Aż 19 proc. wyborców PiS w sondażu OKO.press uważa, że Trybunał Sprawiedliwości UE ma prawo zatrzymać reformę sądownictwa. Trzy czwarte z nich to kobiety, mające dzieci, zwykle o niskich dochodach. Te "nieortodoksyjne" zwolenniczki PiS są dość liberalne, proeuropejskie, w części popierają nawet protesty przeciw PiS
W sierpniowym sondażu IPSOS dla OKO.press aż 19 proc. wyborców PiS sądzi, że Trybunał Sprawiedliwości UE ma prawo zatrzymać reformę sądownictwa, jeśli uzna, że łamie ona prawo europejskie. Zaskakująco dużo, jak na tak zwykle zdyscyplinowany elektorat. Tak samo uważa zresztą aż 54 proc. wszystkich Polek Polaków i 73 proc. wśród tych, które nie popierają PiS. Jarosław Kaczyński przegrał propagandową bitwę o sądy.
Zastanowiła nas ta grupa 19 proc. nieortodoksyjnych zwolenników PiS, którzy stoją po stronie Unii w sporze o sądy. Kto to taki?
Okazało się, że aż 75 proc. nieortodoksyjnych wyborców PiS stanowią kobiety, przede wszystkim w wieku 18-59, czyli mające niepełnoletnie dzieci.
Drugim - obok płci - czynnikiem wyróżniającym tę grupę wyborców PiS są... niskie dochody.
Wśród zamożniejszych wyborców PiS, czyli tych o dochodach powyżej 4500 zł netto miesięcznie, tylko 8 proc. uważa, że Trybunał Sprawiedliwości UE ma prawo zatrzymać reformy sądownictwa.
Wśród wyborców PiS o najniższych dochodach - poniżej 1500 zł - aż 25 proc. stoi po stronie Unii Europejskiej.
Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z matkami (lub kobietami planującymi pierwsze lub kolejne dziecko), które ogólnie nie kupują narracji PiS o potrzebie rewolucyjnych zmian w państwie, ale wybierają tę partię z uwagi na program 500 plus oraz ewentualnie inne świadczenia socjalne już wprowadzone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości (np. 300 zł wyprawki szkolnej) i kolejne, których mogą oczekiwać od partii, która tak dba o polskie rodziny.
Gdy porównamy głosy tych 19 proc. wyborczyń PiS, które stoją po stronie Trybunału Sprawiedliwości UE (nazywajmy ich dalej "nieortodoksyjnymi"; będziemy posługiwać się rodzajem żeńskim liczby mnogiej, skoro trzy czwarte z nich stanowią kobiety), z resztą elektoratu PiS, to widać spore różnice w poglądach światopoglądowych i politycznych.
Aż 37 proc. tych nieortodoksyjnych zwolenniczek PiS popiera liberalizację prawa antyaborcyjnego, czyli znacznie więcej, niż popiera zaostrzenie (18 proc.):
Wśród pozostałych wyborców PiS (płci obojga) za liberalizacją jest tylko 23 proc., mniej więcej tyle, ile za zaostrzeniem (21 proc.).
Również w odpowiedzi na pytanie dotyczące stosunku do Unii Europejskiej widać spore różnice:
Owszem, większość elektoratu PiS uważa, że obecność Polski w Unii raczej wzmacnia niż osłabia naszą niepodległość, niż jest dla niej zagrożeniem. Ale o ile wśród "nieortodoksyjnych" wyborczyń Prawa i Sprawiedliwości tak uważają niemal wszystkie (85 proc., przeciwnego zdania jest zaledwie 9 proc.), to w reszcie elektoratu PiS uważa tak 63 proc., a 26 proc. widzi w UE raczej zagrożenie.
Nie powinno być zatem zaskoczeniem, że grupa nieortodoksyjnych wyborczyń Prawa i Sprawiedliwości - w przeciwieństwie do reszty elektoratu PiS - bierze pod uwagę oddanie głosu na Platformę Obywatelską. Gdy zadaliśmy pytanie o partię drugiego wyboru (gdybyś nie mógł/mogła zagłosować na swoją partię, to jaką byś wybrał/a?), to 23 proc. wybrało Kukiz'15, a aż 19 proc. - Platformę Obywatelską!
Wśród pozostałych wyborców PiS wyniki były zupełnie inne - 48 proc. zagłosowałoby na Kukiz'15, a na PO... zaledwie 1 proc.
Oznacza to, że spora część nieortodoksyjnego elektoratu PiS nie jest wcale negatywnie nastawiona do Platformy Obywatelskiej.
Gdyby zaś na listach wyborczych pojawiła się hipotetyczna szeroka koalicja lewicy (SLD + Biedroń + Razem + IP + Zieloni + ruchy miejskie i kobiece), to 7 proc. nieortodoksyjnych porzuciłoby PiS dla tej koalicji! Wśród pozostałych wyborców PiS nie uczyniłby tak praktycznie nikt (1 proc.).
Najbardziej bodaj zaskakujący jest stosunek "nieortodoksyjnych" do antypisowskich protestów. "Bierze w nich udział lub chciałoby wziąć udział" 9 proc., a "popiera bez brania udziału" 30 proc. W pozostałej części elektoratu czynnego poparcia nie deklaruje nikt (1 proc.), a bierne tylko 7 proc.
Widać więc, że nieortodoksyjny elektorat nie identyfikuje się silnie z Prawem i Sprawiedliwością. Są to głównie kobiety młode i w średnim wieku, często w trudnej sytuacji finansowej, które prawdopodobnie głosują racjonalnie - na ugrupowanie, które oferuje im coś, co polepszyło jakość ich życia i oczekują dalszych programów plus.
Oczywiście, trudno przelicytować PiS, jak chodzi o bezpośredni transfer 500 plus. Z całą pewnością jednak, jeśli ktoś chciałby przejąć ten nieortodoksyjny elektorat, to nie może programu 500 plus ruszać, a nawet sugerować zastąpienia go czym innym (np. ulgami podatkowymi jak w propozycji .N z listopada 2017).
Łatwo za to przelicytować PiS w tych obszarach polityki rodzinnej, gdzie jego zasługi są niewielkie, takich jak: opieka zdrowotna w ciąży i okołoporodowa, żłobki, przedszkola.
Na podstawie sukcesu programu 500 plus, można założyć, że wspomniany elektorat oczekuje konkretnych obietnic wyborczych.
Najlepiej takich, które potem można by spełnić.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 12-13 sierpnia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1023 osób.
Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.
Dziennikarz, filozof, kulturoznawca, doktorant na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki "Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych" (PWN 2017). Zajmuje się współczesną filozofią polityczną.
Komentarze