Veolia Energia Warszawa - gigant ciepłowniczy - wystawia pracownikom, z których wielu mieszka pod Warszawą, zaświadczenia, że pracują w stolicy. „Bazując na światowych doświadczeniach, wdrażamy procedury, które mają zapewnić ciągłość działania sieci ciepłowniczej w sytuacji podwyższonego ryzyka”. Analizujemy, ile w tym paniki, że Wwa zostanie zamknięta
OKO.press dostało od swego Czytelnika, pana Władysława (imię zmienione), informację, którą trzeba opatrzyć komentarzem. Ale najpierw fakty.
Pan Władysław pracuje we francuskiej firmie Veolia Poland, zarządzającej m.in. sieciami ciepłowniczymi w Warszawie i 40 innych polskich miastach i zatrudniającej 4100 pracowników. W piątek 13 marca 2020 roku spotkało go coś zaskakującego. Po przyjściu do pracy dostał zaświadczenie stwierdzające, że jest zatrudniony w firmie, w której pracuje od lat, oraz że "wykonuje swoje obowiązki służbowe na terenie Warszawy" (patrz niżej).
Musiał pokwitować odbiór zaświadczenia i obiecać, że będzie je nosił przy sobie razem z dowodem osobistym. Gdy pytał, po co taki dokument, usłyszał, że "na wszelki wypadek".
Wielu pracowników spółki córki Veolia Energia Warszawa dojeżdża do pracy spod Warszawy.
Pomysł ciepłowniczego giganta robi wrażenie, jakby Veolia (a przynajmniej Veolia Energia Warszawa) uwierzyła w krążące plotki o "zamykaniu Warszawy", czy utworzeniu w stolicy "strefy czerwonej", takiej jak we Włoszech. Mieszkaniec podweneckiego Conegliano opowiadał TVN24 13 marca, że od kiedy w "strefę czerwoną" zostały zamienione całe Włochy, "za każdym razem, kiedy chciałbym wyjść z domu, muszę mieć ze sobą certyfikat, na którym na wypadek zatrzymania przez policję, muszę mieć napisane, skąd jestem, gdzie mieszkam, jaki jest powód mojego wyjścia".
Rząd systematycznie zaprzecza plotkom o zamykaniu Warszawy. 12 marca ministra rozwoju Jadwiga Emilewicz informowała, że nikt nie rozważa objęcia kordonem sanitarnym żadnych miast. 13 marca rząd opublikował nawet mema:
Zapytaliśmy Aleksandry Żurady, Dyrektora Komunikacji Veolia Energia Warszawa:
Pani dyrektor nie odpowiada wprost. Podkreśla, że niezakłócone działanie firmy ma dla miast "znaczenie strategiczne" i uzasadnia decyzję o wydawaniu zaświadczeń odwołując się do "wewnętrznych procedur":
"Bazując na światowych doświadczeniach Veolia Energia Warszawa wdraża swoje wewnętrzne procedury, które mają zapewnić stabilność i ciągłość działania sieci ciepłowniczej w sytuacji podwyższonego ryzyka".
Przekładając to na język polski: chcemy uniknąć zakłóceń w pracy, bo jest jakieś ryzyko, że zostaną wprowadzone ograniczenia dla poruszania się w Warszawie czy w całej Polsce.
"Veolia Energia Warszawa jest jedną ze spółek, której działalność ma znaczenie strategiczne dla miasta i mieszkańców. Ciepło jest dostarczane do 19.000 budynków w Warszawie, w tym również do szpitali.
Bazując na światowych doświadczeniach, Veolia Energia Warszawa wdraża swoje wewnętrzne procedury, które mają zapewnić stabilność i ciągłość działania sieci ciepłowniczej w sytuacji podwyższonego ryzyka.
Jednym z działań podejmowanych w ramach tych procedur jest właśnie zapewnienie, że każdy pracownik posiada zaświadczenie o zatrudnieniu w Veolii Energii Warszawa i nosi je przy sobie wraz z dowodem osobistym.
Pozdrawiam
Aleksandra Żurada, Dyrektor Komunikacji"
Wykrytych przypadków zakażenia w Warszawie jest w tej chwili (sobota, godz. 17.00) - 13, wobec 93 wszystkich w Polsce, co stanowi 14 proc. To więcej niż udział ludności Warszawy w całej Polsce (ok. 5 proc.), ale nie jest to - relatywnie do liczby mieszkańców - więcej niż w Lodzi (12 przypadków), we Wrocławiu (9 przypadków), Poznaniu (7), nie mówiąc już o Lublinie, który ma aż 12 osób zakażonych, a pięć razy mniej ludności niż Warszawa.
Patrząc jakkolwiek racjonalnie nie ma żadnego powodu, by akurat w Warszawie ogłaszać "czerwoną strefę".
Plotki o zamykaniu Warszawy mogą brzmieć trochę mniej absurdalnie po ogłoszeniu 13 marca wieczorem "stanu zagrożenia epidemicznego" i drastycznych decyzji: zamknięcia granic państwa, a także klubów, pubów, restauracji, kawiarni i restauracji, części centrów handlowych i zakazu zgromadzeń publicznych powyżej 50 osób. Granice zamknęły także inne kraje: Słowacja, Ukraina, Czechu, Pakistan, Izrael (kwarantanna 14 dni dla wszystkich), USA (dla strefy Schengen).
Rząd konsekwentnie prowadzi politykę zakazów, by ograniczyć wszelkie kontakty społeczne i tym samym przenoszenie wirusa z osoby na osobę.
W tej logice mieści się ograniczanie ruchu wewnątrz kraju, choć akurat Warszawa nie powinna być tu wyróżniona.
Ograniczenia ruchu z i do Warszawy mogłoby być racjonalnym wyborem, gdyby w stolicy wystąpił szybszy niż w reszcie kraju wzrost epidemii. Warszawa to miasto o żywej sieci kontaktów (do 13 marca - także zagranicznych) i intensywnym życiu społecznym. To wszystko może sprzyjać wirusowi.
Jest też możliwe, że w razie szybkiego wzrostu zagrożenia w całym kraju rząd będzie wprowadzał ograniczenia w komunikacji między miastami czy regionami. Władze są zdeterminowane, by ograniczyć tempo wzrostu epidemii.
W OKO.press regularnie piszemy o tym, że każdy dzień zwłoki we wprowadzaniu zdecydowanych środków ostrożności, to potencjalnie tysiące nowych zachorowań i wzrastająca liczba przyszłych ofiar wirusa. Jednak w tej chwili po prostu nie ma powodu, by robić z Warszawy "czerwoną strefę" - lub wierzyć w plotki o rychłym zamknięciu stolicy.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze