PiS w kampanii wyborczej stale proponuje nam opowieść o fatalnej polityce gospodarczej poprzedników i swoich własnych dokonaniach, które wyniosły Polskę na topowe pozycje na świecie. Dziś cegiełkę do tej opowieści dołożył Andrzej Duda. Zrobił to w skandaliczny sposób.
„Spójrzcie państwo na karty historii” – mówił prezydent podczas spotkania na krakowskim rynku. „Popatrzcie państwo, że 2015 roku, kiedy przejmowaliśmy władzę od koalicji PO-PSL, bezrobocie wynosiło ponad 9 procent. W najgorszym czasie, momencie pandemii koronawirusa bezrobocie wzrosło do 6 procent, czyli było niższe niż wtedy, kiedy oni rządzili. Byli gorszym wirusem niż koronawirus”.
W Polskiej polityce niestety zdarzały się już podobne retoryczne wybryki („gorszy sort”, „dożynanie watahy”, „mordy zdradzieckie”), ale ostatnie dni to tournée sztabu Dudy po odczłowieczającym, skrajnie prawicowym języku, czego przykładem jest niesłychanie groźna nagonka na osoby LGBT. Przykłady wypowiedzi samego prezydenta i ludzi związanych z jego kampanią zebraliśmy m.in. tutaj:
Słowa wypowiedziane dziś na krakowskim rynku to kontynuacja tej toksycznej poetyki.
Gdyby Duda był zwykłym obywatelem i używał takiego języka mówiąc o nielubianych przez siebie politykach, można by mu wybaczyć. Ale Duda nie jest zwykłym obywatelem – jest władzą, o czym chętnie zapomina. Używając takiego języka, Duda łamie też demokratyczny obyczaj, który nakazuje głowie państwa elementrany szacunek do opozycji. To obyczaj, który umożliwa trwanie demokracji i pokojową zmianę władzy.
Dziś 21 czerwca na rynku w Krakowie Andrzej Duda w warstwie retoryki w skandaliczny sposób dehumanizował więc konkurencję polityczną. A w warstwie faktów o gospodarce? Najkrócej mówiąc: uprawiał demagogię. O odczłowieczaniu oponentów przez prezydenta będziemy jeszcze pisać, w tym tekście zajmiemy się tą drugą kwestią.
Europejski lider wzrostu
Najpierw podstawowy fakt: ostatnie dekady to okres ogromnego sukcesu makroekonomicznego Polski. Od 2005 roku wybory wygrywały tylko PiS i PO. Za stan gospodarki odpowiadają obie.
W kwestii wąsko rozumianej gospodarki (wyłączając z niej politykę społeczną, która wymaga osobnego omówienia, bo tu różnice są trochę większe) obie partie mogłyby sobie podać ręce i opowiadać o wspólnym sukcesie.
Profesor Marcin Piątkowski, ekonomista i autor książki „Europejski lider wzrostu” mówił w wywiadzie dla Kultury Liberalnej:
„Główne partie mają w kwestiach gospodarczych podobne programy wyborcze, które niczego fundamentalnie nie zmieniają. Nasza gospodarka płynie w tak silnym rozwojowym nurcie i jest tak konkurencyjna, że trzeba by się naprawdę napracować, żeby to zepsuć”.
Piątkowski w swojej głośnej książce chwali zresztą – z pewnymi zastrzeżeniami, dotyczącymi m.in. uśmieciowienia rynku pracy – właściwie wszystkie rządy po 1989 roku.
Taki przekaz dla kampanii wyborczej byłby jednak samobójczy (choć miejmy nadzieję, że równie samobójczy okaże się dehumanizujący język).
Pięć lat temu mieliśmy opowieść o „Polsce w ruinie”. Według PiS rządy PO-PSL były dla gospodarki naszego kraju katastrofalne. Dziś PiS dalej trzyma się tej opowieści, zestawiając z rządami swoich poprzedników swoje pięć lat rządów. Jak PiS i sztab Dudy prezentują swoje rządy w sferze gospodarczej podczas kampanii wyborczej?
Polska mistrzem świata
Dobrym przykładem jest wypowiedź Patryka Jakiego 18 czerwca dla Radia Maryja:
„Za rządów Zjednoczonej Prawicy średnio Polska cieszyła się jednym z największych wzrostów gospodarczych na świecie. Płaca minimalna wzrosła do najwyższego poziomu w historii. Bezrobocie spadło i było najniższe od lat”.
Dokładnie te same argumenty ten sam polityk przedstawiał dzień wcześniej w Radiu Plus.
To też echo tego, co Andrzej Duda mówi swoim zwolennikom na wiecach wyborczych. Rzeczywiście wzrost gospodarczy Polski w latach 2017-2019 był bardzo dobry. Trzy lata wzrostu powyżej 4 proc. to pierwszy taki przypadek od lat 2006-2008. Ale to nie wystarczy. Prezydent i Patryk Jaki mówią: jesteśmy jednymi z najlepszych na świecie.
Największy wzrost jest w biednych państwach
Na świecie są dziesiątki krajów rozwijających się, które są na dużo niższym poziomie gospodarczym niż Polska. To przede wszystkim kraje globalnego południa, gospodarczo zapóźnione lub odbudowujące się po wojnie czy kataklizmie. Libia w 2012 roku po międzynarodowej interwencji militarnej miała według Banku Światowego wzrost gospodarczy na poziomie 123 proc. Następnie kraj przeżył kilka lat głębokiej recesji, a w 2017 roku wzrost wyniósł 26,7 proc.
To dla polskiej gospodarki nieosiągalne wyniki – i dobrze. Nie występują w normalnych warunkach gospodarczych. W 2019 roku według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska była pod tym względem na 58. miejscu. Na czele – między 9 a 11 proc. wzrostu – Sudan Południowy, Rwanda, Libia, Dominika i Etiopia. Życzymy tym krajom jak najlepiej, ale z pewnością nie jest to towarzystwo, z jakim chcielibyśmy zestawiać Polskę w kontekście gospodarczym.
Warto natomiast porównywać Polskę do krajów Europy środkowo-wschodniej, które mają podobną historię gospodarczą. Polska jest na tle Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii czy Ukrainy stosunkowo silną gospodarką, bo po krótkiej recesji na początku lat 90. poradziła sobie znacznie lepiej od reszty. W ostatnich latach rozwijamy się podobnie, ale zbieramy owoce lepszego startu. W 2018 roku według Banku Światowego Polska miała najwyższy wzrost wśród tych krajów.
Płaca minimalna najwyższa w historii? Jak co roku
Patryk Jaki mówi też: płaca minimalna wzrosła do najwyższego poziomu w historii. Oczywiście ma racje. Ale tak samo było za rządów PO-PSL, SLD i każdego innego rządu, bo płaca minimalna jest regularnie podnoszona.
Natomiast spojrzenie na stosunek płacy minimalnej do średniego wynagrodzenia opowiada zupełnie inną historię.
rok | płaca minimalna | średnie wynagrodzenie | minimalna/średnia (proc.) |
2005 | 849 | 2380,29 | 35,7 |
2006 | 899,1 | 2477,23 | 36,3 |
2007 | 936 | 2691,03 | 34,8 |
2008 | 1126 | 2943,88 | 38,2 |
2009 | 1276 | 3102,96 | 41,1 |
2010 | 1317 | 3224,98 | 40,8 |
2011 | 1386 | 3399,52 | 40,8 |
2012 | 1500 | 3521,67 | 42,6 |
2013 | 1600 | 3650,06 | 43,8 |
2014 | 1680 | 3783,46 | 44,4 |
2015 | 1750 | 3899,78 | 44,9 |
2016 | 1850 | 4047,21 | 45,7 |
2017 | 2000 | 4271,51 | 46,8 |
2018 | 2100 | 4585,03 | 45,8 |
2019 | 2250 | 4918,17 | 45,7 |
Między 2008 a 2015 rokiem ten stosunek wzrósł o 6,7 punktu procentowego. Do 2017 wzrósł jeszcze o dwa punkty, potem spadał. Oznacza to, że wzrost płacy minimalnej za PiS nie był nadzwyczajny – po prostu starał się dotrzymać tempa wzrostu płac. A te rosły szybko, bo sytuacja gospodarcza była bardzo dobra – lepsza niż za czasów poprzedniej ekipy rządzącej.
Rząd PO-PSL w pierwszej kadencji natrafił na największy międzynarodowy kryzys gospodarczy od lat 1929 roku a w drugiej na silne spowolnienie w latach 2012-2013. Mimo tego, również wtedy polskie wyniki gospodarcze wyróżniały się na tle Europy. Stąd słynna „zielona wyspa”, o której mówił Donald Tusk – Polska w kryzysie po 2008 roku była jedynym krajem Unii Europejskiej, który nie wpadł w recesję. W 2013 roku, najgorszym pod względem wzrostu gospodarczego roku w ostatniej dekadzie (1,6 proc. według GUS, 1,6 proc. według Banku Światowego), Polska zajmowała siódme miejsce w Unii według danych Banku Światowego. W 2016 roku – dziewiąte, a w kolejnych – trzecie i drugie, ale w kryzysowym roku 2009 – pierwsze.
Widać więc, że na tle Europy Polska może pochwalić się stosunkowo silną i stabilną gospodarką, zdolną do wzrostu powyżej europejskiej średniej, bez względu na to czy rządzi PiS czy PO. Pisze o tym prof. Marcin Piątkowski w swojej książce „Europejski lider wzrostu. Polska droga od ekonomicznych peryferii do gospodarki sukcesu”. W wywiadzie dla OKO.press autor książki mówił, że „Polska pokazała przez ostatnie 30 lat, że jest jedną z najsilniejszych nowo wschodzących gospodarek Europy”.
2 mln bezrobotnych Trzaskowskiego
Rząd PO-PSL przeżył dwa kryzysy, PiS trafił teraz na swój pierwszy. Jak w kampanii mówi o tym, jak sobie z nim radzi? Oczywiście nawiązując do PO. W środę 17 czerwca na konferencji prasowej premier Morawiecki mówił:
„Nie byliśmy głusi, nie byliśmy odporni na wezwania do ratowania miejsc pracy, my te miejsca pracy uratowaliśmy; w czasach rządu PO, w którym wiceministrem był kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, bezrobocie było powyżej 2 mln osób”.
Ta wypowiedź została dziś powtórzona przez Andrzeja Dudę, który na dokładkę postanowił odczłowieczyć swoją konkurencję polityczną.
Słowa Morawieckiego są problematyczne kilku powodów. Po pierwsze Rafał Trzaskowski jest tutaj wymieniony tylko dlatego, że jest kandydatem PO na prezydenta i głównym kontrkandydatem Andrzeja Dudy. Gdyby startowała Małgorzata Kidawa-Błońska, premier ją obarczyłby odpowiedzialnością za dwa miliony bezrobotnych. Trzaskowski w latach 2009-2013 był posłem w Parlamencie Europejskim. Gdy był w rządzie od listopada 2013 do listopada 2015, bezrobocie spadało. Ale czy spadało, czy rosło, Trzaskowski miał z tym niewiele wspólnego. Był ministrem administracji i cyfryzacji, a następnie wiceministrem spraw zagranicznych. Od wejścia Trzaskowskiego do rządu do zaprzysiężenia rządu Beaty Szydło – równe dwa lata – bezrobocie spadło o 3,6 pkt proc. W kolejnych dwóch latach – o 3,3 pkt proc. Po prostu od 2013 roku do dziś sytuacja polskiej gospodarki poprawiała się w dobrym, równym tempie.
Źródło wykresu: Wikimedia Commons
Na spadek bezrobocia w latach 2004-2008 duży wpływ miało otwarcie europejskich rynków pracy na Polaków po wejściu do Unii Europejskiej. Kolejne lata to wzrost, ze względu na dwa kryzysy w polskiej gospodarce spowodowane przede wszystkim sytuacją globalną. Od stycznia 2014 bezrobocie regularnie spada. Wyraźnie widać, że trendy na polskim rynku pracy przekraczają granice państwowe i kadencje kolejnych rządów.
Inne problemy, wspólny sukces
Dzisiejszą sytuację trudno jest porównać do kryzysów z lat 2008-2009 i 2012-2013. Główne powody są dwa: po pierwsze ten kryzys dopiero się zaczął. Nie wiemy, jakie będą jego długofalowe skutki. Obecnie ekonomiści zakładają, że bezrobocie nie powinno przekroczyć 10 proc. w tym roku. Tarcza finansowa PFR jest też narzędziem, które rzeczywiście pomaga firmom utrzymać miejsca pracy. Rząd wpompowuje w gospodarkę miliardy złotych. Ale nie działa w próżni. Dziś jest to europejski konsensus. Tak jak 10 lat temu niemal wszystkie rządy wzbraniały się przed takim działaniem (a jeśli już się na nie decydowały, to po krótkim czasie zmieniały kurs na katastrofalną w skutkach politykę nadmiernych oszczędności), tak teraz wszyscy szybko zdecydowali, że trzeba wydać dużo pieniędzy i się zadłużyć. Polska gospodarka nie działa w próżni – ani dziś, ani za rządów PO.
Natomiast z rządową tarczą antykryzysową jest wiele problemów, o czym wielokrotnie w OKO.press pisaliśmy. To m.in. brak jakiejkolwiek pomocy bezrobotnych. Ocenić skuteczność tych narzędzi i reakcję rządu będziemy mogli dopiero po faktycznym zakończeniu kryzysu.
I tutaj pojawia się drugi problem: obecny kryzys został wywołany przez odpowiedź na pandemię koronawirusa, czego nie można było przewidzieć. A jest to zjawisko nowe, więc nie wiemy, jak będzie wpływać na nasze życie społeczne i gospodarcze za trzy czy sześć miesięcy. Wcześniejsze kryzysy miały zupełnie inny charakter i nie było w nich tak nagłego tąpnięcia. Według danych GUS w maju liczba zarejestrowanych bezrobotnych zwiększyła się o prawie 90 tys. osób. To wzrost, jakiego w ostatnich 10 latach nie było. Przedstawiciele rządu sami tłumaczyli, że wiele osób jeszcze nie zdążyło lub nie mogło się zarejestrować. PiS więc, zamiast rzetelnie opowiadać o dobrych wskaźnikach gospodarczych za swoich rządów woli iść w stronę przesady i retorycznej wojny z PO.
Natomiast premier Mateusz Morawiecki, były doradca premiera Donalda Tuska, musi doskonale zdawać sobie sprawę z wszystkich problemów i manipulacji w kampanijnej opowieści PiS o gospodarce.
Jak zauważono na Twitterze, w 2014 roku Morawiecki, wówczas prezes zarządu BZ-WBK, pisał: „W roku 2014 rozwój polskiej gospodarki przekroczył oczekiwania i to mimo oddziałujących na nią niekorzystnych czynników. Nie zawiódł motor w postaci popytu wewnętrznego, który przejął rolę eksportu jako stymulatora wzrostu. W tych warunkach za wielki sukces można uznać utrzymanie dynamiki PKB znacząco powyżej poziomu 3 proc.
Duda pluje nienawiścią a Emilewicz w tym czasie przemawia z ambony w Częstochowie ale to oczywiście nie miało nic wspólnego z kampanią wyborczą. Przynajmniej powiedziała słowo prawdy ,że są bezradni wobec nadchodzącego kryzysu gospodarczego.
Chyba człowieku coś ci się totalnie pomyliło, to Trzaskowski, wygląda i mówi jak wściekły wilk (np. nie pamięta, że był posłem, że głosował itp.).
Cały tzw. zachód, bank światowy, agencje ratingowe, itd., i mówi jednym głosem, że Polska ma obecnie najmniejsze bezrobocie, najmniejszy spadek dochodu narodowego, to są nagie fakty i że przejdziemy przez ten kryzys związany z koronawirusem, praktycznie suchą stopą ! – to są faktyczne zasługi Rządu i Prezydenta, a co w tym czasie robił wasz "kopertowy"pupil "lekarz" Grodzki – był hamulcowym !
Zwolnij, bo ci żyłka pęknie. Przecież cały świat wie, że rządy pisu są najwspanialsze na świecie. A prezes jest najważniejszym mędrcem tego świata. A Duda? Brak jakiegokolwiek porównania. Wszyscy to wiemy, nawet ty.
Duda dla zdobycia głosów menelstwa pokazuje swoje chamstwo. Żałosne.
Polska jest w tym roku najstarsza w historii!
A do tego jest najblizej Morza Baltyckiego!
No i ma chyba najglupszych wyborcow, skoro sie lapia na takie bzdury 🙂
Kłamliwy palant,ale to norma w tej sekcie.
Właśnie pana obrażam, panie "prezydencie". Takiemu durniowi, już dziękujemy. Spadaj
Przecież o to chodzi w polityce. Nie powiedzą 'PO dobrze rządziło, ale nam wyszło to nieco lepiej' podobnie jak Trzaskowski będzie przedstawiał 5 lat rzadów PiS jako pasmo totalnych klęsk. Z jednej i drugiej strony płynie bliźniaczy przekaz bo celem jest zarówno zyskanie głosów jak i zniechęcenie do głosowania na przeciwny obóz. Nie ma w tym żadnej dehumanizacji – normalna kampania.
Czytelnicy tego portalu raczej nie dadzą się nabrać na tzw. symetryzm. Chyba, że służbowo trafi się tu PiSi troll, co ostatnio często się zdarza.
Jedynie objaśniam tłukom, że to celowy zabieg który jest częścią marketingu politycznego kandydata. Żaden symetryzm – tylko stwierdzenie faktów. 98% rzeczy które bezpośrednio dotykają obywatela byłoby takich samych zarówno za PiS jak i Platformerskiej cosa nostry.
Panie Jacku i kilku innym polecam choć trochę kultury, bo obrażacie miliony Polaków, skąd w was tyle jadu i nienawiści – myślę, że jesteście mocni tylko w gębie, przy osobistym spotkaniu spieprzalibyście szybko pod skrzydła Merkel lub nawet Putina.
My Warszawiacy czekamy na was cwaniaczków na Woli, Mokotowie, Powiślu i na Pradze, itd. – proszę przyjdźcie i powiedzcie nam te inwektywy prosto w twarz !
Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz.
Nie straszę, tylko Was na razie delikatnie upominam, ale smród tylko po was pozostanie – na warszawskich ulicach dostałbyś za takie obelgi po prostu w dzióbek !!!
No już się boję. Zapraszam pod Wrocław jak coś.
Aleksander P. – Żebyś wiedział esbecka prowincjonalna gnido: jeszcze za czasów PRL spuściłem łomot na ringu (waga ciężka; obecnie – superciężka) zomowcowi z Gwardii, aże musieli go wynosić na noszach, a potem sztukować zomowską mordę.
Andy Kowalski: Dołączam jeszcze ja Warszawiak ze Śródmieścia – już sobie dźwigam sztangi, a tak czy owak chłop ze mnie na schwał, choć łysy.
😂😂😂😂😂
Po jednym liściu od razu byś się posmarkał PISdeczko.
No właśnie skąd tyle jadu i nienawiści? Masz rację jesteście mocni tylko w gębie. Jak coś się dzieje to spieprzacie do Trumpa. Ale Trump ma w dooopie takich jak Duda. Za to macie swoją partyjną policję, WT, prokuraturę i służby. Dlatego wasze draństwa, przekręty, złodziejstwa, korupcje itd. uchodzą wam na sucho. Ale do czasu.
MY POLACY nie zapomnimy wam tego.
No cóż będziemy mieli takie rządy i taki ustrój kraju na jaki sobie zasłużyliśmy. Tak można podsumować nie tylko ostatnie miesiące kampanii wyborczej w cieniu epidemii, ale chyba się nie pomylę, prawie całe ostatnie dwie dekady. Dekady cechujące się ustawicznym dzieleniem wspólnoty na dwa zwalczające się plemiona. Oczywiście, co nie jest bez znaczenia, jest część społeczeństwa patrząca ze zdziwieniem na te dwa plemiona okładające się po dymiących głupotą czerepach. Jak i tacy, których to co się dzieje wokół niezbyt interesuje. Z przykrością należy stwierdzić, że w tym czasie zwykła przyzwoitość, prawda, empatia, odpowiedzialność, poszanowanie prawa zostały wyparte w sferze publicznej ale nie tylko przez kłamstwo, draństwo, oszustwo, jawne łamanie prawa i Konstytucji oraz bezkarność itp. Debatę, rozmowę, dyskusję zastąpiło ćwierkanie na Twiterze i wzajemne obrzucanie się błotem na portalach społecznościowych. Przeraża to jak łatwo zapominamy czym się skończyło odczłowieczanie w minionym wieku. Przeraża to, że jednocześnie tej dehumanizacji całych grup społecznych, czy konkurentów politycznych towarzyszą wygłaszane peany (często z ambon kościelnych) w obronie wiary, godności ludzkiej i chrześcijaństwa. Dlatego uważam, że najwyższy czas, aby powiedzieć takim zachowaniom i praktykom DOŚĆ, dać wyraz temu co zapisaliśmy w Konstytucji w art. 4. Tak aby pokazać, że Alexis de Tocqueville się mylił mówiąc tak cyt. „Trudno zresztą zrozumieć, w jaki sposób ludzie, którzy wyrzekli się rządzenia samymi sobą, mogliby dokonać właściwego wyboru tych, którzy mają nimi rządzić. Trudno uwierzyć, by głosowanie zniewolonych ludzi mogło kiedykolwiek powołać rząd liberalny, silny i mądry.”
Sztabowcy Dudy najwyraźniej nie mają już nadziei na zdobycie w II turze jakichkolwiek głosów umiarkowanego elektoratu, więc zaostrzając ton wypowiedzi Dudy biorą na cel wyborców z Konfederacji i swój żelazny elektorat, w którym obowiązuje doktryna Kurskiego.
No chyba, że wpadli w panikę i już nie kontrolują Dudy, który też panikuje.
Oby tak dalej. Wygłąda na to, że się przeliczą w rachubach co do wyborców Bosaka. Otóż ostatnie badania pokazują, że w II turze ok. 1/3 wyborców Bosaka wogóle nie pójdzie do głosowania, a pozostała część podzieli się mniej więcej pół na pół, z lekką przewagą Trzaskowskiego (jeśli to on będzie w II turze, na co wszystko wskazuje).
Poczekajcie jak miłe słowa na temat Bosaka i jego wyborców padną po tym, gdy zajmie w I turze 3 miejsce.
Najważniejszy jest w tych wyborach elektorat centro-prawicowy i obie strony o tym wiedzą. Są jednak różne strategie dotarcia do tych ludzi – Trzaskowski stara się przekonać niezdecydowanych wyborców centrum, Duda zaś chcę odstraszyć tych samych ludzi od głosowania na Trzaskowskiego(a w konsekwencji do głosowania właśnie na Dudę jako jedyną alternatywę). Bynajmniej nie jest to próba zdobycia mocno prawicowego elektoratu bo ten już teraz w dużej mierze nie może wybaczyć wielu działań PiS – o czym doskonale wskazuje fakt,że wyborcy konfederacji są gotowi poprzeć centro-lewicowego Trzaskowskiego byleby tylko kojarzony z PiS prezydent nie wygrał wyborów.
"Polska PiS jest najlepsza na świecie, a Polska PO-PSL to katastrofa".
A jednak – wbrew opiniom niektórych wrażych względem OkoPress portali – OkoPress (nieczęsto niestety) mówi szczerą prawdę – szacun i za to.
Tak masz Człowieku rację, od 5 lat przywrócono godność milionów Polaków, a z Polską się liczą na świecie, nie muszą nas lubić, ważne aby nas szanowali i traktowali jak partnerów.
Polecam lekturę ostatniej książki Johna Boltona. Jasno z niej wynika jak nas ostatnio szanują za oceanem……..
Z Wolską się liczą 😂😂😂
PISSdzielski trollu miales okazje milczec a tak rozwiales wszystkie watpliwosci