania. I tak się tańczy wokół tej "jedynki". Nie ma nikt doświadczeń, bo dzieje się to pierwszy raz w takiej skali.
Ok rozumiem, czyli po prostu lockdown zastępujemy innymi działaniami prewencyjnymi. Ma to sens, chociaż nie wiem czy szanse powodzenia.
.
Niestety to co obserwuję to problemem nie są biegacze czy rowerzyści w parkach czy lasach (który zazwyczaj są bardziej świadomi tematów zdrowotnych i bardziej uważają robiąc to co lubią), tylko mentalność najzwyklejszych ludzi, co widzę u siebie w rodzinie.
.
Zwykli ludzie w większości dalej uważają, że to ich nie dotyczy, że to gdzieś daleko \"w Warszawie może Wrocławiu\". Że mogą jak wcześniej przytulić wnuczka, a odwiedziny dzieci czy wnuków w maseczkach bez obiadu przy wspólnym stole (tylko siedząc np. na odległość w ogrodzie) to zniewaga i obraza ich osoby. Niestety jak widzę, to bardzo powszechne podejście.
.
Ja ogólnie jestem zdania, że można by robić prawie wszystko jak dawniej tylko w sposób bardziej ostrożny. Np. siłownia – zapewnienie odpowiedniej temperatury, wilgotności i wentylacji, limit osób wewnątrz, utrzymanie odstępów 3m, obowiązek dezynfekcji sprzętu przed i po użyciu.
.
Spotkanie z rodziną / znajomymi – w ogrodzie, spacer w parku lub lesie, odstępy, maseczki, unikanie bezpośredniego kontaktu, rękawiczki.
.
Ale jak opowiadam znajomym i rodzinie, że to tak powinno wyglądać i była by to \"prawie\" normalność to jestem nazywany dziwakiem, bo to dziwactwa i panuje przekonanie, że można wszystko normalnie robić bo \"nas to nie dotyczy\".
Osoby, o których Pan pisze mają zapewne wykształcenie lepsze niż srednie, czytają książki, dyskutują o problemach tego świata itp. Teraz, raptem okazuje się, że nie potrafią zrozumieć najprostszych spraw i zachowują się jak tryglodyci. Myślę, że to jest znamienny problem cywilizacji w polskim wydaniu. Ukierunkowanej na własne ego, pozbawionej wrażliwości społecznej i daleko w tyle za współczesnością. Od wiu, wielu lat nikt, z tzw uczonych, tym problemem się nie interesuje (nieco prof Tatarkiewicz). Prawdziwym Polakom wystarczy stwierdzeni "zawsze byliśmy w Europie". Tak, zwłaszcza jako banda niewykształconych tumanów i prymitywów.
Jeśli odpowiadał Pan na mój komentarz, to tak, zgadza się. Jest to dość szeroki problem i sam zastanawiam się jak ta edukacja tych ludzi wyglądała, że pomimo czwórek, piątek w szkołach i na studiach, ci ludzie wierzą w bajki jak chemtrails. Wystarczy odrobinę wyjść poza ich horyzont wiedzy ogólnej (często dość wąski, pomimo głębokiej wiedzy zawodowej) aby zachowywali się jak dawne ludy wierzące w czary i magię. Analogicznie jak Pan pisze jest z "ukierunkowaniem na własne ego" – tak aktywność społeczna tych osób ogranicza się do lajkowania wzruszających postów o cierpiących zwierzętach lub dzieciach, ale gdy na ulicy leży papierek to go nie podnoszą, bo przecież nie oni wyrzucili.
Ad M. Rodertowski Tak, do Pana. Znam ten ból. Miałem w rodzinie taką osobę. Wyższe, humanistyczne wykształcenie, 3 języki obce, zamiłowania artystyczne. Tłumaczyła dla kardynała Wyszyńskiego teksty francuskich filozofów. Była dewotką i antysemitką na poziomie małomiasteczkowym. W środowisku była szczególnym przypadkiem. Teraz takie środowiska stają się szczególnymi przypadkami. I to jest problemem.
A tak do sportu w czasie pandemii podchodzą Czesi. Zarządzenie Ministerstwa Zdrowia Republiki Czeskiej i wyjaśnienie dlaczego należy uprawiać sport. https://zbeniekblog.wordpress.com/2020/04/14/pandemia-a-sport-w-czechach/