Emisje gazów cieplarnianych powstają głównie przez spalanie paliw kopalnych, ale kolejnym największym źródłem jest rolnictwo. W Unii Europejskiej rolnictwo odpowiada za 10 proc. emisji gazów cieplarnianych, w Polsce – 8 proc.
Największy problem stanowi emisja metanu powodowana przez hodowlę zwierząt gospodarskich oraz emisja podtlenku azotu z uprawy gleb.
Rolnicy mogą pomóc w osiągnięciu klimatycznych celów Unii Europejskiej. Budżet Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2021-2027 sięgnie 350 mld euro. z czego na płatności bezpośrednie maksymalnie 239 mld.
40 proc. ma pójść na cele związane z klimatem.
Strategia „Od pola do stołu”, (ang. „Farm to Fork”) stanowić ma ważną część Zielonego Ładu. Można powiedzieć, że rolnictwo przejdzie swoją sprawiedliwą transformację, ale przekierowanie strumienia pieniędzy z wielkotowarowych gospodarstw na zielone inwestycje na pewno nie będzie takie proste.
Bruksela poleca brukselkę
Dużą nadzieję pokłada się tu w możliwościach zainwestowania gospodarstw rolnych w OZE. Z drugiej strony kluczowe będzie podejście konsumentów – przede wszystkim zmiana diety oraz zaprzestanie marnowania żywności.
Szacuje się, że aż jedna piąta produkowanej żywności w UE jest marnowana, a połowa dorosłych osób ma problem z otyłością.
Średnie spożycie mięsa czerwonego, cukrów, soli i tłuszczów w UE przekracza zalecenia, a spożycie produktów pełnoziarnistych, owoców i warzyw, roślin strączkowych i orzechów jest niewystarczające.
„Przejście na bardziej roślinną dietę z mniejszą ilością mięsa czerwonego i przetworzonego oraz z większą ilością owoców i warzyw ograniczy nie tylko ryzyko chorób zagrażających życiu, ale również wpływ systemu żywnościowego na środowisko” – czytamy w komunikacie Komisji z 20 maja.
W Komisji Europejskiej są zwolennicy bardziej radykalnych środków ograniczenia spożycia mięsa niż tylko łagodna perswazja, ale – jak relacjonował nam niedawno jeden z urzędników – takim próbom w oficjalnych dokumentach ukręcano łeb w zarodku. Bruksela zdaje sobie sprawę, że byłoby to bardzo niepopularne.
Konsumenci nie tylko zmieniają dietę, ale też zwracają coraz większą uwagę na dobrostan zwierząt.
Z sektora zwierząt, który wykorzystuje też dwie trzecie gruntów rolnych w UE, pochodzi prawie 70 proc. rolniczych emisji gazów cieplarnianych.
Malowanie polityki rolnej na zielono
Unijna polityka rolna będzie nastawiona na ochronę dochodów rolników przy zapewnieniu bezpieczeństwa i dostępności żywności. To oczywiste cele podkreślane przez Komisję Europejską za każdym razem, kiedy szykują się zmiany w WPR. Tym razem strategia podaje też konkretne cele na 2030 rok: ograniczenie o 50 proc. zużycia pestycydów, o co najmniej 20 proc. zużycia nawozów, o 50 proc. sprzedaży środków przeciwdrobnoustrojowych stosowanych w hodowli zwierząt i akwakulturze. Cel dla ekologicznych upraw wynosi 25 procent gruntów rolnych. Proponuje się również poprawić etykietowanie żywności.
Przykładem nowego zielonego modelu biznesowego ma być sekwestracja dwutlenku węgla przez rolników i leśników.
„Praktyki rolnicze, które usuwają CO2 z atmosfery, przyczyniają się do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej i powinny być nagradzane za pośrednictwem wspólnej polityki rolnej lub innych inicjatyw publicznych lub prywatnych (rynek emisji dwutlenku węgla)” – obwieściła Komisja Europejska.
W komunikacie tłumaczy, ze państwa członkowskie mogłyby zaprojektować dopłaty do pochłaniania emisji CO2, ale wymogiem jest odpowiedni system certyfikacji. Takimi certyfikatami mogłyby być zainteresowane też przedsiębiorstwa prywatne.
Czy rolnicy dopłacą do ochrony klimatu?
Zapewnienie, by łańcuch żywnościowy – od produkcji przez transport, dystrybucję, marketing po konsumpcję żywności – miał neutralny wpływ na środowisko, będzie bardzo trudne – wynika z kolei z raportu Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych.
Climate CAKE oceniło, że bezpośrednie wymuszenie redukcji emisji w rolnictwie o 20 proc. spowoduje spadek produkcji i dochodów rolników. Najbardziej straciłyby w najmniejsze gospodarstwa. W Polsce temat jest też o tyle trudny, że produkcja żywności stanowi potężną gałąź gospodarki, a wszelkie dodatkowe koszty podkopują konkurencyjność eksportu polskich produktów.
O ile wzrosna koszty w rolnictwie
Fragment analizy Climat CAKE
Wśród szczegółowych wyników i wniosków płynących z analizy warto wymienić następujące:
- Wymuszone ograniczenie emisji o 20 proc. prowadzi do 9,5 proc. spadku wartości produkcji i 14% spadku dochodów gospodarstw. Przy przyjętych w analizie założeniach, najmocniej ograniczyłoby to poziom produkcji w odniesieniu do hodowli bydła mięsnego (35 proc.), mlecznego (16 proc.), uprawy kukurydzy (21 proc.) czy buraków cukrowych (21 proc.).
- Wprowadzenie bezpośredniego podatku od emisji na poziomie 20 euro/tonę CO2 równ. zwiększyłoby koszty sektora o 2,78 mld zł rocznie , co przekłada się na wzrost o 1 960 zł na gospodarstwo i 195 zł hektar wykorzystywanych użytków rolnych (UUA). To wielkość bliska 10 proc. przychodów gospodarstw rolnych.
- Wprowadzenie podatku od nawozów mineralnych skutkujące 20 proc. wzrostem ich cen zwiększyłoby całkowite koszty nawożenia o 3,95 proc. i jednocześnie 10,3 proc. zmniejszenie ich wykorzystania oraz spadek dochodów rolników o 5,5 proc., zaś emisja zmniejszyłaby się jedynie o 1,6 proc.
Wprowadzenie bezpośredniego podatku od emisji na poziomie 20 euro/tonę CO2 zwiększyłoby koszty sektora o 2,78 mld zł rocznie, co podkopałoby konkurencyjność polskiej żywności. W przeliczeniu na gospodarstwo koszty rosną o 1 960 zł, a na hektar – o 195 zł. To wielkość bliska 10 proc. przychodów gospodarstw rolnych.
Producenci nawozów nie powinni obawiać się, że dojdzie tu do rewolucji. Wprowadzenie podatku od nawozów mineralnych nie przyniosłoby oczekiwanych skutków – ocenia Climate CAKE.
Ceny nawozów o 20 proc. wyższe przyniosłyby 10 proc. zmniejszenie ich wykorzystania oraz spadek dochodów rolników o 5,5 proc., zaś emisja zmniejszyłaby się jedynie o 1,6 proc. – czytamy w konkluzjach raportu.
Bruksela liczy na zastosowanie zrównoważonych praktyk rolniczych i precyzyjniejsze metody nawożenia.
Zielona energia poprawi dochody i klimat
Rozwiązaniem może być zachęcenie rolników do inwestycji w biogaz i fotowoltaikę. „Zaawansowane biorafinerie produkujące nawozy biologiczne, pasze białkowe, bioenergię i biochemikalia” nie tylko przyczyniłyby się do osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej, ale także podniosły dochody rolników.
Biogaz mógłby powstawać z gnojowicy, odpadków w gospodarstwach i odpadów w przemyśle spożywczym. Komisja przywołuje tu gospodarkę obiegu zamkniętego (GOZ). Przypomina też, że rolnicze budynki świetnie nadają się do posadowienia paneli słonecznych i apeluje, by w przyszłych planach Wspólnej Polityki Rolnej nadać priorytet takim inwestycjom.
Obecne środki WPR są niewystarczające, by znacząco zmniejszyć emisje CO2 z rolnictwa. Komisja radzi przegląd obecnych polityk.
”W odniesieniu do mięsa, przegląd ten powinien koncentrować się na tym, jak UE może wykorzystać swój program promocji w celu wsparcia najbardziej zrównoważonych, niskoemisyjnych metod produkcji zwierzęcej”.
Nowe „ekoprogramy” zaoferują duży strumień finansowania w celu pobudzenia zrównoważonych praktyk, takich jak rolnictwo precyzyjne, agroekologia (w tym rolnictwo ekologiczne), uprawa sprzyjająca pochłanianiu dwutlenku węgla przez glebę i system rolno-leśny.
Rolnictwo nie zostało włączone do unijnego systemu handlu prawami do emisji CO2 (ETS), dlatego wraz z m.in. z transportem, budownictwem trafiło to tzw. sektorów non-ETS. Na razie nie ma planów, by do ETS zostało włączone.
Tekst został najpierw opublikowany na portalu wysokienapiecie.pl
Niezależnie od metod, to spożywanie produktów roślinnych jest ok. 20 razy mniej obciążające środowisko niż spożywanie produktów mięsnych. Po prostu, żeby zwierze nadawało się do spożycia musi najpierw skonsumować wiele produktów roślinnych. Tak więc dopóki cena kalorii z produktów mięsnych nie kosztuje 20 razy więcej niż cena kalorii z produktów roślinnych, to mamy kiepskie prawo/podatki i nie ma co się dziwić, że jest jak jest.
"Sporzywanie"??? Really???!
Oj tam oj tam. Na trzy wystąpienia tylko w jednym był błąd…
Komentarz powyżej.
Wg mnie tu nie jest problem w tym, żeby całkiem zrezygnować z mięsa ( co nie jest nota bene zdrowe, o ile się nie suplementuje niektórych witamin i minerałów) , ale ograniczyć tzw fabryki mięsa – wielkie tuczarnie, fermy. Tu też nie jestem optymistą, bo jeśli w UE ograniczy się fermy i tuczarnie, to one nie znikną, a przeniosą się na Ukrainę i na Białoruś oraz inne państwa. Już teraz wiele firm w europie chwali się tym, że sa ekologiczne, a to g.. prawda, bo tylko przenieśli najbrudniejszą część produkcji do biednych krajów bez takich regulacji.
A mam pytanko odnośnie "całkiem zrezygnować z mięsa ( co nie jest nota bene zdrowe, o ile się nie suplementuje niektórych witamin i minerałów)". Czy moge poprosic o jakieś badania czym grozi niespozywanie?
https://www.vice.com/pl/article/bj4wj4/co-sie-stanie-z-twoim-cialem-gdy-zrezygnujesz-z-miesa – Proszę przeczytać.
Dodam jeszcze, że np żelazo dużo gorzej się przyswaja z suplementacji, czy roślin, niż z mięsa.
Strona nie istnieje, nie mogę niestety przeczytać.
Znowu u mnie się otwiera i nie wiem co jest. Skopiuj link do przeglądarki może tak pójdzie.
W każdym razie artykuł w linku jest bardzo pro ograniczeniu mięsa, ale zaznacza, że niejedzenie mięsa może być przyczyną niedostarczania wystarczającej ilości min żelaza, witaminy B12. Dostarczyć to się da roślinami, ale trzeba wiedzieć, że dużo gorzej się wchłania. Naukowcy zastanawiają się dlaczego, i na razie nie przeczytałem nigdzie by się dowiedzieli dlaczego.
Ja ze swej strony polecam Nowoczesne metody odżywiania Campbella. Długotrwałe badania i zaskakujące wyniki.
Zamienniki mięsa stają się coraz lepsze. Można by dofinansowywać ich produkcję i zachęcać tym samym do ograniczania mięsa
Jeśli chodzi o tzw steka z próbówki, to jego cena nie będzie akceptowalna jeszcze naście lat najmniej.
Myślałem raczej o zamiennikach roślinnych. W lidlu jest już kilka rodzajów takich steków i smakują naprawdę dobrze. Wystarczyłoby zmotywować przemysł do produkcji takich produktów i automatycznie mniej byłoby potrzebnego mięsa.
To na razie jest trudne, bo cześć minerałów mimo, ze są w roślinach dużo gorzej się wchłaniają niż z mięsa. Z witaminami jest ten sam problem,bo o ile w mięsie są i są z innymi substancjami ułatwiającymi ich wchłanianie, to jedząc roślinę z tą witaminą, trzeba pamiętać, by jeść ją z tłuszczem ( np oliwa)
Te zamienniki roślinne ( steki roślinne) smakują często jak mięso, ale pod względem wartości odżywczych sa nieporównanie gorsze.
Zamienniki roślinne są i jest ich coraz więcej i bardzo dobrze. Kto będzie chciał to skorzysta a kto nie ten zawsze będzie powtarzac pij mleko będziesz wielki choc to nie jest prawda:)
Nie jedząc mięsa można się zdrowo odżywiać, tylko jest to trudniejsze. Trzeba sprawdzać co ma jakie witaminy i jakie minerały, i jak to w jedzeniu komponować. W internecie można sporo znaleźć, ale wymaga to od chcącego wysiłku.
Pijąc mleko, jedząc jajka, jedząc ser dużo łatwiej można skomponować dietę bogatą we wszystko co potrzeba.
Osobiście jem bardzo mało mięsa – głownie indyk, kaczka, sporo ryb ( sola, halibut, łosoś) . Jemy tez dużo sałat, kiełki, ziemniaki utłuczone z marchewką i burakiem, kukurydza, fasola, groszek, pomidory, ogórki, dużo cebuli i czosnku, mango, avokado, borówki, czarne porzeczki, ciemne winogrono itd Taka dieta ze względu na dzieci. By im niczego nie brakowało i było mocno urozmaicone.
Gazy cieplarne w wypadku to calkowita bzdura bo konsekwencja by bylo zaszyc kazdemu czlowiekowi a jest ich 7 milliardow dude. Dziwne ze nie bylo z tym problemu kiedy zyly na tej planecie olbrzymie stada na przyklad bizonow, antylop… tak potezne ze zaslanialy caly horyzont. Problemem nigdy nie byly zwierzeta zostawiajace lajno jako nawoz ktory przyspieszal rozwoj roslin tworzac rownowage tych gazow. Problemem jest za mala ilosc roslin(lasow…) a glownym jest za duza ilosc ludzi na swiecie i ten problem nalerzy sie wyjasnic. A wegetarianizm dla wszystkich po 500 milionach lat ewolucji miesorzerstwa to glupota. Nawet bambi(jelenie) je mieso jak ma apetyt. Co nie znaczy ze sie z opcjami opisanymi nie zgadzam tylko uwarzam ze problem jest troche inny.
IMHO jest wartosciowa wiedza na portalu naukaoklimacie.pl. Sa tam artykuly z serii 'obalajacych mity'. Zachecam do poczytania jak istoty zywe wplywaja na efekt cieplarniany.