0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Na głosowaniu 22 marca 2018 roku Sejm przyjął nową ustawę Prawo łowieckie. Znalazło się w niej kilka zmian, których inspiracja płynęła z koalicji Niech Żyją!

Ta inicjatywa, w skład której wchodzi dziś kilkadziesiąt organizacji przyrodniczych i broniących praw zwierząt, od lat walczyła o reformę polskiego łowiectwa, proponując zmiany, na które żadnej ochoty nie miał Polski Związek Łowiecki (PZŁ) i zawsze negatywnie wypowiadał się o wszystkich propozycjach Niech Żyją! Również tych, które czyniły myślistwo mniej okrutnym i bezpieczniejszym dla niepolujących Polek i Polaków.

"To wielki sukces dla ludzi i przyrody! Wywalczony przez nas wszystkich. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie ogromne poparcie, zaangażowanie i determinacja społeczeństwa" - mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

"Pokazaliśmy, że jako społeczeństwo możemy zjednoczyć się w ważnej dla nas wszystkich sprawie i mówić jednym głosem. To ma wielkie znaczenie.

Porozumienie w Parlamencie nastąpiło ponad politycznymi podziałami i jego rezultatem jest dobra zmiana prawa łowieckiego"

- dodaje Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.

Przeczytaj także:

Prawdziwa "dobra zmiana"

Najważniejsze przyjęte przez Parlament zmiany, których inspiracja płynęła ze strony społecznej to:

  1. zakaz dokonywania odstrzałów redukcyjnych w parkach narodowych i rezerwatach w formie polowań zbiorowych. I - w związku z tym - również z użyciem naganki i psów łowczych. Na tych terenach nie wolno również nęcić zwierząt karmą;
  2. zakaz używania żywych zwierząt do szkolenia psów myśliwskich i ptaków łowczych. To niewątpliwie jedna z najważniejszych zmian, która czyni polskie łowiectwo bardziej humanitarnym. Dotąd można było szkolić np. psy na dzikach, lisach i jenotach, co wiązało się z ogromnym stresem "żywych celów". OKO.press pisało o tym tu. Żywych zwierząt nie będzie można wykorzystywać również w próbach sprawności i konkursach psów;
  3. wyłączanie własnej ziemi z obwodu łowieckiego na podstawie składanego u starosty oświadczenia. To rozwiązanie wygodniejsze i prostsze od istniejącego obecnie. Dziś uniemożliwienie polowań na własnej ziemi wiąże się z koniecznością przebycia długiej i żmudnej drogi administracyjnej, która najczęściej znajduje finał w sądzie. Należy dodać, że ta zmiana jest realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który w lipcu 2014 roku orzekł, że obejmowanie prywatnych ziem obwodami łowieckimi bez zgody ich właścicieli łamie konstytucyjne prawo własności;
  4. wykreślenie zapisu o karaniu za umyślne przeszkadzanie w polowaniu. Do Prawa łowieckiego wprowadziła go specustawa dotycząca chorób zakaźnych zwierząt przegłosowana w grudniu 2017 roku. Krytycy tego zapisu argumentowali, że ogranicza on prawo niepolujących obywateli do lasu, a myśliwym daje pierwszeństwo. Szybko też się okazało, że to prawo może być nadużywane przez myśliwych. Tak stało się w lutym 2018, gdy myśliwi wyprosili z lasu trenującego Igora Tracza, mistrza świata w psich zaprzęgach, twierdząc, że "prawo jest po ich stronie";
  5. zakaz udziału w polowaniach dzieci do lat 18. Ta zmiana ze szczególnym sprzeciwem została przyjęta przez środowisko myśliwskie. Padał argument, że ten przepis gwałci prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnym sumieniem i przekonaniami. I dlatego jest sprzeczny z Konstytucją RP. Był on jednak zbijany przez stronę przeciwną, która wskazywała na szkody psychiczne (traumy) i demoralizacyjne (przyzwyczajanie do widoku zabijania, tępienie wrażliwości moralnej) dla dzieci, jakie wiążą się z ich uczestnictwem w polowaniach. "Ochrona dobra dziecka - zauważył prof. Tomasz Pietrzykowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w opinii prawnej - ma charakter nadrzędny nad wolnością rodziców do wychowania go w sposób zgodny ze swoimi przekonaniami”. OKO.press szerzej pisało o tym tu.
  6. obowiązek okresowych (co 5 lat) badań lekarskich i psychologicznych dla myśliwych. Oczywiście z tego powodu, że są użytkownikami broni. Do tej pory myśliwi przechodzili takie badania tylko raz w życiu - gdy starali się o pozwolenie na broń myśliwską.

"Przełom na wielu poziomach"

OKO.press poprosiło o komentarz mec. Karolinę Kuszlewicz, prawniczkę specjalizująca się w obronie praw zwierząt, autorkę bloga prawniczego "W imieniu zwierząt i przyrody". Adwokatka powiedziała nam, że "ta zmiana prawa na pewno ma charakter przełomowy na wielu poziomach".

"Ustawodawca wreszcie dostrzegł, że pod określeniem »zwierzyna« kryją się konkretne zwierzęta, poddawane bardzo określonym cierpieniom i przyznał im ochronę prawną" - mówi OKO.press mec. Kuszlewicz.

"Mowa w szczególności o lisach i dzikach, które przez lata traktowane były jak żywe obiekty treningowe, choć na gruncie ustawy o ochronie zwierząt takie zachowania byłyby przestępstwem" - dodaje.

Wskazała również na to, że zakaz udziału dzieci w polowaniach jest "wyeliminowaniem kolejnej rażącej rozbieżności w prawie". Zaś "wprowadzenie mechanizmu wyłączania prywatnej ziemi z obszaru polowań i uchylenie kar za utrudnianie polowań to z kolei zatrzymanie absurdu, który wprost ograniczał konstytucyjnie chronione prawo własności nieruchomości". Z kolei dotychczasowe niepodleganie przez myśliwych badaniom okresowym nazwała "kuriozum".

"Wszystkie te zmiany są przełomowe z uwagi na dotychczasowe wieloletnie utrzymywanie dowolności w tych obszarach. Ale jednocześnie z punktu widzenia logiki i spójności systemu prawnego - powinny być oczywiste" - podsumowuje Kuszlewicz.
;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze