Odkąd wybory na burmistrza Łomianek wygrał człowiek powiązany z PiS, stanowiska obejmują tu ludzie związani z tą partią. Były prezes banku ma trzy posady, a nowa naczelnik dorabia w 24 innych instytucjach. Prawnik, który zrobił karierę za PiS, zarabia ponad 50 tys.
Gdy w 2015 roku PiS wygrało wybory, Łomianki – niewielkie miasto sąsiadujące z liberalną Warszawą – stały się sławne. Mieszkający tam ludzie PiS robili wręcz spektakularne kariery. Przez lata, gdy Polacy przyzwyczaili się do „misiewiczów”, o ich inkubatorze zapomniano. Właśnie jest okazja, by o nim przypomnieć. Wiosenne wybory wygrał tam bowiem człowiek powiązany z PiS. I stara płyta zaczęła grać od nowa.
Najpierw trochę historii o najbardziej znanych karierach z czasów PiS, które upowszechniły nazwę tego miasta. Przed dojściem PiS do władzy Miłosz Manasterski był tylko skromnym poetą zarabiającym przez lata jako specjalista ds. promocji i wydawnictw w domach kultury Bielan i Łomianek. Gdy PiS zdobył władzę w 2015 roku, stał się jednym z najbardziej znanych i najczęściej pokazywanych propagandystów TVP. Zawsze wychwalał PiS i zawsze krytykował opozycję. Przydały się jego poetyckie kompetencje – jego propaganda czarowała. Manasterski zasłynął m.in. stwierdzeniem, że „loty marszałka Kuchcińskiego i członków władzy PiS przekładają się na rozwój gospodarczy”, zaś „setki lotów polityków PO przełożyły się na dziurę w budżecie, wyciekający VAT, aferę Amber Gold”.
Z Łomianek wywodzi się również Bartłomiej Misiewicz, pomocnik w łomiankowskiej aptece „Aronia”, który nagle został prawą ręką ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
Wzywał na dywanik i zwalniał pułkowników, generałów. Jego nazwisko stało się symbolem ludzi bez właściwości i bez kompetencji, którzy robili szalone kariery w czasach PiS.
Ale chyba najbardziej błyskotliwą karierę spośród łomiankowskich działaczy PiS zrobił Radosław Obolewski. W 2015 roku był on skromnym prezesem Koła „Gazety Polskiej” w Łomiankach. W grudniu tego samego roku, kilka tygodni po tym, jak PiS przejął władzę, został wiceprezesem Polskiej Grupy Zbrojeniowej – holdingu 60 spółek, zatrudniających wtedy 17,5 tys. osób z przychodami rzędu 5 miliardów zł. Był wówczas człowiekiem zupełnie nieznanym w kręgach biznesu czy specjalistów od uzbrojenia, więc jego nominacja była całkowitym zaskoczeniem dla branży. Skąd ten awans? „To do jego żony Anny Obolewskiej, formalnie należy apteka »Aronia«, w której zatrudnienie znalazł Misiewicz. Obolewski mu to załatwił, więc może ten się odwdzięczył? – zastanawia się jeden z mieszkańców Łomianek zaangażowanych w lokalne sprawy.
Po wyborach samorządowych 7 kwietnia tego roku na fotel burmistrza Łomianek wrócił Tomasz H. Dąbrowski (na ilustracji na pierwszym planie), lokalny polityk, który piastował już tę funkcję przez dwie kadencje (2010-2018). To za jego rządów dyrektorem Domu Kultury został wspomniany Miłosz Manasterski, a kandydatem na radnego w 2014 r. z jego komitetu był Obolewski.
Choć Dąbrowski nie był członkiem PiS, to łączy go wiele z tą partią. W 2001 roku startował z jej list w wyborach, według serwisu Łomianki.info niejednokrotnie zachwycał się Misiewiczem. Osobiście przyznał mu tytuł „Przyjaciela Łomianek”, a przed rekonstrukcyjnym widowiskiem „Bitwa pod Łomiankami” nazwał go nawet „wybitnym przyjacielem Łomianek”. Na tych uroczystościach przemawiał obok burmistrza sam Antonii Macierewicz, obdarowany zresztą przez Dąbrowskiego szablą. Były szef MON miał być też zapraszany „na wszystkie uroczystości gminne” w Łomiankach. Z udziałem Dąbrowskiego otwierano z pompą biuro parlamentarzystów PiS: posłanki PiS Anity Czerwińskiej i senatora PiS Jana Żaryna w gminnym budynku ICDS – Integracyjnego Centrum Dydaktyczno-Sportowego.
W 2018 Dąbrowski przegrał wybory w drugiej turze, choć wygraną miał już w kieszeni – w pierwszej zdobył 49,2 proc. głosów. Skąd więc ta klęska? Zaszkodziła mu dość głośna afera zdjęciowa – chciał kandydować równocześnie do rady miasta, ale nie mógł – zabraniają tego przepisy. Wspierał więc innego kandydata – także Tomasza Dąbrowskiego – zupełnie nieznanego rzemieślnika z gminy o tym samym imieniu i nazwisku. Na ulotkach wyborczych, w lokalnej gazecie i stronie internetowej komitetu pojawiło jednak nie zdjęcie rzemieślnika, a urzędującego burmistrza.
Sąd uznał, że było to wprowadzenie w błąd wyborców, a wyborcy najwyraźniej też – w drugiej turze Dąbrowski przegrał.
Pomocną dłoń wyciągnął doń wtedy najbardziej zaprzyjaźniony z PiS samorząd w okolicach Warszawy – czyli Otwock. Dąbrowski dostał fotel wiceprezesa Otwockiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, potem zamieniony na stanowisko prezesa. W kolejnym kroku, po tym, jak firma wygenerowała 18,1 mln strat w 2022 roku i groziło jej bankructwo, Dąbrowskiego zdegradowano. Do stanowiska… wiceprezesa. To wiele mówi o jego pozycji w tym podwarszawskim bastionie PiS.
„To Anita Czerwińska poprosiła prezydenta Otwocka o zatrudnienie Dąbrowskiego” – twierdzi Patryk Zajączkowski, wiceprezes Forum Mieszkańców Powiatu, który bez powodzenia kandydował w wyborach do rady powiatu, a teraz monitoruje zmiany, jakie zachodzą na jego terenie po wyborach. Radny Łomianek, Piotr Rusiecki też tak uważa. Czerwińska – ważna figura w PiS – wywodzi się z Łomianek i to strefa jej wpływów – przekonują rozmówcy. Nie tylko Łomianki. „Posłanka Czerwińska zawsze była blisko prezydenta Otwocka – Jarosława Margielskiego (członek PiS – red.). Pokazywał ją na otwarciach, imprezach, w prasie albo przynajmniej wymieniał ją, choć nie była we władzach Otwocka” – mówi Ireneusz Paśniczek, były radny Otwocka, który ostatnio bezskutecznie startował z list Polski 2050.
W wyborach wiosną 2024 roku Dąbrowski znów starał się o fotel burmistrza w Łomiankach. Tym razem w drugiej turze uzyskał ponad 71 proc. głosów. Jego przewaga nad konkurentem – wspomnianym już Piotrem Rusieckim – była więc miażdżąca. „Miał spory budżet i duże poparcie lokalnych deweloperów z Łomianek, m.in Mariana Galika”, tłumaczy swoją przegraną Rusiecki. Dostajemy zdjęcia z wieców Dąbrowskiego, na których widać tego dewelopera. O silnym zaangażowaniu deweloperów po stronie Dąbrowskiego mówią nam jeszcze dwie inne osoby. On sam zaprzecza temu. I... narzeka na deweloperów – bo nie chcą brać udziału w budowie infrastruktury dla mieszkańców.
Według naszych rozmówców od momentu powrotu Dąbrowskiego na fotel burmistrza konkursy na stanowiska wygrywają lub po prostu dostają posady ludzie powiązani z burmistrzem, Prawem i Sprawiedliwością lub Otwockiem.
Pytam Dąbrowskiego, czy to prawda. Burmistrz potwierdza, że w czterech lub pięciu konkursach wygrały osoby, które wspierały go w tej kampanii lub poprzednich. Ale od razu zaznacza, że naborów na stanowiska było już około 40. Zapewnia, że wszystko jest zgodne z prawem i kwalifikacjami tych osób oraz szczyci się tym, iż otacza się ludźmi kompetentnymi. „Obiecałem, że stworzę urząd złożony z profesjonalistów […]. Nie wyobrażam sobie, by bez takich osób merytorycznie i zgodnie z prawem rozwijać miasto”.
Karierę w Łomiankach zdążył już zrobić Bogusław Białowąs (na ilustracji po lewej). Według Gazety Wyborczej to człowiek Kazimierza Kujdy – wpływowego członka PiS, zaufanego Jarosława Kaczyńskiego, w PRL-u współpracownika SB. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), któremu Kujda przez lata prezesował, miał ponad 58 proc. udziałów w BOŚ Banku. Mówiono, że to „księstwo Kujdy” – kariery robili tam bliscy krewni i znajomi prezesa NFOŚiGW. Wśród nich właśnie Białowąs, który w 2017 r. został najpierw wiceprezesem BOŚ Banku, a wkrótce potem jego prezesem.
W 2020 roku – gdy Kujda już nie kierował NFOŚiGW – Białowąs stracił stołek. Przyczynić się do tego mogły dwie afery. O pierwszej – praniu brudnych pieniędzy przez BOŚ – jako pierwszy poinformował Dziennik Gazeta Prawna. Sprawa była na tyle poważna, że Polskę zaalarmowały służby ze Stanów Zjednoczonych, a prokuratura Ziobry wszczęła dochodzenie.
Druga – bardziej znana – dotyczyła Bielmleku. BOŚ Bank z NFOŚiGW wpompowały do tej upadającej spółdzielni 93,5 mln zł. Kredyty były trzy, z czego jeden trzy razy aneksowany. Im gorzej było w spółdzielni, tym niższą marżę pobierał BOŚ, wyrzucając dalsze dziesiątki milionów w błoto. Dlaczego bank działał na swoją szkodę? Bielmlek to spółdzielnia, którą od 1998 roku kierował senator PiS Tadeusz Romańczuk, a w czasie udzielania kredytów – jego córka i Karol Tylenda, polityk PiS. BOŚ ostatecznie stracił na Bielmleku 15.7 mln zł – pisał NIK, a NFOŚiGW z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa – 67,6 mln zł. W aferę Bielmleku zaangażowały się CBA, prokuratura, a nawet NIK. Pisały o niej szeroko krajowe media, a mimo tego zaszkodziła Białowąsowi tylko na krótko. W 2022 roku z nadania PiS został prezesem innej spółki skarbu państwa – Enea Trading. Tę posadę stracił po zmianie władzy. Z KRS został wykreślony w maju.
Odnalazł się w Łomiankach.
Bardzo szybko – bo już w czerwcu, czyli gdy od zaledwie miesiąca Łomiankami rządził Dąbrowski –Białowąs dostał stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji. Kilka tygodni później otrzymał kolejną pracę – 8 lipca według KRS został przewodniczącym rady nadzorczej Komunikacji Miejskiej Łomianki. Aby go tam zatrudnić, radę powiększono z czterech do pięciu osób, podczas gdy jeszcze w 2021 r. liczyła ona tylko trzy osoby. „Pisałem petycję do urzędu, żeby ogłosić konkursy do rad nadzorczych i ograniczyć liczbę ich członków do trojga. Nie chcieli”, twierdzi Rusiecki.
1 października Białowąs dostał swój najważniejszy fotel – został drugim zastępcą burmistrza Łomianek. Według informacji uzyskanych przez Rusieckiego, w radach Białowąs dostaje po 3.6-3.9 tys. zł. Jako wiceburmistrz „zapewne” ok. 18 tys. brutto. Razem ok. 25-26 tys. zł miesięcznie. "Spokojnie – Dąbrowski będzie rozdawał nagrody roczne” – prognozuje Rusiecki.
Dlaczego Białowąs dostał tyle stanowisk w Łomiankach? „To kolega Dąbrowskiego” – twierdzi Rusiecki. Zna burmistrza dobrze, bo przez lata poprzednich kadencji był jego wiceburmistrzem. Prosimy więc burmistrza o uzasadnienie zawrotnej kariery Białowąsa w Łomiankach. „Ma bardzo szerokie kompetencje w obszarach zarządzania i finansów”, zachwala Dąbrowski i wymienia jego stanowiska za rządów PiS. Jako główny atut Białowąsa podaje zdany egzamin państwowy w ministerstwie, co ma być niezwykle rzadkie. Sprawdziliśmy. Zanim na przełomie 2016 i 2017 roku PiS zliberalizował zasady zasiadania w radach nadzorczych spółek komunalnych, by wystarczyło do tego już tylko MBA, to egzamin państwowy dla członków rad nadzorczych zdawało rocznie po od 280 do 370 osób.
O aferach w BOŚ Banku Dąbrowski nie wspomina.
Burmistrz dodaje, że łomiankowskie spółki komunalne trzeba ujednolicić, i musi to zrobić osoba z dużymi kompetencjami w zarządzaniu, a Białowąs takie właśnie ma mieć. „W Łomiankach na poziomie Urzędu nie było kogoś, kto mógłby tym fachowo pokierować”.
Próbowaliśmy porozmawiać z wiceburmistrzem Białowąsem. Dzwoniliśmy, zostawialiśmy numer. Bez odzewu
Szczególnie ważną rolę w Łomiankach ma odgrywać Beata Duch-Kosiorek (na ilustracji po prawej) – to prawniczka, która za wcześniejszych kadencji Dąbrowskiego pracowała w Urzędzie Miejskim. Kilka miesięcy po tym, jak Dąbrowski stracił fotel burmistrza, w styczniu 2019, Duch-Kosiorek zaczęła pracę w Krajowym Biurze Wyborczym w Państwowej Komisji Wyborczej, kierowanej wtedy przez Magdalenę Pietrzak, wcześniej ważną personę w administracji PiS.
Według wpisów Duch-Kosiorek na LinkedIn prawniczka pracuje w KBW do dzisiaj. Ona sama to potwierdza – pełni tam nadal funkcję inspektora ochrony danych. Według naszych rozmówców brała udział w ostatniej kampanii wyborczej Dąbrowskiego i odgrywa istotną rolę w budowie nowego łomiankowskiego układu. „To ona prowadziła Dąbrowskiemu całą kampanię, była jej mózgiem – wszyscy o tym wiedzą”, twierdzi Zajączkowski. „W trakcie kampanii jej samochód codziennie widywałem pod biurem Dąbrowskiego”, przekonuje inny nasz rozmówca pragnący zachować anonimowość. Dostajemy sporo zdjęć z kampanii, na których widoczna jest Duch-Kosiorek. Nawet Dąbrowski przyznaje, że prawniczka pomagała mu przy wielu kampaniach, bo to „wysokiej klasy ekspert”.
Gdy tylko nowy burmistrz ogłosił nabór na stanowisko naczelnika wydziału administracyjno-organizacyjnego, nasi rozmówcy nie mieli wątpliwości, kto wygra. 27 sierpnia burmistrz wskazał zwyciężczynię: Duch-Kosiorek. „Spełnia wszystkie kryteria” – argumentował w ogłoszeniu o wyniku konkursu.
„To szara eminencja – ona rządzi gminą”
– mówi Rusiecki. Twierdzi, że w biurze burmistrza są dwa pomieszczenia. W jednym siedzi Dąbrowski, w drugim bynajmniej nie któryś z jego zastępców, tylko właśnie pani naczelnik.
Prawniczka trafiła przy okazji również do rady nadzorczej Komunikacji Miejskiej w Łomiankach – to dodatkowe 3.3 tys. zł zarobku.
W rozmowie z OKO.press Duch-Kosiorek potwierdza, że wspierała Dąbrowskiego w kampanii, podkreśla jednak, że jej nie prowadziła. „Moje działania w kampanii były tylko społeczne, bez żadnej gratyfikacji, jak podczas wszystkich dotychczasowych kampanii, w których brałam udział” – zaznacza. Pytamy ją więc, czy stanowisko naczelnika wydziału, jakie dostała po wyborze Dąbrowskiego, nie było nagrodą za poparcie w kampanii wyborczej. „Nie, oczywiście, że nie”, odpowiada. Podkreśla, że pracuje w tym Urzędzie Miasta z przerwami już 20 lat, z czego osiem lat za kadencji Dąbrowskiego i jego zastępcy Rusieckiego. „Pełnię obecnie tę samą funkcję, co ostatnio, a obydwaj burmistrzowie wyjątkowo dobrze oceniali moją pracę” – zaznacza Duch-Kosiorek. Rusiecki twierdzi, że to nieprawda. „Ja się z nią ciągle spierałem, bo np. próbowała wsadzać na stanowiska swoje koleżanki. Konkursy powinny być obiektywne i uczciwe” – deklaruje.
Co najciekawsze, Rusiecki uważa, że Beata Duch-Kosiorek nie zajmuje oficjalnie wysokiego stanowiska – czyli np. wiceburmistrza, by nie musieć składać oświadczenia majątkowego. „Ona dodatkowo jeszcze zarabia w 23 gminach jako inspektor danych osobowych! Co najmniej w 23 – tyle na razie znalazłem – mówi Rusiecki. Przesyła listę. Faktycznie – bez problemu w internecie znajdujemy instytucje, w których Duch-Kosiorek jest inspektorem danych osobowych. To m.in. Urząd Miejski Błonie, Gminny Samodzielny Publiczny Zakład Lecznictwa Otwartego w Ożarowie Mazowieckim, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Czosnowie, Centrum Sportu i Rekreacji w Błoniu, Miejskie Przedszkole nr 8 w Ciechanowie, TBS Ciechanów, Pałac Młodzieży w Warszawie… Kobyłka, Nowy Dwór Mazowiecki, Zalesie Górne... Rusiecki uzyskał od ośmiu instytucji/gmin informacje o tym, ile prawniczka dostaje za swoje usługi inspektora – stawki wynoszą od 500 zł do 1900 zł miesięcznie. „A Krajowe Biuro Wyborczej od czerwca nie chce mi udostępnić informacji, ile ona tam u nich zarabia” dodaje.
Pytamy Beatę Duch-Kosiorek, w ilu instytucjach jest inspektorem danych osobowych oraz jak to godzi z etatową pracą w UM w Łomiankach. Nie odpowiada.
UM Łomianki nie odpowiada na pytanie, czy wiedzą, w jak wielu instytucjach dorabia ich naczelniczka, ale nie przeszkadza im to. „Nie można wymagać, aby pracownicy rezygnowali z dodatkowych możliwości rozwoju lub zarobkowania, o ile nie naruszają przepisów prawa i etyki pracy”, tłumaczy rzecznik Karolina Jakobsche. O niej samej za chwilę.
Udaje nam się uzyskać umowę między Gminą Łomianki, reprezentowaną przez burmistrza Dąbrowskiego a Kancelarią Prawną Radcy Prawnego Jacka Nieściora. Na jej podstawie ten prawnik miał otrzymywać 28 tys. 290 zł brutto miesięcznie za świadczenie usług zastępstwa procesowego. Miał. Bo kwota z umowy z 10 czerwca 2024 roku – Dąbrowski rządził wtedy dopiero od miesiąca – już jest nieaktualna. Aneks z 1 września podnosi tę kwotę do 42 tys. 681 zł, a kolejny aneks podpisany 12 dni później (sic!) już do 50 tys. 676 zł miesięcznie. Wszędzie są podpisy Dąbrowskiego.
Dlaczego w tak krótkim czasie podniesiono dwukrotnie wynagrodzenie prawnika? Urząd Miasta Łomianki nie odpowiada na to pytanie.
Kim jest Nieścior? W listopadzie 2016 roku „dobra zmiana” uczyniła go członkiem rady nadzorczej bardzo ważnej spółki skarbu państwa – Grupy Azoty Zakłady Azotowe „Puławy” S.A. W czerwcu 2017 został przewodniczący tej rady. Rok po tym, gdy PiS zrepolonizował Bank Pekao SA, do rady nadzorczej Pekao Investment Management S.A. też trafił Nieścior. Z rad nadzorczych obu spółek kontrolowanych przez rząd PiS został wykreślony w październiku 2021, w krótkim odstępie ośmiu dni – czytamy w KRS. W okresie, gdy był przewodniczącym rady w Puławach, notowania spółki na GPW dramatycznie pogorszyły się – z okolic 150 zł spadały nawet do 50 zł, średnio utrzymywały się w okolicy 70-80 zł.
Słyszymy, że Nieścior jest też dobrze ustosunkowany w relacjach z obecnie rządzącymi. Prawicowy dziennikarz Marcin Dobski twierdzi, że jest „przytulony do PSL”. Dowodem ma być fakt, że po zmianie rządu, w połowie tego roku znów trafił do rady nadzorczej spółki skarbu państwa – tym razem Pekao SA. Czytamy też, że jego syn – Bartosz Nieścior – jest zastępcą dyrektora w biurze szefa KPRM – Jana Grabca.
Ciekawą karierę zrobiła w Łomiankach również Hanna Marzanna Hada-Olszanka. W wyborach prezydenckich w 2020 roku do komisji wyborczej została zgłoszona przez komitet Andrzeja Dudy, a rok wcześniej w wyborach parlamentarnych – przez PiS. W tym roku zaś była pełnomocnikiem finansowym w komitecie wyborczym Dąbrowskiego. Bardzo krótko po tym, jak wygrał wybory – jeszcze w maju – Hada-Olszanka znalazła pracę w gminie. Wygrała konkurs na podinspektora w wydziale Administracyjno-Organizacyjnym. Burmistrz Dąbrowski pisze, że było czworo kandydatów, przeanalizowano ich dokumenty, testy, przeprowadzono rozmowy i on wybrał Hannę Hadę-Olszankę. „Spełniła wszystkie kryteria wymagane do pracy na powyższym stanowisku. Posiada odpowiednie przygotowanie teoretyczne i zawodowe, a także doświadczenie w pracy” – argumentuje w BIP Dąbrowski. Czym się więc wcześniej zajmowała zawodowo? Według portali z reklamami firm prowadzi w Otwocku solarium na ul. Lennona.
Do „otwockiego zaciągu” – jak nazywają to moi rozmówcy – należy też Marta Potrzuska-Karwińska, która była dotychczas radcą prawnym prezydenta Otwocka. Teraz wygrała konkurs w Łomiankach na stanowisko radcy prawnego. Trafiła również do rady nadzorczej wodociągów.
Otwock oddalony jest od Łomianek o 40 km, leży dokładnie po przeciwległej stronie Warszawy, a czas dojazdu autem w godzinach szczytu to minimum półtorej godziny w jedną stronę. Komunikacją publiczną – prawie dwie godziny.
Karolina Jakobsche (na ilustracji po lewej) to doświadczona dziennikarka (m.in. prezenterka w TVP, wydawca WP), która od kilku lat pracuje jako rzeczniczka prasowa. Według trzech naszych rozmówców pomagała w kampanii wyborczej burmistrza. „To ona mu przygotowała filmy” – przekonuje Zajączkowski. „Całe nagrania szły od niej. Ma dostęp do dziennikarzy, sprzętu, montażystów i ona za to odpowiadała” – twierdzi inna osoba pragnąca zachować anonimowość. „Karolina rozmawiała ze mną w trakcie kampanii. Ona odpowiadała za PR Dąbrowskiego” – dodaje Rusiecki. Zaznacza, że pomagała też Dąbrowskiemu w jego kampanii wyborczej w 2018 roku.
Gdy Dąbrowski wygrał wybory, łomiankowski urząd miasta zaczął poszukiwać... rzecznika prasowego. To było zaskakujące dla naszych rozmówców. „Kontakt z mediami był u nas dotychczas w kompetencjach naczelnika lub wiceburmistrza. Dostawali za to symboliczny dodatek rzędu tysiąca złotych. Bo rzecznik prasowy jest w Łomiankach zbędny – media pojawiają się u nas raz-dwa razy do roku” – przekonuje Zajączkowski. Rusiecki to potwierdza, zaznaczając, że wiceburmistrz pełnił te dodatkowe obowiązki bezpłatnie.
Gdy ogłoszono konkurs, nasi rozmówcy przewidywali, że wygra go Jakobsche. I tak się stało.
Według Rusieckiego jej pensja oscyluje wokół 14 tys. zł brutto. Rzeczniczka zaprzecza – twierdzi, że otrzymuje mniej, zgodnie z widełkami danego stanowiska, ale nie ujawnia ile. „Wielokrotnie słyszałam, że zarabiam 20-30 tys. ale [...] w Urzędzie nie ma takich pensji. [...] W Urzędzie Miejskim w Łomiankach rzecznik prasowy otrzymuje takie samo wynagrodzenie jak naczelnik wydziału” – podkreśla.
Przyznaje, że od wielu lat wspiera Dąbrowskiego i że uczestniczyła w jego kampanii. Społecznie. Także w poprzedniej, w której startował też jego zastępca – Rusiecki.
Pytamy ją więc, czy stanowisko rzecznika prasowego nie jest nagrodą za tę społeczną pomoc w kampanii. „Oczywiście, że nie. […] Wzięłam udział w konkursie tak jak inni kandydaci. W związku z faktem, że miałam najwyższe kompetencje [...] decyzją komisji otrzymałam rekomendację na to właśnie stanowisko” – dodaje.
Jakobsche twierdzi, że stanowisko rzecznika prasowego jest potrzebne w każdej gminie. Sprawdzamy trzy gminy sąsiadujące z Łomiankami – Izabelin, Jabłonnę i Czosnów. Żadna z nich nie ma rzecznika – tak wynika z ich stron www.
W trakcie autoryzacji Jakobsche ujmuje to więc inaczej: „Nie znam prężnie rozwijającego się samorządu, który nie ma zatrudnionego profesjonalisty na stanowisku rzecznika prasowego”.
I dodaje: „Były wiceburmistrz (Piotr Rusiecki – red.) podważał potrzebę tworzenia takiego stanowiska, argumentując to brakiem zainteresowania Łomiankami ze strony mediów – tylko w ostatnim czasie mieliśmy łącznie sześć zapytań i wizyt telewizji ogólnopolskiej i lokalnej. Mieszkańcy oczekują jasnej, rzetelnej i uczciwej komunikacji, pozytywnej promocji miasta, a takiej dotychczas na takim poziomie nie było” – przekonuje.
Dąbrowski twierdzi, że w kampanii zapowiadał, iż będzie chciał mieć rzecznika prasowego. „Do tej pory promocja Łomianek była na poziomie, który nie spełniał moich oczekiwań” – mówi. Przekonuje, że to mieszkańcy prosili go o „podniesienie jakości komunikacji na wszystkich płaszczyznach”.
27 lipca 2024 r. wicedyrektorem ICDS – Integracyjnego Centrum Dydaktyczno-Sportowego w Łomiankach – został Maciej Wroniewski – były radny, który w 2018 roku kandydował z Komitetu Wyborczego... Tomasza Dąbrowskiego.
Nasi rozmówcy przekonują, że to nie koniec tej listy. Zajączkowski:
„Ludzie powiązani z PiS, ale nie tylko tacy, są w urzędzie zatrudniani jako podinspektorzy, inspektorzy. Zweryfikowaliśmy na razie trzy takie osoby”.
Ogłoszono już konkurs na Prezesa Komunikacji Miejskiej. „Czekamy z ciekawością, kto tu wyląduje. Spodziewam się kogoś z Otwocka. Podobnych zmian należy spodziewać się w drugiej gminnej spółce ZWIK” prognozuje Rusiecki. I podkreśla, że to dopiero początek rekrutacji, bo konkursów ma być w sumie 15. „Ale już widać, w jakim to idzie kierunku”
Zajączkowski: „Wiemy, że będą kolejne konkursy, szykuje się sporo nowych etatów. Nie wiemy, jak ten proceder zatrzymać”.
Rusiecki: „Już mnie zaczęli straszyć. W ubiegłym tygodniu, po moim live na Facebooku, na którym opisywałem patologię i pokazałem dokumenty mieszkańcom – obejrzało to ponad 5000 osób – z opony mojego auta wyjąłem gwóźdź”.
Po naszych rozmowach z burmistrzem i wysłaniu jego wypowiedzi do autoryzacji ten zamieścił wpis na Facebooku pt. „Stop Hejt”. Odpowiada w nim na pojawiającą się krytykę. „Zatrudniam swoich? Nie! Zatrudniam profesjonalistów” – przekonuje. I wylicza, co udało mu się, zrobić w kilka miesięcy.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.
Komentarze