Doda została w 2012 roku skazana na grzywnę za słowa o tym, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", ponieważ "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Trybunał w Strasburgu uznał wyrok skazujący za naruszenie jej wolności wypowiedzi
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ogłosił w czwartek 15 września 2022 wyrok w sprawie "Rabczewska przeciwko Polsce". Trybunał uznał, że skazanie przez polskie sądy piosenkarki za obrazę uczuć religijnych było w istocie naruszeniem art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka, gwarantującego prawo do wyrażania opinii.
Piosenkarka udzieliła w 2009 wywiadu "Dziennikowi", w którym była pytana o swój stosunek do religii. Rabczewska stwierdziła, że wychowywała się w wierzącej rodzinie oraz że sama wierzy w istnienie siły wyższej. Uważa też, że biblijne przesłanie ma pewną wartość, ale mimo wszystko rzeczy tam opisane nie są zgodne z naukowym obrazem świata. W związku z tym "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię ", ponieważ "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła".
Po tym wywiadzie na na Dorotę Rabczewską doniósł do prokuratury szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak oraz nieżyjący już były senator PiS Stanisław Kogut. Zarzutem było oczywiście naruszenie art. 196 kodeksu karnego, czyli obraza uczuć religijnych.
W 2012 Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia prawomocnie skazał Dodę na 5 tysięcy złotych grzywny, stwierdzając, że jej słowa o Biblii były celowo prześmiewcze i obliczone na zaszokowanie opinii publicznej. W tym samym roku piosenkarka skierowała skargę do Trybunału Konstytucyjnego, wskazując, że art. 196 kk w nieproporcjonalny sposób ogranicza jej prawo do wypowiedzi.
W 2015 TK orzekł, że przepisy są zgodne z Konstytucją, ponieważ "przyjmuje się, że nie będzie obrazą uczuć religijnych publiczna krytyka określonej wspólnoty religijnej, jej funkcjonowania, głoszonych przez nią poglądów, łącznie z kwestionowaniem istnienia podmiotu ich kultu, o ile krytyka ta będzie pozbawiona charakteru znieważającego". Powołując się na orzecznictwo ETPCz stwierdzono w wyroku, że penalizacja obrazy uczuć religijnych jest wręcz konieczna w państwie demokratycznym.
Rabczewska wniosła skargę do Trybunału w Strasburgu jeszcze przed wyrokiem TK. ETPCz ogłosił swój wyrok dopiero po 10 latach. W uzasadnieniu Trybunał zacytował szereg rezolucji i zaleceń ciał międzynarodowych (m.in. OBWE, Komisji Weneckiej, ONZ, UE), które wzywają państwa do rozróżnienia między ściganiem mowy nienawiści i podżeganiem do przemocy na tle różnic religijnych, a penalizowaniem obrazy uczuć religijnych, czyli tak zwanego bluźnierstwa. Organizacje prawnoczłowiecze wskazują jednoznacznie, że tego rodzaju rozwiązania - zwłaszcza przez swój prawnokarny charakter - stanowią po prostu nadmierną ingerencję w wolność słowa.
ETPC powołał się też na swoje bogate orzecznictwo, z którego wynika, że nawet szokujące i niepokojące stwierdzenia korzystają z ochrony wolności wypowiedzi.
Przypomniał także, że "grupa religijna musi tolerować zaprzeczanie przez innych ich przekonań religijnych, a nawet propagowanie przez innych doktryn wrogich ich wierze, o ile sporne stwierdzenia nie podżegają do nienawiści lub nietolerancji religijnej".
Podkreślono, że Rabczewska nie rościła sobie prawa do rozstrzygania naukowego i ostatecznego kwestii religii, tylko dzieliła się swoją prywatną perspektywą, "zwracając się do odbiorców językiem zgodnym z jej stylem komunikacji, celowo frywolnym i kolorowym, z zamiarem wzbudzenia zainteresowania".
Wreszcie, Trybunał orzekł, że w sprawie Dody polskie sądy nie dokonały oceny szerszego kontekstu wypowiedzi piosenkarki i nie zrównoważyły starannie jej prawa do wolności wypowiedzi z prawami innych osób do ochrony ich uczuć religijnych i zachowania pokoju religijnego w społeczeństwie. Stwierdzono wprost, że "badane wyrażenia nie stanowiły niewłaściwego lub obraźliwego ataku na obiekt kultu religijnego, mogącego podżegać do nietolerancji religijnej lub naruszać ducha tolerancji, który jest jedną z podstaw społeczeństwa demokratycznego".
W związku z tym stwierdzono naruszenie art. 10 Konwencji.
W proces włączyła się między innymi organizacja na rzecz wolności słowa Article 19, a także Ordo Iuris, które z kolei argumentowało, że Polska jest wyjątkowo religijnym społeczeństwem, dlatego istnieje "pilna potrzeba ustanowienia odpowiedzialności za nieuzasadnione obraźliwe wypowiedzi". W tym duchu o sprawie pisał także sędzia ETPCz Krzysztof Wojtyczek, który złożył do wyroku zdanie odrębne.
Wojtyczek twierdzi, że Trybunał pominął szerszy kontekst społeczny, "charakteryzujący się szybko rosnącą liczbą aktów religijno-fobicznych". Zaliczają się do nich w szczególności "akty agresji fizycznej wobec księży, które doprowadziły do śmierci niektórych zaatakowanych osób, częstą agresję słowną (w miejscach publicznych i mediach) wobec wiernych, złośliwe zakłócanie kultu religijnego, a także niezliczone akty wandalizmu wymierzone w miejsca kultu religijnego, symbole religijne i cmentarze wyznaniowe w całej Europie". Wojtyczek twierdzi, że "liczba aktów chrystianofobii, w tym fizycznych napaści na księży, wzrasta szczególnie szybko w Polsce".
Co więcej, sędzia uznał, że wypowiedzi Rabczewskiej ośmieszały grupy religijne, przedstawiając ich członków jako "osoby słabo wykształcone, wierzące w przesądy", co mogło wpływać na ich poczucie godności, własnej wartości i pewności siebie".
Sądownictwo
Europejski Trybunał Praw Człowieka
obraza uczuć religijnych
wolność słowa
wolność wypowiedzi
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze