“Nie ma podstaw prawnych do organizowania zajęć z religii wyłącznie na pierwszych bądź tylko ostatnich godzinach lekcyjnych” - oświadczyła Komisja Wychowania Konferencji Episkopatu Polski w reakcji na uchwałę krakowskich radnych. To fałsz. Dyrektorzy szkół mają prawo tak ułożyć lekcje religii, choć radni nie mogą ich do tego zmusić
Komisję Wychowania Katolickiego Episkopatu zaniepokoiła uchwała krakowskich radnych z 27 marca 2019 r. z zaleceniami w sprawie organizacji lekcji religii w szkołach. Rada, w której większość mają członkowie Koalicji Obywatelskiej i komitetu prezydenta Jacka Majchrowskiego, chciałaby, żeby prezydent:
Choć w pierwszym punkcie radni napisali, że “zobowiązują” prezydenta do przygotowania wytycznych, uchwała nie jest dla niego prawnie wiążąca. Może na jej podstawie wydać własne rozporządzenie, ale może też zignorować ją bez konsekwencji.
9 kwietnia Sekretarz Komisji Wychowania Konferencji Episkopatu ks. dr Marek Korgul wydał oświadczenie w związku z “próbami utrudniania organizowania zajęć z religii”.
Kościół obawia się, że umieszczanie religii na pierwszej lub ostatniej lekcji może sprawić, że frekwencja na szkolnej katechezie spadnie. Nazywa "utrudnianiem" to, co miałoby uczniom i rodzicom ułatwić decyzję rezygnacji z lekcji religii, gdy mają wątpliwości, czy ma to dla nich sens.
Umieszczenie katechezy w środku dnia, między innymi zajęciami, zaciera się świadomość, że jest to przedmiot nieobowiązkowy. Poza tym sprawia, że uczeń rezygnujący z katechezy ma "okienko". Gdy religia jest na pierwszej lub ostatniej lekcji, rezygnacja z zajęć to dwie godziny tygodniowo mniej czasu spędzanego w szkole.
Ks. dr Korgul słusznie wytknął w nim “niektórym samorządom” bezprawne ingerowanie w kompetencje dyrektorów. Uchwała radnych jest więc tylko formą nacisku na prezydenta i dyrektorów, a nie może być regułą. Z drugiej strony, Episkopat kłamie, pisząc, że dyrektorzy nie mogą wyznaczać lekcji religii na pierwszych lub ostatnich lekcjach. Mogą i już to robią.
(...) ingerowanie w układanie planu zajęć w placówce przez władze samorządowe jest jawnym naruszeniem prawa. Dotyczy to m.in. narzucania dyrektorom, by zajęcia z religii planowali wyłącznie na pierwszych lub na ostatnich godzinach lekcyjnych.
Episkopat ma rację. Wbrew uchwale krakowskich radnych prezydent Majchrowski nie może wydać wytycznych, zmuszających dyrektorów szkół do układania planów lekcji w taki lub inny sposób. Takie jest też stanowisko Urzędu Miasta Krakowa, który zapytaliśmy, w jaki sposób prezydent zrealizuje uchwałę radnych.
Gdyby prezydent wydał takie wytyczne, byłoby to bezprawnym wkraczaniem w kompetencje dyrektorów szkół, którzy w polskim systemie prawnym cieszą się dużą autonomią. Zgodnie z prawem oświatowym to oni ustalają tygodniowy rozkład zajęć, kierując się przy tym ramowym planem nauczania ustalanym przez MEN (par. 4 rozporządzenia w sprawie ramowych planów nauczania). Projekt takiego planu może jednak opiniować rada rodziców. “Dobrowolny charakter zajęć powinien skutkować wzięciem pod uwagę głosów rodziców co do organizacji tych zajęć” - podkreśla Urząd Miasta Krakowa w odpowiedzi na nasze pytania.
Według Urzędu uchwała radnych może więc co najwyżej “zobowiązywać do sformułowania rekomendacji, zebrania i przekazania dobrych praktyk, nie zaś przygotowania wytycznych dla dyrektorów szkół”.
Nie ma żadnych podstaw prawnych do organizowania zajęć z religii wyłącznie na pierwszych bądź tylko ostatnich godzinach lekcyjnych.
Z tego, że rada miasta ani wójt gminy nie mogą układać planów zajęć, nie wynika jednak, że nie ma podstaw prawnych do wyznaczania religii na pierwszej lub ostatniej lekcji. Taką podstawą jest ten sam przepis, mówiący, że rozkład zajęć wyznacza dyrektor, kierując się ramowym planem nauczania. Rozporządzenie MEN, ustalające ten plan, nie zakazuje wyznaczania religii ani żadnych innych lekcji o określonych porach.
Co więcej, dyrektorzy już wcześniej podejmowali takie decyzje co do lekcji religii. W listopadzie 2018 roku opisywaliśmy w OKO.press przykład Łodzi, w której na lekcje religii uczęszcza tylko 44,7 proc. To m.in. skutek tego, że wielu łódzkich dyrektorów wyznacza lekcje religii właśnie na początku lub końcu dnia zajęć.
“Wydział Edukacji Urzędu Miasta w Łodzi współpracuje z dyrektorami w sprawie ustalania planów zajęć, ale niczego im nie nakazuje. Najczęściej udaje się ustawić lekcje religii na początku lub na końcu, ale nie zawsze. Dyrektor może też na to się nie zgodzić” - mówi OKO.press Marcin Gołaszewski z Nowoczesnej, przewodniczący rady miejskiej w Łodzi.
Jeszcze trzy lata temu w Łodzi na religię chodziło 81 proc. uczniów, ale ich liczba zaczęła drastycznie spadać po wejściu w życiu rozporządzenia MEN z 2014 roku, zmieniającego zasady organizowania lekcji religii. Wymusił je wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie „Grzelak przeciwko Polsce” z 15 czerwca 2010 roku. ETPCz stwierdził, że brak dostępu do lekcji etyki w polskich szkołach stanowi naruszenie wolności wyznania oraz zakazu dyskryminacji. Według zasad obowiązujących od 2014 roku:
W konsekwencji wprowadzonych zmian część uczniów lub ich rodziców nie zdecydowała się na uczestniczenie w lekcjach religii. By łatwiej było połączyć grupy z różnych klas, a nawet szkół, dyrektorzy wyznaczają lekcje na krańcowych godzinach. To jednak sprawia, że rezygnują z nich kolejni uczniowie, nawet ci, którzy są praktykującymi katolikami. W jednym z liceów na religię chodzi jedynie 88 z 415 uczniów.
Na spadek frekwencji na lekcjach religii zapewne wpływa też ogólny spadek religijności w Polsce. Według badania Pew Research opublikowanego w 2018 roku jesteśmy światowym liderem spadku zaangażowania religijnego. Jednym z kryteriów była cotygodniowy udział w mszy. Zadeklarowało go 55 proc. Polek i Polaków powyżej 40 roku życia i 26 proc. poniżej tego wieku.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze