0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 21.06.2017 Szwecja , Lulea . Centrum danych Facebook . Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.pl21.06.2017 Szwecja ,...

Firma Meta wprowadza właśnie comiesięczny abonament, który umożliwi użytkownikom korzystanie z platform społecznościowych bez konieczności oglądania reklam. Chodzi o dwie platformy: Facebook i Instagram. Nie oznacza to jednak, że wszyscy będą musieli płacić za utrzymanie na nich swego konta. Osoby, którym nie przeszkadzają wyświetlające się reklamy, mogą dalej korzystać z platform za darmo.

Ta zmiana to realizacja przepisów unijnych o ochronie danych osobowych oraz efekt wyroku europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (TSUE). Orzekł on latem tego roku, że Meta musi uzyskać od swoich użytkowników wyraźną zgodę na zbieranie danych i stosowanie personalizowanych reklam. Ale jednocześnie musi też dać internautom możliwość wyboru, by mogli korzystać z platform, jeśli się na zbieranie danych nie zgodzą. Nawet jeśli miałoby to oznaczać wprowadzenie płatności.

Bezpłatne social media odchodzą w przeszłość?

Z drugiej strony jest to wykorzystanie trendu, który pojawił się wśród właścicieli platform społecznościowych. Niedawno opłatę abonamentową wprowadził Twitter (w nowej wersji nazwy funkcjonujący jako platforma X). Po przejęciu go przez Elona Muska zmieniono politykę firmy. W marcu 2023 roku zaproponowano subskrypcję, tzw. Twitter Premium, dla tych osób, które chcą mieć konto zweryfikowane (opatrzone charakterystycznym niebieskim znaczkiem). Miesięczna opłata w wysokości 8 dolarów ogranicza liczbę wyświetlanych reklam, daje możliwość zamieszczania dłuższych wpisów (które można edytować po publikacji) i materiałów wideo.

Przeczytaj także:

Niedawno Musk stwierdził, że rozważa wprowadzenie opłaty od wszystkich użytkowników Twittera. To miałoby ograniczyć liczbę nieautentycznych kont na platformie. Na razie jednak taki krok to niepewna opcja. Po wprowadzeniu obowiązkowej opłaty z Twittera mogłyby zniknąć nie tylko boty i trolle, ale także prawdziwi użytkownicy. To zapewne nie spodobałoby się reklamodawcom, którzy musieliby wtedy poszukać innego miejsca do publikacji reklam. Musk mógłby na tym sporo stracić, zamiast zarobić.

Chodzi o zbieranie danych i reklamy

Nieco inne podłoże ma decyzja firmy Meta, właściciela platform Facebook i Instagram. Ma ona wynikać głównie z dostosowania się firmy do przepisów unijnych, które potwierdził lipcowy wyrok TSUE.

Unia Europejska wymaga, by użytkownicy mediów społecznościowych mogli z nich korzystać, nie narażając się na zbieranie danych o ich preferencjach i zainteresowaniach.

Dane te są używane do targetowania reklam, czyli takiego ich adresowania, aby docierały do osób najbardziej zainteresowanych kupnem konkretnego produktu czy usługi. Platformy zbierają informacje o użytkownikach podczas każdej ich aktywności. Analizują reakcje, zainteresowanie publikowanym filmami czy stronami, które ci odwiedzają. Potem monetyzują to, dając reklamodawcom dostęp do grup konsumentów o określonych zainteresowaniach.

Unia Europejska wprowadziła jednak przepisy o ochronie danych osobowych (słynne RODO), zgodnie z którymi każdy użytkownik mediów społecznościowych powinien mieć wybór: czy zgadza się na zbieranie o nim informacji, a potem oglądanie reklam, czy też nie chce, by dane o nim były gromadzone? Przepisy te narzucają konieczność stworzenia zróżnicowanych sposobów korzystania z platform.

Meta: masz subskrypcję, nie gromadzimy twoich danych

Wprowadzenie abonamentu to metoda dobrze już znana. Na tej samej zasadzie działa przecież subskrypcja choćby na YouTube i Spotify. Tyle że tam opłaty nie gwarantują niegromadzenia danych. Meta zapewnia, że w jej przypadku będzie inaczej. Na blogu poinformowała:

"Meta zaoferuje mieszkańcom UE, EOG i Szwajcarii możliwość płacenia miesięcznego abonamentu za korzystanie z Facebooka i Instagrama bez reklam.

Mogą też nadal bezpłatnie korzystać z tych usług, oglądając odpowiednie dla nich reklamy.

Wierzymy w bezpłatny internet z reklamami i będziemy nadal zapewniać ludziom bezpłatny dostęp do naszych spersonalizowanych produktów i usług niezależnie od dochodów.

Natomiast dane użytkowników wykupujących subskrypcję nie będą wykorzystywane w reklamach. (...) Opcja zakupu subskrypcji bez reklam równoważy wymagania europejskich organów regulacyjnych, dając użytkownikom wybór i umożliwiając Meta dalsze świadczenie usług wszystkim osobom w UE, EOG i Szwajcarii".

Subskrypcja jest ofertą adresowaną do osób w wieku 18 lat i starszych. Meta nie ma dziś w tym zakresie rozwiązań dla dzieci i młodzieży.

Stawki zaporowe?

Stawki abonamentowe, obowiązujące na terenie całej Unii Europejskiej, z polskiej perspektywy należą do wysokich. To 9,99 euro (ok. 45 zł) miesięcznie za korzystanie z platform przez przeglądarkę internetową oraz 12,99 euro (ok. 58 zł) miesięcznie za używanie aplikacji mobilnej na urządzeniach z systemem iOS i Android.

Na tym nie koniec. Wprowadzany od listopada 2023 roku model zakłada, że jedna opłata obejmuje wszystkie połączone ze sobą konta na Facebooku i Instagramie. Jednak od 1 marca 2024 roku wejdzie w życie dodatkowa opłata za każde konto. Będzie wynosić 6 euro miesięcznie przy korzystaniu z przeglądarki i 8 euro miesięcznie w systemach iOS i Android.

Jeśli ktoś ma dziś na Facebooku konto prywatne i firmowe oraz odpowiednio dwa kolejne konta na Instagramie,

jego subskrypcja od drugiego kwartału 2024 roku może wynieść miesięcznie ponad 35 euro (ok. 157 zł).

Czy rzeczywiście tak to będzie wyglądać, przekonamy się za kilka miesięcy.

Bez subskrypcji na Facebooku i Instagramie bez zmian

Jednak już dziś widać, że zwłaszcza dla obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej ceny Mety są raczej zaporowe, zwłaszcza te zapowiadane na marzec 2024 roku. Wydaje się prawdopodobne, że firma chce w ten sposób upiec trzy pieczenie na jednym ogniu:

  • dostosować się do wymogów unijnych,
  • udowodnić instytucjom unijnym, że większość użytkowników woli oglądać reklamy niż płacić za subskrypcję,
  • zarobić na abonamentach.

Meta zapewnia, że dla tych, którzy wybiorą reklamy, a nie subskrypcję, nic się nie zmieni:

„Jeśli zdecydujesz się nadal korzystać z naszych produktów bezpłatnie, Twoje wrażenia pozostaną takie same, a doświadczenie to będzie nadal wspierane przez narzędzia i ustawienia, które stworzyliśmy, aby umożliwić użytkownikom kontrolowanie sposobu, w jaki oglądają reklamy” – napisano w komunikacie.

;
Na zdjęciu Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze