0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

„Zupełne wycofanie samochodów spalinowych i hybrydowych w takim krótkim czasie, będzie miało poważne i negatywne konsekwencje. Obejmuje zamknięcie znacznej liczby europejskich fabryk, jak i wzmocnienie producentów samochodów elektrycznych z Azji. A tego nie chcemy. Potrzebujemy również całościowego rozwiązania dla rozwoju samochodów elektrycznych, które połączą wsparcie dla łańcuchów dostaw, infrastruktury i bezemisyjnych paliw. W końcu podkreślamy znaczenie odpowiedzialnej polityki handlowej, która zapewni nam równe warunki działania na rynku motoryzacyjnym” – powiedział Andrzej Domański podczas spotkania rady ds. konkurencyjnych UE.

View post on Twitter

PiS i koalicja jednym głosem

Wypowiedź ta wpisuje się w sceptyczne podejście polskiego rządu do zaplanowanych na 2035 rok zmian na unijnym rynku motoryzacyjnym. Według planu za 10 lat nie kupimy salonowego samochodu osobowego napędzanego paliwami kopalnymi. Wyłączenie otrzymały marki luksusowe, odpowiadające za niewielką część rynku. Niemieccy lobbyści wywalczyli też możliwość dopuszczenia na rynek aut na paliwa syntetyczne – działające jak znane dziś diesel i benzyna, ale możliwe do uzyskania w zeroemisyjny sposób, z „zielonego” wodoru i wychwyconego z atmosfery dwutlenku węgla. To o nie chodziło Domańskiemu, gdy mówił o (na razie trudnych w produkcji) „bezemisyjnych paliwach”.

Wypowiedź ta wpisuje się w sceptyczne podejście polskiego rządu do zaplanowanych na 2035 rok zmian na unijnym rynku motoryzacyjnym. Według planu za 10 lat nie kupimy salonowego samochodu osobowego napędzanego paliwami kopalnymi. Wyłączenie otrzymały marki luksusowe, odpowiadające za niewielką część rynku. Niemieccy lobbyści wywalczyli też możliwość dopuszczenia na rynek aut na paliwa syntetyczne – działające jak znane dziś diesel i benzyna, ale możliwe do uzyskania w zeroemisyjny sposób, z „zielonego” wodoru i wychwyconego z atmosfery dwutlenku węgla. To o nie chodziło Domańskiemu, gdy mówił o (na razie trudnych w produkcji) „bezemisyjnych paliwach”.

Postawa polskich władz jest więc niezmienna. Unijny plan na elektryfikację krytykowały zarówno rząd PiS, jak i ekipa koalicyjna. Przeciwko unijnemu planowi występowali też wielokrotnie europarlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej. Podstawy takiego podejścia są identyczne: chodzi o zbyt szybkie tempo wycofania nowych spaliniaków z salonów i brak alternatywy w postaci samochodów elektrycznych dostępnych w przystępnej cenie. W 2025 roku dochodzi do tego kolejny wątek – najtańsze elektryki produkują Chińczycy, którzy rozpychają się na europejskim rynku ze swoimi autami, zarówno elektrycznymi, jak i hybrydowymi.

Ile mamy elektryków?

Domański w swojej wypowiedzi porusza wątki ważne dla osób, które obserwują rynek motoryzacyjny i dla przyszłych nabywców samochodów. Muszą rezonować w państwie, gdzie na 37 mln obywateli przypada ponad 25 mln samochodów. Ale czy jego obawy mają oparcie w rzeczywistości? To pokaże jedynie czas, jednak już dziś warto przyjrzeć się elektryfikacji transportu i zapytać:

  • w jakim tempie przebiega w Polsce i Europie?
  • Czy zbyt szybkie odejście od silnika spalinowego odbije się negatywnie na europejskim przemyśle?
  • Czy za 10 lat producenci z UE rzeczywiście mogliby zostać zmiażdżeni przez chińską konkurencję?
;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze