Prokurator Marek Pasionek opowieść o planach ekshumacji rozpoczął od ryzykownej metafory. Trzeba ekshumować, aby uniknąć takich podejrzeń, jakie do dziś dręczą Amerykanów: kto zabił Kennedy'ego? Czy to nie rząd USA odpowiada za atak na WTC? Czy NASA nie sfingowała lotów na Księżyc? Ryzykowne, bo jego śledztwo wpisuje się właśnie w nurt teorii spiskowych
Marek Pasionek jest zastępcą prokuratora generalnego i szefem prokuratorskiego zespołu badającego katastrofę smoleńską. Podczas godzinnej konferencji prasowej dowodził, że ekshumacje są konieczne, aby wyjaśnić prawdę o katastrofie, a ciała ofiar są jedynym materiałem dowodowym, jaki jest w zasięgu prokuratury gdy wrak i rejestratory lotu są w Rosji.
To twierdzenie jest wątpliwe, bo śledczy mogą przeprowadzić dodatkowe badania na miejscu. Nie robią tego ze względów politycznych(PiS nie chce pokazać, że można współpracować z Rosją) oraz merytorycznych (rejestratory zostały rzetelnie przebadane w Rosji, USA i Polsce, po czym wróciły do kraju, w którym doszło do katastrofy).
Największą wątpliwość budzi jednak wypowiedź prokuratora uzasadniające konieczność przeprowadzenia ekshumacji wszystkich ofiar.
W Ameryce do dzisiaj zastanawiają się, ile osób strzelało do Kennedy'ego, czy samoloty naprawdę uderzyły w World Trade Center i czy Neil Armstrong wylądował na Księżycu
Trudno zrozumieć intencję prokuratora. Odwołał się do znanych przykładów teorii spiskowych, czyli rozpowszechnionych przekonań, że to władze (lub inne niecne siły) stoją za jakimś wydarzeniem (na ogół tragicznym, zawsze wyjątkowym), ale chcą ukryć swą odpowiedzialność.
Rzeczywiście część ludzi potrafi uwierzyć w najbardziej nieprawdopodobne rzeczy, nie reagując na nawet najbardziej oczywiste dowody, że żadnego spisku nie było.
Rzecz w tym, że wiceprokurator generalny prowadzi śledztwo w ramach takiej właśnie teorii, która zdobyła status prawdy głoszonej przez najwyższe władze Rzeczpospolitej. Miejsce racjonalnego wyjaśnienia lotniczego wypadku zajęła niespójna, nielogiczna, wciąż modyfikowana teoria spiskowa.
Jak wynika z sondażu IPSOS dla OKO.press w teorię zamachu wierzy obecnie 27 proc. Polaków i Polek, jej zwolenników powoli przybywa, w 2011 roku było ich 12 proc.
Badania szczątków ludzkich, które prowadzić będzie prokurator wpisują się teorię spiskową. Jak powiedział, chce przecież ustalić, 1. czy ofiary na pewno zginęły na miejscu (może były dobijane?), 2. czy samolot był w pozycji odwróconej (czyżby ktoś go potem odwrócił?), a także 3. czy nie było wybuchu (Antoni Macierewicz dowodzi, że były aż cztery).
Przywołując np. przekonanie, że to sam rząd USA stoi za atakiem na nowojorskie World Trade Center 11 września 2001 roku, Pasionek zachowuje się tak jakby chciał powiedzieć: ludzie wierzą w różne bzdury, musimy rozwiać takie wątpliwości. Coś tu do czegoś nie pasuje.
Rzecz w tym, że racjonalnie myślący człowiek ma dość danych, by podważyć teorię smoleńskiego zamachu, a ludzkie szczątki - co zresztą przyznaje sam Pasionek - nie są dobrym materiałem dowodowym dla teorii wybuchu.
Poza tym trzy przykłady, które jednym tchem wymienił Pasionek bardzo się między sobą różnią.
Jak wynika z badania Public Policy Polling z 2013 roku, tylko 7 proc. Amerykanów/ek wierzy, że NASA fabrykowało loty na Księżyc w latach 1969-1972 i to pomimo ogromnej wręcz liczby publikacji dowodzących, że żaden z 12 astronautów nigdy nie był na Srebrnym Globie. Według niektórych wersji reżyserem filmu sekretnie kręconego w Hollywood był sam Stanley Kubrick.
Stosunkowo niewiele osób - 11 proc. - podejrzewa też, że w zamach na World Trade Center w 2001 r. zamieszany był rząd USA. I tutaj rozmaici konstruktorzy, fizycy, specjaliści od lotnictwa, byli wojskowi itp. przedstawili dziesiątki dowodów, że samo uderzenie samolotów nie mogło spowodować takich skutków, musiało dojść do wybuchu. Powstały też sugestywne wersje filmowe tej teorii spiskowej.
Wyżej wskazane odsetki należy uznać za niskie, skoro np. 15 proc. Amerykanów wierzy, że rząd kontroluje umysły przy pomocy sygnału telewizyjnego, a 21 proc. jest przekonanych, że w 1947 roku w Roswell w Nowym Meksyku rozbił się statek UFO.
Dwie teorie spiskowe znajdują więcej wyznawców w innych krajach.
Aż 28 proc. Rosjan i 25 proc. Brytyjczyków sądzi, że amerykańskie lądowania na Księżycu były oszustwem.
Jeszcze ciekawsze są teorie dotyczące zamachu na WTC. W Niemczech 64 proc. uważa, że za atak odpowiada Al-Kaida, ale aż 23 proc. sądzi, że rząd USA maczał w tym palce. We Włoszech ta antyamerykańska podejrzliwość spada do 15 proc., a we Francji - do 8 proc.
W krajach arabskich popularne jest przekonanie, że za 11 września odpowiada Izrael. W Egipcie tylko 16 proc. ankietowanych wini Al-Kaidę , 12 proc. USA, aż 43 proc. sądzi, że to robota Żydów.
Prokurator Pasionek nie powinien chyba podawać zabójstwa prezydenta Kennedy'ego w kontekście teorii spiskowych. Rzecz została faktycznie wyjaśniona w sposób nieprzekonywujący. Wersję oficjalną samotnego zabójcy Lee Harveya Oswalda "kupuje" tylko 25 proc. Amerykanów, a 51 proc. sądzi, że za zabójstwem prezydenta, a następnie zastrzeleniem zamachowca, musiała stać większa organizacja czy wręcz polityczny spisek.
Aby przekonać opinię publiczną o sensowności operacji, w której uczestniczy, prokurator powinien skupić się na zabójstwie Kennedy'ego, bo tu faktycznie przydałoby się dodatkowe dochodzenie.
Rzecz w tym, że "smoleńska prawda", której ma służyć jego ponad roczna praca nad zwłokami, znacznie bardziej przypomina spiskowe teorie zamachu na Wieże i podejrzenia, że tak naprawdę nikogo na Księżycu nie było.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze