0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Robyn Beck / AFPFoto Robyn Beck / AF...

Styczniowe pożary w Kalifornii nie są największe ani najbardziej śmiercionośne w historii stanu. Mogą jednak okazać się najkosztowniejszą katastrofą naturalną w historii USA.

Według wstępnych szacunków firmy AccuWeather, która poza prognozami pogody zajmuje się też obliczaniem kosztów ekstremalnych zjawisk, straty w Kalifornii mogą wynieść ok. 135-150 miliardów dolarów. To nawet 4 proc. rocznego PKB najbogatszego stanu USA (piątej gospodarki świata).

Co odpowiada za tak poważne konsekwencje pożarów? Zdaniem skrajnej prawicy w USA z Donaldem Trumpem na czele – demokraci. To nie pierwszy raz, gdy Trump obwinia przeciwników politycznych za katastrofę w czasie, gdy ta nawet nie dobiegła końca. Tak samo wyglądało to m.in. w przypadku huraganów Helene i Milton, które jesienią uderzyły w wybrzeże USA w ciągu dwóch tygodni.

Podobnie jak wtedy, także i tym razem oskarżenia prawicy opierają się jednak na nieprawdziwych i nieuzasadnionych atakach. Co jest więc zarzucane demokratom i jak wyglądają fakty na ten temat?

Poniżej nasza analiza.

Mężczyzna w czapce z napisem Make America Great Again wskazuje palcem w obiekty kamery
Prezydent Donald Trump podczas wizyty w Pacific Palisades, najbardziej dotkniętej pożarami. 24 stycznia 2025. Fot. Mandel NGA/AFP

Trump: Gubernator-szumowina

Trump swój atak skupił na Gavinie Newsomie, gubernatorze Kalifornii. W poście na własnej platformie społecznościowej Truth Social specjalnie przekręcił też jego nazwiska, by zawierało słowo „scum”, czyli szumowina.

„Gubernator Gavin Newscum odmówił podpisania przedłożonej mu deklaracji o przywróceniu zasobów wodnych, która pozwoliłaby milionom galonów wody, pochodzącej z nadmiaru deszczu i topniejącego śniegu z północy, na codzienne spływanie do wielu części Kalifornii, w tym do obszarów, które obecnie płoną w sposób niemal apokaliptyczny” – napisał Trump.

Polityk, który 20 stycznia ponownie zostanie zaprzysiężony jako prezydent USA, przekonywał, że przyczyną decyzji Newsoma była chęć ochrony „zasadniczo bezwartościowej ryby zwanej stynką”.

„Będę żądał, aby ten niekompetentny gubernator pozwolił, aby piękna, czysta, świeża woda PŁYNĘŁA DO KALIFORNII! On jest temu winien. Do tego nie ma wody do hydrantów przeciwpożarowych [ani] samolotów gaśniczych. Prawdziwa katastrofa!" – napisał Trump, który w kolejnych wpisach domagał się rezygnacji Newsoma.

Przeczytaj także:

Dokument, który nie istnieje…

„The Guardian” przywołuje komunikat prasowy biura gubernatora Kalifornii. Stwierdzono w nim, że nie ma takiego dokumentu, jak deklaracja o przywróceniu zasobów wodnych, a odnoszenie się do niego to „czysta fikcja”.

Podobnie przedstawiają to eksperci cytowani przez CNN. „W Kalifornii nigdy nie było »deklaracji o przywróceniu zasobów wodnych«, której gubernator odmówiłby podpisania” – stwierdził Brent Haddad, profesor studiów środowiskowych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz. Jego zdaniem komentarze Trumpa były tak „głupie”, że należy je zignorować, a nie omawiać szczegółowo.

O braku deklaracji tego typu mówił też Jeffrey Mount z Centrum Polityki Wodnej w ośrodku analitycznym Public Policy Institute of California. Według niego twierdzenia Trumpa w poście nie mają „żadnego sensu” i „nic z tego nie jest prawdą”.

Z kolei w rozmowie z CBS News głos zabrał Mark Gold, dyrektor ds. niedoboru wody w Natural Resources Defense Council i członek zarządu Metropolitan Water District, który dostarcza wodę 19 milionom ludzi w południowej Kalifornii. „Problemy [z ugaszeniem pożarów] nie mają nic wspólnego z ilością wody, którą przechowujemy w regionie. Metropolitan Water District ma obecnie rekordową ilość zmagazynowanej wody” – wyjaśnił Gold.

Ryba nie wpływa

W 2019 roku, gdy Trump był prezydentem po raz pierwszy, jego administracja przedstawiła jedynie plan pompowania wody z delty rzek Sacramento i San Joaquin do gospodarstw w Central Valley w Kalifornii. Plan ten upadł, gdy ekolodzy i urzędnicy stanowi zauważyli, że zagraża on gatunkom łososia, stynki i pstrąga tęczowego.

Tyle że jak tłumaczą eksperci, decyzja ta w żaden sposób nie przyczyniła się do skurczenia zasobów wody, która mogłaby zostać wykorzystana przy gaszeniu pożarów.

„Chociaż wysiłki na rzecz ratowania stynki deltowej, a także łososia i pstrąga tęczowego rzeczywiście zmniejszają ilość wody, która jest przenoszona z północnej Kalifornii przez stan w pewnych okresach, nie ma to wpływu na obecną dostępność wody do gaszenia pożarów” – powiedział Mount cytowany przez BBC.

CNN dodaje zaś, że zwolennicy ochrony stynki nie chcą mniej wody dla obszaru delty, gdzie żyje ten gatunek, tylko więcej. Wbrew sugestii Trumpa, gubernator Kalifornii nie powstrzymał też dopływu wody do stanu.

Hydranty bez wody…

Amerykańskie i zagraniczne portale wskazują, że pomimo trwającej suszy prawie wszystkie zbiorniki w południowej części Kalifornii są obecnie powyżej średniej historycznej dla tej pory roku. Żaden nie ma też poziomu znacząco niskiego.

„Jednakże jeden z dużych zbiorników wodnych w Pacific Palisades był zamknięty z powodu prac konserwacyjnych i pusty, gdy wybuchł pożar. Przedstawiciele Departamentu Wody i Energii w Los Angeles stwierdzili, że gdyby zbiornik wodny Santa Ynez działał, mogłoby to spowodować zwiększenie dostaw wody, ale nie wiadomo, jaki byłby ostateczny skutek” – tłumaczy BBC.

Trzy inne zbiorniki wyposażające w wodę hydranty w Pacific Palisades faktycznie były źródłem problemu, bo częściowo wyschły. „W Los Angeles wciąż szaleją pożary. Niekompetentni politycy nie mają pojęcia, jak je ugasić. Tysiące wspaniałych domów zniknęło, a wiele innych wkrótce zostanie utraconych. Oni po prostu nie potrafią ugasić pożarów” – komentował Trump w Truth Social.

…choć wody nie brakło

CBS przywołuje jednak wyjaśnienia urzędników, którzy tłumaczą, co za tym stało. Wynika z nich, że zbiorniki obsługujące Palisades nie mogły być napełniane wystarczająco szybko, bo akcje gaśnicze wypompowywały wodę szybciej, niż można było ją wprowadzić przez główną magistralę wodociągową.

„Miejskie systemy wodne, które obsługują nasze domy i firmy, nadal działają skutecznie. Jednak nie są zaprojektowane do gaszenia pożarów lasów. Gaszenie pożaru z wieloma hydrantami, pobieranie wody z systemu przez kilka godzin jest nie do utrzymania. To znany fakt” – wyjaśnił Mark Pestrella, dyrektor Departamentu Robót Publicznych Hrabstwa Los Angeles.

Podobnie przedstawia to CNN. Według portalu problem był związany z lokalnymi czynnikami logistycznymi, na które wpływ miała górzysta geografia tego obszaru i – prawdopodobnie – wspomniana już przerwa konserwacyjna jednego ze zbiorników.

Wątek ten podnosi także Juliet Christian-Smith z amerykańskiej Unii Zaangażowanych Naukowców. „Miasta budują infrastrukturę, aby sprostać wymaganiom bez ponoszenia niepotrzebnych kosztów. Na przykład, systemy wodociągowe są projektowane tak, aby dostarczać wystarczającą ilość wody do zaspokojenia normalnego zapotrzebowania klientów na wodę w gospodarstwie domowym i zapewnić ograniczoną ilość »przepływu przeciwpożarowego« lub nadwyżki mocy do gaszenia pożarów” – pisze na blogu Christian-Smith.

I tłumaczy, że w Palisades zapotrzebowanie na wodę przez 15 godzin z rzędu czterokrotnie przekraczało normalne zużycie wody. „Ten niewiarygodnie wysoki, utrzymujący się poziom zapotrzebowania na wodę przekroczył zdolność systemu do utrzymania przepływu wody. To właśnie zużycie wody, a nie jej podaż, doprowadziło do tymczasowego niedoboru wody do celów przeciwpożarowych” – ocenia badaczka.

Gubernator Kalifornii stwierdził jednak, że brak wody w hydrantach to sprawa, którą należy pilnie wyjaśnić. Chce, by zbadano to w ramach niezależnego śledztwa.

Straż pożarna bez pieniędzy?

CNN obala też kolejne nieprawdziwe twierdzenie Trumpa, dotyczące rzekomego braku​​„samolotów gaśniczych”. Nie mogły one pomagać w gaszeniu pożarów przez niecały dzień i to z mocno uzasadnionego powodu – silnych wiatrów, które zagrażałby pracownikom służb.

Warto przy tym odnotować, że krytyka dotycząca akcji gaśniczej ma szerszy kontekst. Prawicowi politycy i media dużo uwagi poświęcili również brakom finansowym i kadrowym w straży pożarnej w Los Angeles.

Strażacy faktycznie przyznają, że borykają się z niedoborami kadrowymi. Jak informuje CBS, w ostatnim roku finansowym budżet Straży Pożarnej Los Angeles (LAFD) został zaś zmniejszony o 17,6 mln dolarów, czyli ok. 2 proc.

Kristin Crowley, szefowa straży pożarnej w Los Angeles, powiedziała CNN, że cięcia budżetowe „poważnie” wpłynęły na zdolność straży pożarnej do reagowania na katastrofę. W departamencie już teraz brakuje personelu, a likwidacja stanowisk cywilnych, np. mechaników, spowodowała, że ​​100 wozów strażackich zostało wyłączonych z użytku.

Karen Bass, burmistrz Los Angeles, zapewniła jednak, że „nie dokonano żadnych cięć, które mogłyby wpłynąć na sytuację, z którą mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich kilku dni”.

Jak podaje „LA Times”, w budżecie na lata 2024-2025 rada miasta zatwierdziła nawet ponad 100 mln dolarów więcej na podwyżki dla strażaków i zakup nowego sprzętu. Według gazety po uwzględnieniu tych środków budżet operacyjny straży pożarnej w 2025 r. wręcz wzrósł.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Szymon Bujalski
Szymon Bujalski

Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”

Komentarze