Minister Dworczyk zaprzecza, że Marek Suski w trakcie negocjacji z lekarzami wyszedł do TV. OKO.press ustaliło, że nie tylko poszedł do mediów, ale ogłosił fiasko trwających jeszcze rozmów. Miał w imieniu premiera lekarzy dowartościować, ale ich poniżył
Udział Marka Suskiego, szefa gabinetu politycznego Morawieckiego w piątkowych (5 stycznia 2018) rozmowach rządu z lekarzami rezydentami mógł przyczynić się do zawarcia kompromisu. Lekarze zachęceni obecnością przedstawiciela premiera zgłosili daleko idącą modyfikację swego głównego żądania, czyli udziału wydatków na zdrowie w PKB: zamiast 6,8 proc. w 2020 zgodzili się na 6,0 proc. w 2023. Ich stanowisko w zaskakujący sposób zbliżyło się do rządowego. Radziwiłł i Suski upierali się jednak przy swoim, a minister Suski dobił negocjacje wychodząc do mediów.
Jak opowiadał OKO.press Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów, uczestnik negocjacji:
„To było zachowanie nie fair. Wyciągają mnie z pracy, gdzie ja dziś ratowałem ludzi z ostrą białaczką, biegnę z językiem na wierzchu, żeby spróbować coś zrobić, żeby nie było zapaści w ochronie zdrowia i dostałem obuchem w głowę”.
W niedzielnej "Kawie na ławę" TVN24 Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej dworowała sobie z zachowania Suskiego, że miał wspomóc negocjacje, ale "wyszedł do telewizji". Użyła bon motu, że jak Pan Bóg chce kogoś (w domyśle Morawieckiego) ukarać, to mu rozum odbiera, co w tym przypadku oznaczało, że każe mu posłać Suskiego.
Na co odezwał się minister Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
OKO.press postanowiło rzecz wyjaśnić. Okazało się, że nie jest to trudne. Wystarczyło wpisać do wyszukiwarki "Marek Suski komentuje 5 grudnia" i wyskoczyła informacja PAP/Rynek Zdrowia:
"Lekarze postawili jeden warunek: załatwimy sprawę pieniędzy, to będziemy rozmawiać o poprawie sytuacji w służbie zdrowia - powiedział w piątek (5 stycznia) w trakcie spotkania rezydentów z ministrem zdrowia uczestniczący w rozmowach szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marek Suski" (podkr. OKO.press).
Suski powiedział także PAP, że lekarze postawili "warunek blokujący". Jak informuje PAP, "nie sprecyzował, czy chodzi o pieniądze na podwyżki dla rezydentów". To zdanie wpisało się w propagandową wersję rządu, że "im chodzi tylko o pieniądze", choć lekarze zabiegają o pieniądze nie dla siebie lecz na system opieki zdrowotnej.
Dworczyk dalej bronił Suskiego:
Ta wypowiedź* ministra Dworczyka jest równie niefortunna, co poprzednia.
OKO.press zwraca uwagę, że sam fakt wysłania wysokiego rangą przedstawiciela premiera był dobrym pomysłem rządu i faktycznie został odebrany przez lekarzy jako "dowartościowanie" rozmów.
Jak mówił OKO.press Biliński,
„z szacunku do tego, że premier desygnował ministra w swoim imieniu przedstawiliśmy postulat, który pokazuje nasze pójście na kompromis: osiągnięcie 6 proc. PKB w 2023 roku”.
Zastanawiające, że ministrowie Radziwiłł i Suski tego nie wykorzystali, różnica ze stanowiskiem rządu - poprzednio przepaść - ograniczyła się do dwóch lat dojścia do tej samego udziału zdrowia w PKB, bo rząd zapowiada osiągnięcie 6,0 proc. PKB w 2025 roku.
Czyli potencjał w obecności Suskiego był, a minister Dworczyk mógłby mieć rację. Mógłby, ale nie miał, bo wszystko zepsuł Suski.
Najpierw Suski utrudnił same negocjacje. Według relacji Bilińskiego „minister Suski na pytanie, co musiałoby się stać, żeby zaakceptowali nasze warunki powiedział: «cud». Rząd nie ma pieniędzy, są inne wydatki, niż ochrona zdrowia". Taka wypowiedź, gdy różnice stanowisk są niewielkie jest niezrozumiała.
Szanse na kompromis Suski pogrzebał do reszty wychodząc w trakcie rozmów. To nie tylko zachowanie wyjątkowo niegrzeczne, ale także potrójnie nieroztropne.
Marek Suski już wiele razy zasłużył na uwagę OKO.press. Rozbawił publiczność wypowiedzią o "carycy Katarzynie", ale lubi też wyrażać sądy nienawistne, replikując najgorsze stereotypy.
Oto kilka tylko popisów ministra, który jest dziś polityczną twarzą premiera Morawieckiego:
* Cytuję ją z notatek, nie ma jeszcze zapisu na stronie TVN 24. Sens wypowiedzi oddaję wiernie, choć słowa ministra mogły być nieco inne.
Udostępnij:
Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze