0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja GazetaFot. Sławomir Kamińs...

Sejmowa komisja zdrowia przegłosowała dziś, 8 lutego 2024, projekt dostępu do antykoncepcji awaryjnej (tabletka EllaOne) bez recepty. Odrzuciła poprawki zarówno Lewicy jak i PiS. Posłowie i posłanki dwie godziny debatowali nad przyjęciem projektu, który daje dostęp do tabletki dzień po bez recepty od 15. roku życia.

PiS próbował przekonywać, że tabletka dzień po dostępna powinna być bez recepty dopiero po ukończeniu 18 lat. Skupiał się na „zdrowiu 15-latek”. Porównywał działanie tabletki po do... „rozpędzonego tira”. Chciał debatować o niej po godz. 23:00, by... nie widziały tego dzieci. Posłanka PiS pomyliła substancję, która występuje w tabletce dzień po z działaniem substancji, która występuje w tabletce wczesnoporonnej. A Jacek Bogucki z PiS rzucił z sejmowej mównicy oburzające zdanie o „seksie z 15-latkami”.

Przypomnijmy, że PiS wprowadził obowiązkowe recepty na pigułkę dzień po w 2017 roku, wycofując decyzję rządu PO-PSL z 2015 roku.

Przeczytaj także:

Zrobił to mimo rekomendacji Europejskiej Agencji Leków. Recepty są dzisiaj konieczne jedynie na Węgrzech i w Polsce. Posłowie i posłanki na komisji wskazywali, że to historyczny dzień odwrócenia złego prawa. Za przyjęciem projektu głosowało 20 posłów i posłanek, przeciw było 10 osób, wstrzymały się dwie.

„15-letnie dziewczynki nie pójdą na solarium”

„Na temat tabletki dzień po dyskutowali lekarze, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, mamy też opinię merytoryczną, a co do powikłań – na sprzedanych w 2023 roku 252 tys. tabletek zgłoszone były trzy powikłania, które polegały na mdłościach, bólu brzucha, głowy i wymiotach” – mówiła minister zdrowia Izabela Leszczyna. Podkreślała, że tabletka dzień po jest dostępna w 25 państwach członkowskich UE, a tylko w Polsce i na Węgrzech wymaga się recepty.

PiS chciał, żeby tabletka dzień po była dostępna bez recepty od 18. roku życia. „Sprzeciwiamy się temu, by osoby niepełnoletnie bez konsultacji z lekarzem przyjmowały lek, który ma powikłania. Tabletka dzień po może wpływać na zapłodnioną już komórkę” – mówiła Katarzyna Sójka z PiS (działanie tabletki EllaOne tłumaczyliśmy w OKO.press tutaj).

Według Sójki lek z uliprystalem (uliprystal octanu to substancja, której 30 mg znajduje się w tabletce EllaOne) może upośledzać zdolność kobiet do prowadzenia pojazdów. „Dlatego pacjentkę należy poinformować, żeby nie prowadziła samochodu. A to może zrobić tylko lekarz”.

„Pacjentki często podejmują decyzję na podstawie tego, jak działa tabletka przed zapłodnieniem i po zapłodnieniu. Chcemy, by tabletka była dostępna po 18. roku życia. Nie wypowiadali się w tej sprawie na komisji specjaliści w dziedzinie endokrynologii, psychologii, ważny jest też głos rodziców, którzy mają obawy co do tego, by tabletka była rozwiązaniem dla ich dzieci bez wiedzy lekarza. Niepełnoletnie kobiety, dziewczynki, które nie są w pełni rozwinięte, jeżeli chodzi o układ rozrodczy, nie mogą iść do solarium, kupić energetyka, kupić karty sim, lotka, nie powinny mieć dostępu do tabletki” – mówiła Sójka.

Leszczyna prostowała jednak jej słowa. „Substancja czynna, o której mówimy, nie ma nic wspólnego z wczesną aborcją czy poronieniem. Substancja ta nie dopuszcza do zapłodnienia. Jak nie łączy się komórka męska z żeńską, czyli nie powstaje zarodek, czyli nie ma życia, a jak nie ma życia, to nie ma aborcji” – mówiła minister zdrowia.

PiS chciał debaty po godz. 23:00 i mówił o tirach

Poseł PiS Jacek Bogucki zaproponował, by debata odbyła się po godz. 23:00,„by nie słuchały jej dzieci”.

„Zwierzył się komisji zdrowia ze swoich wspomnień z małego objazdowego kina w niewielkiej wsi, gdzie puszczano film dla dorosłych. Komisja nie doszła do wiedzy i przekonania, dlaczego godz. 23:00 jest graniczna dla posła Boguckiego, by zacząć rozważania nad tabletką dzień po” – mówił Bartosz Arłukowicz z KO.

Inny poseł PiS, Jerzy Polaczek, porównał tabletkę dzień po do „pędzącego tira”.

„Kolega Czesław Hoc, który jest endokrynologiem, mówił, że oddziaływanie tabletki dzień po ma 10-krotnie większe działanie niż zwykłej tabletki antykoncepcyjnej. Dlatego porównałem wpływ zdrowia tabletki na zdrowie kobiet do prędkości tira” – mówił Polaczek.

„Widzę troskę posłów PiS-u, wymieniali działania niepożądane, tiry, kina. Bo się boicie o zdrowie młodych dziewczyn. Ale lać palką kobiety i psikać gazem, to już tak? Minister zdrowia PiS Konstanty Radziwiłł powiedział w 2017 roku słowa, które nie powinny nigdy paść. Stwierdził, że jako lekarz nie przepisałby pacjentce pigułki dzień po. Nawet gdyby została zgwałcona. To było osiem lat walki z kobietami i na szczęście się skończyło” – mówił Bartosz Arłukowicz, poseł KO.

„Chcemy, by kobiety były bezpieczne”

Ewa Szymanowska z Trzeciej Drogi zadeklarowała poparcie dla projektu. „Tabletkę dzień po trzeba zażyć jak najszybciej, by nie doszło do zapłodnienia. Wymaganie od kobiety pójścia do lekarza zwiększa ryzyko zajścia w ciążę. W Polsce tak zwany wiek zgody, w którym osoba nieletnia może rozpocząć życie seksualne, został ustalony na 15. rok życia. Dlaczego więc chcecie zakazać nastolatkom dostępu do leku? Przecież to byłaby fikcja. Wymysł, który nie miałby pokrycia” – mówiła posłanka.

„To tabletka antykoncepcyjna, a nie wczesnoporonna. Nie chcemy niechcianych ciąż i nielegalnych aborcji. Chcemy powrotu do europejskich standardów, a zmiany w przepisach umożliwiają dostęp do koncepcji awaryjnej tym, którzy za rządów PiS mieli dostęp utrudniony. Chcemy, by kobiety były bezpieczne. PSL będzie głosował za projektem” – mówiła Jolanta Zięba-Gzik z PSL.

Marcelina Zawisza, Lewica: „Słuchałam, jak posłowie i posłanki PiS argumentowali, że pigułka dzień po to zagrożenie życia dla kobiet. Wiem, że nie chodzi o bezpieczeństwo kobiet. Tylko o to, by znajdował się przepis, który utrudni kobietom dostęp do antykoncepcji w imię fundamentalizmu religijnego. Najnowsze stanowisko komitetu bioetyki jest jasne: jednogłośnie rekomenduje zniesienie recepty na tabletkę dzień po. Medycyna oparta na nauce i prawa człowieka muszą wygrać. Dzisiaj będę mogła z klubem Lewicy przyłożyć z radością rękę do powrotu do normalności w Polsce”.

„Ta metoda antykoncepcji jest stosowana na świecie od wielu lat. Europejskie agencje ds. leków, agencje żywności potwierdzają jej bezpieczeństwo. Szanujmy wiedzę i doświadczenie fachowców. Nie kierujmy się naszą ideologią na temat młodych ludzi, dajmy im decydować o swoim życiu, o swojej przyszłości” – mówił Marek Hok z KO.

„Z iloma 15-latkami chce pan uprawiać seks?”

„Tu chodzi o nasze piętnastolatki, młode Polki mogą nie wiedzieć o zagrożeniach, kiedy po nią sięgnąć. Czy 15 lat to wiek, kiedy sięgać bez wiedzy rodziców i lekarzy po tabletkę? Co z kobietami, które są w ciąży, ale jeszcze o niej nie wiedzą i sięgając po tabletkę mogą ją stracić? Tak ważny projekt nie był konsultowany nawet z rodzicami, psychologami i psychiatrami. Jak chcemy obronić przed nadużywaniem?” – pytał Grzegorz Płaczek z Konfederacji.

W podobnym tonie wypowiadał się Grzegorz Braun, który uznał, że tabletka dzień po „uderza w więzi tradycyjne, rodzinne, społeczne, narodowe i unieważnia je”. I złożył wniosek o odrzucenie całości projektu.

Jarosław Sachajko powoływał się z kolei na Stowarzyszenie Katolickie Farmaceutów Polskich. „EllaOne ma w sobie uliprystal. A leki zawierające tę substancję środki hamują lub opóźnianie owulację i zmianę endometrium, które wpływają na upośledzenie implantacji. A na recepcie jest wspomnienie tylko opóźnienie owulacji i nie wspomina się o ewentualnym poczęciu dziecka między zapłodnieniem a rozpoczęciem implantacji. Pigułkę dzień po przyjmuje się nawet pięć dni od momentu stosunku, czyli nawet pięć dni od zapłodnienia” – mówił Sachajko.

„Dziewczynka 15-letnia nie może kupić tabletki sama. Co leczy ten lek? To podobno tabletka szczęścia, a mi się wydaje, że urodzenie dziecka w rodzinie to jest szczęście. Z iloma dziewczynkami nastoletnimi chce pan uprawiać seks, że tak panu na tym zależy?” – mówił Jacek Bogucki z PiS patrząc na Bartosza Arłukowicza.

Minister zdrowia prostuje PiS

„Haniebne słowa mojego przywódcy pokazują, że każdy dyktator boi się kobiet, a największą satysfakcję czerpie z ich kontrolowania. Co takiego mamy w sobie, że macie potrzebę, by nas ograniczać? Wtrącacie się do naszego prywatnego życia, ograniczacie dostęp do środków farmakologicznych? Nie możemy decydować kiedy i z kim chcemy mieć dzieci? Chcecie wchodzić do sypialni Polek. Dlaczego prawicowcy chcą zmuszać kobiety, by decyzje o ich życiu należały do niepewnych swojego księży, pseudolekarzy i przedmówców, jakich właśnie widzieliśmy? Skończył się 8-letni cykl próby dominacji nad kobietami” – mówiła Klaudia Jachira z Lewicy.

„Octan uliprystalu hamuje wydzielanie hormonu, który to opóźnia owulację, a jeśli jest podany po owulacji, to niszczy jajeczko, a nie zarodek. Państwo mylicie dwie substancje czynne i dwie różne tabletki. Tabletka, o której mówicie ma substancję czynną lewonorgestel i to ona jest wczesnoporonna i nie pozwala zagnieździć się zarodkowi. Ale tej substancji nie wprowadzamy” – mówiła minister zdrowia Izabela Leszczyna. „Nie ma zarodka, nie ma ciąży. Nie mówcie o życiu czy ochronie konstytucji, bo my mówimy tu o czymś innym. Co proponujecie 15-letnim dziewczynom – pokątną aborcję?” – pytała Leszczyna.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze