0:000:00

0:00

Kryzys na polsko-białoruskiej granicy to jeden z najpopularniejszych tematów na polskim TikToku – platformie społecznościowej szczególnie popularnej wśród młodych ludzi.

Przewijające się w opisach najpopularniejszych filmów słowa to: atak, pilne, agresja, uwaga, kryzys, niebezpieczeństwo, przemoc. Uwagę użytkownika przykuwają wykrzykniki, jaskrawe kolory, krzyk i przemoc werbalna oraz dramatyczna muzyka. Odbiorcy filmów za ich sprawą odczuwają niepokój i strach, boją się aktualnej sytuacji, o życie swoje oraz swoich bliskich – czemu dają wyraz w komentarzach.

„Boję się, że się obudzę, włączę radio i będzie: a zatem wojna”

Komentarzy pod materiałami wideo są dziesiątki tysięcy. Powtarzają się w nich wyrazy strachu i lęk przed wojną. Pojawia się wściekłość i agresja.

Komentarz pod jednym z filmów „To ogrodzenie wystarczy podłączyć do prądu” ma ponad 1300 polubień.

Hasztag #granica w ciągu zaledwie kilku tygodni zdobył 160 milionów wyświetleń. Porównując skalę: #strajkkobiet, który jest na platformie od ponad roku, ma ich dzisiaj 417 milionów.

Nie da się ustalić, kto stoi za produkcją treści na popularnych profilach, takich jak Granica24 (prawie 800 tysięcy polubień i 66 tysięcy obserwujących), Oko na politykę (24 tysiące obserwujących), czy Polski Ład (32 tysiące obserwujących).

Materiały prezentowane na stronach pochodzą ze stron Ministerstwa Obrony Narodowej, rosyjskiej rządowej agencji informacyjnej Sputnik czy Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi, a także z tradycyjnych mediów oraz niezweryfikowanych nagrań krążących w mediach społecznościowych – w domyśle tworzonych przez samych migrantów, ale niewykluczone, że czasem powstałych z inspiracji białoruskiego reżimu.

Obrobione są zazwyczaj w amatorski sposób, co nie przesądza jednak, że nie powstały w wyspecjalizowanych firmach.

TikTok i profile siejące dezinformację i strach

Profil Granica 24 - “Najważniejsze informacje z granicy polsko-białoruskiej w jednym miejscu” - 66 tysięcy obserwujących

Pierwsza treść pojawiła się na koncie 10 listopada. W przeciągu niecałych trzech tygodni konto zyskało prawie 800 tysięcy polubień i dziesiątki tysięcy komentarzy. Pierwszy opublikowany film to nagranie z dramatyczną muzyką podpisane "Nielegalni imigranci zbierają się w jednym miejscu, żeby jutro dokonać próby ataku na polską granicę". W komentarzach strach, lęk przed wojną, płacz. Film ma prawie milion wyświetleń.

Najczęściej obejrzany film na tym kanale ma 1,4 miliona wyświetleń i ponad 120 tysięcy polubień użytkowników. Na nagraniu słyszymy wyzwiska skierowane do białoruskich służb: “Ta, dawaj ku*wa, białoruska szmato…” zestawione razem z niepokojącą muzyką.

Część filmów publikowanych na kanale pochodzi ze strony polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, rosyjskiej rządowej agencji informacyjnej Sputnik, czy Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi.

Profil Granica 24 ma na Facebooku 2,5 tysiąca polubień. W internecie nie znajdujemy żadnego adresu kontaktowego; maila ani telefonu.

Profil Oko na politykę - 24,2 tysiące obserwujących

Konto na TikToku funkcjonuje aktywnie od 8 listopada. Pierwszymi opublikowanymi na nim materiałami wideo były filmy z polsko-białoruskiej granicy podpisane słowami „Dramatyczna sytuacja” „Pilne!” „Atak imigrantów na granicę” „Atak na Polskę! Podaj dalej! Pilne!”. Jeden z najpopularniejszych filmów znajdujących się na kanale to mający ponad 1 milion wyświetleń materiał: „Rzecznik rządu prezentuje szokujący film jak imigranci próbują przedrzeć się przez polską granicę. Trzymamy kciuki o spokojną noc dla naszych służb mundurowych, którzy poświęcają się dla naszego bezpieczeństwa”.

Filmy pochodzą z różnych, często nieznanych źródeł, obrobione są w amatorski sposób. W opisie konta nie widnieją żadne dane kontaktowe ani strona internetowa lub odnośniki do innych platform społecznościowych.

Polski Ład - 32,2 tysiące obserwujących

Pierwszy opublikowany film na tym koncie na TikToku został 18 maja 2021 roku. Konto od kilku miesięcy tworzy i publikuje filmiki pod tagami #PolskiŁad oraz #Politykanawesoło. To głównie materiały wyśmiewające polityków i polityczki opozycji: Platformy Obywatelskiej, Lewicy czy Polski 2050. Poza tym kilka treści antyszczepionkowych, grafiki Prawa i Sprawiedliwości promujące Polski Ład, wypowiedzi polityków partii rządzącej z emotikonami i wyrazami poparcia.

Od początku listopada konto opublikowało łącznie prawie 100 filmów pokazujących sytuację na polsko-białoruskiej granicy podpisanych np. „Nasi odpowiadają wodą z armatek wodnych by powstrzymać atakujące hordy” lub „Trwa próba masowego wejścia na teren RP”. Wideo pochodzą z różnych źródeł, czasami z tradycyjnych mediów oraz platform społecznościowych.

Straż Graniczna: to nie nasze profile

TikTok, w przeciwieństwie do np. Facebooka i Instagrama, nie daje możliwości wysłania wiadomości do innego użytkownika, jeśli ten nie obserwuje naszego profilu. Nie można zatem zadać pytania o to, kto prowadzi daną stronę, jeśli nie jest podany inny sposób kontaktu, np. adres e-mail. Żaden z popularnych profili nie udostępnia takich informacji kontaktowych.

OKO.press zapytało Straż Graniczną, czy wspomniane profile w jakikolwiek sposób powiązane są z tą instytucją albo czy materiały powstają na jej zamówienie. Służba zaprzecza: „Za prowadzenie komunikacji za pośrednictwem mediów społecznościowych odpowiedzialny jest Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego SG. Oficjalne konta na profilach społecznościowych prowadzone są przez rzecznika oraz funkcjonariuszy i pracowników Samodzielnej Sekcji Prasowej KGSG.

Straż Graniczna nie ma oficjalnego profilu na Tik Toku, wspomniane konta nie są kontami Straży Granicznej. Straż Graniczna przy prowadzeniu kont społecznościowych nie korzysta z firm zewnętrznych”

- odpowiada por. SG Anna Michalska, pełniąca obowiązki Rzecznika Prasowego Komendanta Głównego Straży Granicznej.

Nie jest jednak wykluczone, że za prowadzenie opisywanych profilów ktoś płaci. O podobnym wykorzystywaniu profilów na Facebooku i Twitterze w celach propagandowych pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie:

Przeczytaj także:

“Widzimy co najmniej dwa wielkie nurty propagandowe” – mówi OKO.press dr Paweł Cywiński, strateg, geograf, wykładowca na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórca Fundacji Chlebem i Solą oraz portalu uchodźcy.info.

„Pierwszy powstały wokół #MuremzaMundurem - on nie narodził się znikąd, tylko został zaprojektowany przez jakąś agencję marketingową, razem z całą kampanią, wysokimi zasięgami oraz bardzo dobrze skonstruowanym przekazem. Jest to kampania prorządowa.

Druga wielka opowieść propagandowa to opowieść białoruska i rosyjska, która wykorzystuje temat granicy zgodnie ze swoimi celami do podziału polskiego społeczeństwa, osłabiania spoistości społecznej oraz wzbudzania strachu i niepokojów społecznych”

– tłumaczy Cywiński.

„Oba te nurty są zaprojektowane przez propagandzistów, a potem powtarzane są przez tysiące osób, których wyobraźnia została tymi opowieściami skutecznie zapłodniona”.

Influencer walczy z fake newsami, algorytm je nam serwuje

Materiały, które pokazują kryzys na granicy w sposób bardziej zniuansowany, są nieliczne – jednak ich autorzy w przeciwieństwie do profilów siejących strach gotowi są firmować je własną twarzą. Wiralowym filmikiem w ostatnich dniach zostało wideo, w którym influencer Wit Kasperek (1,5 mln obserwujących na TikToku) w niecałe 3 minuty stara się wytłumaczyć sytuację na polsko-białoruskiej granicy i jej przyczyny.

"Nie wnikam w to, co kto myśli na temat tej sytuacji, jednak widzę dużo fake newsów, więc uznałem, że trzeba to wyjaśnić” – pisze w komentarzu. Jego film ma 1,8 mln wyświetleń i 287 tysięcy polubień.

Dlaczego filmy oparte na sianiu strachu są tak popularne?

Algorytmy TikToka są skonstruowane podobnie jak mechanizmy rządzące innymi mediami społecznościowymi: bazują na ilości polubień, udostępnień i komentarzy. TikTok jednak odróżnia się od Facebooka, Instagrama czy Twittera tym, że główna jego strona (tzw. „for you page”, polskie „dla Ciebie”) jest nieustannie personalizowana. To niekończący się splot materiałów wideo, przedstawiających treści, które odpowiadają temu, jak profilowany jest użytkownik na podstawie tego, z czym wszedł w interakcję – niezależnie od tego, kogo ma w „znajomych” jak w starszych serwisach.

Jeśli ktoś np. polubi treści zawierając fake newsy o sytuacji na granicy, algorytm od razu pokaże wideo wyglądające w zbliżony sposób do poprzednich oglądanych przez niego filmów. „To bardzo skuteczne narzędzie do ugruntowywania lub zmieniania poglądów społecznych użytkowników” - komentuje dr Paweł Cywiński.

Należąca do chińskiej firmy ByteDance platforma wielokrotnie oskarżana była o tworzenie środowiska sprzyjającego szerzeniu dezinformacji. W 2020 roku administratorzy usunęli prawie 350 tysięcy filmów dotyczących wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych oraz 50 tysięcy wideo promujących fałszywe informacje dotyczące koronawirusa.

Opublikowany przez TikToka w czerwcu 2021 ogólnoświatowy raport dot. transparentności pokazuje dane z pierwszego kwartału 2021 roku:

  • 61 951 327 filmów zostało usuniętych z platformy w drugiej połowie roku 2020 za naruszanie Zasad Społeczności lub Warunków Użytkowania. Stanowi to mniej niż 1 proc. wszystkich filmów publikowanych na tej platformie.
  • 91.3 proc. filmów zostało usuniętych, zanim użytkownik zgłosił naruszenie przez nich zasad, a 93.1 proc. zostało usuniętych w przeciągu pierwszych 24 godzin od czasu publikacji.
  • 11 149 514 kont na TikToku zostało usuniętych za nieprzestrzeganie Zasad Społeczności.

Biuro Prasowe TikToka w Polsce na pytania OKO.press dotyczące autorstwa siejących strach profili i sposobów firmy na walkę z dezinformacją odpowiedziało zdawkowo:

"W TikToku bardzo poważnie traktujemy wszystkie zgłoszenia dotyczące zachowania lub mowy nienawiści, a także rozpowszechniania dezinformacji. Nasze Zasady Społeczności jasno stwierdzają, że nie tolerujemy takich treści i usuwamy zarówno same treści, jak i konta, które naruszają te wytyczne".

Nie chcesz dać się manipulacjom? Zwracaj uwagę na emocje

Wiara w samoregulację nastawionych na zysk mediów społecznościowych może okazać się płonna. Nie zawsze możliwe jest także rozwiązanie czysto prawne. Dlatego ONZ rekomenduje państwom rozwijanie kompetencji cyfrowych i edukacji medialnej.

Mimo kolejnych deklaracji i skoku cyfrowego związanego z pandemią, Polska nie zapewnia młodym ludziom powszechnego rozwoju takich kompetencji. Pozostaje edukowanie się we własnym zakresie. Na co powinniśmy zwracać uwagę oglądając treści w mediach społecznościowych, by móc odróżnić wiarygodną informację od fake newsa (nie tylko na TikToku)?

"Przede wszystkim zwrócić uwagę na własną reakcję. Jeżeli czujemy wzmożenie emocjonalne, jeżeli natychmiast chcemy coś z tym zrobić, ponieważ nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że jakieś zdarzenie miało miejsce, najlepiej jest ochłonąć i dopiero po pewnym czasie wrócić do tematu oraz poszukać informacji, czy to, czego się dowiedzieliśmy, zdarzyło się naprawdę".

Większość fake newsów opiera się na bardzo szybko i łatwo wywołujących emocje przekazach, my w emocjach przekazujemy te treści dalej, rozsiewając tym samym fake newsy. Jeżeli coś za bardzo wpływa na nasze emocje, powinna nam się zapalić czerwona lampka ostrzegawcza” - twierdzi Paweł Cywiński.

;

Udostępnij:

Julia Święch

Kampanierka społeczna i aktywistka. Pracowała m.in. przy kampaniach Wolnej Szkoły, Fundacji Sexed.pl oraz Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz. Ekspertka ds. pokolenia Z. Na co dzień pracuje w Agencji Pacyfika.

Komentarze