Popularne w sieci edukacyjne rankingi stawiają na selekcję, "egzaminozę" i toksyczny wyścig szczurów. Nauczycielka Aleksandra Korczak opowiada, jak wybrać szkołę średnią mądrze, czyli z poczuciem, że robisz to naprawdę dla siebie
Rankingi publikowane w sieci są dla wszystkich, czyli dla nikogo. W większym stopniu odzwierciedlają zainteresowanie daną placówką niż jakość zajęć lekcyjnych. Niektóre szkoły górują w zestawieniach tylko dlatego, że przyciągają uczniów z relatywnie wyższymi ocenami, nie zawsze zasłużenie utrwalając swój dobry wizerunek.
To właśnie z powodu rywalizacji w rankingach
szkoły nakierowane są na "egzaminozę", czyli zmienianie edukacji w kurs przygotowujący do schematycznej matury.
W tak rozumianym kształceniu nie ma miejsca na indywidualizm, swobodę twórczą.
Najgorsze jest to, że właśnie z winy rankingów w niektórych topowych, nastawionych na sukces szkołach nie dopuszcza się do egzaminu maturalnego osób w kryzysie psychicznym, depresji, obcokrajowców – żeby nie zaniżali wyników. Statystyki punktowe przyczyniają się do tego, że podchodzi się do uczniów i uczennic bardziej przedmiotowo, a niektórzy zostają wykluczeni, bo - czasem nawet nie ze swojej winy - nie nadążają za wyścigiem szczurów.
Popularne, lansowane w sieci rankingi, takie jak ranking Perspektywy, tworzą toksyczną presję i atmosferę współzawodnictwa: między szkołami, rodzicami uczniami i uczennicami. Budują też złudny obraz świata:
fikcję, że w wyżej uplasowanej rankingowo szkole będziesz szczęśliwszy lub szczęśliwsza.
Ranking nie powie ci, czy w danej placówce będzie ci dobrze. Większość czynników, które przesądzają o jakości czasu spędzanego w szkole, jest losowa, niepoliczalna i nieprzekładalna na dane statystyczne.
Oto garść kryteriów i porad, jak wybrać szkołę średnią z poczuciem, że robisz to naprawdę dla siebie.
Stąpamy po niepewnym gruncie reformy, nakładających się na siebie roczników, przeobrażenia formatu maturalnego, zmiennych kryteriów przyjęcia na studia. Do tego wszystkiego dochodzi kryzys kadrowy i brak nauczycieli.
Akceptacja przypadkowości to ważna część dorastania. Możesz się dostać do najlepszego w mieście liceum, w którym nauczycielka kluczowego przedmiotu zajdzie w ciążę, a dyrekcji będzie trudno znaleźć zastępstwo – nawet przez wiele tygodni czy miesięcy. Może być tak, że w najlepszym liceum w mieście trafi się osoba, która właśnie przeżywa wypalenie zawodowe. Albo depresję. Albo po prostu będziecie mieć kiepską chemię i będziesz spędzać wiele godzin w tygodniu na lekcjach z kimś, kogo zwyczajnie nie lubisz. Nauczyciele, jak wszyscy inni ludzie, narażeni są na wielomiesięczne problemy zdrowotne, utratę bliskich osób, która może się wiązać z urlopem okolicznościowym, a niektórzy mają także i własne rodziny czy dzieci, które chorują i którymi jako rodzice muszą się zajmować.
Możesz też złamać nogę i opuścić dużą część lekcji. Może pojawić się epidemia, która utrudni realizację programu przygotowującego do matury, albo remont dróg, przez który droga do szkoły się dwukrotnie wydłuży. A może po prostu okaże się, że w wymarzonej szkole będzie niefajna atmosfera. Czasem wystarczy do tego jedna nieszczęśliwa, złośliwa osoba. Co więcej, w niektórych szkołach z tzw. „topki” rankingów możesz napotkać niezdrową presję na naukę albo przesadny tradycjonalizm, który nie służy społeczności uczniowskiej.
Ale nigdy nie jest tak, że wszystko się sypie. Nigdy. Równie dobrze możesz trafić do szkoły, w której nie chciałeś lub nie chciałaś się znaleźć, i tam poznać przyjaciół na całe życie albo nauczycieli, którzy zaskoczą Cię swoim zaangażowaniem i doskonałym przygotowaniem merytorycznym. Może się zdarzyć, że wylądujesz w szkole, w której wylądować wcale nie chcesz, gdzie poznasz najlepszego pedagoga w swoim życiu.
Jedno jest pewne: w życiu nigdy nie jest tak, że wszystko idzie po naszej myśli. Dlatego to tak ważne, byś spróbował lub spróbowała wypracować nastawienie, które pozwoli Ci przyjąć to, że nie nad wszystkim masz kontrolę i to jest okej. Może uszczęśliwi cię coś, o czym jeszcze nawet nie wiesz.
Jeżeli jesteś osobą dorosłą, wspieraj elastyczność ucznia lub uczennicy. Oboje przygotujcie się na to, że w procesie rekrutacji będą wam towarzyszyć i miłe, i nieprzyjemne niespodzianki.
Jeżeli dojazd do wybranej szkoły zajmie ci godzinę w jedną stronę, to w sumie dwie godziny w ciągu dnia spędzisz w komunikacji miejskiej. To szczególnie uciążliwe w okresie jesienno-zimowym, w którym już i tak narażeni jesteśmy na sezonowe zaburzenia nastroju.
Oczywiście transport może być różnej jakości – może spędzisz ten czas w cichym, niezatłoczonym pociągu, w którym wygodnie usiądziesz z książką, podręcznikiem czy czytnikiem.
Ale co jeżeli będziesz musiał lub musiała stać w ścisku, biec na kolejne przesiadki i się stresować, czy zdążysz na czas na lekcję?
Jeżeli mieszkasz na wsi lub przedmieściach i ze względu na warunki infrastrukturalne nie możesz inaczej dojeżdżać do szkoły, bardzo ci współczuję i życzę wiele wytrwałości.
Szkoła średnia, która jest znacznie oddalona od domu, oznacza, że znacznie trudniej będzie ci korzystać z życia pozalekcyjnego – z kół zainteresowań czy treningów będziesz wracać po ciemku, być może zabraknie ci sił na pielęgnowanie swoich pasji lub spotykanie się ze znajomymi po zajęciach. Przygotuj się na to, że będziesz wychodzić z domu po ciemku i również po ciemku do niego wracać.
Poznałam wiele osób w wieku szkolnym, które zmieniały szkołę, bo nie chciały spędzać życia w środkach transportu publicznego.
Edukacja do egzaminów maturalnych pochłania wiele czasu i energii. Zapewnienie sobie na tyle wygodnych warunków pracy, na ile się da, to podstawa szacunku dla siebie samego i samej. Zadbaj o swój komfort i ogranicz dojazdy do minimum.
Przedmioty rozszerzone nie przesądzają o tym, co będziesz zdawać na maturze. Możesz chodzić do "biol-chemu" i zdawać rozszerzoną filozofię albo zapisać się do klasy humanistycznej i podchodzić do rozszerzonej matematyki. Przygotuj się jednak na to, że w takim układzie będziesz musiał lub musiała poświęcić wiele czasu pozaszkolnego na edukację w kierunku, którego nie przewiduje program nauczania. Niezbędne mogą być też pieniądze na korepetytorów albo kursy, a w międzyczasie i tak będziesz zmuszony lub zmuszona spędzać godziny na obowiązkowych lekcjach, które nie są ci potrzebne.
Jasne, to bardzo mało prawdopodobne, że w ósmej klasie planujesz, co będziesz zdawać na maturze, jednak
reforma w pewnym sensie zmusza osoby nastoletnie do podejmowania takich decyzji.
Zastanów się dobrze nad tym, które przedmioty lubisz, które cię ciekawią, albo czego uczysz się łatwiej niż pozostałych rzeczy. Postaraj się oddzielić osobę nauczyciela i atmosferę w klasie od konkretnych obszarów wiedzy i rozwoju. Może być tak, że nie przepadasz za swoją biolożką, ale biologia interesuje cię jako dyscyplina wiedzy.
Rozszerzenie zobowiązuje: porządkuje grafik zajęć i obszary rozwoju. Jako polonistka mogę zapewnić, że jest ogromna różnica w realizowaniu podstawy programowej z języka polskiego w zakresie podstawowym i rozszerzonym.
Na rozszerzeniu jest dwa razy więcej godzin przedmiotu (w niektórych latach nauki – aż osiem zamiast czterech) i dwa razy więcej lektur do czytania. Jeżeli ktoś lubi polski, to ta informacja go ucieszy. Jeżeli nie – przestraszy. Siłą rzeczy więcej się też pisze, na lekcjach są też elementy filozofii, historii sztuki.
Normą jest, że klasy humanistyczne częściej wychodzą do muzeów, teatrów i na wystawy. Jeżeli ktoś tego wszystkiego nie lubi – zmęczy się i będzie przez cztery lata frustrować. To gorsze położenie niż znalezienie się w liceum niżej punktowanym w rankingach, ale z preferowanymi rozszerzeniami.
Jest jedna osoba odpowiedzialna za zarządzanie kadrą, zatrudnianie nowych osób, łatanie luk w planach lekcji, przydzielanie nauczycieli do klas, komunikację z rodzicami: dyrektor albo dyrektorka. To do nich przychodzicie, gdy macie problem, pomysł albo inicjatywę. Oczywiście, o ile osoba zarządzająca szkołą przyjmuje w ogóle u siebie w gabinecie uczniów i uczennice.
Są dyrektorzy, którzy na każdym apelu zapraszają do odwiedzin i deklarują, że ich drzwi są otwarte dla każdego członka społeczności szkolnej.
Są też tacy, którzy sztorcują „nieodpowiednio” ubraną młodzież na korytarzu.
I tacy, którzy na stronie społecznościowej swojej placówki udostępniają życzenia dla uczniów, nauczycieli i rodziców.
Poszukaj informacji o dyrektorze lub dyrektorce szkoły, która Ci się podoba. Jaka jest opinia uczniów i uczennic o tej osobie?
Ktokolwiek będzie cię uczył, to dyrekcja decyduje o ewentualnej zmianie nauczyciela, szukaniu zastępstwa. Jeżeli pojawi się konflikt między klasą a osobą uczącą, najpierw prosi się o pomoc wychowawcę albo wychowawczynię, a potem właśnie dyrekcję. To dyrekcja podejmuje decyzje w kwestiach spornych. To dyrekcja godzi się – albo nie – na wewnątrzszkolne inicjatywy uczniowskie, pomysły dydaktyków, w oparciu o własne wartości i plany tworzy w szkole atmosferę. Bez zgody dyrekcji nie będzie w szkole działało koło teatralne ani akcja WOŚP-u, nie dojdzie do wycieczki zagranicznej.
Szkoła, w której dyrekcja nie zachęca grona pedagogicznego do dodatkowych inicjatyw, to martwa szkoła.
Słyszy się o przyjaźniach na całe życie, „od przedszkola”, ale dla większości osób doświadczenie prawdziwej przyjaźni z konkretną osobą jest przypisane do etapu życia i to jest całkowicie w porządku. Jeżeli masz przyjaciela albo przyjaciółkę, z którą pragniesz podtrzymać dobre relacje w okresie licealnym, możecie przecież widywać się w czasie pozaszkolnym. I będzie to czas spędzony w sposób bardziej świadomy i wartościowy niż zwykła gadanina między jedną a drugą lekcją. Poza tym to będzie z korzyścią dla ciebie, jeżeli w obcym środowisku nie będziesz się zamykać w ciasnym kręgu znajomych twarzy, tylko nauczysz się poznawać nowe osoby, wyławiać z tłumu znajomych, z którymi warto się trzymać.
Pomyśl też o tym, że jeżeli ktoś jest towarzyski i ciekawy świata, może znaleźć dużą przyjemność w nawiązywaniu i pogłębianiu nowych relacji. Co, jeżeli wybierzesz jakąś szkołę głównie po to, żeby trzymać się z kimś, kogo dobrze znasz, a ta osoba będzie wolała spędzać czas z nowymi znajomymi?
W wybieraniu nowej szkoły naradzasz się z rodziną, rodzeństwem, znajomymi, ale gdy przyjdzie co do czego, tak naprawdę zawsze jesteś w jej wyborze sam lub sama. Pójście do szkoły średniej „za koleżanką” czy „za kolegą” to w pewnym sensie ucieczka od faktu, że przez niektóre doświadczenia po prostu trzeba przejść samemu.
W sensie emocjonalnym cały ciężar stresu i radości ze zmian spoczywa na twoich własnych barkach.
To ty będziesz radzić sobie z aklimatyzacją w nowym środowisku, z wybieraniem nowych znajomych i – być może – zmienianiem rzeczywistości szkolnej, w której się znajdziesz.
Proces rekrutacji sprzyja narastaniu u młodych osób poczucia bezradności i zagubienia. Być może czujesz, że nie masz wpływu na to, co się z tobą stanie, i jesteś zdany lub zdana na innych – egzaminatorów, grono pedagogiczne, wyniki, punkty.
To nie jest cała prawda. Prawda jest taka, że jesteś w stanie poznać ciekawych ludzi w swojej przyszłej klasie i poza nią, a jeżeli w środowisku szkolnym nikt cię nie zainteresuje, jesteś w stanie podtrzymywać dobre relacje ze znajomymi spoza niego, choćby ze znajomymi z podstawówki.
Jesteś też w stanie kształtować środowisko swojej szkoły. Jeden z alternatywnych rankingów wobec perspektyw to ranking placówek przyjaznych osobom LGBT+.
Jednak pamiętaj, że ranking to tylko próba uchwycenia rzeczywistości, która się zmienia i którą wszyscy codziennie współtworzymy. Każdego dnia swoimi wypowiedziami i zachowaniem współtworzysz środowisko szkolne, decydujesz o tym, kto się będzie w nim czuł bezpiecznie, fajnie, wygodnie. Reaguj na sytuacje, które cię zaniepokoją, a przemocowych rówieśników czy pracowników szkoły zgłaszaj do wychowawcy albo dyrekcji. Jeśli czujesz się przy tym niepewnie, poproś o pomoc rodzica.
Częściowo sam lub sama odpowiadasz za jakość lekcji, na które przychodzisz. Jeżeli dopadnie cię depresja, z którą nie zgłosisz się do rodziców, psychologa czy psychiatry, niewiele wiedzy wyniesiesz z zajęć, choćby prowadził je najlepszy nauczyciel. I odwrotnie – przy solidnych przygotowaniach w domu więcej zrozumiesz z kolejnych tematów.
Budowanie samodzielności i sprawczości to wielkie wyzwanie – być może zbyt wielkie dla młodej osoby, szczególnie jeśli jest z natury wyjątkowo wrażliwa, nieśmiała albo ma swoje całkowicie pozaszkolne problemy. Jednak jeśli ci się uda, zyskasz poczucie pewności siebie i będzie ci łatwiej osiągać swoje cele. Dlatego trzymam kciuki, by się udało.
Po nowej szkole rozglądaj się z uwagą i staraj się nie przejmować tym, na co nie masz wpływu, oraz zmieniać świat na lepsze tam, gdzie możesz coś zmienić. Zawsze można coś zmienić.
Wyróżniona w konkursie Nauczyciela Roku nauczycielka języka polskiego, etyki i filozofii. Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jest ekspertką do spraw lektur szkolnych oraz edukacji antydyskryminacyjnej, a także nagradzaną poetką performatywną.
Wyróżniona w konkursie Nauczyciela Roku nauczycielka języka polskiego, etyki i filozofii. Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jest ekspertką do spraw lektur szkolnych oraz edukacji antydyskryminacyjnej, a także nagradzaną poetką performatywną.
Komentarze