Rząd wprowadza stan zagrożenia epidemicznego. Co to dla nas oznacza? Na 10 dni zamknięte będą Polskie granice, każda osoba wracająca do Polski musi poddać się obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie. Na 14 dni zamykamy bary, restauracje i kawiarnie. Zakazane są zgromadzenia powyżej 50 osób
„To jest ostatni moment na zdecydowane działania” – mówił na konferencji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Kamińskim ogłosili wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego. Wszystko na podstawie rozporządzenia, które jeszcze dziś, 13 marca 20202, będzie opublikowane w dzienniku ustaw, a jutro w nocy wejdzie w życie. Oto działania, które mają zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa w Polsce:
Granice zostają zamknięte na 10 dni. Decyzję można przedłużyć o 20 kolejnych dni, potem o następne 30.
Bary i restauracje będą zamknięte na 14 dni, decyzja o ewentualnym przedłużeniu tego terminu ma być podjęta w drugim tygodniu trwania zakazu.
Mariusz Kamiński mówił, że 99 proc. osób w kwarantannie zachowuje się odpowiedzialnie. Według niego naruszenie kwarantanny stwierdzono tylko w kilkunastu przypadkach.
Granice zostają zamknięte od niedzieli. Rząd opublikuje w tej sprawie dwa rozporządzenia. Pierwsze dotyczy przywrócenia kontroli na wszystkich granicach. Drugie wprowadza znaczące ograniczenia poruszania się dla cudzoziemców. Część lądowych przejść granicznych zostanie zamknięta. Które - dowiemy się z rozporządzenia. Na otwartych, kontrole będzie przeprowadzać straż graniczna, wspomagać ją będzie wojsko.
„Jeżeli nie jesteś obywatelem naszego kraju, to nie jest czas na wycieczki, na odwiedziny u znajomych” - mówił minister Kamiński.
Gdzie kwarantannę spędzać będą osoby, które do Polski jednak przyjadą? Przy wjeździe do Polski wypełniać będą kartę pobytu. Jeżeli miejsca pobytu nie mają, obowiązkiem wojewody jest im takie miejsce zapewnić.
Minister Szumowski poinformował też, że od poniedziałku działać będzie szykowana sieć szpitali zakaźnych, która zakłada przynajmniej jeden szpital zakaźny w województwie.
Dziennikarze mieli okazję zadać tylko kilka pytań, nie znamy więc jeszcze wielu szczegółów - wciąż czekamy na opublikowanie rozporządzeń w Dzienniku Ustaw. Szczególnie nasuwa się pytanie - co z niedzielnymi mszami?
Na konferencji ogłoszono ograniczenie zebrań publicznych powyżej 50 osób. Premier podkreślał, że dotyczy to również uroczystości religijnych. Nie wiemy natomiast, w jaki sposób zostanie ono wyegzekwowane. Msze mogą się odbywać.
Jak kościoły będą ograniczały liczbę osób na mszach? Co grozi za naruszenie zakazu? Na te pytania nie mamy odpowiedzi.
Na decyzję rządu błyskawicznie zareagował Kościół i ogłosił, że do rozporządzenia się dostosuje.
"W związku z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce oraz stosując się do rozporządzeń organów państwowych z 13 marca br., które ograniczyły liczbę uczestników zgromadzeń do 50 osób, w tej wyjątkowej sytuacji, proszę biskupów diecezjalnych o wydanie decyzji, aby podczas każdej Mszy św. i nabożeństw wewnątrz kościoła mogło przebywać maksymalnie 50 osób" - czytamy w oświadczeniu Episkopatu.
Niestety, z oświadczenia nie dowiemy się, w jaki sposób będzie to egzekwowane. Trudno wyobrazić sobie zawracanie "nadliczbowych" wiernych do domu. Rodzi to też kolejne zagrożenie zakażeniem osób, które w egzekwowanie rozporządzenia będą zaangażowane.
Inne pytanie, którego nie udało się zadać, to co z wyborami prezydenckimi? Gdyby został wprowadzony w Polsce stan nadzwyczajny, wybory zostałyby przesunięte automatycznie. O stanie wyjątkowym nie było jednak mowy. Jasne jest jednak, że w obecnej sytuacji przeprowadzenie wyborów prezydenckich w zaplanowanym terminie, czyli 10 maja będzie skrajnie trudne. Brytyjski premier Boris Johnson właśnie odroczył termin wyborów lokalnych, które - podobnie jak polskie wybory - miały odbyć się w maju.
W OKO.press regularnie piszemy, że każdy dzień zwłoki we wprowadzaniu radykalnych środków ostrożności, to potencjalnie tysiące nowych zachorowań i wzrastająca liczba przyszłych ofiar wirusa.
Piątek, 13 marca 2020 jest dziesiątym dniem epidemii w Polsce, licząc od zdiagnozowania pierwszego przypadku w Zielonej Górze 4 marca i 52. dniem epidemii w skali globalnej. Na świecie padł ponury rekord. Tragiczne wiadomości płyną z Włoch 2547 nowych zarażeń, 250 osób zmarło.
Europa jest w tej chwili światowym centrum pandemii koronawirusa – ogłosił na konferencji prasowej dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Ghebreyesus.
Rząd posłużył się ustawą z 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Definiuje ona „stan zagrożenia epidemicznego” jako: „sytuację prawną wprowadzoną na danym obszarze w związku z ryzykiem wystąpienia epidemii w celu podjęcia określonych w ustawie działań zapobiegawczych”.
Taki stan wprowadza minister zdrowia w porozumieniu z ministrem „do spraw administracji publicznej, na wniosek Głównego Inspektora Sanitarnego” (art. 46.2).
Ustawa pozwala na wprowadzenie wielu ograniczeń dotyczących m.in. przemieszczania się, obrotu określonymi przedmiotami (w tym spożywczymi), ograniczenie funkcjonowania określonych instytucji i zakładów pracy oraz ograniczenie zgromadzeń.
Natychmiast po konferencji premiera pojawiły się komentarze, że jest to de facto stan wyjątkowy. Polska Konstytucja przewiduje trzy stany nadzwyczajne (stan wyjątkowy, stan klęski żywiołowej i stan wojenny).
Przepisy ustaw o stanach nadzwyczajnych są bardziej szczegółowe niż ustawa o epidemiach. Jest w nich wprost napisane, że pozwalają one na ograniczenie części praw człowieka. Stan wyjątkowy pozwala też na wprowadzenie cenzury prewencyjnej oraz zatrzymywanie osób, które posługują się immunitetem.
"Na obszarze, na którym został wprowadzony stan wyjątkowy, ograniczeniom wolności i praw człowieka i obywatela podlegają wszystkie osoby fizyczne zamieszkałe lub przebywające tam chociażby czasowo" (art. 15.1 ustawy o stanie wyjątkowym)
art. 21 ustawy o klęskach żywiołowych wymienia 21 różnych ograniczeń praw człowieka. Należą do nich: zakaz przeprowadzania strajku czy zakaz organizowania lub przeprowadzania imprez masowych.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze