0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Genya SAVILOV / AFPFot. Genya SAVILOV /...

Natrafiłam na to zdjęcie, szukając ilustracji do tekstu o życiu cywili w Ukrainie podczas wojny.

Mieszkańcy czekają na badanie lekarskie przed mobilnym szpitalem prowadzonym przez wolontariuszy w wiosce Staryj Karawan w obwodzie donieckim 21 lipca 2023 roku, podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. (Zdjęcie: Genya SAVILOV/AFP)

Jak żyć w kraju, ogarniętym wojną? Jak mimo niebezpieczeństwa odnajdywać siły, skąd brać inspiracje? Nad tym codziennie zastanawiają się nasi sąsiedzi, Ukrainki i Ukraińcy. My też powinniśmy. Nie tylko dlatego, że to dzieje się tak blisko. Ale też dlatego, że możemy się wiele od nich nauczyć. Dlatego powstał ten cykl o ukraińskiej codzienności w najtrudniejszych czasach. O ludziach.

W przyfrontowych regionach Ukrainy zostało niewiele ludzi. Większość mieszkańców opuściła domy przez wojnę, część zginęła pod rosyjskimi ostrzałami.

Ludzie, którzy nadal tam mieszkają są zależni od pomocy zewnętrznej – wolontariuszy, organizacji humanitarnych. W ich zniszczonych miejscowościach nie funkcjonuje nic. Miejscowi nie mają regularnego dostępu do ochrony zdrowia.

Od czasu do czasu przyjeżdżają furgonetki-szpitale. Ta wiadomość natychmiast rozchodzi się po wsi. Do samochodu ustawiają się kolejki. Nie wiadomo, kiedy znowu będzie taka okazja, więc trzeba się zbadać. Lekarze też od razu dają pacjentom leki.

Konsultacje ginekologiczne i łaźnie

Daria Bezruczenko w „Reporters” pisze, że UNFPA, Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych, przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej, MSZ Danii, Kanady, Francji i Republiki Korei, wyposażyła 23 mobilne zespoły ginekologiczne w 25 regionach Ukrainy.

„Według statystyk Fundacji, lekarze zdiagnozowali 70 proc. pacjentek po raz pierwszy” – podaje reporterka.

Usługi mobilne są też na froncie. Żołnierze i żołnierki korzystają z mobilnych furgonetek-pryszniców, z pralkami i suszarkami.

Jak każdy z nas chcą się wykąpać, zakładać czyste ubrania

(przynajmniej do pierwszego boju). Zapominamy o tej podstawowej potrzebie człowieka.

Wolontariusze fundacji charytatywnej „Rij” robią łaźnie z kontenerów morskich. Cena jednej takiej łaźni około 460 tys. hrywien. Jednocześnie kąpać się może cztery osoby. Za dobę z prysznica korzysta 150-160 osób. Mimo starań niektórych organizacji na froncie wciąż brakuje takich urządzeń.

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze