0:000:00

0:00

“Nienawidzący Ukrainy” tajemniczy biznesmen Konrad Piotrowski i Marta Sz., specjalistka od PR-u z Kielc, stworzyli medialną potęgę. Siatkę co najmniej 80 fanpejdży, śledzonych przez miliony Polaków.

Obchodząc regulamin Facebooka od 2016 roku gromadzą apolityczne rzekomo "strony fanów", mogące wpływać na ich poglądy polityczne.

Popularyzują za ich pośrednictwem własne portale (które przemycają fake newsy i dezinformacje rosyjskiej propagandy) oraz grupę prawicowych mediów i prorosyjskich lub antyzachodnich polityków.

Śledztwo OKO.press wykazało, że w siatce promowały się m.in. serwisy internetowe

  • wspierającego Adama Andruszkiewicza endeckiego "Prosto z Mostu",
  • założonego przez Janusza Korwin-Mikkego "Najwyższego Czasu",
  • portal, którego twarzą był Leszek Miller.

Dwaj ostatni politycy reklamowali też portale twórców siatki, które powielały przekaz rosyjskiej propagandy.

Siatka do dzisiaj zapewnia klikalność – a więc ostatecznie i pieniądze – "Prosto z Mostu" oraz portalowi Telewizji Republika. Część redakcji zerwała jednak z współpracę z siatką, gdy okazało się, że jej twórcy próbują podstępem przejmować kontrolę nad ich stronami. Niekiedy z powodzeniem.

Wyniki naszego śledztwa publikujemy w trzech częściach.

W pierwszej przedstawiamy grupę portali udostępnianych w siatce fanpejdży i jej twórców oraz ich powiązania z Januszem Korwin-Mikkem oraz Adamem Andruszkiewiczem.

W drugiej opisujemy portal wzmacniający przekaz rosyjskiej propagandy, którego twarzą był Leszek Miller, a redaktorem naczelnym jego były doradca Jacek Podgórski.

Przeczytaj także:

W części trzeciej pokazujemy, w jaki sposób siatka kilkudziesięciu fanpejdży obchodziła zasady Facebooka i jak zapewniała popularność oraz pieniądze udostępnianym w niej prawicowym mediom, w tym m.in. serwisowi propisowskiej Telewizji Republika.

W styczniu 2019 OKO.press przekazało dyrektorowi Facebooka ds. komunikacji w Europie Środkowo-Wschodniej adresy fanpejdży i administratorów siatki. Jednocześnie zapytaliśmy m.in. o to, czy wskazane fanpejdże oraz ich administratorzy łamią zasady Facebooka w opisany przez nas sposób.

10 maja otrzymaliśmy odpowiedź biura (całość na końcu tekstu). Wynika z niej, że po naszym zgłoszeniu

Facebook usunął "szereg kont naruszających zasady dotyczące autentyczności" oraz "będzie kontynuować działania i reagować na naruszenie zasad".

Ale siatka fanpejdży wciąż działa.

Prawie jak "Super Express"

Na trop siatki Piotrowskiego i Marty Sz. wpadliśmy dzięki Bartłomiejowi Misiewiczowi, byłemu rzecznikowi ministra Antoniego Macierewicza. 2 marca 2018 roku zwróciliśmy uwagę na fake newsa, według którego miał zostać prezesem spółki PKP Cargo. Informacja mogła wydawać się wiarygodna, zważywszy na wpływy jakie Misiewicz zdobył dzięki Macierewiczowi. Udostępniły ją na Facebooku setki osób. Dali się na nią nabrać m.in. poseł PO Jacek Protasiewicz, prof. Monika Płatek i dziennikarka Ewa Siedlecka.

Źródłem fake newsa był zarejestrowany w październiku 2017 portal superekspress.pl, łatwo dający się pomylić z witryną "Super Expressu". Kilka dni później wydawca tabloidu, ZPR Media, ogłosił, że "podjął działania prawne" wobec wydawcy fałszywego serwisu. W konsekwencji portal zmienił adres i nazwę na infoekspress.pl, a następnie na innyexpress.pl.

Od tamtego dnia przyglądaliśmy się mu przez kilka miesięcy, aż do wygaśnięcia strony w lecie 2018 r.

