Ponad połowa uczniów łódzkich szkół zrezygnowała z uczęszczania na religię. Uczniowie, którzy i tak dużo czasu spędzają w szkole, rezygnują z nieobowiązkowych lekcji na rzecz odpoczynku, czy zajęć dodatkowych. W dodatku Polska jest globalnym liderem spadku religijności młodych. Religia jest bardzo ważna tylko dla 16 proc. z nich.
W Łodzi do miejskich szkół podstawowych i średnich chodzi 60,8 tysiąca uczniów. Tylko 27,2 tysiąca uczęszcza na lekcje religii. To mniej niż połowa, a dokładnie tylko 44,7 proc.
Najmniej chętnie na religię chodzą:
Sprawę odpływu uczniów z lekcji religii opisał „Dziennik Łódzki”, który zauważa, że jeszcze trzy lata temu liczba uczniów chodząca na religię była dwukrotnie większa. Wtedy odsetek chodzących na religię stanowił 81 proc.
Co się stało, że w ciągu trzech lat liczba uczęszczających na religię spadła o 37 punktów procentowych?
25 marca 2014 roku Minister Edukacji podpisał Rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach.
Nowelizacja przepisów wynikała z konieczności wykonania przez Polskę wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie „Grzelak przeciwko Polsce” z 15 czerwca 2010 roku.
Państwo Grzelakowie zabiegali o lekcje etyki dla syna, który nie chodził na religię i zamiast oceny na świadectwie miał kreskę. Zdaniem rodziców chłopca ta kreska zdradzała światopogląd dziecka. Wystąpili do Strasburga argumentując, że ich dziecko jest w ten sposób dyskryminowane.
Trybunału Praw Człowieka przyznał im rację i wydał wyrok, w którym uznał, że brak dostępu do lekcji etyki w polskich szkołach stanowi naruszenie wolności wyznania oraz zakazu dyskryminacji.
Nowelizacja weszła w życie na początku roku szkolnego 2014/2015. Zgodnie z Rozporządzeniem:
Cztery warianty wyboru powodują, że ułożenie planu lekcji staje się dużym wyzwaniem. Nie zawsze uda się utworzyć grupę uczącą się religii w jednej klasie. Często są to grupy międzyoddziałowe. Religia i etyka są albo na zerówkach, czyli o godz. 7.30, albo na ostatnich godzinach lekcyjnych, po obowiązkowych zajęciach.
„Młodzież może wybrać religię, etykę, albo zrezygnować z uczenia się tych przedmiotów. Czasem pojawia się pokusa zyskania dwóch wolnych godzin w ciągu tygodnia. Zdarza się, że względy pragmatyczne decydują o rezygnacji z uczęszczania na lekcje religii i etyki”,
mówi OKO.press Aleksandra Ratuszniak, dyrektor XIII LO.
W tej szkole na 415 uczniów na religię chodzi 88 osób. Nie udało się stworzyć ani jednej grupy uczącej się etyki. Dyrekcja zaproponowała grupę międzyoddziałową, ale wówczas zajęcia musiałyby się odbywać na 8,9 lub 10 godzinie lekcyjnej. Uczniowie i rodzice zrezygnowali.
Zdaniem pani dyrektor Ratuszniak dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby uczniowie musieli zdecydować się albo na religię, albo etykę. Ułatwiłoby to organizację pracy w szkole, układanie planu, w którym te dwa przedmioty nie musiałyby lądować na zerówce lub na późnych popołudniowych lekcjach.
Do tego dochodzi jeszcze jeden problem: kiedy uda się już zorganizować pracę w szkole i utworzyć grupy z religii i etyki, uczniowie mogą w każdej chwili zrezygnować z uczestniczenia w lekcjach. Wtedy układanka może się posypać.
„Gdyby uczeń musiał zdecydować albo etyka, albo religia, wtedy nie byłoby pokusy zyskania dwóch godzin wolnego” – zauważa Aleksandra Ratuszniak.
W podobnym tonie wypowiada się Mariola Włodarczyk, dyrektor III LO. W jej szkole na 496 uczniów na religię chodzi 165 osób, na etykę 29. Dwoje uczniów wybrało oba te przedmioty.
„Etyka i religia nie są obowiązkowe. Te lekcje odbywają się na zerówce o godz. 7.30 albo od 14.30, kiedy kończą się lekcje objęte planem nauczania. Uczniowie rezygnują, bo mają po południu zajęcia dodatkowe, a jedna trzecia moich uczniów dojeżdża do szkoły spoza Łodzi” – mówi Mariola Włodarczyk, która zaznacza, że uczniowie uczęszczający na religię lub etykę są zadowoleni i przychodzą na zajęcia bez względu na porę.
Mariola Włodarczyk zauważa, że uczniowie, którzy zrezygnowali z religii, znów zaczynają chodzić na nią w III klasie liceum. Wtedy kończą liceum z oceną z religii na świadectwie i nie muszą przed ślubem chodzić na nauki przedmałżeńskie.
Elżbieta jest doświadczoną katechetką. Uczy w szkole podstawowej w Łodzi m.in. klasy ósme, czyli młodzież najbardziej dotkniętą skutkami reformy oświaty minister Anny Zalewskiej. To pierwszy rocznik, który nie poszedł już do gimnazjum.
Katechetka nie ma wątpliwości, że problem unikania religii wynika z przeciążenia dzieci nauką. „Konformizm młodzieży jest przyczyną. Tylko i wyłącznie. Uczniowie kończą lekcje o godz. 16. Jak mogą uniknąć religii, to to robią. Program jest przeładowany. Rezygnują ze zmęczenia” – mówi OKO.press.
W jednej z ósmych klas nie chodzą na religię cztery osoby. W drugiej – siedem. Ostatnio wypisał się chłopiec, który chodził na pozalekcyjne zajęcia sportowe. Musiał jeździć na nie wprost ze szkoły.
„Rezygnując z religii będzie miał godzinę, by wejść na chwilę do domu, coś zjeść, parę minut odpocząć. Ja go rozumiem. Nie dziwię się, że nawet młodzież praktykująca wypisuje się z lekcji religii.
Kiedy ja uczę ósmą godzinę, jestem naprawdę zmęczona, a przecież nie pisałam klasówek, kartkówek, nie musiałam odpowiadać na ocenę” – uważa Elżbieta.
Katechetka przekonuje, że dzieci lubią lekcje religii. „Często są zagubione. Potrzebują kogoś spoza rodziny, kto odpowie na ich trudne pytania. Chętnie dyskutują, prowokują, pytają o seksualność, homoseksualizm.
Teraz, po filmie »Kler«, o którym się dużo mówi, zadają pytania o pedofilię. Co im odpowiadam? Że jak ktoś popełnił przestępstwo, musi odpowiedzieć jak przestępca” – wyjaśnia katechetka.
Ksiądz Paweł Kłys, rzecznik prasowy Archidiecezji Łódzkiej, nie chciał się wypowiedzieć dla OKO.press. Odesłał do innego księdza, który był nieuchwytny. Dla „Dziennika Łódzkiego” rzecznik Kłys mówił mniej więcej to, co dyrektorki szkół – na frekwencję źle wpływa umieszczenie religii na zerówce lub ostatniej godzinie i fakt, że można z lekcji zrezygnować.
Jednak zapewnienia katechetki, że przyczyną unikania lekcji religii jest przemęczenie uczniów, to raczej zaklinanie rzeczywistości. Równie ważnym powodem jest gwałtowny spadek religijności w Polsce. Jest faktem i następuje w bardzo szybkim tempie.
OKO.press opisało niedawno badania Pew Research w 108 krajach. Wynika z nich, że Polska jest globalnym liderem w spadku religijności.
Religijność wśród młodszych i starszych była mierzona czterema pytaniami:
Spośród tych czterech kategorii, na 108 przebadanych państw, Polska była globalnym liderem spadku z generacji na generację w dwóch kategoriach (2. udział w mszach co najmniej raz w tygodniu, i 3. w deklaracjach, że religia jest bardzo ważna) oraz na drugim miejscu na świecie w 4 kategorii – spadku częstości codziennej modlitwy.
Cotygodniowe uczestnictwo w mszach deklaruje 55 proc. Polaków i Polek powyżej 40 roku życia. Wśród młodszych – tylko 26 proc. Różnica aż 29 punktów procentowych!
To zdecydowanie największy generacyjny spadek spośród wszystkich 108 przebadanych państw.
Z badania wynika także, że w Polsce religia jest bardzo ważna zaledwie dla 40 proc. starszych i zaledwie dla 16 proc.
W Polsce codziennie modli się 39 proc. starszych i tylko 14 proc. młodszych. To generacyjny spadek o 25 punktów procentowych. Większy zanotowała tylko Japonia. To generacyjny spadek o 23 punkty procentowe!
Świecka Szkoła to inicjatywa uchwałodawcza, która w 2015 roku zbierała podpisy w całej Polsce pod obywatelskim projektem ustawy o zniesieniu finansowania religii z budżetu państwa.
Inicjatorami byli Katarzyna Lubnauer, wtedy jeszcze pracownik naukowy i publicystka pisma „Liberté!” i Leszek Jażdżewski z „Liberté!”. Zebrano 150 tysięcy podpisów. Ustawa trafiła do sejmowej „zamrażarki”.
Jednym ze współorganizatorów akcji zbiórki podpisów był Damian Raczkowski z łódzkiej Nowoczesnej. Jego zdaniem coraz liczniejsze rezygnacje uczniów z katechezy to efekt kuli śnieżnej.
„Mam przeczucie, że zarówno rodzice, jak i dzieci zobaczyły, że młodzież, która na lekcje religii nie chodzi, nie zamienia się w diabła. A mówiąc poważnie, lekcje religii nic merytorycznego nie wnoszą i dzisiaj tym bardziej trzeba wznowić dyskusje o zaprzestaniu finansowania ich z budżetu państwa.
Podejrzewam, że gdyby wprowadzić podatek kościelny, też okazałoby się, ilu tak naprawdę mamy w Polsce prawdziwych członków Kościoła. Lekcje religii powinny być organizowane na początku lub na końcu zajęć, a jeśli są chętni, powinno organizować się lekcje etyki.
Znam szkołę, w której w tym roku chętnych na etykę było kilkunastu, a mimo to nie została ona zorganizowana. Społeczeństwo się laicyzuje i to będzie postępowało” – uważa Damian Raczkowski.
Komentarze