"Papież nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę." – pisze kard. Dziwisz, wieloletni sekretarz papieża Polaka i podaje przykłady tej walki. Niestety, wiele faktów przemilcza, inne wyolbrzymia
“Pojawiające się opinie, że Jan Paweł II był opieszały w kierowaniu odpowiedzią Kościoła na wykorzystywanie seksualne małoletnich przez niektórych duchownych, są krzywdzące i przeczą im historyczne fakty" – napisał 20 marca w oświadczeniu kard. Stanisław Dziwisz, arcybiskup senior archidiecezji krakowskiej, a wcześniej sekretarz papieża Polaka przez blisko czterdzieści lat.
Oświadczenie Dziwisza ma związek z coraz częściej stawianymi publicznie pytaniami o rolę Jana Pawła II w tuszowaniu przestępstw seksualnych w Kościele i chronieniu sprawców. Dyskusję na ten temat wywołał w lutym sam papież Franciszek.
Wskazał – nie wprost – że to m.in. Karol Wojtyła zdecydował, żeby nie interweniować w sprawie Marciala Maciela Degollado, założyciela meksykańskiego zgromadzenia Legionistów Chrystusa. Degollado przez kilkadziesiąt lat wykorzystywał seksualnie młodych seminarzystów oraz własne dzieci, był bigamistą, narkomanem i malwersantem.
Wielu ekspertów i ludzi Kościoła nie ma wątpliwości, że Franciszek miał na myśli Degollado. Od wielu lat mówiło się o tym, że otoczenie Jana Pawła II lub nawet sam papież przymykali oczy na jego przestępstwa.
Kardynał Dziwisz postanowił dać odpór oskarżeniom stawianym pod adresem papieża Polaka.
„Nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę” – pisze w oświadczeniu Dziwisz. Kardynał broni Wojtyły i przywołuje kilka wydarzeń, które mają świadczyć o niewinności papieża Polaka.
Najpierw przywołuje kryzys dotyczący molestowania seksualnego, który „zaczął fermentować” w Stanach Zjednoczonych w latach 80. „Papież najpierw obserwował poczynania episkopatu USA, a gdy doszedł do wniosku, że potrzebne mu są nowe narzędzia do walki z tymi przestępstwami, wyposażył przełożonych kościelnych w nowe uprawnienia” – pisze Dziwisz.
Konkretnie kardynał wymienia dwa indulty (zezwolenie władz duchownych na odstąpienie od przepisu kościelnego) wydane w 1994 r. dla Kościoła w USA i w 1996 r. dla Kościoła w Irlandii, zatwierdzając tym – jak pisze Dziwisz – politykę znaną pod nazwą „zero tolerancji”.
W 1994 r. Jan Paweł II wydał indult dla Stanów Zjednoczonych (...) zatwierdzając politykę znaną pod nazwą „zero tolerancji”. Papież był wstrząśnięty. Nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę
Jednak kilka lat później, w 2002 r., to właśnie w USA wybuchł największy kościelny skandal pedofilski w historii. Dziennikarze „The Boston Globe” (opowiada o tym film „Spotlight”, 2015, reż. Tom McCarthy) opisali jak przed dekady w archidiecezji bostońskiej księża wykorzystywali seksualnie setki dzieci, a władze kościelne zamiatały sprawy pod dywan, często płacąc ofiarom za milczenie.
Po ujawnieniu afery, ofiary (najpierw w Bostonie, potem w całym kraju) zaczęły pozywać duchownych. Do tej pory amerykański Kościół musiał wypłacić ponad 3 mld dol. odszkodowań, prawie 20 amerykańskich diecezji i zakonów zbankrutowało.
Za tuszowanie przestępstw seksualnych księży w Bostonie miał odpowiadać m.in. kard. Bernard Law, który od 1984 r. był arcybiskupem Bostonu. Zrezygnował z tej funkcji w 2002 r., po publikacjach dziennikarzy.
Zaraz potem Law wyjechał do Rzymu, gdzie Jan Paweł II powierzył mu opiekę nad Santa Maria Maggiore, jedną z czterech bazylik papieskich. Zmarł w 2017 r.
Kardynał Dziwisz w oświadczeniu przywołuje zmiany w prawie kanonicznym, jakie wprowadził Jan Paweł II. Chodzi o tzw. normy z 2001 r., które dotyczyły między innymi przestępstw seksualnych przeciwko osobom, które nie ukończyły 18. roku życia.
Zgodnie z normami, jeśli biskup „otrzyma wiadomość, przynajmniej prawdopodobną, o popełnieniu przestępstwa”, po przeprowadzeniu wstępnego badania powinien powiadomić watykańską Kongregację Nauki Wiary.
Dzięki jasnym zasadom, które wskazał Papież, skala nadużyć w Stanach zmniejszyła się
W 2004 r. na zlecenie episkopatu w USA John Jay College przygotował raport dotyczący przestępstw seksualnych w amerykańskim Kościele w latach 1950-2002. Raport wykazał, że w tym czasie 4 proc. duchownych w Stanach wykorzystało seksualnie prawie 11 tys. dzieci.
Zdecydowana większość sprawców nie została oskarżona przez prokuraturę, bo ofiary – bardzo często naciskane i przekupywane przez hierarchów – nie zgłaszały spraw na policję.
W rozmowach z dziennikarzami autorzy raportu podkreślali, że Watykan — nawet po wybuchu skandalu w 2002 r. — lekceważył problem.
14 marca Konferencja Episkopatu Polski przedstawiła raport — a właściwie wyniki kwerendy w diecezjach dotyczącej wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży. Sami uczestnicy spotkania przyznawali, że hierarchowie nie zawsze po 2001 r. wywiązywali się z obowiązku informowania Watykanu o molestowaniu. Zmieniło się to dopiero po wprowadzeniu wytycznych narzuconych przez Stolicę Apostolską (ostateczna wersja obowiązuje od 2015 r., zaktualizowana w 2017 r. po zmianach w polskim kodeksie karnym).
Ostatnia część oświadczenia kard. Dziwisza jest poświęcona sprawie Degollado, o której wspominamy na początku artykułu. „Janowi Pawłowi II przypisywane jest krycie jego przestępczej działalności. Fakty przemawiają zdecydowanie inaczej. Przypomnę tylko, że Kongregacja Nauki Wiary rozpoczęła dochodzenie w sprawie oskarżeń jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, a konkretnie w grudniu 2004 roku” – pisze Dziwisz.
To także pewna manipulacja ze strony byłego sekretarza papieża Polaka. Doniesienia o czynach pedofilskich Maciela Degollado do Watykanu docierały od lat 40. XX wieku. Według amerykańskiej prasy Maciel wykorzystywał seksualnie swoich wychowanków i był zupełnie bezkarny, dzięki pieniądzom, które zdobywał dla Watykanu.
Wiele mówiło się o tym, że to najbliżsi współpracownicy Wojtyły pomagali w zatajaniu prawdy o Macielu, w tym m.in. ówczesny sekretarz stanu Watykanu kard. Angelo Sodano oraz sam Dziwisz.
Maciel miał także zalety, które oczarowały Jana Pawła II. Był konserwatywny i zwalczał silne w Ameryce Południowej wpływy teologii wyzwolenia, którą „święty papież” krytykował. Maciel towarzyszył też polskiemu papieżowi przy okazji trzech wizyt w Meksyku.
Jan Paweł II kazał zająć się sprawą Degollado dopiero w 2004 r., rok przed swoją śmiercią.
W sondażu IPSOS dla OKO.press z 14-16 lutego zapytaliśmy Polki i Polaków, czy ich zdaniem Jan Paweł II także ponosi odpowiedzialność za ukrywanie molestowania seksualnego i chronienie sprawców.
Sondaż realizowany był tydzień po słowach Franciszka, kiedy temat Wojtyły i jego roli w tuszowaniu pedofilii w Kościele pojawił się w polskich mediach (w większości raczej nieśmiało).
Na odpowiedzialność papieża wskazało 32 proc. pytanych, 56 proc. uważa, że Jan Paweł II ma w tej sprawie czyste ręce.
W niewinność Wojtyły wierzy znaczna większość prawicowych (w polskim znaczeniu słowa prawica) elektoratów „trzech panów K”: Kaczyńskiego, Kukiza i Korwin-Mikkego (z dodatkiem narodowca Winnickiego).
Nie jest zaskakujące rozłożenie odpowiedzi respondentów ze względu na wiek. W niewinność papieża najliczniej wierzą najmłodsi (18-29 lat). Aż 72 proc.z nich uważa, że polski papież nie był odpowiedzialny za ukrywanie pedofilii duchownych katolickich. Z czego 39 proc. (rekord) zdecydowanie. Na odpowiedzialność Wojtyły wskazało tylko 24 proc.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze