0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Wójcik/Picture DocFot. Piotr Wójcik/Pi...

„Jesteśmy nigdzie” – pod taką nazwą ukazał się raport o dzieciach romskich z Ukrainy, podsumowujący badania Fundacji W Stronę Dialogu, realizowane przy wsparciu Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci (UNICEF) oraz Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec.

JESTEŚMY TU RAZEM

Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].

МИ ТУТ РАЗОМ

Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].

W Polsce wśród 950 tys. ukraińskich uchodźców i uchodźczyń wojennych są również osoby pochodzenia romskiego. W naszym kraju schronienie znalazło około 50-70 tys. Romów i Romek z Ukrainy (gdzie przed inwazją na pełną skalę mieszkało około 400-500 tys. osób romskich),

przynajmniej połowa z nich to są dzieci.

Ich problem bierze się w dużej mierze stąd, że Polska słabo radzi sobie ze wsparciem naszych wspólnot romskich. Dotyczy to też mieszkających w Polsce dzieci romskich. Alarmuje w tej sprawie od lat Rzecznik Praw Obywatelskich.

W efekcie po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie romskie kobiety i ich dzieci nie były chętnie przyjmowane w ośrodkach recepcyjnych. Odczuły niższy poziom wsparcia niż to, które uzyskały uchodźczynie nie-romskie z Ukrainy. Mają utrudniony dostęp do wsparcia w podstawowych potrzebach, takich jak opieka zdrowotna, wsparcie prawne i psychologiczne, mieszkalnictwo, rynek pracy i edukacja.

Przeczytaj także:

Podwójne wykluczenie

Najczęstszym uczuciem romskich dzieci jest „bycie nigdzie”, gdzieś pomiędzy swoim i nowym. W Polsce doświadczają podwójnego wykluczenia społecznego. W Ukrainie również stykały się z dyskryminacją.

„Poza tym, że są uchodźcami, uchodźczyniami, są jeszcze Romami, Romkami, są kobietami, są osobami z niepełnosprawnościami, są osobami niewyedukowanymi, są osobami, które czasem nie potrafią czytać i pisać. Musimy na to odpowiedzieć” – mówiła Joanna Talewicz, prezeska Fundacji W Stronę Dialogu podczas konferencji zorganizowanej 26 marca 2024 w związku z publikacją raportu (na zdjęciu u góry).

„To nie jest kwestia Romów, to kwestia nas wszystkich, naszego społeczeństwa”.

W badaniu wzięło udział 30 dzieci i nastolatków romskich z Ukrainy (mieszkających w Warszawie i okolicach), cztery badaczki ze społeczności romskiej z Polski.

Pójść na lody, żeby poczuć dzieciństwo

Podczas konferencji wyniki badań przedstawiały badaczki Urszula Markowska-Manista oraz Sonia Styrkacz. Podkreślały, że dzieci romskie z Ukrainy żyją w ciągłej gotowości do zmiany, która może się za chwilę wydarzyć. Nie mają przestrzeni, żeby poczuć się dzieckiem. Ciągle mają inne obowiązki, opiekują się młodszym rodzeństwem, pomagają mamie. Martwią się o część rodziny, która została w Ukrainie. Odczuwają niepokój rodziców, którzy muszą się odnaleźć w nowym kraju. Rodzice, borykając się z wieloma wyzwaniami, nie zawsze dostrzegają problemów dzieci.

„Przeżywanie dzieciństwa w tej sytuacji jest trudne”

– mówi Styrkacz.

Marzenia

Dzieci romskie odpowiadały badaczkom, jak wygląda ich dom marzeń i kto jest ich superbohaterem.

W „domu marzeń” rysowały zwykłe rzeczy: komputer, telewizor, własny pokój, kuchnię, lodówkę, łazienkę, konsolę, kosmetyki. Ich podstawowe potrzeby nie są zapewnione (przebywają w ośrodkach, gdzie nie ma przestrzeni osobistej, komfortu). Miały trudności z wyborem superbohatera. To zrozumiałe, bo w sytuacji ciągłych zmian i tymczasowości nie myślą o zabawach. Mogą też mieć trudności w wyrażaniu swojej tożsamości.

A mimo to „są chętne do odkrywania kultury polskiej, ucząc się zarówno języka jak i zwyczajów”.

W pierwszym panelu "Pomiędzy/ nie na miejscu – rodziny romskie z Ukrainy a system wsparcia w Polsce” prowadzonym przez dr Małgorzatę Kołaczek z Fundacji W Stronę Dialogu udział wzięli/ły: Milena Harizanova z UNICEF, Celina Kretkowska-Adamowicz z Save the Children International, dr Jędrzej Witkowski z Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) oraz dr Joanna Talewicz z Fundacji W Stronę Dialogu. Fot. Piotr Wójcik/Picture Doc

Wyzwanie edukacyjne

Jak zauważają badaczki, „dla dzieci trudne może być odnalezienie się w szkole w zupełnie nowym miejscu, w obcym kontekście, z dużą barierą językową, uprzedzeniami wobec dzieci, odrzuceniem rówieśniczym”.

Dzieci z romskich rodzin ukraińskich przeważnie nie chciały rozmawiać o szkole. Także badaczom nie udało się dowiedzieć, w jakim stopniu matki rozumieją, jak działa polski system szkolny.

Większość dzieci deklarowała, że uczy się online w ukraińskiej szkole, były też takie, które w ogóle nie podejmowały nauki. Niektóre chętnie opowiadały o edukacji w Ukrainie, o swoich koleżankach i kolegach, których tam miały.

Jednak niektóre dzieci miały niewielkie kompetencje pisania i czytania, miały trudności z rysowaniem. Jednak zdarzały się pozytywne przypadki: „Jeden z chłopców komunikował się z nami w języku polskim, ale również językiem romskim i ukraińskim. Dziecko uczyło się polskiego od roku” – mówi jedna z badaczek. W raporcie autorzy odnotowują, że dzieci podczas badania wzajemnie się wspierały i pomagały sobie.

Problem, jaki wychwycił raport, jest szerszy: polskie dzieci pochodzenia romskiego również stykają się z problemami w polskiej szkole.

„Stereotyp, że osoby należące do mniejszości romskiej mają wręcz wrodzoną niechęć do edukacji, jest jednym z najbardziej krzywdzących. Konsekwencje są bolesne, bowiem prowadzą do marginalizacji i wykluczenia. Odpowiedzialnością za niski stopień wykształcenia Romów obarcza się ich samych, pomijając okoliczności, które na tę sytuację wpłynęły” – czytamy w raporcie.

„Nie ma miejsc dla naszych dzieci w tej szkole”

Wiele dzieci romskich z Ukrainy nie ma dostępu do szkoły. Mieszkają w oddalonych ośrodkach, gdzie jest trudno o transport. Nie zawsze są przyjmowane do szkół, polscy rodzice nie chcą, by romskie dzieci były w klasach, gdzie uczą się ich dzieci. Romscy rodzice też boją się wysyłać dzieci do szkoły z obawy przed dyskryminacją. Często nie widzą w niej wartości, ponieważ sami do niej nie chodzili.

„Najłatwiej poczucie bycia na miejscu stworzyć dzieciom w szkole” – mówił Jędrzej Witkowski z Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) podczas dyskusji.

Tymczasem polska społeczność szkolna nie jest inkluzywna. „Nie ma miejsc dla naszych dzieci w tej szkole” – cytowała w raporcie jedna z badaczek wypowiedź matki romskiego dziecka.

„Niewłączanie dzieci romskich w system edukacji będzie miało konsekwencje. Za kilka-kilkanaście lat będziemy mieli do czynienia z niepiśmiennymi osobami dorosłymi. Inkluzja i partycypacja na poziomie systemowym nie powinna się opierać na deklaracjach, tylko na działaniach” – mówi Styrkacz.

Brakuje programu, który przygotowałby kadrę pedagogiczną do pracy różnorodnym środowisku. Często nauczyciele uzupełniają kompetencje międzykulturowe oraz wiedzę, jak zapobiegać dyskryminacji, we własnym zakresie, uczestnicząc w warsztatach organizowanych przez organizacje pozarządowe. Jak mówiła na konferencji Celina Kretkowska-Adamowicz z Save the Children International, po dwóch latach wojny takie wyręczanie już nie powinno cieszyć, potrzebne jest rozwiązanie systemowe.

Panel “Jaka jest polska szkoła?” – Wiktoria i Walentyna Kolopar, uczennice szkoły podstawowej we Wrocławiu oraz dziennikarka Paula Szewczyk., fot. Piotr Wójcik/Picture Doc

Klucz do większych zmian

W ostatnich latach Polska się zmienia, nie jest już krajem homogenicznym etnicznie. Autorzy raportu podkreślają, że

„właśnie obecna sytuacja może wymusić zmiany w polskim systemie szkolnictwa, z czego skorzystają również inne grupy mniejszościowe”.

Paneliści podkreślali pozytywną rolę organizacji pozarządowych, które wspierają nauczycieli, oraz kluczową rolę asystentek kulturowych romskich w polskich szkołach.

Włączanie romskich dzieci do polskiego społeczeństwa. Rekomendacje raportu.

Potrzebujemy:

  • wsparcia w edukacji w nowych miejscach pobytu i wzmacniania integracji, wsparcia zdrowia psychicznego i dobrostanu psychospołecznego dorosłych osób uchodźczych z Ukrainy, które zajmują się dziećmi (głównie matek, babć i kuzynek);
  • lepszego zrozumienia sytuacji rodziców – uchodźczyń i uchodźców wojennych ze społeczności romskich w Ukrainie;
  • bezpiecznej, przyjaznej, animacyjno-edukacyjnej przestrzeni społecznej włączającej do społeczeństwa większościowego;
  • dalszego wsparcia w dostępie do edukacji i byciu w systemie edukacji;
  • uwzględnienie wsparcia asystentek i asystentów romskich ze społeczności osób uchodźczych;
  • wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego dla kobiet, które pozostały same z dziećmi i często same muszą przepracować stratę i żałobę;
  • partycypacji dzieci w planowaniu i realizowaniu działań, które ich dotyczą.

Pełna lista rekomendacji znajduje się na stronie Fundacji W Stronę Dialogu.

Obejrzeć Międzynarodową konferencję „Jesteśmy nigdzie. Sytuacja dzieci romskich z Ukrainy” można tu.

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze