0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Elżbieta Mazur - materiał wyborczyElżbieta Mazur - mat...

Elżbieta Mazur z Ostrowca Świętokrzyskiego była jedną z liderek protestów kobiet w swoim mieście po wyroku TK Przyłębskiej z 22 października 2020. Miała z tego powodu kilka spraw policyjnych i w sądach. Nie odpuściła – sprawy skończyły się dobrze. I kandyduje do Sejmu – z okręgu świętokrzyskiego. Tam, gdzie Kaczyński.

Pisaliśmy o niej w raporcie “Na celowniku” o tym, jak państwo PiS stara się zniechęcić obywateli do działalności publicznej. Jak trafiła na listę do Sejmu? Jak wygląda jej kampania?

OKO.press rozmawia z uczestniczkami i liderkami protestów kobiet z 2020 roku, które startują dziś do Sejmu.

Elżbieta Mazur, przedsiębiorczyni, żona i matka, jest członkinią Nowej Lewicy.

Jako liderka protestów kobiet w Ostrowcu Świętokrzyskim została namierzona przez policję. Miała sprawę o “Jebać PiS”. W pierwszej instancji została uniewinniona, sąd okręgowy uchylił wyrok i sprawa wróciła do rejonowego. Po trzech rozprawach uznana za winną, ale sąd odstąpił od wymierzenia kary. Miała też dwie sprawy za “protest samochodowy” z jazdą po rondzie (jedna z form protestu w czasie protestów kobiet w 2020/21 roku). Jedna zakończyła się uniewinnieniem, a druga grzywną 300 zł.

We wrześniu 2022 roku Mazur została skazana wyrokiem nakazowym (bez rozprawy) na 32 godziny prac społecznych

To za kolejny protest w obronie praw kobiet – z 2021 roku. Protest polegał na naklejeniu plakatów, wznoszeniu hasła "Jebać PiS”, uznawanego przez władzę za wulgarne i umieszczeniu przed siedzibą PiS słomianej kukły symbolizującej kobiety — zalanej sztuczną (zmywalną) krwią. Taki wyrok dla aktywistki, osoby, która większość wolnego czasu poświęca na działalność publiczną, był wyjątkowo dotkliwy i wymuszał wycofanie się z aktywności.

Wyglądało na to, że władza naprawdę postanowiła dać aktywistce nauczkę i zniechęcić do aktywności publicznej.

Podobne zarzuty za tę akcję dostała też inna aktywistka, ale u niej skończyło się to 100-złotową grzywną. Elżbieta Mazur nie odpuściła – poszła do sądu i po rozprawie została uznana za winną, ale sąd odstąpił od wymierzenia kary. Wyrok utrzymał się w apelacji.

Państwo ścigało Elżbietę Mazur, kiedy – jak większość aktywistek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet – włączyła się w pomoc Ukrainie po pełnoskalowym najeździe Putina. Prowadziła punkt zbiórki dla Ukrainy w swoim sklepie.

Pracujemy na jedynkę

Agnieszka Jędrzejczyk, OKO.press: I teraz tak po prostu, po tych wszystkich sprawach w sądach, postanowiłaś kandydować do Sejmu?

Nie. Zupełnie nie miałam tego w planach. Ale zadzwonił Andrzej Szejna, świętokrzyska jedynka Lewicy. I się zgodziłam.

Miejsce ósme na liście nie jest raczej biorące?

Szanse mam znikome, bo Lewica ma w okręgu szanse na jedno miejsce. Pracujemy więc na jedynkę. Ale może kobiety, które brały udział w protestach, zagłosują na mnie. Bo jest projekt “obywatelskie jedynki”. To ogólnopolska oddolna akcja, w której wspiera się kandydatki ze Strajku Kobiet. I ja jestem tu taką obywatelską jedynką. Zobaczymy, jak to wypali.

Kampanię prowadzisz w Ostrowcu?

Nie, objechałam całe województwo. Okręg jest duży – i dużo czasu na to trzeba. Mam ogromne zaległości w pracy, a dzieci czują, że matki w domu nie ma. Bo zawożę je do przedszkola i jadę do Kielc. Albo do Końskich. I wracam wieczorem. Nie wszędzie dojadę – ale może jak ludzie usłyszą, że jestem ze Strajku Kobiet, to zagłosują?

Tu poglądów lepiej nie mieć

A chcą głosować?

Spotykam sporo niezdecydowanych. Ludzie mówią też niestety, że nie pójdą głosować przez referendum. Bo nie chcą w tym brać udziału, a jak zaznaczą odmowę udziału w referendum na liście w komisji wyborczej, to władza ich będzie miała na widelcu. Bo wiadomo, że jak nie bierzesz karty do referendum, to jesteś przeciw PiS.

Przecież można zmienić komisję – głosować tam, gdzie nie wiedzą, kim jesteś?

Ludziom się wydaje, że władza te wszystkie listy weźmie i będzie przeglądać. A niegłosowanie w referendum to wiadomo – bycie przeciw PiS. Ludzie boją się kłopotów w pracy.

Członek Państwowej Komisji Wyborczej prof. Ryszard Balicki mówił w podcaście Agaty Kowalskiej, że tak się na pewno nie stanie, bo dokumenty wyborcze są chronione

Bardzo jest ważne, żebyście pisali o wszystkich bezpiecznych sposobach głosowania

Pan z Konfederacji zakazał mi rozmawiać z jego żoną

Spotykasz przeciwników?

Dwie starsze panie, kiedy usłyszały, że jestem z Lewicy, powiedziały, że one już jedną komunę przeżyły. Ja im na to, że je obchodzi przeszłość – a ja walczę o przyszłość moich dzieci. Z wyborcami PiS jest jednak ciężko, bo oni mają potrzebę obrażania innych. Ale zdarzają się normalne kontakty: daję ulotkę, a człowiek mówi: "Dziękuję, ja już mam inną partię”.

Spotkałam małżeństwo głosujące na Konfederację. Zapytałam ją, jak może. Czy nie przeszkadza jej pochwała bicia i złego traktowania kobiet? Na to wtrącił się mąż i po prostu zakazał mi z nią rozmawiać. Żeby “nie mącić jej w głowie”.

A jak idzie kampania w Ostrowcu Świętokrzyskim?

Tu mnie znają. W kampanii pomagało mi dwóch młodych kolegów. Ale jeden wrócił do szkoły, a drugi na studia. Życie. A dziewczyny z protestów rozjechały się po Polsce albo się odcięły. Wypaliły się.

Żyjemy w społeczeństwie naprawdę bardzo biernym.

Ludzie boją się odezwać, nie formułują nawet poglądów, bo to może mieć konsekwencje dla życia zawodowego, rodzinnego. Pracują przecież w państwowych spółkach, instytucjach. A rozmowa o polityce w rodzinie to gwarantowana awantura. Tak właśnie propaganda, które prowadzi do polaryzacji, pozbawia nas prawa głosu.

Ja od trzech miesięcy nie widziałam się z rodziną męża. Zaczęło się od marszu 4 czerwca w Warszawie. Kiedy zawiozłam dzieci, żeby wyszykować się na protest, usłyszałam: “Po co tam jedziesz, wsadzą cię do więzienia, a dzieci zostaną same”.

Bali się o ciebie?

Nie, to nie był lęk. To była drwina.

Ale czasem myślę, że może nasza lista zrobi tu wynik. Bo jest na niej tylu fajnych ludzi, dużo kobiet, dużo młodych. Sama startuję jako obywatelka i aktywistka. A to znaczy, że mam coś do zrobienia – na stołku mi nie zależy.

Żeby kobiety się nie bały

A na czym?

Żeby kobiety nie musiały się bać, a dzieci miały porządną edukację. A jako aktywistka umiem ludzi organizować do działania. A że od 2020 roku domagamy się od władzy praw dla kobiet i nas nie słuchają, to trzeba władzę zmienić. To się da zrobić.

Gdyby tylko kobiety, wyborczynie, popatrzyły na listy opozycji. Na wszystkich jest pełno świetnych kobiet. Na pierwszym, ostatnim miejscu, w środku też. Gdyby wyborcy potraktowali to serio:

możecie wskazać obrończynie waszych żon, matek, sióstr i córek.

I gdzie dziś jedziesz?

Do Starachowic i Skarżyska.

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze