0:000:00

0:00

"Tylko nie mów nikomu", nowy film braci Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele, będzie miał premierę w sobotę 11 maja o 14:30. Dokument pokazuje historie ofiar molestowanych i gwałconych przez księży w dzieciństwie. Są w nim sprawy sprzed kilkudziesięciu lat oraz te sprzed niedawna.

Premiera dokumentu Sekielskich zbiega się w czasie z nowymi wytycznymi papieża Franciszka, które dotyczą przestępstw seksualnych w Kościele. Wejdą w życie 1 czerwca tego roku. Gdyby obowiązywały wcześniej, kilku biskupów, o których mowa w filmie Sekielskich oraz wielu biskupów opisywanych przez lata w dziennikarskich śledztwach być może zostałoby pociągniętych do odpowiedzialności za tuszowanie przypadków pedofilii w Kościele.

Przeczytaj także:

Biskup pod lupą

Nowe wytyczne papież Franciszek ogłosił 9 maja 2019 w liście apostolskim "Vos estis lux mundi" (tłum. "Wy jesteście światłością świata").

Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie osobnej kategorii wykroczeń. Są to "działania lub zaniechania, mające na celu zakłócanie lub uniknięcie dochodzeń cywilnych lub kanonicznych, administracyjnych lub karnych, przeciwko duchownemu lub zakonnikowi w związku z przestępstwami [m.in. molestowania seksualnego małoletnich do 18. roku życia i posiadania pornografii dziecięcej – przyp.]." Podmioty, które mogą być ukarane z tego tytułu to kardynałowie, biskupi, prałaci czy przełożeni zakonni.

Oznacza to, że od 1 czerwca wszyscy hierarchowie kościelni, którzy będą zaniedbywać lub zamiatać pod dywan sprawy molestowania seksualnego w Kościele mogą być pociągnięci do odpowiedzialności.

Nie ma jednak informacji o tym, jak będzie wyglądała procedura w razie zawiadomienia o tym, że jakiś biskup tuszował przypadki przestępstw pedofilskich. Można sobie wyobrazić, że kiedy normy wejdą w życie, z całego świata spłyną do Watykanu tysiące takich zawiadomień. Zwłaszcza, że – jak czytamy w liście Franciszka – dotyczy to także tych biskupów, którzy już zakończyli swoją posługę i są na emeryturze.

Jakie kary będą grozić biskupom i innym przełożonym kościelnym za tuszowanie pedofilii? W nowych wytycznych nie ma o tym mowy, ale papież mówił o tym w liście apostolskim "Jak kochającą matka" z 2016 roku

Franciszek wyjaśniał wtedy, tacy hierarchowie – zgodnie z przepisami prawa kanonicznego – będą mogli być usuwani z urzędu.

Papież nakłada także na wszystkie osoby duchowne obowiązek informowania swoich kościelnych przełożonych o podejrzeniach popełniania przestępstw seksualnych oraz ich tuszowaniu przez biskupów. Gdy zawiadomienie dotyczy biskupa, zgłaszający będzie mógł skierować je nawet bezpośrednio do Watykanu (lub nuncjusza apostolskiego). Wyjątkiem są informacje uzyskane w trakcie spowiedzi.

Przypomnijmy, że zgodnie z polskim prawem od lipca 2017 roku biskupi, tak jak wszyscy obywatele, mają obowiązek zgłaszania do organów ścigania przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich pod groźbą kary pozbawienia wolności.

90 dni na wyrok

Kolejną zmianą jest przebieg dochodzenia kanonicznego i jego czas. Obecnie szczegóły dotyczące kolejnych etapów postępowania kanonicznego (przyjęcie zgłoszenia od ofiary, dochodzenie, przekazywanie informacji do Watykanu itd.) są zawarte w wytycznych Konferencji Episkopatu Polski. Pierwsze wytyczne KEP opublikował w 2009 roku. Przez kolejne sześć lat były aktualizowane przez KEP i poprawiane przez Watykan. Ostateczna wersja obowiązuje od 2015 roku.

Obowiązek informowania Watykanu o przypadkach wykorzystywania seksualnego przez duchownych nałożył na biskupów jeszcze Jan Paweł II w 2001 roku. Zgodnie z wydanymi przez niego wtedy normami, jeśli biskup „dowie się chociażby o prawdopodobieństwie grzechu zastrzeżonego” musi zgłosić sprawę do Kongregacji Nauki Wiary. Jednak, jak przyznawali sami członkowie KEP, biskupi mieli dość luźny stosunek do tego nakazu.

Od czerwca biskup, który otrzyma zgłoszenie ze swojej diecezji, będzie musiał ściśle współpracować z watykańską Kongregacją Nauki Wiary. Hierarcha musi co 30 dni informować, jaki jest postęp w sprawie, a dochodzenie powinno się zakończyć do 90 dni. Jeśli terminy te będą respektowane, będzie to znacząca zmiana. Do tej pory postępowania kanoniczne często trwały wiele lat.

OKO.press opisało w kwietniu historię księdza Edwarda P., który w 2002 roku został skazany za molestowanie dwóch małoletnich chłopców, a w tym roku odprawiał rekolekcję dla dzieci. Okazało się, że – pomimo wyroku w 2002 roku – komisja powołana przez biskupa zajęła się jego sprawą dopiero w 2013 roku. Po naszym tekście wyszło na jaw, że komisja do tej pory nie zakończyła prac, a Watykan ma być powiadomiony dopiero w tym roku, 19 lat po wyroku sądu.

W dokumencie "Tylko nie mów nikomu" opisana jest historia Marka Mielewczyka wykorzystywanego seksualnie przez księdza Andrzeja S. w latach 80. Ówczesny biskup chełmiński Marian Przykucki dostał w 1987 roku list od lekarki, która ratowała Mielewczyka po jego próbie samobójczej. Opisała w nim, że chłopak jest ofiarą księdza S. Biskup odpisał, że "sprawa jest mu znana" i podziękował za list. Ksiądz S. został wydalony ze stanu kapłańskiego dopiero w roku 2016, czyli 29 lat po liście lekarki do biskupa.

Termin 90 dni na całe dochodzenie kościelne i wydanie wyroku prawdopodobnie będzie przeciągany, bo normy pozwalają w "uzasadnionych okolicznościach" przedłużyć ten termin. Jednak będzie to bat wiszący nad biskupami, którzy z każdego przedłużania terminów będą musieli tłumaczyć się Watykanowi.

Nowy system

Franciszek nakazuje także, aby w ciągu roku w każdej diecezji powstał "stabilny system" zgłaszania przypadków molestowania przez ofiary lub osoby, które mają wiedzę na ten temat. W polskim Kościele od 2014 roku – z godnie w wymogami Watykanu – w każdej diecezji mieli działać specjalni delegaci ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Jak w 2018 roku sprawdzili dziennikarze „Tygodnika Powszechnego” – prawie połowa diecezji nie podawała na stronach internetowych numerów telefonów do delegatów. Czyli delegaci są, ale ofiary nie mogą się z nimi bezpośrednio skontaktować. Poza tym w trzech diecezjach funkcję delegatów pełnili… rzecznicy prasowi kurii. Dziennikarze „TP” opisywali także przypadki, kiedy delegaci w ogóle nie byli przygotowani do przyjęcia zgłoszenia, np. odbierali je słowami: „A co tam się dzieje?”

Na razie nie wiadomo, czy i jakie zmiany w systemie zgłaszania przypadków w polskim Kościele planują biskupi.

Ojciec Adam Żak, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży KEP stwierdził w wywiadzie, że "może się okazać, że w stosunku do tego, do czego zobowiązuje nas dokument, struktura ta [delegaci – przyp.] będzie wymagała ulepszeń".

Koniec z milczeniem?

Wróćmy do filmu Sekielskich. Tytuł "Tylko nie mów nikomu" to słowa, które ofiary najczęściej słyszały od swoich oprawców. Ale jest to także odniesienie do tego, co ofiary – najczęściej już jako dorosłe osoby – słyszały w kurii, kiedy zgłaszały swoją sprawę. Obecnie ofiary muszą przed złożeniem zeznań oficjalnie przysięgać na Ewangelię, że będą milczeć. Powtarzają m.in. zdanie: "Przysięgam też, że o pytaniach i zeznaniach zachowam ścisłą tajemnicę aż do ostatecznego ukończenia procesu". Zapis takiej przysięgi widzimy w filmie.

Według nowych norm Franciszka "osobie składającej zawiadomienie nie można narzucać żadnego obowiązku milczenia w stosunku do treści tegoż zawiadomienia".

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Przeczytaj także:

Komentarze