0:000:00

0:00

12 października 2018 OKO.press poinformowało, że Polski Związek Łowiecki (PZŁ) przygotował propozycje zmian prawnych dotyczących łowiectwa. Zawarto je w projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Nowelizację uzasadnia się koniecznością skuteczniejszej walki z ASF – afrykańskim pomorem świń – poprzez odstrzał dzików (projekt ustawy można ściągnąć tu, a uzasadnienie – tutaj).

Najbardziej zaskakującą propozycją zawartą w dokumencie jest legalizacja polowań z łukiem na terenach wyłączonych z dzierżawy kół łowieckich oraz na obszarach zurbanizowanych.

OKO.press dotarło do dokumentu Ministerstwa Środowiska z 17 października 2018 roku podpisanego przez wiceminister Małgorzatę Golińską (dokument jako pierwsza opublikowała na Facebooku Pracownia na rzecz Wszystkich Istot). Mowa w nim, że projekt ustawy został zaprezentowany na ostatnim XIII posiedzeniu Grupy Roboczej ds. monitorowania i zwalczania afrykańskiego pomoru świń u dzików.

Pismo resortu środowiska kieruje projekt do konsultacji do:

  1. Państwowej Rady Ochrony Przyrody,
  2. Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych,
  3. Polskiego Towarzystwa Leśnego,
  4. Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa,
  5. Instytutu Badawczego Leśnictwa, Polskiego Towarzystwa Łowieckiego,
  6. NSZZ Rolników indywidualnych "Solidarność",
  7. Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych,
  8. OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych,
  9. Stowarzyszenia na Rzecz Wspierania Bioróżnorodności "Matecznik".
Wszystkie te instytucje i organizacje są powiązane z rolnictwem, łowiectwem i leśnictwem. Próżno szukać na tej liście podmiotów, które mają krytyczny stosunek do polowań. A tych jest przecież w Polsce niemało.

Przeczytaj także:

Ekolog: "To skandal"

Krzysztof Wychowałek z Ośrodka Działań Ekologicznych "Źródła" w rozmowie z OKO.press podkreśla, że choć Ministerstwo Środowiska przekazało do konsultacji projekt ustawy PZŁ wybranym przez siebie organizacjom pozarządowym, to jednak nie zamieściło go na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji.

"Czyli - de facto - ukrywa go przed oczami społeczeństwa, poza wąską grupą, na której opinii zależy resortowi".

Jego zdaniem z tej sytuacji można wysnuć wniosek, że ktokolwiek – w tym lobbysta – może przekazać do Ministerstwa Środowiska projekt jakiejkolwiek ustawy.

"A resort będzie ten projekt konsultował w zasadzie jak swój, ale bez wszczynania formalnie żadnego procesu legislacyjnego. To jest absolutny skandal".

Ministerstwo: "to nie nasz projekt"

OKO.press poprosiło Ministerstwo Środowiska o wyjaśnienia. Otrzymaliśmy potwierdzenie, że faktycznie projekt autorstwa PZŁ został przekazany do konsultacji wyżej wymienionym organizacjom. Resort nie widzi jednak problemu w tym, że o tym fakcie nie poinformowano opinii publicznej.

"Projekt ustawy jako jedna z wielu koncepcji na rozwiązanie problemu zwalczania chorób zakaźnych zwierząt nie jest projektem rządowym i z tego względu nie został też wpisany do wykazu prac legislacyjnych Ministra Środowiska ani opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji" – odpisano nam z Wydziału komunikacji medialnej.

A "formalna ocena" przygotowanego przez Polski Związek Łowiecki projektu ustawy "będzie możliwa dopiero wtedy, gdy spłyną stanowiska od podmiotów, u których dokument jest opiniowany".

Prawniczka: "resort godzi w zasadę przejrzystości i jawności tworzenia prawa"

Zdaniem mec. Karoliny Kuszlewicz, prawniczki specjalizującej się w ochronie praw zwierząt, sytuacja wygląda co najmniej dziwnie i niepokojąco. Jej zdaniem nie da się pogodzić twierdzenia Ministerstwa Środowiska, że to wyłącznie projekt PZŁ (a nie resortu), z faktem, że ministerstwo organizuje jednak jakieś konsultacje tego projektu.

"Przekazanie projektu przez Ministerstwo oficjalnym pismem do opiniowania, ale jedynie z wybranymi podmiotami, bez upubliczniania tych prac, godzi w mojej ocenie w zasadę przejrzystości i jawności tworzenia prawa" – mówi OKO.press mec. Kuszlewicz.

Zaznacza, że proces legislacyjny oficjalnie nie trwa, bo nie go ma w wykazie prac legislacyjnych, ani na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Ale jednocześnie, skoro mamy do czynienia z gotowym tekstem projektu ustawy - i to opiniowanym przez poszczególne podmioty – to trudno zaprzeczyć, że mają miejsce jakieś istotne prace nad projektem .

"A to oznacza, że prawo zajęcia stanowiska powinny mieć zagwarantowane wszystkie zainteresowane podmioty, również organizacje zaangażowane w ochronę zwierząt i przyrody. Staje się to niemożliwe, jeśli projekt konsultowany jest poza trybem przewidzianym dla projektów resortowych" – komentuje prawniczka.

Co prawda, Ministerstwo Środowiska w korespondencji z OKO.press zaznaczyło, że choć "pismo wiceminister Małgorzaty Golińskiej skierowane było do ściśle określonych podmiotów", to "resort środowiska również chętnie zapozna się z oceną projektu wyrażoną przez inne zainteresowane tą tematyką ekologiczne organizacje pozarządowe".

Ale w świetle faktycznych działań wygląda do raczej na pustą deklarację. I to złożoną dziennikarzowi, a nie właściwemu adresatowi – organizacjom ekologicznym i innym zainteresowanym podmiotom społecznym.

Przykrywka dla innych zmian

Projekt z pewnością będzie budził społeczne kontrowersje. Nie tylko dlatego, że zawiera propozycję wprowadzenia do Polski polowań z łukiem.

W ustawie, która w założeniu ma usprawnić walkę z ASF, ukryty jest też przepis zezwalający na uczestnictwo dzieci w polowaniach (za obopólną zgodą rodziców). A to zostało zakazane w nowelizacji Prawa łowieckiego w marcu 2018 roku.

"To oburzające, że pod przykrywką walki z wirusem ASF myśliwi próbują przemycić zapis o możliwości udziału dzieci w polowaniach. Jak dzieci miałyby pomóc w krwawej i bezwzględnej rzezi dzików? Naganiając je pod lufy czy patrosząc zwłoki? Takimi pomysłami PZŁ sam siebie dyskredytuje jako poważnego partnera w debacie o łowiectwie" – ironizuje Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!

Aktywista przypomina, że w przeszłości udziałowi dzieci w polowaniach sprzeciwiły się wszystkie najważniejsze polskie instytucje i organizacje zajmujące się prawami dziecka, m.in: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Komitet Psychologii i Komitet Nauk Pedagogicznych PAN.

Na tę "wrzutkę" w projekcie nowelizacji zwraca nam również uwagę mec. Kuszlewicz. Zaznacza, że przedstawione w projekcie zmiany prawa wykraczają poza zakres przedmiotowy samego projektu ustawy – bo przecież jest to ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt.

"Pod przykrywką takiej nazwy mieści się jednak próba doprowadzenia do znacznie szerszych zmian w prawie, jak np. zniesienia zakazu udziału dzieci w polowaniach, pod warunkiem zgody obojga rodziców. Tymczasem, temat obecności dzieci na polowaniach ma się nijak do zwalczania chorób zakaźnych" – mówi mec. Kuszlewicz.

PROP przeciw?

Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarło OKO.press,

projekt nie zyskał przychylności jednego z konsultantów - Państwowej Rady Ochrony Przyrody (PROP).

To ciało doradcze funkcjonujące przy ministrze środowiska. Na jego czele stoi obecnie prof. Wanda Olech, orędowniczka komercyjnych polowań na żubry.

Nie wiadomo jednak, czy negatywna opinia PROP dotyczy całego projektu przygotowanego przez PZŁ, czy jego części. I nie wiadomo, czy minister środowiska Henryk Kowalczyk zastosuje się do tej opinii.

Niech Żyją! zachęca do sprzeciwu

Koalicja Niech Żyją! oraz Pracownia na rzecz Wszystkich Istot apelują o wysyłanie maili do Ministerstwa Środowiska ze sprzeciwem względem pomysłów zawartych w projekcie nowelizacji.

"Nie minęło pół roku od wywalczonych przez społeczeństwo zmian w prawie łowieckim, a myśliwi już próbują wrócić do archaicznych i bardzo szkodliwych praktyk: polowań z udziałem dzieci, polowań z łukiem, polowań zbiorowych w parkach narodowych oraz szczucia psów myśliwskich na żywe zwierzęta w ramach ich tresury!

[...] Nie ma na to naszej zgody" - czytamy na fanpejdżu koalicji.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze