0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Paulina Pacuła, OKO.pressfot. Paulina Pacuła,...

Europejska Partia Ludowa do wyborów idzie pewna siebie. Wszystkie sondaże pokazują, że po wyborach do PE wciąż będzie największą grupą w parlamencie. Ursula von der Leyen najpewniej zachowa stanowisko szefowej Komisji, EPL znowu obsadzi stanowisko szefa PE. Tym razem grupa ma też chrapkę na obsadzenie stanowiska przedstawiciela ds. zagranicznych i obronnych.

Rozpoczynający się w środę 6 marca 2024 w Bukareszcie dwudniowy kongres, który OKO.press śledzi na miejscu, ma robić przede wszystkim za „policy hub” – miejsce, gdzie delegaci z ponad 80 europejskich partii będą obradować nad kierunkiem kolejnych polityk forsowanych przez EPL. Delegaci obradują w przypominającym katowicki Spodek bukaresztańskim Romexpo – dumie komunistycznego reżimu, wybudowanym tuż przed dojściem do władzy Nicolae Ceaușescu.

Budynek jest dziś szary i nieco nadgryziony zębem czasu. Zaparkowany przed wejściem futurystyczny elektryk z fabryki w Kluż-Napoce przypomina: w XXI wiek mieliśmy wjechać elektrykami. Ale jak dotąd się to nie udało.

Choć przedwyborcze sondaże pokazują, że nastroje społeczne sprzyjają obecnie prawej stronie sceny politycznej, to bardziej niż centroprawica — czyli tradycyjna europejska chadecja, partie ludowe oraz partie umiarkowano narodowo-konserwatywne, w wielu krajach UE rosną partie radykalne.

Bezpieczeństwo, solidarność i gospodarka

Europejska Partia Ludowa też chce dziś postawić przede wszystkim na gospodarczy rozwój.

Przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiej (9 czerwca 2024) grupa na sztandarach niesie takie hasła jak bezpieczeństwo, międzypokoleniowa solidarność oraz ochrona miejsc pracy. Polityka migracyjna? „Przede wszystkim należy ograniczać migrację do Europy”. Zielony ład? „Tak, ale w nowej, zrewidowanej wersji” – mówi w odpowiedzi na pytanie OKO.press szef grupy Manfred Weber podczas otwierającej kongres konferencji prasowej.

EPL w tych wyborach konkuruje przede wszystkim ze skrajną prawicą, która w wielu krajach rośnie kosztem partii zrzeszonych w EPL.

Szczególnie newralgiczna sytuacja jest w takich krajach jak np. Austria, Włochy, Belgia, Bułgaria czy Rumunia, która gości kongres. Chadecy nie radzą sobie też najlepiej w Niemczech. Nie tylko nie sprawują tam władzy, ale w nadchodzących wyborach do PE mogą stracić nawet 5 mandatów.

Partie z EPL rządzą obecnie w 12 europejskich krajach. Najlepiej radzą sobie w Finlandii, Polsce, Luxemburgu, Chorwacji, Łotwie, Grecji oraz Cyprze. Nieco gorzej w takich krajach jak Szwecja, Irlandia czy Litwa.

Podczas kongresu w środę wieczorem Europejska Partia Ludowa przedstawi manifest wyborczy, a w czwartek 7 marca odbędzie się tajne głosowanie nad kandydaturą osoby na stanowisko szefowej KE. O reelekcję będzie ubiegać się Ursula von der Leyen.

Przeczytaj także:

Prawica na fali

Choć przedwyborcze sondaże pokazują, że nastroje społeczne sprzyjają obecnie prawej stronie sceny politycznej, to bardziej niż centroprawica – czyli tradycyjna europejska chadecja, partie ludowe oraz partie umiarkowano narodowo-konserwatywne, rosną partie skrajnej prawicy.

Europejska Partia Ludowa wciąż ma szanse utrzymać pozycję największej grupy w Parlamencie Europejskim, a także tworzyć koalicję z dotychczasowymi partnerami z grupy Socjaliści i Demokraci (S&D) oraz liberałami z Odnowić Europę – jeśli będzie taka chęć.

Jednak na poziomie poszczególnych państw członkowskich, partie z EPL są mocno podgryzane przez partie bardziej na prawo. Przede wszystkim ze skrajnie prawicowej grupy Tożsamość i Demokracja, zrzeszającej takie partie jak francuski Front Narodowy, Alternatywa dla Niemiec, czy hiszpański Vox, ale w nieco mniejszym stopniu także przez partie zrzeszone w EKR, czyli grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – do której należy PiS.

Szczególnie newralgiczna sytuacja jest w takich krajach jak np. Austria, Włochy, Belgia, Rumunia czy Bułgaria. To tu rośnie m.in. skrajna prawica.

Europejska Partia Ludowa ma w Austrii podobny problem to tego, jaki mają liberałowie z Francją oraz Holandią.

W tych krajach rządzące do tej pory partie z grupy Odnowić Europę (we Francji Odrodzenie prezydenta Macrona, w Holandii Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji – VVD premiera Marka Ruttego) przegrywają w sondażach (we Francji) lub w wyborach (jak w Holandii) z partiami skrajnej prawicy.

Należąca do EPL Centroprawicowa Austriacka Partia Ludowa ÖVP (niem. Österreichische Volkspartei) kanclerza Karla Nehammera przegrywa w przedwyborczych sondażach ze skrajnie prawicową FPÖ – Wolnościową Partią Austrii (niem. Freiheitliche Partei Österreichs).

FPÖ to partia nacjonalistyczno-konserwatywna i eurosceptyczna, która istnieje od 1955 roku. W przyszłym Parlamencie Europejskim FPÖ ma szanse podwoić liczbę posiadanych mandatów (z 3 do 6) i stać się największą delegacją z Austrii.

ÖVP może też całkowicie stracić władzę w kraju – jesienią mają się odbyć wybory parlamentarne.

Tradycyjna prawica traci we Włoszech, radykałowie rosną w Belgii

Kiepsko przedstawia się też sytuacja we Włoszech. Po śmierci Silvio Berlusconiego należąca do EPL Forza Italia zupełnie traci na znaczeniu. W nadchodzących wyborach może stracić nawet 6 z 12 posiadanych obecnie mandatów.

We wszystkich sondażach we Włoszech prowadzi obecnie rządząca partia Braci Włochów Giorgii Meloni, która należy do grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (tam, gdzie PiS).

Na znaczeniu we Włoszech traci za to skrajna prawica – Lega Mattea Salviniego. Partia, która w obecnej kadencji miała najwięcej europosłów (23) po następnych wyborach może mieć ich tylko 8.

Także w Belgii delegacja skrajnej prawicy spod znaku flamandzkiej formacji Vlaams Belang ma szansę stać się największą delegacją z tego kraju w PE. Co prawda różnica może wynosić jeden mandat, ale ważny jest trend: tu też rośnie skrajna prawica.

Belgowie w czerwcu zagłosują zarówno w wyborach europejskich, jak i parlamentarnych i lokalnych. W sondażach we Flandrii prowadzi skrajnie prawicowy, antyimigrancki i eurosceptyczny Vlaams Belang, który należy do najbardziej eurosceptycznej grupy w PE Tożsamość i Demokracja (ID).

W Walonii dominuje mainstream: socjaliści i liberałowie, partie zrzeszone w EPL są dopiero na czwartym miejscu w sondażach. Choć Belgią rządzi koalicja liberałów, socjaldemokratów oraz Zielonych, to skrajna prawica jest coraz mocniejsza: już dziś ma 18 miejsc w liczącym 150 miejsce parlamencie.

Populistyczna skrajna prawica wejdzie do Parlamentu

Nie za dobrze dzieje się też w Rumunii, która gości kongres, czy w Bułgarii.

Rumunia, w której współrządzi obecnie zrzeszona w EPL Partia Narodowo-Liberalna (rum. Partidul Naţional Liberal, PNL), może wprowadzić do europarlamentu nawet 7 posłów z ultranacjonalistycznej, zupełnie populistycznej partii AUR – Sojusz na rzecz jedności Rumunów (rum. Alianța pentru Unirea Românilor).

AUR to partia, która na sztandarach ma Wielką Rumunię – państwo z okresu międzywojennego, kiedy terytorium Rumunii było o ponad 20 proc. większe niż obecnie i było największe w historii tego kraju.

Retoryka partii jest bardzo antyunijna („Unia chce tylko wykorzystywać Rumunów”, „jesteśmy traktowani jak niewolnicy UE”), antyukraińska („Po co mamy pomagać Ukraińcom, kiedy powinniśmy pomagać sobie”) oraz prorosyjska („UE i USA toczą wojnę, w której my cierpimy”). AUR opiera swój przekaz głównie na dezinformacji – jest partią bzdur z internetu. Obecnie AUR należy do EKR, ale nie wiadomo, czy zostanie w tej grupie.

Rządząca z socjaldemokratami Partia Narodowo-Liberalna, która jeszcze do zeszłego roku miała premiera (w połowie kadencji nastąpiła zmiana i fotel premiera przejął Ion-Marcel Ciolacu, szef partii socjaldemokratycznej PSD), też nie radzi sobie najlepiej. Zdaniem wielu wyborców wielką kompromitacją PNL było wejście do rządu właśnie z PSD. PSD to partia postkomunistyczna, głęboko zakorzeniona we wciąż istniejących klientelistycznych strukturach. Jeszcze przed kilkoma laty PNL wygrywał wybory jako najgorętszy przeciwnik PSD, krytykujący to ugrupowanie za korupcję i nepotyzm. Dziś jest z nim w rządzie.

Podobnie jest w Bułgarii

Nie dość, że największa partia należąca do Europejskiej Partii Ludowej to GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) skompromitowanego premiera Bojko Borysowa, który przez lata budował w Bułgarii oparty na korupcji system oligarchiczno-klientelistyczny, to skrajnie prawicowa, nacjonalistyczna, populistyczna i prorosyjska partia Odrodzenie (bułg. Възражданe) ma szansę zdobyć 3 z 17 należnych dla Bułgarii mandatów w Parlamencie Europejskim.

Odrodzenie głosi m.in. hasła wycofania Bułgarii z NATO i UE. Trzy mandaty to nie dużo, ale widać, jaki jest trend: radykalna populistyczna prawica, której retoryka w większości oparta jest na totalnej dezinformacji, rośnie w siłę.

Bułgaria walczy też z permanentnym kryzysem politycznym – w ciągu minionych dwóch latach wybory parlamentarne odbyły się tam pięć razy. Pomimo wojny w Ukrainie bardzo żywe są też prorosyjskie sentymenty oraz rosyjskie wpływy.

Zarówno Bułgaria, jak i Rumunia wciąż mają też ogromny problem z korupcją. To m.in. dlatego oba kraje, pomimo że do Unii Europejskiej weszły w 2007 roku, to dopiero w marcu 2024 r. częściowo wejdą do strefy Schengen — w transporcie powietrznym i morskim.

W krajach tych dużą rolę obecnie odgrywają protesty rolników oraz nastroje antyukraińskie. Takie partie jak rumuński AUR czy socjaldemokraci z PSD (S&D) domagają się m.in. całkowitego wstrzymania wwozu zboża z Ukrainy.

EPL szczególnie stabilne w siedmiu krajach

Partie zrzeszone w Europejskiej Partii Ludowej szczególnie dobrze radzą sobie w siedmiu z 12 krajach, w których obecnie sprawują władzę. Np. w Finlandii rządząca obecnie Partia Koalicji Narodowej (fin. Kansallinen Kokoomus – KOK) w sondażach przegania liberałów z grupy Odnowić Europę. Od momentu objęcia władzy w kwietniu 2023 KOK cały czas cieszy się najwyższym poparciem.

Problemem jest jednak to, że prawicowo-liberalny rząd częściowo współpracuje z antyimigrancką, nacjonalistyczną Partią Finów, która wspiera go w niektórych głosowaniach. Przez oponentów politycznych EPL – zwłaszcza socjaldemokratów z grupy S&D, Finlandia służy za przykład kraju, który zadaje kłam oficjalnym twierdzeniom władz partii na poziomie europejskim, jakoby EPL konsekwentnie trzymało kordon sanitarny wobec skrajnej prawicy.

Bardzo dobrze w sondażach przed następnymi wyborami do PE radzi sobie Platforma Obywatelska, która obok PSL jest jedną z dwóch polskich partii zrzeszonych w EPL. Platforma Obywatelska ma szansę zdobyć nawet 5 mandatów więcej niż ma obecnie, w związku z czym liczba posiadanych przez nią mandatów wzrośnie z 16 do 21.

Partie EPL mocno trzymają się także w Luksemburgu, Chorwacji, na Cyprze, czy Łotwie.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze