"My, dorośli, powinniśmy trochę wyhamować. Musimy uświadomić dzieciom, że to tylko przystanek na ich drodze edukacyjnej. To powinno być sprawdzenie siebie w atmosferze małego napięcia i radości, a nie pogoń za wynikiem" - o egzaminie ósmoklasisty opowiada dyrektorka łódzkiej SP
Bożena Będzińska-Wosik, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 81 im. Bohaterskich Dzieci Łodzi*:
Cieszę się, że arkusze są łatwe. Wobec przeładowanej podstawy programowej, tego, że robimy wszystkiego dużo za dużo, a pomijamy sprawy istotne - nie kształcimy wszystkich kompetencji, szczególnie miękkich - to prawdziwa ulga widzieć, że uczniowie wychodzą ze szkoły uśmiechnięci i zadowoleni.
Oczywiście, że nie, to wszystko jest szkodliwe. Psychika młodego człowieka w wieku dojrzewania jest wyjątkowo czuła. Nadmierny stres, straszenie egzaminem to nie jest właściwe zachowanie. My, dorośli, powinniśmy trochę wyhamować. Musimy uświadomić dzieciom, że to tylko przystanek na ich drodze edukacyjnej. To powinno być sprawdzenie siebie w atmosferze małego napięcia i radości, a nie pogoń za wynikiem.
Cieszę się, że w tym roku na egzaminie z języka polskiego pojawił się tekst dotyczący talentów. Dzieci dowiedziały się, że talent to nie tylko umiejętność śpiewania, tańczenia, rysowania, ale także inne, miękkie rzeczy. Problem w tym, że my tym egzaminem ich nie badamy. Nie odkrywamy też kompetencji.
Tak, mierzy wiedzę pamięciową i drobne umiejętności wykorzystania tej wiedzy w praktyce. Mnie wciąż jednak się marzy taki egzamin, który polegałby na tym, że uczeń ósmej klasy sprawdza wszelkie kompetencje, a nie tylko te dotyczące czytania ze zrozumieniem, czy elementów wnioskowania. Uczeń mógłby np. tu i teraz dostać do wykonania projekt, ale z nieograniczonym dostępem do źródeł. Dopiero taka praca pozwoliłaby nam poznać mocne strony każdego dziecka. Co więcej, on sam mógłby sprawdzić, czy poradzi sobie w szkole średniej, gdzie treści do opanowania jest jeszcze więcej, a praca jest dużo bardziej samodzielna niż w szkole podstawowej.
Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze wypadnie uczeń, który wierzy w siebie i jest gotowy dać z siebie wszystko. Dobrze, jeśli uczeń potrafi radzić sobie ze stresem. Przed egzaminem uczyliśmy dzieci, jak rozładować stres, szczególnie jak poradzić sobie na początku egzaminu, gdy mózg nie jest jeszcze otwarty, bo bombarduje, go adrenalina.
Jeśli ktoś nie opanował materiału, chce sobie coś dodatkowo powtórzyć, może faktycznie korepetycje są mu potrzebne. To decyzja rodzica i dziecka. Problem w tym, że rodzice nie wierzą dziś w szkołę.
Nie wierzą, że bez korepetycji można przystąpić do egzaminu.
A można. Nie każdy napisze go na 100 proc., ale czy o te procenty naprawdę chodzi? Dziś po egzaminie z języka angielskiego podszedł do mnie uczeń i powiedział, bez większego rozczarowania, że wiedział, że właśnie ta część pójdzie mu najgorzej. Ale jest zadowolony z matematyki i języka polskiego. "Każdy się w czymś specjalizuje", rzucił. I cieszy mnie, że uczeń ma taką świadomość.
To bardzo złożony problem. W mojej szkole widziałam jak uczniowie, którzy rozumieją, że w czymś się specjalizują, którzy znają już swoje zainteresowania, wybierają w końcu szkoły, które marzą się rodzicom. Bo rodzic chce, żeby dziecko skończyło liceum, najlepiej "dobre", potem poszło na studia, najlepiej "renomowane". Często mają dla nich cały plan na życie. Od jakiegoś czasu staramy się odbudować szkolnictwo zawodowe, ale to nie podoba się rodzicom. Nie jest to ścieżka, którą widzą dla swoich dzieci, mimo że te ewidentnie chciałyby pójść tą drogą. Takie sytuacje to dodatkowy stres i źródło konfliktów.
Wczoraj przed egzaminem podeszłam do ucznia i spytałam, czy jest zestresowany. On na to, że tak, bo tata powiedział, że jak nie będzie miał minimum 90 proc. to będzie koniec. Nie, to nie jest koniec świata. To jest chwila w życiu. Chwila, w której mówimy: sprawdzam.
Szczerze nie znoszę rankingów szkół. Mam w szkole różnorodne środowisko. Mam w szkole różnorodne środowisko. Dla jednego ucznia wynik 15-20 proc. na egzaminie będzie klęską, dla drugiego - w naszym odczuciu - to będzie sukces, bo w ogóle zechciał przyjść i się sprawdzić.
Oczywiście, kolejne reformy spowodowały, że znów mamy kumulację roczników, co tylko napędza wyścig po miejsce w dobrym liceum. Uważam, że uczeń, który chce się uczyć będzie uczył się wszędzie, bo liceum to w dużej mierze praca samodzielna.
Dzieci rodzą się zmotywowane, ale my, dorośli, je demotywujemy powtarzając jak mantrę podobne komunikaty. To nie jest fair wobec młodych ludzi. Dobrze wiemy, że trzy literki przed nazwiskiem nie przesądzają o wartości człowieka. Wykształcenie zawsze można uzupełnić, ale to kompetencje są najważniejsze i o tym powinniśmy pamiętać.
Szkoła na wybory. Zamiast bzdur typu „seksualizacja dzieci” zapraszamy na rozmowę serio o polskiej szkole jako źródle cierpień, ale także nadziei. Korzystamy z 10 postulatów Obywatelskiego Paktu dla Edukacji, kompleksowego projektu naprawy. To ma być szkoła nowoczesna, zdemokratyzowana, otwarta na Polskę i świat, twórcza, szkoła myślenia, a nie kucia, współpracy, a nie wyścigu szczurów (patrz na koniec tekstu). Polityczki i politycy prodemokratycznej opozycji deklarują poparcie Paktu, ale tylko obywatelski nacisk w kampanii wyborczej może sprawić, że edukacja zostanie potraktowana przez przyszłe rządy tak, jak na to zasługuje. W cyklu „Szkoła na wybory” w współpracujemy z koalicją SOS dla Edukacji
Przede wszystkim powinien uwierzyć w siebie, wiedzieć, że stanowi wielką wartość dla siebie i innych. Niekoniecznie musi mieć twardą podręcznikową wiedzą. Może być świetny w pomaganiu innym. Jego mocną stroną może być to, że jest odpowiedzialny i cieszy się zaufaniem kolegów i koleżanek. O rozwijanie tych miękkich, w tym społecznych umiejętności szczególnie powinniśmy zadbać przez pierwszych osiem lat edukacji. To pozwoli im później odnaleźć się w trudnych sytuacjach. Jeśli uczeń potrafi sobie poradzić np. ze stresem to jest mistrzostwo świata.
Nie, umiejętność radzenia sobie ze stresem przygotowuje do dorosłości.
A my, dorośli, często bezsensownie generujemy stres i go wzmacniamy, co sprawia, że młodzi ludzie są przeciążeni.
Stres był, jest i będzie elementem naszego życia. Chodzi o to, żeby uczniowie uwierzyli, że mają moc, by podjąć wyzwanie.
My wdrażamy zmiany od kilkunastu lat, małym krokami. Uczniów nie trzeba przekonywać do zmiany, ale rodziców i niektórych nauczycieli już tak.
Stawiamy na dobre relacje, które są gwarantem komunikacji.
To pozwala nam być w pozycji, w której w ogóle możemy mówić im, co jest w życiu tak naprawdę ważne. Nasi uczniowie wiedzą, że jak zapomną o jakimś fakcie, to mogą szybko znaleźć go w źródłach, które dziś są rozległe.
Ale nie oszukujemy ich. Mówimy, że szkoła kończy się egzaminem i trzeba się do niego przygotować. Wszystkim uczniom, którzy nastawiają się na wysoki wynik proponujemy dodatkową pracę w domu. Przynoszą nam potem arkusze, zadania, czy wypracowania do sprawdzenia.
Natomiast w szkole nie zabieramy dzieciom czasu na uczenie się. Każdy próbny egzamin, sprawdzian, to czas edukacyjnie bezproduktywny – pisząc testy uczennice i uczniowie nie mogą być architektami wiedzy, a tylko jej odtwarzaczami.
*Bożena Będzińska-Wosik, nauczycielka i dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 81 im. Bohaterskich Dzieci Łodzi w Łodzi. Jak sama pisze, odkrycia z obszaru neurodydaktyki dały jej drugie życie zawodowe. Jest wielką entuzjastką zmian, polegających na budowaniu nowej kultury uczenia się i tworzeniu optymalnych warunków do swobodnego rozwoju dziecka.
Wywiad z Bożena Będzińska-Wosik w naszym cyklu „Szkoła na wybory” odnosi się w największym stopniu do postulatów nr 4 i nr 5 Paktu dla Edukacji.
Pakt dla Edukacji (pełna wersja – tutaj) został opracowany przez utworzoną jesienią 2020 roku Sieć Organizacji Społecznych – SOS dla Edukacji. Koalicja ta miała udział w powstrzymaniu lex Czarnek i lex Czarnek 2.0 – działacze i nauczyciele zainicjowali kampanię Wolna Szkoła, do której dołączyły środowiska szkolne, samorządowe i związki zawodowe.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze