0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Zrzut ekranu z transmisji wiecówFot. Zrzut ekranu z ...

Urzędujący premier i przewodniczący PO swoje przemówienia wygłosili dokładnie w tym samym czasie: w piątek 14 lipca 2023 o godz. 18.00. Morawiecki – w parku miejskim w Sianowie, Tusk – w koszalińskim amfiteatrze. Polityków dzieliło wtedy od siebie mniej niż 10 km.

Przemówienie Tuska razem z pytaniami od publiczności trwało półtorej godziny, w spotkaniu z nim wzięli udział ludzie z całego Pomorza Zachodniego. Organizatorzy bardzo to podkreślali, wymieniając nazwy miejscowości regionu. Ludzie zmobilizowani słowami Tuska krzyczeli: „Zwyciężymy!” a Tusk dopowiadał: „Jest was tylu, że Mateusz musiał tam w Sianowie usłyszeć".

Wiec Morawieckiego był dużo bardziej kameralny: według organizatorów zgromadził 1500 osób, a samo przemówienie trwało ok. 30 min. Uczestnicy powitali premiera gromkim: „Ma-te-usz, Ma-te-usz”. Morawiecki – w przeciwieństwie do Tuska – przemawiał z niewielkiego podestu otoczony zwolennikami.

Choć politycy nie mogli się słyszeć, prowadzili w piątek wieczorem coś na kształt dialogu.

Tusk zderzył przykłady nieprawości i złodziejstwa PiS z potrzebą przyzwoitości, która — jak przekonywał — jest w każdym wyborcy. To ona, a także chęć ratowania zagrożonej niepodległości ojczyzny, powinna ludzi zmobilizować, by odsunąć od władzy PiS oraz jego sojuszniczkę, Konfederację.

Morawiecki — równie sprawny retorycznie — opowiadał o złym, niemieckim Tusku, który czyha na dobrobyt Polski i nie chce pozwolić, by zwykłym ludziom żyło się lepiej.

Tusk: niepohamowane złodziejstwo PiS

Swoje wystąpienie Tusk zbudował na opowieści o rozkradaniu państwa przez PiS, z obezwładniającymi konkretami.

Ostrzegał, że bez zmiany władzy jesienią skala nieprawości jeszcze wzrośnie. Skonfrontował to z obietnicą państwa jako dobra wspólnego, które budowane jest z wdzięcznością dla przeszłych pokoleń walczących o niepodległą Polskę. Ta obietnica zawarta jest w preambule do Konstytucji — Tusk przeplatał cytaty z niej przykładami niepohamowanego bogacenia się funkcjonariuszy obecnej władz kosztem państwa.

Przykłady Tuska, na których oparł swoją przemowę, choć znane, razem musiały robić wrażenie:

  • “Mój ulubieniec Daniel Obajtek zalogował się na szczytach władzy PiSowskiej i wzbogacił się o 7 mln 200 tys. zł” – wyliczał Tusk. I dodawał, że Obajtek wzbogacił się na tych, którzy “właśnie teraz jadą na wakacje”.
  • “Pani Patrycja, małżonka waszego ulubieńca, ministra sprawiedliwości – 3 mln 900 tys. czyli zdecydowanie więcej niż zero”.
  • “Serdeczna przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego — tylko 1,4 mln”.
  • “Były szef CBA Ernest Bejda – 4 mln”.
  • “Wasz ukochany Janusz Kowalski, Churchill polskiej polityki, Machiavelli polskiej myśli politycznej – 2,5 mln”.

“To są wielkie pieniądze dla ludzi władzy zdobyte kosztem polskich rodzin” — mówił Tusk. I, idąc lokalnym tropem, wyliczał, jak wzbogacili się lokalni zachodniopomorscy działacze PiS (o rząd wielkości mniej niż działacze centralni, ale i tak dużo).

“Widzimy każdego dnia, jak okradają naszą ojczyznę i tańczą na Jasnej Górze, trzymając się za ręce. Wyglądają na zadowolonych. Są hojni – miecz za ćwierć miliona dla ojca Rydzyka to nie problem, skoro prezent nie jest sfinansowany z kieszeni pana Sasina. W chwili, kiedy ludzie liczą każdą złotówkę w spożywczaku, oglądamy tę ich bezczelną pazerność. A jednocześni trafiają do nas takie dokumenty” – tu Tusk cytował policyjne pisma o konieczności ograniczenia zużycia prądu w komisariatach i obowiązku zdawania czajników.

“Jesteśmy w Polsce w roku 2023 po 8 latach rządów PiS, gdzie jeden z funkcjonariuszy władzy zwany ojcem Rydzykiem dostaje miecz za 250 tys. zł, a policja ogranicza użycie czajników, gdyż używanie czajników grozi jej finansowym krachem” – mówił Tusk.

Przeczytaj także:

Morawiecki: nieudolni bajeranci z PO

Mateusz Morawiecki polską scenę polityczną widzi czarno-białą. Przy czym stroną białą jest oczywiście skuteczna i patriotyczna ekipa PiS, a czarną, mroczna i niekompetentna szajka z PO, na czele z Donaldem Tuskiem.

“Uważajmy na tych, którzy dzisiaj przebraniu lisów wejdą do kurnika i będą starali się zrobić wszystko, żeby obiecać, omamić, przedstawić przyszłość w różowych barwach. Przypomnijcie sobie wtedy coś, co nie było tak dawno” – zachęcał Morawiecki.

W optyce szefa rządu Polska pod rządami PO była jak Dziki Zachód. Dopiero przyjście dobrego szeryfa – PiSu – pomogło ukrócić bogacenie się “hochsztaplerów”.

“Pamiętajcie, oni dzisiaj powiedzą wszystko, co im ślina na język przyniesie. Będą obiecywali gruszki na wierzbie. Nie znają się na zarządzaniu budżetem, zniszczą budżet. Pokazali to przez osiem lat. Ba pokazywała to Komisja Europejska w swoich danych. Jak rosła luka VAT? A my sięgnęliśmy do tych kieszeni mafiozów, do tych głębokich sejfów mafijnych” – przekonywał.

Dużą część swojego wystąpienia premier poświęcił krytyce samego Tuska

„W latach poprzednich, czyli 2008-2015 bezrobocie w Sianowie było dwa razy wyższe, w Koszalinie też prawie dwa razy wyższe. Czyli tamten premier to premier polskiego bezrobocia. Tak trzeba go nazwać. Niestety nie dbał o normalne miejsca pracy dla ludzi” – ubolewał Morawiecki. I zestawiał porażki PO z sukcesami PiS z ostatniego ośmiolecia. Nie szczędził przy tym inwektyw pod adresem przewodniczącego PO.

“Szanowni państwo, my też w Polsce mamy takiego bajeranta. Takiego bajeranta, który potrafi zmienić zdanie trzy razy w ciągu tygodnia. Takiego jak lis, jak farbowany lis. [...] Takiego bajeranta, który potrafi powiedzieć “nie podniosę wieku emerytalnego”, a potem uwaga nie dość, że podniósł wiek emerytalny, to zaraz potem sam [...] odszedł w wieku 65 lat. [...] To jest szanowni państwo Judasz, bajerant, scammer, kłamca i kłótnik, tak mogę go określić w skrócie” – grzmiał Morawiecki.

Uczestnicy wiecu suflowali premierowi kolejne przykłady, np. medal, który Tusk dostał od rządu Niemiec (“a Niemcy za darmo nie dają”).

Morawiecki straszy migrantami, Tusk punktuje referendum

Chociaż przemówienie Morawieckiego w większości było skoncentrowaniu na straszeniu powrotem PO do władzy (sam skrytykował partię Tuska za straszenie PiS-em), to była w nim też obietnica. PiS chce zrobić w Polsce Zachód, ale bez problemów Zachodu. Czyli – jak stwierdził Morawiecki – bez uchodźców i migrantów.

“Celem Prawa i Sprawiedliwości jest to, abyśmy za kilka lat, a jest to w zasięgu ręki – 4-8 lat wystarczy – żyli tak, jak się żyje na Zachodzie. Ale bez tych wszystkich błędów, które Zachód popełniał, bez tego zagrożenia, które jest na ulicach, bez tych płonących opon, płonących samochodów, wybitych witryn sklepowych, zniszczonych szkół, budynków użyteczności publicznej” – snuł swoją wizję Morawiecki, odnosząc się do niedawnych wydarzeń we Francji.

Choć jeszcze niedawno PiS sam musiał wycofywać się z planów przyjęcia w Polsce migrantów ekonomicznych, Morawiecki punktował rząd PO za to, że zamierzała zgodzić się na unijny system relokacji uchodźców.

Tusk mówił o referendum jako o wątpliwie moralnym chwycie politycznym

“Kaczyński wymyślił referendum. Trochę jestem spokojniejszy po komunikacie Episkopatu. Choć jesteśmy rozczarowani postawą wielu z biskupów, to jednak wreszcie zabrali głos i przestrzegają przed rozgrywaniem ludzkich lęków w kampanii wyborczej" – podsumował Tusk.

Tusk ostrzega przed Konfederacją, Morawiecki o niej milczy

W przemówieniu Morawieckiego o Konfederacji nie było ani słowa. Za to u Tuska o Konfederacji było dużo. To partner PiS w czynieniu zła, w przemocy i w niszczeniu przyszłości Polski.

Tusk podkreślał, że głos oddany na którekolwiek z tych ugrupowań to ogromne zagrożenie: dla kraju, dla zwykłych ludzi i “dla naszych dzieci” – bo np. Konfederacja jest za biciem dzieci, a razem z PiS tworzy upiorną przemocową mieszankę groźną dla każdego. W dodatku oba ugrupowania myślą o wyprowadzeniu Polski z UE.

“Zwracam uwagę na jeden ich postulat: PiS mówi o tym półgębkiem a Konfederacja – otwarcie. Ich celem jest wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej” – ostrzegał Tusk.

“Nasi przodkowie, którzy — jak wspomina preambuła do Konstytucji — płacili za to tę wielką cenę, oni by nam tego nie wybaczyli. Nie musimy płacić takiej ceny – ale przez lenistwo i brak wiary możemy stracić niepodległość bezpiecznej ojczyzny” – stwierdził przewodniczący PO.

Tusk ewidentnie próbuje dotrzeć do wyborców konserwatywnych zniesmaczonych PiS-em, ale myślących raczej o głosowaniu na Konfederację niż na opozycję. Przekonuje, że przeciwników władzy powinno jednoczyć “biało-czerwone serce”, symbol KO. A ono nie może pozwolić na głosowanie na Konfederację, bo to tak jakby głosować na PiS.

Morawiecki nie wspomniał ani razu o innych partiach, które również mają szansę dostać się do Sejmu. Podkreślanie dychotomii PiS-PO opłaca się rządowi o tyle, że w żaden sposób nie zniechęca potencjalnych koalicjantów. Jak pokazują sondaże, przepływ między elektoratami PiS i Konfederacji jest znikomy. Mówić o niej nie ma po co, a kto wie, może jeszcze się przyda.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze