0:000:00

0:00

“Pojawiające się opinie, że Jan Paweł II był opieszały w kierowaniu odpowiedzią Kościoła na wykorzystywanie seksualne małoletnich przez niektórych duchownych, są krzywdzące i przeczą im historyczne fakty" – napisał 20 marca w oświadczeniu kard. Stanisław Dziwisz, arcybiskup senior archidiecezji krakowskiej, a wcześniej sekretarz papieża Polaka przez blisko czterdzieści lat.

Oświadczenie Dziwisza ma związek z coraz częściej stawianymi publicznie pytaniami o rolę Jana Pawła II w tuszowaniu przestępstw seksualnych w Kościele i chronieniu sprawców. Dyskusję na ten temat wywołał w lutym sam papież Franciszek.

Wskazał – nie wprost – że to m.in. Karol Wojtyła zdecydował, żeby nie interweniować w sprawie Marciala Maciela Degollado, założyciela meksykańskiego zgromadzenia Legionistów Chrystusa. Degollado przez kilkadziesiąt lat wykorzystywał seksualnie młodych seminarzystów oraz własne dzieci, był bigamistą, narkomanem i malwersantem.

Wielu ekspertów i ludzi Kościoła nie ma wątpliwości, że Franciszek miał na myśli Degollado. Od wielu lat mówiło się o tym, że otoczenie Jana Pawła II lub nawet sam papież przymykali oczy na jego przestępstwa.

Kardynał Dziwisz postanowił dać odpór oskarżeniom stawianym pod adresem papieża Polaka.

W trakcie konferencji prasowej, która 5 lutego 2019 r. odbyła się na pokładzie samolotu wracającego z Abu Zabi, papież Franciszek poza samą wizytą był pytany o molestowanie zakonnic. „Odważę się powiedzieć, że ludzkość jeszcze nie dorosła. Kobieta nadal jest traktowana jako człowiek «drugiej klasy»” – przyznaje Franciszek i chwali papieża Ratzingera za decyzję o rozwiązaniu żeńskiego zgromadzenia, gdzie siostry zakonne były niewolone, także seksualnie przez księży, a nawet założyciela wspólnoty”.

[Od redakcji: rzecznik Watykanu wyjaśnił – jak podaje np. New York Times – że Franciszek miał na myśli francuskie zgromadzenie sióstr Św. Jana, rozwiązane przez papieża Benedykta XVI (Ratzingera) w 2013 r, na sam koniec jego pontyfikatu].

Potem papież opowiedział dziennikarzom „pewną anegdotę”. „Co do papieża Benedykta, to chciałbym podkreślić, że jest człowiekiem, który miał odwagę wykonać wiele pracy w tej sprawie. Jest taka anegdota: miał wszystkie dokumenty dotyczące zgromadzenia, w którym dochodziło do nadużyć seksualnych i ekonomicznych. Udał się do nich, ale natrafił na przeszkody i nie mógł do nich dotrzeć.

Papież Jan Paweł II, który pragnął poznać prawdę, poprosił go o spotkanie. Joseph Ratzinger przedstawił na nim dokumentację, wszystkie zebrane papiery. Gdy wrócił, powiedział do swojego sekretarza: «daj to do archiwum, wygrała druga strona»” – mówił Franciszek.

„Nie wolno nam się tym gorszyć, to są kroki w dłuższym procesie. Ale jeśli chodzi o papieża Benedykta, to pierwszą rzeczą, którą powiedział po wyborze, było: «przynieście mi z powrotem te papiery z archiwów» i rozpoczął śledztwo” – dodał papież.

Zamiast kary bazylika

„Nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę” – pisze w oświadczeniu Dziwisz. Kardynał broni Wojtyły i przywołuje kilka wydarzeń, które mają świadczyć o niewinności papieża Polaka.

Najpierw przywołuje kryzys dotyczący molestowania seksualnego, który „zaczął fermentować” w Stanach Zjednoczonych w latach 80. „Papież najpierw obserwował poczynania episkopatu USA, a gdy doszedł do wniosku, że potrzebne mu są nowe narzędzia do walki z tymi przestępstwami, wyposażył przełożonych kościelnych w nowe uprawnienia” – pisze Dziwisz.

Konkretnie kardynał wymienia dwa indulty (zezwolenie władz duchownych na odstąpienie od przepisu kościelnego) wydane w 1994 r. dla Kościoła w USA i w 1996 r. dla Kościoła w Irlandii, zatwierdzając tym – jak pisze Dziwisz – politykę znaną pod nazwą „zero tolerancji”.

W 1994 r. Jan Paweł II wydał indult dla Stanów Zjednoczonych (...) zatwierdzając politykę znaną pod nazwą „zero tolerancji”. Papież był wstrząśnięty. Nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę
Bostoński kardynał Bernard Law, oskarżany o tuszowanie skandali pedofilskich, po wyjeździe do Rzymu w 2002 r. dostał od Wojtyły prestiżowy urząd arcyprezbitera bazyliki Santa Maria Maggiore
oświadczenie,20 marca 2019

Jednak kilka lat później, w 2002 r., to właśnie w USA wybuchł największy kościelny skandal pedofilski w historii. Dziennikarze „The Boston Globe” (opowiada o tym film „Spotlight”, 2015, reż. Tom McCarthy) opisali jak przed dekady w archidiecezji bostońskiej księża wykorzystywali seksualnie setki dzieci, a władze kościelne zamiatały sprawy pod dywan, często płacąc ofiarom za milczenie.

Po ujawnieniu afery, ofiary (najpierw w Bostonie, potem w całym kraju) zaczęły pozywać duchownych. Do tej pory amerykański Kościół musiał wypłacić ponad 3 mld dol. odszkodowań, prawie 20 amerykańskich diecezji i zakonów zbankrutowało.

Za tuszowanie przestępstw seksualnych księży w Bostonie miał odpowiadać m.in. kard. Bernard Law, który od 1984 r. był arcybiskupem Bostonu. Zrezygnował z tej funkcji w 2002 r., po publikacjach dziennikarzy.

Zaraz potem Law wyjechał do Rzymu, gdzie Jan Paweł II powierzył mu opiekę nad Santa Maria Maggiore, jedną z czterech bazylik papieskich. Zmarł w 2017 r.

Normy lekarstwem na całe zło?

Kardynał Dziwisz w oświadczeniu przywołuje zmiany w prawie kanonicznym, jakie wprowadził Jan Paweł II. Chodzi o tzw. normy z 2001 r., które dotyczyły między innymi przestępstw seksualnych przeciwko osobom, które nie ukończyły 18. roku życia.

Zgodnie z normami, jeśli biskup „otrzyma wiadomość, przynajmniej prawdopodobną, o popełnieniu przestępstwa”, po przeprowadzeniu wstępnego badania powinien powiadomić watykańską Kongregację Nauki Wiary.

Dzięki jasnym zasadom, które wskazał Papież, skala nadużyć w Stanach zmniejszyła się
Raczej fałsz. Nie ma danych, które by to potwierdzały. Z bardzo wielu przypadków wiemy, że biskupi nie stosowali się do norm z 2001 r.
oświadczenie,20 marca 2019

W 2004 r. na zlecenie episkopatu w USA John Jay College przygotował raport dotyczący przestępstw seksualnych w amerykańskim Kościele w latach 1950-2002. Raport wykazał, że w tym czasie 4 proc. duchownych w Stanach wykorzystało seksualnie prawie 11 tys. dzieci.

Zdecydowana większość sprawców nie została oskarżona przez prokuraturę, bo ofiary – bardzo często naciskane i przekupywane przez hierarchów – nie zgłaszały spraw na policję.

W rozmowach z dziennikarzami autorzy raportu podkreślali, że Watykan — nawet po wybuchu skandalu w 2002 r. — lekceważył problem.

14 marca Konferencja Episkopatu Polski przedstawiła raport — a właściwie wyniki kwerendy w diecezjach dotyczącej wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży. Sami uczestnicy spotkania przyznawali, że hierarchowie nie zawsze po 2001 r. wywiązywali się z obowiązku informowania Watykanu o molestowaniu. Zmieniło się to dopiero po wprowadzeniu wytycznych narzuconych przez Stolicę Apostolską (ostateczna wersja obowiązuje od 2015 r., zaktualizowana w 2017 r. po zmianach w polskim kodeksie karnym).

Przeczytaj także:

Pedofil z walizką pieniędzy

Ostatnia część oświadczenia kard. Dziwisza jest poświęcona sprawie Degollado, o której wspominamy na początku artykułu. „Janowi Pawłowi II przypisywane jest krycie jego przestępczej działalności. Fakty przemawiają zdecydowanie inaczej. Przypomnę tylko, że Kongregacja Nauki Wiary rozpoczęła dochodzenie w sprawie oskarżeń jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, a konkretnie w grudniu 2004 roku” – pisze Dziwisz.

To także pewna manipulacja ze strony byłego sekretarza papieża Polaka. Doniesienia o czynach pedofilskich Maciela Degollado do Watykanu docierały od lat 40. XX wieku. Według amerykańskiej prasy Maciel wykorzystywał seksualnie swoich wychowanków i był zupełnie bezkarny, dzięki pieniądzom, które zdobywał dla Watykanu.

Wiele mówiło się o tym, że to najbliżsi współpracownicy Wojtyły pomagali w zatajaniu prawdy o Macielu, w tym m.in. ówczesny sekretarz stanu Watykanu kard. Angelo Sodano oraz sam Dziwisz.

Maciel miał także zalety, które oczarowały Jana Pawła II. Był konserwatywny i zwalczał silne w Ameryce Południowej wpływy teologii wyzwolenia, którą „święty papież” krytykował. Maciel towarzyszył też polskiemu papieżowi przy okazji trzech wizyt w Meksyku.

Jan Paweł II kazał zająć się sprawą Degollado dopiero w 2004 r., rok przed swoją śmiercią.

Tabu Wojtyły kruszeje

W sondażu IPSOS dla OKO.press z 14-16 lutego zapytaliśmy Polki i Polaków, czy ich zdaniem Jan Paweł II także ponosi odpowiedzialność za ukrywanie molestowania seksualnego i chronienie sprawców.

Sondaż realizowany był tydzień po słowach Franciszka, kiedy temat Wojtyły i jego roli w tuszowaniu pedofilii w Kościele pojawił się w polskich mediach (w większości raczej nieśmiało).

Na odpowiedzialność papieża wskazało 32 proc. pytanych, 56 proc. uważa, że Jan Paweł II ma w tej sprawie czyste ręce.

IPSOS 2019 LUTY Czy JP2 ponosi odpowiedzialność
IPSOS 2019 LUTY Czy JP2 ponosi odpowiedzialność

W niewinność Wojtyły wierzy znaczna większość prawicowych (w polskim znaczeniu słowa prawica) elektoratów „trzech panów K”: Kaczyńskiego, Kukiza i Korwin-Mikkego (z dodatkiem narodowca Winnickiego).

IPSOS 2019 Luty. Jan Paweł II ponosi odpowiedzialność.  Partie
IPSOS 2019 Luty. Jan Paweł II ponosi odpowiedzialność. Partie

Nie jest zaskakujące rozłożenie odpowiedzi respondentów ze względu na wiek. W niewinność papieża najliczniej wierzą najmłodsi (18-29 lat). Aż 72 proc.z nich uważa, że polski papież nie był odpowiedzialny za ukrywanie pedofilii duchownych katolickich. Z czego 39 proc. (rekord) zdecydowanie. Na odpowiedzialność Wojtyły wskazało tylko 24 proc.

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Przeczytaj także:

Komentarze