Do końca czerwca w gminie Biały Dunajec w powiecie tatrzańskim zaszczepionych zostało zaledwie 11,9 proc. mieszkańców, a w gminie Lipnica Wielka w powiecie nowotarskim - 8,8 proc. Bo nikt nie będzie góralowi mówił, co ma robić
"Dlaczego górale się nie szczepią? Nie lubimy, jak nam się coś każe - ten motyw się powtarza. Nikt nie będzie góralowi mówił, co ma robić. Rozmawiałam z kilkoma osobami, które się nie zaszczepiły z wyboru" - pisze dla OKO.press Beata Zalot*, dziennikarka Tygodnika Podhalańskiego, rodowita góralka, mieszka w Gronkowie, w gminie Nowy Targ. Oto jej tekst.
Mateusz nie zaszczepił się, bo "chce mieć jeszcze dzieci". Ma 25 lat, mieszka pod Nowym Targiem. W lipcu się żeni.
"Dzięki tym, którzy się nie zaszczepią, przetrwa ludzkość" - podkreśla kolejny rozmówca, mieszkaniec wsi w powiecie tatrzańskim, po studiach. "Nie chcę być odebrany jako oszołom" – tłumaczy powody, dla których nie zgadza się na upublicznianie swoich danych.
"Nikt nie będzie mną sterował" - ucina krótko Grzegorz, zawodowy kierowca, jeden z wielu na Podhalu zwolenników Konfederacji.
Adamowi, emerytowanemu księgowemu z okolic Zakopanego, nie pozwala religia: "Szczepionki są z płodów ludzkich. Ufam Bogu, co będzie, to będzie. Nie chcę, żeby mi ktoś majstrował w genach. To jest naprawdę niebezpieczne".
"Nie jestem przekonany, że to sensowne i bezpieczne" - tłumaczy Sebastian Pitoń z Kościeliska (na zdjęciu), z zawodu architekt, z powołania przywódca Góralskiego Veta. To ruch powstały na Podhalu pod koniec 2020 roku jako odpowiedź na zamykanie biznesów przez rząd z powodu pandemii.
Góralskie Veto skupia wokół siebie głównie przedsiębiorców. Ich symbolem są dwie ciupagi składające się w literę „V" na biało-czerwonym tle. Typowy komentarz na FB: "Od górali wyjdzie wolność. Bó
g z wami. Nie dajcie się tylko urobić dudkom rządowym".
"Przyjmując standardy Kodeksu Norymberskiego z 1947 r., ludzie dziś zarządzający i decydujący o masowych szczepieniach powinni ponieść surową karę" – oznajmia Pitoń.
Kodeks powstał po serii procesów lekarzy, zbrodniarzy hitlerowskich, sądzonych w Norymberdze, którzy prowadzili "eksperymenty medyczne" w obozach Zagłady. Siedem osób skazano na śmierć. Pierwsza z 10 zasad Kodeksu stanowi, że "dobrowolna zgoda uczestnika eksperymentu jest absolutnie niezbędna".
W sytuacjach publicznych, np. podczas spotkania z Grzegorzem Braunem (zobacz film), jednym z liderów Konfederacji, Pitoń występuje w góralskim czarnym filcowanym kapeluszu z rondem ozdobionym białymi muszelkami na czerwonym pasku. Spod kapelusza spływają długie czarne włosy. Biała koszula spięta parzenicą, skórzany pas, w ręku ciupaga.
„Rozporządzenia rządu są niezgodne z Konstytucją RP. To rząd łamie prawo. Ci, którzy się sprzeciwiają bezprawnym rozporządzeniom niszczącym Polskę i Polaków, są obrońcami prawa, nie buntownikami” – piszą zwolennicy GV. Nie tylko krytykują rząd i stają w obronie przedsiębiorców, zniechęcają też do szczepień. Ich zdaniem szczepienia na covid to eksperyment medyczny, na światową skalę. Polubień na fanpejdżu jest prawie 26 tys., dużo jak na regionalny ruch.
Pitoń: "Wmuszane nam preparaty mRNA to nowa i jeszcze nieprzebadana technologia, dopuszczona do użytku warunkowo. Już wiemy, że efektem ubocznym często jest zakrzepica i zapalenie mięśnia sercowego. Pełne dane na temat skutków ubocznych będą pewnie znane za jakieś 5-10 lat. Nie mamy pojęcia, jakie te efekty uboczne będą, oby były jak najmniejsze. Trzeba jeszcze pamiętać o odporności zbiorowej, nabywanej w wyniku przechorowania covida. Jeśli choroba jest tak zaraźliwa, jak się mówi, to poziom odporności zbiorowej jest już bardzo wysoki. Pamiętajmy, że większość przechodzi covid bezobjawowo.
Myślę, że na Podhalu mamy obecnie bardzo wysoki poziom odporności zbiorowej. Dlatego jestem optymistą co do naszych perspektyw i udział w szczepieniach oceniam jako większe ryzyko".
Zdaniem Sebastiana Pitonia pandemia została wykorzystana jako pretekst do zmiany stosunków ekonomicznych i pozbawienia ludzi własności. "Górale są nieufni i racjonalnie myślą - tłumaczy dlaczego na Podhalu liczba osób zaszczepionych jest tak mała. - Nie lubimy, jak nam się coś każe, ale gdyby zagrożenie było realne, zachowywalibyśmy się inaczej".
Pytam o osoby, które zmarły na Podhalu na covid. Czy to nie argument, że zagrożenie jest realne?
"Nie mamy żadnej gwarancji, że zmarli na covid, lekarzom płacą więcej za napisanie w akcie zgonu takiej przyczyny" - twierdzi Pitoń.
Jako jedyny wśród antyszczepionkowców, z którymi rozmawiam, nie prosi o anonimowość.
"Słyszę w gabinecie różne rzeczy. Ludzie boją się chipów, inwigilacji, mówią, że to sztucznie wytworzony wirus" - wymienia dr Anna Galica, kierowniczka ośrodków zdrowia w Bukowinie Tatrzańskiej i Poroninie. - To są argumenty także wykształconych ludzi".
Dr Galica twierdzi, że bardziej podatni na teorie spiskowe są młodzi, starsi mają więcej mądrości życiowej, są też bardziej zagrożeni, dlatego częściej się szczepią.
Na kolejny tydzień odwołała właśnie dostawę szczepionek, bo nie było chętnych ani w Bukowinie Tatrzańskiej, ani w Poroninie.
Henryka Chrobaka, nauczyciela z Ludźmierza nie trzeba było namawiać do szczepienia, zrobił to w pierwszym możliwym terminie.
W październiku 2020 w cztery dni stracił oboje chorych na covid rodziców, a żona była w bardzo ciężkim stanie. "Ja najlżej przeszedłem chorobę, ale i tak byłem tak słaby, że opierałem się o ściany, żeby przejść przez mieszkanie".
Skutki choroby odczuwa do dzisiaj: "Szybko się męczę, mam problemy z powonieniem i smakiem. To taki dziwny typ selektywności - pewne zapachy i smaki czuję, innych nie. Najgorsza jednak jest mgła pocovidowa - trudno się skoncentrować, mam problemy z pamięcią, co bardzo przeszkadza mi m.in. w pracy".
Chrobak uważa, że tym, którzy się nie szczepią, brakuje rozwagi i odpowiedzialności za innych. "Ale rozumiem, sprawa indywidualna, nasz wybór. Najbardziej bulwersują mnie banery antyszczepionkowców i inne tego typu akcje - to już jest groźne. Denerwuję się, jak słyszę od kogoś, że koronawirusa nie ma, albo że jest łagodny jak grypa. Nie życzę, żeby przeszedł przez to, co moja rodzina".
Zaszczepił się także Krzysztof Trebunia-Tutka, lider zespołu Trebunie Tutki, znany w całej Polsce ambasador góralszczyzny. "Mam dosyć zamknięcia, tęsknię za normalnością. I nie tylko sam chcę być odporny, zależy mi na bezpieczeństwie tych, z którymi się spotykam. Powstają kolejne warianty wirusa, nie chcę powrotu pandemii jesienią".
Pytam, dlaczego na Podhalu taki pogląd należy do mniejszości.
"Wynika to z nieufności górali, z naszego poczucia wolności, nie zawsze właściwie rozumianej. Ale też braku zaufania do tej władzy, która niby zachęca do szczepień, a jednocześnie finansuje organizacje, które zniechęcają do szczepień. Ludzie nie słuchają ekspertów, wyławiają informacje z internetu, z podejrzanych źródeł".
Zdaniem muzyka nie potrafimy zjednoczyć się dla dobra wspólnego. "Powinniśmy się zaszczepić dla bezpieczeństwa innych, szczególnie tych najbardziej narażonych. Po to, by wróciła normalność. Tęsknię za koncertami, spotkaniami z ludźmi. Kultura to branża, która bardzo ucierpiała w pandemii".
"Strach bierze się głównie z niewiedzy, rozsiewanie paniki jest równie stare jak ludzkość. Kiedyś ludzie uciekali przed lokomotywą parową Stevensona, a jej „zawrotna szybkość” (24 km/godz.) miała ponoć zabijać pasażerów. Szczepionki mRNA są genialnym wynalazkiem z 2012 r., efektem wieloletniej pracy wielu naukowców, ale tak zaawansowanej technologii nie da się zrozumieć bez odpowiedniej wiedzy" - tłumaczy prof. dr hab. Krzysztof Krzystyniak, immunowirusolog i zarazem góral pochodzący z Nowego Targu.
Rozmawiamy o antyszczepionkowcach, którzy wyrażali swoje opinie w tym tekście.
"Czy Mateusz wie, co to są rybosomy i translacja białek? Jeżeli zarazi się covidem, może umrzeć i wtedy nie będzie ani Mateusza, ani jego dzieci. Nawet jeśli przeżyje, to udowodniono, że wirus dochodzi do jąder męskich (są tam też receptory ACE-2) i nie wiemy, jakie szkody wyrządzi z płodnością" - nawiązuje do opinii pierwszego z naszych rozmówców.
"Gdyby szczepionka była groźna, to by ostrzegano kobiety w ciąży. W USA kobietom ciężarnym zaleca się przyjmowanie szczepionki mRNA między 14. a 36. tygodniem ciąży - tłumaczy prof. Krzystyniak, który sam brał udział w badaniach wcześniejszych odmian koronawirusa w Kanadzie już w 2004 roku.
"Adam jest wyznawcą jakieś dziwnej religii - odnosi się do wypowiedzi kolejnego rozmówcy. - Jeżeli jest katolikiem, powinien słuchać papieża Franciszka, który wielokrotnie twierdził, że szczepionki nie pochodzą z płodów ludzkich i należy się szczepić. Dawniej ludzi, którzy nie słuchali nauk papieża, nazywano heretykami".
Pytam o „majstrowanie w genach”, o którym mówił Adam.
"Owszem, był nawet za to Nobel w 2020 roku. Znowu trzeba sporo wiedzy, by to zrozumieć. Ale ten argument ma się do mRNA tak, jak gdyby ktoś chciał zabarwić Wisłę w Gdańsku i czekać, aż dojdzie do Dunajca. A mRNA wchodzi do komórek tak mniej więcej w Płocku i do Nowego Targu nijak pod prąd nie dojdzie".
Osobie, która przekonuje, że przetrwanie ludzkości będziemy zawdzięczać tym, którzy się nie zaszczepili, odpowiada: "Ten pan ma rację, bez szczepienia przeżyją najsilniejsi. Jesteśmy potomkami tych 30-40 proc. mieszkańców Europy, którzy przeżyli dawne epidemie, kiedy nie było szczepionek. Chcemy to powtórzyć?".
Kierowca Grzegorz jest zdaniem immunowirusologa egoistą. "Być może przejdzie covida bez objawów, ale może zarazić całą rodzinę, a nieszczepieni dziadkowie mają zerowe szanse w zderzeniu z wariantem Delta wirusa".
"Na lotniskach już są dwie bramki: dla szczepionych i nieszczepionych. Bez certyfikatu szczepień? Proszę bardzo, 10 dni przymusowej kwarantanny, w drogim hotelu, na własny koszt" - mówi prof. Krzystyniak.
"Ciekawe, ilu turystów przyjedzie na nieszczepione Podhale? Nasza gospodarka ucierpi, jeżeli Podhale okaże się regionem owładniętym wariantem Delta".
Dodaje, że Sebastian Pitoń ma w jednym pełną rację: do oceny szczepionek potrzeba 5-10 lat, by poznać wszystkie efekty uboczne. Jest to tzw. IV faza badań klinicznych, rutynowa i obowiązkowa w normalnych warunkach.
"Ale wirus dusił ludzi już w marcu 2020 roku. Mieliśmy czekać 5 lat?" - pyta prof. Krzystyniak.
Wśród mieszkańców i mieszkanek powiatu tatrzańskiego do końca czerwca 2021 zaszczepiło się niecałe 12 tys. osób tj. 19 proc. (średnia krajowa - 36 proc.). Najwięcej w samym Zakopanem - 31 proc., w gminie Kościelisko - 18,9 proc., w Bukowinie Tatrzańskiej 16,9 proc., w Poroninie - 15,9 proc., najmniej w Białym Dunajcu - 11,9 proc.
Lepsza sytuacja jest w powiecie nowotarskim, gdzie w pełni zaszczepionych jest ponad 40 tys. osób czyli 23 proc. uprawnionych. Najwięcej w Szczawnicy - 31 proc., w Nowym Targu - 29 proc., najmniej w gminie Lipnica Wielka - tylko 8,8 proc.
Analizując dane na Podhalu trzeba wziąć pod uwagę fakt, że spora liczba górali zameldowanych w Polsce na pobyt stały, przebywa w USA.
*Beata Zalot – dziennikarka "Tygodnika Podhalańskiego". Autorka kilku tomików wierszy i zbiorów opowiadań. Rodowita góralka (po mamie pół – Gąsienica), mieszka w Gronkowie. Zamiast owiec hoduje koty.
Komentarze