W Niedzielę Wielkanocną, 4 kwietnia, Ministerstwo Zdrowia poinformowało o prawie 23 tys. nowych zakażeń. To kolejny już dzień, kiedy liczba nowych zakażeń spada (tydzień do tygodnia). W porównaniu do niedzieli 28 marca liczba zakażeń spadła o 21,5 proc. Trzeba jednak pamiętać, że jeszcze 1 kwietnia padł rekord dziennych zakażeń – było ich ponad 35 tys.
Nie wiadomo jeszcze, co powoduje ten spadek. Może to być efekt świąt Wielkiej Nocy – w dni świąteczne testów zawsze jest mniej, a Polacy mniej chętnie się badają. Tak było też tym razem. W niedzielę 28 marca wykonano 86,5 tys. testów, a dziś – tylko 72,2 tys. Zdecydowanie mniej było też zleceń POZ (dane: Michał Rogalski).
To co obserwujemy teraz w danych można nazwać świąteczną anomalią.
Podtrzymuję to, że jesteśmy obecnie w szczycie tej fali, ale tak szybkie spadki są po prostu nierealne.
W następnych tyg. dane powinny zostać skorygowane i może wyjść nam z tego baktrian 🐫
— Michał Rogalski💡 (@micalrg) April 4, 2021
Z drugiej strony naukowcy z grupy MOCOS przewidywali, że pik III fali przypadnie między 28 marca a 3 kwietnia. Jeżeli prognoza się sprawdzi, to faktycznie po rekordzie 1 kwietnia liczby mogą zacząć powoli spadać.
Aktywne przypadki w dół
Od dwóch dni spada także liczba aktywnych przypadków Covid-19. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, nie dobijemy do rekordu z listopada 2020 roku.
Wciąż rośnie liczba osób pod respiratorem, ale rośnie dużo wolniej niż jeszcze kilka dni temu. Pierwszy raz od dawna spadła nieznacznie liczba hospitalizacji.
Pozostało nam 11 862 wolnych łóżek covidowych i 974 wolne respiratory.
Zgony będą rosły
Chociaż dzisiaj – jak to w niedzielę – liczba zmarłych jest mniejsza niż w tygodniu, nie ma się jednak co łudzić. Jest wyższa niż w niedzielę 28 marca, a średnia ruchoma ciągle rośnie. Musimy być gotowi na to, że liczby zgonów w najbliższych tygodniach będą wysokie, nawet jeżeli liczba zakażeń będzie spadać. Taki efekt dadzą wysokie liczby zakażeń sprzed kilku dni.
Szczepimy wciąż za wolno
W ostatniej dobie wykonaliśmy jedynie 31 705 szczepień. To mniej niż tydzień temu w niedzielę (kiedy było ich prawie 86 tys.). Siedmiodniowa średnia krocząca spada już od 1 kwietnia. Teraz wynosi 109 tys.
Jak pisaliśmy 2 kwietnia te liczby wskazują, że szczepimy dwa razy za wolno w stosunku do ilości szczepionek, które mamy mieć w II kwartale – 20 mln dawek. Na wykresie widać, jak wiele niewykorzystanych jeszcze szczepionek leży w magazynie centralnym lub w punktach szczepień. Powodem wolnego tempa nie jest zatem brak dostaw, ale wciąż nieufność wobec szczepionek AstryZeneci i zbyt mała liczba punktów szczepień.
Rząd zapowiada, że w każdym powiecie powstanie duży punkt szczepień. Opublikowana 2 kwietnia nowelizacja ustawy zezwala na kwalifikację do szczepienia nie tylko lekarzom, ale także innym osobom posiadającym kwalifikacje. Na tej liście mają znaleźć się farmaceuci, stomatolodzy, felczerzy, pielęgniarki, położne, diagności laboratoryjni i studenci ostatniego roku studiów medycznych.
Do tej pory zaszczepiliśmy 12 osób na 100 mieszkańców przynajmniej jedną dawką. Wyprzedzają nas m.in. Francja, Belgia, Włochy. Za nami są Niemcy, Szwecja i Czechy:
W zakresie szczepień przoduje 5 państwa, wyraźnie 2-3. Zdecydowanie w tyle są 2. Dane byłyby wyraźniejsze, gdyby OKO wyjaśniło, czy współczynniki uwzględniają liczbę zużytych dawek (ukłuć), czy zakończonych szczepień. Szkoda, źe nie dysponujemy takimi wskaźnikami i wykresami co do ogólnej liczby zakażonych w stosunku do populacji, liczby ozdrowieńców, czy zgonów. Bez większego ryzyka można stwierdzić, że w intensywności szczepień Polska niczym się nie wyróżnia. Wypowiedzi o panowaniu lub kontrolowaniu pandemi są oczywistą, propagandową hucpą. Ale to już normalne w tym kraju i dotyczy wszystkiego, co głoszą przedstawiciele władzy. Mamy rząd kłamców i oszustów. Proponuję zamiast sążnistych udowodnien używać skrotu, np bujdaPiS. Podobnie jak kiedyś rozwijany skrot PZPR – partia zdrajców, pachołków Rosji.
Może mniejsza ilość przypadków jest związana z tym że nie ma możliwości zapisania się na test? Osobiście od 7:30 w sobotę po wypełnieniu formularza jestem na kwarantannie, ale do dziś nie otrzymałem skierowania z systemu, infolinie od soboty zapchane, a mimo zistawionego numeru nikt nie oddzwania. Nic nie zapowiada żebym skierowanie dostał wcześniej niż we wtorek, co za tym idzie mój przypadek, który powinien być przypisany do soboty przesunie się o przynajmniej 3 dni. Lekarze wystawiają mniej zleceń, ale nie ma danych ile osób wypełniło formularz. Ciekawe czy jestem jedynym odosobnionym przypadkiem?
A po co Panu test? Lubi Pan więzienie? Poza tym, ew. pozytywny wynik pogorszy Panu humor i osłabi możliwość wyleczenia.
Mnie natomiast wydaje się że do 9 kwietnia liczba zakażonych będzie systematycznie maleć, aż w dniu 10 kwietnia może nastąpić "wyzerowanie" zakażeń, a od 11 kwietnia ponowny dramatyczny wzrost. Obym się mylił, ale taki "przypadek" może być bardzo prawdopodobny.
A może większa ilość przypadków miała związek z tym, że sporo osób robiło sobie testy przed świętami, tak na wszelki wypadek, by mieć pewność, czy to tylko katar wiosenny, czy może covid?
Dowiemy się tego po świętach. Może.