We wszystkich swoich wcieleniach portal publikował fake newsy pod pozorem "parodiowania portali informacyjnych". Tak misję portalu w zakładce "o nas" określał jej redaktor naczelny Paweł Rzepecki, nieznany szerzej 23-latek.

W marcu 2018 roku innyexpress.pl miał ponad milion wejść miesięcznie, w tym 90 proc. pochodzących z Facebooka. Jeśli 900 tys. osób kliknęło na Facebooku w jego artykuły, to znaczy, że ich tytuły zobaczyło kilka milionów Polaków. A skoro nie otworzyli samej strony innyexpress.pl, nie mieli szansy przekonać się, że artykuły są tylko "parodią informacji", a nie prawdziwymi informacjami.

Wiele fake newsów “Innego Expresu” dotyczyło celebrytów lub zmyślonych skandali. Prawdopodobnie ich celem było przede wszystkim przyciągnięcie jak największej liczby czytelników, przekładającej się na dochody z reklam.

Fake newsami w PiS i USA

Większość fake newsów była jednak związana z polityką. Wzbudzały niechęć do obu największych sił politycznych w Polsce: PO i PiS, a w szczególności tej drugiej. Podważały zaufanie do Stanów Zjednoczonych i NATO i do dużych mediów oraz kreowały lęk przed uchodźcami i niechęć do Ukraińców.

Jak wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press, podobne cele realizuje kremlowska propaganda.

Fot. innyexpress.pl

O przydatności fake newsów “Innego Expressu” dla rosyjskich propagandystów może też świadczyć to, że jego teksty wielokrotnie kopiował “Niezależny Dziennik Polityczny” (nie zawsze informując, że są fake newsami). Jak nieoficjalnie dowiedziało się OKO.press, jest to portal prowadzony przez rosyjskie służby.

Fot. dziennik-polityczny.com

Choć “Inny Express” zniknął z sieci, Rzepecki jest teraz odpowiedzialny za kolejne portale rozprowadzane w siatce, na których pojawiają się fake newsy.

Na jednym z nich – oneto.pl – na początku maja 2019 r. krzyczał nagłówek: “Pół MILIONA Ukraińców pobiera 500+. Mimo, że mieszkają na UKRAINIE”. Artykuł, powołując się na anonimowe źródło, zapewniał, że 20 proc. środków przeznaczonych na 500+ trafia do rodziców dzieci mieszkających na Ukrainie. Tymczasem naprawdę 500+ jest wypłacane na 4562 dzieci z obywatelstwem ukraińskim, ale wszystkie mieszkają w Polsce.

Dzięki siatce fanpejdży "informację" udostępniono na Facebooku 964 razy.

Portale Marty Sz.

A kto stoi za “Innym Expressem”? Jak ustaliło OKO.press, kierowała nim firma N.M.B., założona w listopadzie 2015 roku przez Martę Sz., specjalistkę od reklamy i PR-u z Kielc (podajemy tylko inicjały nazwy firmy i nazwiska właścicielki ze względu na toczący się przeciwko niej proces).

Marta Sz. i jej współpracownicy udostępniają w siatce fanpejdży także artykuły z co najmniej 23 portali podobnych do "Innego Expressu". Około połowa z nich nosi lub nosiła nazwy przypominające znane media, m.in. wpolityce24.pl, wsieci24.pl, gpc24.pl (część z portali już nie działa).

Wiele z poniższych adresów jest już nieczynnych, nieaktualizowanych lub odsyłają do strony wsieci24.pl:

  1. wsieci24.pl
  2. wswiecie24.pl
  3. superpress24.pl
  4. superekspress.pl
  5. wpolityce24.pl
  6. wykop24.pl
  7. wirtualnyportal.pl
  8. portalniezalezny.pl
  9. kielce.portalniezalezny.pl
  10. gpc24.pl
  11. oneto.pl
  12. infoekspress.pl
  13. innyexpress.pl
  14. atak-smiechu.pl
  15. kryminalka.pl
  16. leciposieci.pl
  17. memiarz.pl
  18. lalapalmala.pl
  19. filmiki.lalapalmala.pl
  20. dzieckoifigura.pl
  21. silawiary.pl
  22. innapolityka.pl
  23. prostozmostu24.pl
  24. malydziennik.pl

Wszystkie te portale publikują lub publikowały krótkie, tabloidowe teksty na tematy polityczne i rozrywkowe.

Niektóre jako swojego wydawcę podają P. G. M., spółkę zarejestrowaną w grudniu 2017 r. przez Martę Sz.

Zapytaliśmy ją:

  • które z portali należą do niej,
  • czy ma wpływ na ich treści
  • i czy zdaje sobie sprawę, że publikowane są na nich fake newsy i dezinformacje.

Nie udzieliła odpowiedzi.

Antyukraiński wspólnik

Według byłych współpracowników siatki, Marta Sz. wysyła przelewy i maile w sprawach dotyczących siatki, ale za najważniejsze negocjacje i decyzje odpowiada Konrad Piotrowski.

Niewiele o nim wiadomo. Według jego byłego współpracownika przed powstaniem siatki Piotrowski zajmował się budową portali z ogłoszeniami, reklamą internetową i biznesowym mailingiem. Odpowiadał m.in. za reklamę w portalu kresy.pl, przez ekspertów uznawanym za “tubę rosyjskiej propagandy”.

“Nienawidzi Ukrainy i Unii Europejskiej” – opowiada anonimowo nasz rozmówca – “O Ukraińcach mówił swołocz, nieroby, bezmózgi, czarna masa, mongołowie”.

“Łysy, z brzuszkiem. Chodzi w opiętych na wystającym brzuchu koszulkach marek odzieży patriotycznej, z którymi współpracował, i spodenkach od tajskiego boksu z firmy Red is bad. Nie tak wyobrażaliśmy sobie biznesmena inwestującego w media” – dodaje.

“Nie wiadomo, gdzie mieszka. Zawsze płacił gotówką. Jeździł samochodami, które nie były zarejestrowane na niego” – mówi nam Piotr Wroński, były oficer SB, UOP i AW, który też współpracował z Piotrowskim.

Zdaniem Wrońskiego Piotrowski zachowywał się w sposób dający do myślenia: “Wypytywał mnie, kogo znam w służbach. Strasznie chciał dowiedzieć się, jakie są procedury rekrutacji do Agencji Wywiadu i prosił, żebym przygotował go do rozmowy rekrutacyjnej. Każde spotkanie z nim wyglądało, jakby realizował zadanie, którego nauczył się na pamięć. Był przygotowany do określonych pytań. Przy pytaniach pobocznych gubił się i zaczynał jąkać. Wątpię, by mógł sam to wszystko wymyślić”.

Gdy zadzwoniliśmy do Piotrowskiego i poinformowaliśmy, że przygotowujemy o nim artykuł, przyznał, że zajmuje się reklamowaniem portali, ale odmówił rozmowy i odesłał nas do Marty Sz. Ona jednak też nie chciała odpowiedzieć na pytania o jego rolę w budowie portali i facebookowej siatki.

Korwin-Mikke poleca

Choć według naszych rozmówców Piotrowski i Marta Sz. niewiele wiedzieli o polityce, pierwszy ich portal, udostępniany w facebookowej siatce, był zaangażowany politycznie. A dokładnie, zaangażowany w promowanie jednego polityka – Janusza Korwin-Mikkego.

28 kwietnia 2016 r. Korwin Mikke, wówczas europoseł i prezes partii Wolność, zachęcił swoich fanów na Facebooku (dziś ma ich 750 tys.) do polubienia “Portalu Niezależnego” – pierwszego portalu w siatce Piotrowskiego i Marty Sz.

Fot. Facebook

Dziś portalniezalezny.pl nie działa (adres odsyła do wsieci24.pl, innej strony z siatki Piotrowskiego i Sz). Ale dzięki Wayback Machine, serwisowi archiwizującemu strony internetowe, można sprawdzić, że w 2016 r., gdy promował go Korwin-Mikke, “Portal niezależny” był tubą korwinowców i antyzachodniej propagandy.

Fot. web.archive.org

W EU masoneria, w Rosji szczęście

W dziale “Kraj” “Portal niezależny” potępiał wszelkie rodzaju podatki i przejawy biurokracji. W dziale “Świat” atakował państwa Zachodu i Unię Europejską. Straszył, że UE to “żerowisko masonerii i mafii”, grzmiał, że europarlament przyjął “opluwającą Polskę” rezolucję w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, donosił, że “niemiecki urząd uczy antypolskiej propagandy swoich dziennikarzy”.

Dostawało się też Amerykanom za militarne prowokowanie Rosjan i gromadzenie sił na granicy NATO z Rosją.

Ukrainę “Portal niezależny” przedstawiał jako państwo niestabilne, na skraju upadku, którym “rządzą oligarchowie” i neonaziści. Kraje Zachodu niepotrzebnie mieszają się w jej sprawy, ale i tak nie dotrzymują zawartych z nią umów.

Przychylnie komentował za to działania Rosji i Chin. Rosję przedstawiał jako twardego gracza na arenie międzynarodowej, który “prowadzi wojnę psychologiczną ze Szwecją” i “grozi Turcji atomem”, za to w kraju potrafi zapewnić bezpieczeństwo: jej służby udaremniają zamachy islamskich bojowników, może nawet powstanie w niej "ministerstwo szczęścia". O Chinach z “Niezależnego” można dowiedzieć się, że pod względem gospodarczym “zdecydowanie przegoniły Europę”, mogą już klonować ludzi, a ich drony “zdobywają rynki całego świata”.

“Portal niezależny” skrupulatnie odnotowywał konflikty i zamachy, w których udział brali muzułmanie oraz problemy Unii Europejskiej z przyjmowaniem uchodźców i integracją imigrantów.

Donosił, że “Imigranci gardzą darmowym jedzeniem!”, w Europie Wschodniej prawicowi bojówkarze chronią granice przed imigrantami, bo “państwo tego nie potrafi”, radioaktywny materiał “dostał się w ręce dżihadystów” w Iraku.

Teksty “Niezależnego” powoływały się na związany z Kremlem “Sputnik News”, antyukraiński portal kresy.pl i na novorossia.today.pl, propagandowy serwis prorosyjskich separatystów.

Korwinizm-putinizm

“Portal niezależny” powoływał się też często na korwin-mikke.pl, oficjalną stronę Korwin-Mikkego, a przy tym zawsze udostępniał linki do niej, czego nie robił w przypadku innych źródeł. Dzięki temu poprawiał jej pozycjonowanie w sieci i zwiększał ruch. Janusz Korwin-Mikke był też najczęściej cytowanym politykiem na tym portalu i jedynym, którego opinie przytaczano w dziale “Świat”.

Sympatia tego polityka dla “jego ekscelencji” Władimira Putina jest znana od lat. Korwin-Mikke popierał aneksję Krymu przez Rosję, a w 2015 r. złożył tam wizytę, podczas której udzielał wywiadów rosyjskim mediom. Władze Ukrainy uznały to za nielegalne przekroczenie granicy i zakazały mu wstępu na jej teren.

W tym samym roku w wywiadzie dla TVN24 Korwin-Mikke mówił, że Ukraina jest wrogiem Polski, bo to Ukraina i Niemcy rzekomo mają do naszego państwa “pretensje terytorialne”.

W marcu 2019 r. przekonywał, że “powinniśmy utrzymywać dobre stosunki z Rosją, która jest wrogiem Ukrainy” bo to dzięki Rosji ukraińskie wojska “stoją koło Charkowa i Doniecka, a nie koło Przemyśla i Chełma”.

Jednocześnie krytykował obecność żołnierzy NATO w Polsce: “To powoduje, że wojsko jest zdemoralizowane i myśli sobie, że Amerykanie będą za nas walczyli”.

W 2016 r. w drodze do Czeczenii zatrzymał się w Moskwie, gdzie udzielił wywiadu wydalonemu z Polski dziennikarzowi Sputnika Leonidowi Swiridowowi, którego polskie służby podejrzewały o szpiegostwo.

Chwalił w nim zależnego od Putina dyktatora Czeczenii Ramzana Kadyrowa, odpowiedzialnego za torturowanie i pozasądowe egzekucje na przeciwnikach politycznych. "W odróżnieniu od PiS nie niszczy on swoich wrogów, a zaprasza ich do rządu i wciąga w odbudowę regionu. Ramzan Kadyrow to bardzo rozsądny człowiek" – zapewniał Korwin-Mikke.

Korwin i prawa ręka Andruszkiewicza

Poza bieżącymi newsami “Portal niezależny” miał także dział z publicystyką. Felietony pisali dla niego m.in. współpracujący z założonym przez Korwin-Mikkego “Najwyższym Czasem!” Stanisław Michalkiewicz i Tomasz Cukiernik oraz Janusz Szewczak, poseł PiS, były główny ekonomista SKOK.

“Niezależny” nie ujawniał jednak, kto go wydaje i redaguje. Zdradzał jedynie, że za “kampanie reklamowe” odpowiedzialna jest firma N.M.B. założona przez Martę Sz.

W ciągu jego półrocznej działalności na stronie pojawiły się jednak tylko dwie reklamy. Pierwsza odsyłała do bloga Marty Sz. Druga – do marki odzieży patriotycznej Dumni z Polski. Jej właścicielem jest spółka należąca do Krzysztofa Tenerowicza, 39-letniego doktora ekonomii, byłego: członka Młodzieży Wszechpolskiej, Ligi Polskich Rodzin, szefa klubu PiS, a następnie Solidarnej Polski w małopolskim sejmiku oraz członka zarządu Ruchu Narodowego.

Od kilku lat Tenerowicz jest najbliższym współpracownikiem Adama Andruszkiewicza, obecnego wiceministra cyfryzacji w rządzie PiS.

Dlaczego to właśnie jego biznes z patriotycznymi koszulkami reklamował Korwin-Mikke?

Andruszkiewicz w siatce

Jak ustaliliśmy, obu polityków łączy Konrad Piotrowski (przypomnijmy: współzałożyciel siatki fejków). Jeden z byłych współpracowników Piotrowskiego tłumaczy nam:

“Konrad mówił, że rozmawiał z Korwinem. Mieli plan zrobienia dużego portalu prawicy na prawo od PiS-u. Chcieli to zrobić z Krzysztofem Tenerowiczem i »Dziennikiem narodowym« Jerzego Wasiukiewicza [który jest też członkiem zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz felietonistą wpolityce.pl - red.]. Tenerowicz podobno narobił sobie konkretnych długów i z tych długów Konrad miał go wyciągnąć”.

Według naszych źródeł Piotrowski zaoferował Tenerowiczowi, że odkupi od niego endecki portal prostozmostu.net.

Pisali w nim m.in. Andruszkiewicz, Sylwester Chruszcz, wtedy poseł Kukiz’15, obecnie PiS i publicysta Rafał Ziemkiewicz. Według byłego współpracownika Piotrowskiego, Tenerowicz zgodził się oddać mu swój portal w zamian za “spokój i stałą stawkę”.

Fot. web.archive.org

Za namową Piotrowskiego Tenerowicz miał przenieść swój portal na domenę prostozmostu24.pl, zarejestrowaną w marcu 2016 r. Po przeprowadzce pojawiły się typowe dla portali siatki tabloidowe newsy.

Ale portal częściowo zachował swoją tożsamość – nadal publikuje felietony działaczy powiązanych z Endecją i promuje ich działania. Szczególnie Adama Andruszkiewicza. Jego pojedyncze tweety lub wypowiedzi dla mediów na “Prosto z Mostu” stają się tematami osobnych artykułów.

Portal nie prowadzi antyukraińskiej i antyzachodniej propagandy tak systematycznie, jak robił to “Portal niezależny”, ale jego artykuły także straszą “wojną atomową” Stanów z Rosją i inwazją Rosjan na Polskę oraz chwalą Putina. Ukrainę przedstawia jako agresora, a Ukraińców jako przestępców i pijaków.

Fot. Facebook

Do sieci fejków dołączyła więc nowa strona, a wraz z nią kolejny popularny polityk: Adam Andruszkiewicz. Nasz rozmówca tłumaczy: “Piotrowski chciał twarzą Ziemkiewicza i Andruszkiewicza zrobić portal informacyjny endecji i promować go na swoich fanpejdżach”.

Do dzisiaj oficjalny fanpejdż Adama Andruszkiewicza na Facebooku wskazuje "Prosto z Mostu" jako jego oficjalną stronę internetową.

Aktualizacja: po opublikowaniu wyników naszego śledztwa z oficjalnego fanpejdża Adama Andruszkiewicza zniknął link do udostępnianego w siatce portalu "Prosto z Mostu". Wcześniej zachowaliśmy jednak zrzut ekranu.

Adam Andruszkiewicz usunął ze swojego fanpejdża link do portalu udostępnianego w siatce FB. Zachowaliśmy jednak zrzut ekranu.
Fot. Facebook

Zawsze razem

" rel="nofollow">Adam Andruszkiewicz stoi w budynku Senatu na tle biało-czerwonych flag i patetycznego podkładu muzycznego. Mówi wprost do kamery: “Jako Kukiz'15, jako Endecja jesteśmy zdania, że musimy budować przyjazne relacje z Białorusią, przyjazne relacje gospodarcze”.

Film ukazał się 4 maja 2016 r. na youtubowym kanale firmy N. M. B. Andruszkiewicz przedstawiony jest jako prezes stowarzyszenia Endecja, choć jej powstanie oficjalnie zostało ogłoszone w Sejmie dopiero dwa tygodnie później.

Endecja zrzeszała ośmiu posłów Kukiz’15. Większość z nich występowała w filmach kanału N. M. B. Najczęściej i najdłużej pojawiał się na nich Andruszkiewicz: od maja 2016 r. do końca lutego 2018 r.

Krzysztof Tenerowicz przez cały ten czas był przy boku Andruszkiewicza. Współpracują co najmniej od 2015 r., kiedy obaj zasiadali we władzach Ruchu Narodowego. Tenerowicz zasiadał w zarządzie Endecji, została nawet zarejestrowana pod tym samym adresem, co jedna z jego fundacji.

Poszedł za Andruszkiewiczem, gdy ten w listopadzie 2017 r. zostawił Kukiza i Endecję, by przenieść się do ugrupowania Kornela Morawieckiego. “Fakt” napisał wtedy, powołując się na anonimowe źródła, że Tenerowicz jest “szarą eminencją w środowisku narodowców” i “człowiekiem Zbigniewa Ziobry”, który dostał od niego “zadanie przetransferowania wszystkich endeków od Kukiza do koła Morawieckiego seniora, by kontrolę nad nim przejął minister sprawiedliwości”.

Gdy w lipcu 2018 r. Andruszkiewicz i Jarosław Porwich, poseł koła Kornela Morawieckiego, założyli stowarzyszenie “Dla Polski”, Tenerowicz znalazł się w jego zarządzie. Tuż po objęciu przez Andruszkiewicza stanowiska wiceministra cyfryzacji “Super Express” sfotografował ich podczas obiadu “w godzinach pracy”.

Nazwisko Andruszkiewicza znalazło się w raporcie węgierskiego think tanku Political Capital o wpływach rosyjskiej propagandy w krajach Europy Środkowej. Autorzy wskazują w nim osoby, które ich zdaniem wzmacniają rosyjskie wpływy w sposób bezpośredni i pośredni. Według raportu Andruszkiewicz „pośrednio wzmacnia rosyjskie wpływy” ("indirect Russian influence").

Jego autorzy podkreślają , że doświadczeni komunizmem Polacy nie reagują na otwartą propagandę, dlatego oddziaływania pośrednie są szczególnie cenne.

Ścisła współpraca

Tymczasem siatka fanpejdży wciąż wspiera Endecję i Andruszkiewicza.

Tekst “Prosto z Mostu” z 18 stycznia 2019 r. zachwalał go jako aktywnego wiceministra cyfryzacji. “Adam Andruszkiewicz jak widać woli czyny od słów” – komentował redaktor fanpejdży.

Zapytaliśmy Adama Andruszkiewicza, czy współpracował z Konradem Piotrowskim lub Martą Sz. i czy wie, że współpracuje z nią portal Tenerowicza. Odpisał jedynie, że “nie ma żadnej wiedzy” na temat działań portalu i zawieranych przez niego umów.

Fot. Facebook.com

Siatka wspiera także samego Tenerowicza. Od stycznia fanpejdże oraz udostępniane w nich portale reklamują Akademię Patriotyzmu, czyli wykłady dla młodzieży zorganizowane przez fundację należącą do Tenerowicza. Jej partnerem strategicznym została spółka skarbu państwa KGHM Polska Miedź.

Fot. Facebook.com

7 maja zapytaliśmy go mailowo m.in. czy nadal kieruje “Prosto z Mostu”, czy ma wpływ na treści publikowane w siatce fanpejdży i jakie umowy zawarł z Konradem Piotrowskim lub Martą Sz. Do tej pory nie odpowiedział.

Facebook nie może kasować?

Adam Andruszkiewicz 31 grudnia 2018 r. został wiceministrem cyfryzacji, choć wcześniej nie wykazywał większego zainteresowania tą dziedziną. Jako dowód jego kompetencji wskazywano to, że zgromadził 200 tys. fanów na swoim fanpejdżu na Facebooku.

24 stycznia 2019 r. pochwalił się na Twitterze, że jego resort jako pierwszy na świecie umożliwił odwoływanie się za pośrednictwem rządowej platformy od “banów na fejsie”, czyli kont i stron zablokowanych przez Facebook za łamanie jego regulaminu. W lutym “Newsweek” ustalił, że Andruszkiewicz sam posługuje się fałszywym kontem, czego Facebook zabrania.

Ten sam Andruszkiewicz w listopadzie 2016 r., jeszcze jako lider Młodzieży Wszechpolskiej, protestował przeciwko zablokowaniu przez Facebook fanpejdży m.in. Marszu Niepodległości, Ruchu Narodowego, ONR i Młodzieży Wszechpolskiej oraz profili ich działaczy. Powodem były zamieszczane na nich posty, które naruszały zasady Facebooka, dotyczące mowy nienawiści.

“Nie mogę już czytać tego lewackiego bełkotu, że Facebook to prywatna firma, więc może robić w Polsce co chce, kasować, banować dowolnie itd. OTÓŻ NIE MOŻE!” – grzmiał wtedy Andruszkiewicz.

Pod protestach narodowców i interwencji Anny Streżyńskiej, ówczesnej minister cyfryzacji, jeszcze przed Świętem Niepodległości Facebook przywrócił zablokowane strony.

Niezgodne z zasadami Facebooka

11 stycznia 2019 r. Facebook usunął 16 polskich stron, które działały według takiego samego schematu, jak odkryta przez nas siatka:

wykorzystywały fanpejdże niezwiązane z polityką do promowania politycznych treści. Facebook uznaje to za celowe wprowadzanie w błąd użytkowników, co jest niezgodne z jego zasadami.

17 stycznia Facebook usunął 364 strony i profile we wschodniej Europie i w Azji, które także działały w ten sam sposób. Śledztwa Facebooka i analityków DFRLab wykazały, że tamtejsze sieci fanpejdży były prowadzone z Rosji, a obsługiwały je konta powiązane z pracownikami Sputnika, rosyjskiej agencji informacyjnej.

Tego samego dnia OKO.press przekazało przedstawicielowi Facebooka na Europę Wschodnią adresy fanpejdży i administratorów polskiej siatki wraz z listą pytań m.in. o to, czy wskazane fanpejdże oraz ich administratorzy łamią zasady Facebooka w opisany przez nas sposób.

10 maja otrzymaliśmy odpowiedź biura prasowego Facebooka. Wynika z niej, że po naszym zgłoszeniu

Facebook usunął "szereg kont naruszających zasady dotyczące autentyczności" oraz "będzie kontynuować działania i reagować na naruszenie zasad".

"Stale badamy aktywność na naszej platformie i reagujemy, gdy odkryjemy potencjalne naruszenie zasad. W tym przypadku zidentyfikowaliśmy i podjęliśmy działania wobec szeregu kont naruszających zasady dotyczące autentyczności. Tak jak w innych przypadkach, usunęliśmy te konta z powodu ich zachowania naruszającego zasady, a nie z powodu publikowanych przez nie treści. Będziemy kontynuować nasze działania i reagować na naruszenie zasad".

Czekamy jednak na odpowiedzi na pozostałe pytania, dotyczące fanpejdży. Ich siatka wciąż działa.

Krzysztof Pacewicz współpracował nad tym tekstem, gdy był dziennikarzem OKO.press. Obecnie pracuje w Gazecie Wyborczej.

;

Udostępnij:

Krzysztof Pacewicz

Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze