0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Żuchowicz / Agencja GazetaDawid Żuchowicz / Ag...

W pierwszej turze wyborów prezydenckich 28 czerwca 2020 na Krzysztofa Bosaka oddało głos 1 317 380 wyborców. Kandydatowi Konfederacji dało to wynik 6,78 proc. i czwarte miejsce w wyścigu o prezydenturę.

Głosy zwolenników młodego Konfederaty - w większości ludzi poniżej 29 roku życia - mogą zadecydować o tym, kto ostatecznie zwycięży w wyborach. Bosak mówi dziś o sobie jako o "trzeciej sile politycznej" w Polsce i unika przekazania oficjalnego poparcia któremukolwiek z kandydatów.

"Pójdę do wyborów. Nie będę deklarował, do którego z kandydatów jest mi bliżej, bo żaden nie zasługuje na nasze poparcie. Nie chcę, by moje wypowiedzi były wykorzystywane przez polityków któregokolwiek sztabu" - mówił w porannej rozmowie RMF.fm we wtorek 30 czerwca.

"W Konfederacji będziemy trzymać równy dystans i do Andrzeja Dudy, i do Rafała Trzaskowskiego. To wybór pomiędzy jawnym wrogiem a fałszywym przyjacielem, nie wiadomo co gorsze"

- zapewniał.

Bosak, który swój polityczny kapitał zbija na odcinaniu się od politycznego duopolu PO-PiS, straciłby wiarygodność, gdyby wsparł kandydata którejś z partii mainstreamu.

Nie może jawnie poprzeć Andrzeja Dudy, bo upadłaby jego narracja o zmianie i reprezentowaniu jedynej prawdziwej prawicy. Nie może też publicznie powiedzieć, że zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego, który w wymiarze symbolicznym reprezentuje wartości sprzeczne z jego wizją świata.

Bosak odwołuje się więc do "inteligencji swoich wyborców" i smakuje swoje polityczne pięć minut. Na Konfederację i jej elektorat zwrócone są dziś oczy całej Polski.

Przeczytaj także:

Równy dystans do obydwu kandydatów

Do akcji jeszcze w wyborczą niedzielę ruszyli kandydaci PO i PiS.

Rafał Trzaskowski zapewniał, że choć wiele różni go od Bosaka, to w wymiarze gospodarczym ich programy są zbieżne. Andrzej Duda przekonywał, że z kandydatem Konfederacji mają bardzo podobne "spojrzenie na Polskę".

Bosak, który przed pierwszą turą ostro odcinał się od pogłosek o poparciu dla Trzaskowskiego, dziś nie jest tego aż taki pewien.

"To smutny wybór, uważam, że Polska zasługuje na coś zdecydowanie więcej niż pozorny konkurs piękności pomiędzy ludźmi, których wizerunki są wykalkulowane sondażowo" - mówił w RMF.

Tłumaczył zarazem, dlaczego nie zamierza przekazać poparcia kandydatowi PiS np. w zamian z obietnicę przyjęcia przez parlament projektów "ważnych dla Konfederacji". Takie zagranie miał mu sugerować autorytet skrajnej prawicy Wojciech Cejrowski. Kaja Godek zachęcała, by Bosak przekazał wyborców w zamian za zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej.

"Problem z tym podejściem jest taki, że Senat może wstrzymać wszystko o miesiąc. Załatwienie czegokolwiek z obecnym rządem jest niewykonalne. A wiara na słowa temu rządowi to czysta naiwność" - tłumaczył Bosak.

Korzystając z antenowego czasu, nie szczędził gorzkich pod adresem obecnej władzy.

"Tak zwana prawica, jak niesłusznie tytułuje się PiS, zużywa i kompromituje hasła konserwatywne. Andrzej Duda głosił hasła wolnorynkowe, po czym podpisał 30 ustaw zwiększających podatki" - wskazywał Bosak.

Konfederacji opłaci się przegrana PiS

"Jestem dziś zaproszony chyba do pięciu stacji telewizyjnych i radiowych. Spodziewam się, że w każdej będę musiał cierpliwie tłumaczyć, dlaczego Konfederacja nie zdecydowała się poprzeć żadnego z kandydatów" - śmiał się Bosak w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF.fm.

O próbach zjednania sobie kandydata Konfederacji i jego wyborców przez sztaby Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego napisał także satyryczny portal ASZdziennik.pl. Artykuł pt. "Niezręczny moment: Duda i Trzaskowski wpadli na siebie pod drzwiami Bosaka, niosąc mu prezenty" Krzysztof Bosak udostępnił w poniedziałek na swoim Twitterze.

Bosak tweetuje o aszdzienniku

"Rzeczywiście, mogę potwierdzić że taka sytuacja miała dziś miejsce

" - napisał.

Ale choć Bosak śmieje się z dziś z politycznych targów, musi wiedzieć, że jego partii bardziej opłacać się będzie zwycięstwo kandydata PO. PiS jest dla Konfederacji śmiertelnie niebezpieczny, bo monopolizuje na polskiej scenie politycznej wiele prawicowych i skrajnie prawicowych poglądów w kwestiach społecznych.

Jednopartyjne rządy PiS wzmacniają także wizerunek Platformy jako głównej siły opozycyjnej, jedynej zdolnej pokonać partię Kaczyńskiego.

Jeśli Rafał Trzaskowski zostanie prezydentem, PO dostanie więcej władzy. Konfederacja będzie mogła znacznie skuteczniej bić w nią np. za brak wolnorynkowych reform. I skuteczniej operować narracją "równego dystansu do wszystkich".

"Jestem przeciwny poglądom faszystowskim"

Mimo to Bosak podtrzymuje dziś niepewność, a zarazem uwagę mediów, by promować wynik pierwszej tury jako swój sukces.

"Jest satysfakcja, bo w liczbach bezwzględnych udało się pozyskać 50 tys. nowych wyborców. To krok do przodu. A Konfederacja wchodzi na pozycję trzeciej siły w polskiej polityce. Młodzi się zmobilizowali, tym razem frekwencja wśród osób poniżej 29 roku życia była na poziomie ogólnej. Bardzo się z tego cieszę" - mówił w RMF.fm.

Dlaczego trzeciej siły, skoro wynik był czwarty? Bosak dyskredytuje niewątpliwy sukces Szymona Hołowni, który przyciągnął do siebie jeszcze więcej wyborców z przedziału 18-29 lat.

"Nie liczymy Szymona Hołowni. Przeskakujemy go, bo nie ma partii. Nie sądzę, że w trzy lata ją zbuduje i wprowadzi do parlamentu, moim zdaniem to za mało. [...] Obok Trzaskowskiego mam najwyższe poparcie wśród młodzieży" - uważa poseł.

Bosak wśród młodych uzyskał jednak trzeci wynik, po Trzaskowskim i Hołowni.

Powyborcze medialne zainteresowanie to dla Konfederaty także czas, by promować własną partię i łagodzić wizerunek.

"Lewica nie może poradzić sobie z sytuacją, gdy ktoś, kogo oni uważają za skrajną prawicę, prawidłowo wiąże krawat, mówi pełnymi zdaniami i przekonuje do siebie dużą grupę młodzieży. Jestem przeciwny poglądom faszystowskim" - przekonywał w RMF.fm.

Ale jak pisaliśmy w OKO.press treść jego programu pozostała skrajnie prawicowa. „Nowy Porządek” to projekt ustanowienia w Polsce fundamentalistycznego autorytaryzmu.

Najpewniej jednak nie o program chodzi jego wyborcom, a o ogólną antysystemowość, którą uosabia były już kandydat na prezydenta. Na podobnie zbuntowanego i zmęczonego partyjnym duopolem Pawła Kukiza w 2015 roku głosowało 41 proc. młodych wyborców.

"11 posłów Konfederacji to 11 osobowości, które moim zdaniem więcej ważą pod kątem debaty publicznej niż 150 posłów jakiejś innej partii. Perspektywa, że za trzy lata po wyborach parlamentarnych będzie nas nie kilkunastu, a kilkudziesięciu lub stukilkudziesięciu, daje energię do merytorycznej pracy" - cieszył się Bosak.

Warto przypomnieć, że wśród 11 osobistości Konfederacji znaleźli się m.in. gardzący kobietami Janusz Korwin-Mikke, katolicki ultras Grzegorz Braun czy nacjonalista Robert Winnicki.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze