0:00
0:00

0:00

15 lutego jakoś powietrza w Polsce znów osiągnęła stany alarmowe:

14 lutego stężenie pyłów przekroczyło poziomy alarmowe w kilku punktach pomiarowych na Śląsku.

Niedawno minister Jan Szyszko proponował, żeby ze smogiem walczyć za pomocą geotermii.

Przeczytaj także:

Tym razem europosłanka PiS proponuje, by stawiać na ciepłownictwo sieciowe:

W Polsce głównymi trucicielami są domowe piece – to właśnie niska emisja, o której wspomina Jadwiga Wiśniewska. Odpowiadają one za znaczną część emisji do atmosfery (około 50 proc. według raportów Inspekcji Ochrony Środowiska) tzw. pyłów zawieszonych PM2,5 i PM 10, które stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia.

Ciepłownictwo sieciowe mogłoby przyczynić się do rozwiązania problemu niskiej emisji przez zastępowanie emitujących pyły zawieszone domowych kopciuchów – pieców, w których pali się złej jakości węglem i po prostu śmieciami – przez nowoczesne sieci energetyczne. Ale pojawiają się spore problemy natury logistycznej.

„Ciepłownictwo sieciowe jest rozwiązaniem rozsądnym ponieważ likwiduje problem zanieczyszczeń i niskiej emisji. Ale z oczywistych względów zasięg sieci ciepłowniczych jest ograniczony możliwościami technicznymi. To znaczy nie możemy zbyt daleko pompować tej wody z powodu strat energetycznych” – stwierdza w rozmowie z OKO.press Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.

"Około 50 proc. obywateli Polski kupuje energię cieplną od systemowych przedsiębiorstw ciepłowniczych. Pozostałe zapotrzebowanie na ciepło zaspakajane jest ze źródeł indywidualnych lub małych źródeł lokalnych" - czytamy w raporcie PwC z 2012 roku. Polska i tak jest już jednym z liderów jeśli chodzi o sieci ciepłownicze w Europie. W Unii tylko Litwa, Dania, Łotwa i Estonia mają większy odsetek obywateli podłączonych do sieci. W najlepiej "osieciowanym" polskim mieście, czyli w Warszawie, udział ciepła sieciowego w całkowitym zużyciu wynosi 76 proc.

"Ze względu na ograniczenia techniczne i ekonomiczne (brak możliwości przesyłania ciepła na duże odległości), rynki ciepła mają charakter lokalny i często obejmują obszar jednego miasta." - czytamy w raporcie PwC.

Według GUS w Polsce istnieje około 5 mln domów jednorodzinnych. Na wsiach niemal wszystkie budynki to tego typu zabudowa (97 proc. wszystkich budynków). W miastach 80 proc. zabudowań to domy jednorodzinne. Według Polskiego Alarmu Smogowego 70 proc. ze wszystkich budynków jest ogrzewanych węglem. W znacznej większości domów węgiel (i śmieci) palone są w najbardziej „trucicielskich’’ piecach. A to kopciuchy stanowią większość domowych pieców, szacuje się że jest ich w Polsce 3-3,5 mln. To właśnie je mogłyby zastąpić sieci ciepłownicze. Tylko, że sieci sprawdzają się w określonych warunkach. „To jest dobre rozwiązanie dla zwartej zabudowy, gdzie w okolicy jest ciepłownia” – mówi Piotr Siergiej.

O ile w miastach sieci ciepłownicze mogą (i jeśli chcemy oddychać czystszym powietrzem - powinny) zapewniać ciepło, o tyle takie rozwiązanie nie sprawdza się na dalekich obszarach podmiejskich, czy na wsiach, gdzie stają miliony kopciuchów. Sieci ciepłownicze mogą stanowić część rozwiązania problemu zanieczyszczonego powietrza, ale same z pewnością go nie rozwiążą.

;
Na zdjęciu Kamil Fejfer
Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze