Minister Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, próbował wybawić prezydenta Dudę z kłopotu w sprawie ustawy o 2 mld zł dla mediów państwowych. W TVN24 powiedział, że to „ustawa budżetowa”, a tej prezydent nie może zawetować, musi podpisać. To nieprawda, to inna ustawa i Andrzej Duda może ją zawetować
Prezydent Andrzej Duda ma twardy orzech do zgryzienia: do połowy marca musi zdecydować, co zrobić z ustawą abonamentową, która przekazuje 1,95 mld zł z budżetu na państwowe media, w tym TVP.
PiS ekspresowo i łamiąc sejmowe obyczaje, przepychał ją przez Sejm. Jednak na ostatniej prostej zagrożenie dla pieniędzy na telewizję Jacka Kurskiego przyszło nieoczekiwanie z dwóch stron:
Ustawa abonamentowa nieoczekiwanie znalazła się w centrum zainteresowania szerokiej opinii publicznej, podpis pod nią lub weto prezydenta nagle uzyskały dużo większą wagę niż można się było spodziewać.
Zdaje się, że w tej sytuacji PiS testuje strategię „prezydent nie ma wyjścia”. W TVN24 szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zasugerował, że prezydent musi ustawę podpisać, bo to... ustawa budżetowa.
To nieprawda.
Każdą ustawę prezydent może podpisać, zawetować albo odesłać do Trybunału Konstytucyjnego. Tylko w dwóch przypadkach głowa państwa nie ma ruchu: jeśli dostaje na biurko ustawę budżetową albo ustawę zmieniającą Konstytucję. Te ustawy musi podpisać.
I zdaniem Dworczyka mamy do czynienia właśnie z sytuacją, kiedy prezydent nie ma wyjścia:
W ten sposób Michał Dworczyk próbował przekonać, że podpis pod ustawą abonamentową to czysta formalność. Gdyby tak było, prezydent mógłby argumentować: „Nic nie mogłem zrobić, chodzi o budżet, a tu nie mam nic do gadania” i dalej prowadzić swoją kampanię wyborczą.
Dlaczego Dworczyk nie ma racji?
Ustawę budżetową Sejm przyjął głosami PiS w piątek 14 lutego 2020. Posłowie obozu rządzącego odrzucili wszystkie poprawki opozycji, a było ich ponad 400.
Tutaj można przeczytać tę ustawę.
Ustawę abonamentową Sejm głosował dzień wcześniej - w czwartek 13 lutego. To po tym głosowaniu posłanka Joanna Lichocka pokazała opozycji środkowy palec:
„Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, że Szef Gabinetu Premiera nie wie, w jaki sposób rząd dotuje swoją propagandową telewizję i inne partyjne media. Obligacje o wartości prawie 2 mld zł Ministerstwo Finansów przekaże na podstawie ustawy o KRRiT. Dlatego Senat przyjął uchwałę o jej odrzuceniu” - komentuje dla OKO.press Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej.
Ustawa abonamentowa działa w ten sposób, że na wniosek ministra kultury minister finansów przekaże telewizji i radiu obligacje państwowe. O podziale tych środków zdecyduje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
„To nie miało nic wspólnego z ustawą budżetową! Do ustawy budżetowej klub KO złożył poprawkę, a właściwie dwie na 2,5 mld zł na onkologię i kardiologię, na leczenie i profilaktykę. PiS je odrzucił” - dodaje.
Również Lewica jest przekonana, że Dworczyk wprowadza ludzi w błąd: „Jest tylko jeden dokument, który zawiera wszystkie dochody i wydatki państwa. I posłowie głosowali nad nim w piątek, a nie w czwartek. Według polskiego prawa obowiązuje zasada jedności budżetowej” - mówi OKO.press Dariusz Standerski, szef Biura Legislacyjnego Klubu Lewicy.
O szczegółach ustawy i finansów TVP pisaliśmy tutaj:
Do weta nawołują wszystkie partie opozycyjne, a także kandydaci na prezydenta:
Władysław Kosiniak-Kamysz przygotował dla prezydenta „ściągę” - wzór weta do podpisu oraz uzasadnienie. Kandydat ludowców i Kukiz'15 napisał w uzasadnieniu, że TVP „nie wypełnia założeń misji publicznej”, a pieniądze trafiłyby na wspieranie propagandy zamiast na walkę z chorobami onkologicznymi. Przeczytaj: weto z uzasadnieniem
Na oczekiwania społeczeństwa powołuje się kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska, według niej: to Polacy chcą, by prezydent zawetował ustawę.
Na Twitterze Kidawa-Błońska napisała: „Będę do skutku wzywać Prezydenta, aby wysłuchał głosu Polaków i zawetował ustawę o 2 mld zł na TVP. Polacy nie wybaczą mu wspomagania propagandy kosztem ich zdrowia. Co musi się wydarzyć, żeby przejrzał na oczy?”.
Jeszcze inaczej argumentuje Robert Biedroń. Zdaniem kandydata Lewicy przekazanie pieniędzy na media państwowe to „sponsorowanie kampanii wyborczej prezydenta Dudy”.
Biedroń powiedział: „Apeluję do prezydenta Dudy, żeby nie podpisywał tej ustawy, bo to jest sponsorowanie kampanii wyborczej prezydenta Dudy. Jak oglądamy telewizję publiczną, to widzimy pasmo propagandowe, które nazywa się »TV Duda«. To są 2 mld złotych, to są ogromne pieniądze, tyle w Polsce nie wydajemy na nowoczesne terapie leczenia raka”.
Podobnego argumentu używał Adam Szłapka, przewodniczący Nowoczesnej, który w styczniu zawiadomił prokuraturę „o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na nielegalnym finansowaniu PiS". Chodzi o „nielegalne usługi reklamowe”, którymi są programy TVP faworyzujące partię rządzącą.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze