Ogólnopolski Strajk Kobiet staje wobec wyzwania, jakim jest gasnący płomień rewolucji. Ulice, na które w końcu października i w listopadzie wychodziły dziesiątki i setki tysięcy „wkurzonych kobiet i wspierających nas rozumnych mężczyzn”, opustoszały.
Okrzyk „Wypierdalać” nie przepędził ani władzy PiS, ani hierarchów Kościoła, ani patriarchalnych struktur w miejscach pracy, w polityce, także opozycyjnej, w mediach i w rodzinach.
Ruch przechodzi do fazy programowej, liderki stawiają na aktywność i samoorganizację. Podkreślają, że są „nieformalną, bezpartyjną inicjatywą kobiet. Nie mamy centrali ani zarządu, tylko helpdesk – ogólnopolski komitet wsparcia (…) W Strajku Kobiet obowiązuje zasada autonomii grup lokalnych. Przy wspólnej akcji obowiązuje nas korzystne minimum – wspólna nazwa, hasło i podstawa identyfikacji wizualnej oraz wsparcie formalne i materialne ze strony helpdesku”.
Masa uczestniczek (a także uczestników) zażarcie dyskutuje nad postulatami, żądaniami, profilem ruchu. To pospolite ruszenie myśli zamienia wkurwienie w refleksję, jak walczyć o prawa kobiet, prawdziwą edukację, chronić klimat, jak zatrzymać faszyzację kraju.
Ale padają też zarzuty, że OSK zapomniał o swoim kluczowym haśle – prawie kobiety do przerwania ciąży i tym samym zdradza swoje wartości, odcina się od korzeni.
Toczy się spór o termin „aborcja na żądanie”? Czy to semantyczne nieporozumienie? Różnica czysto taktyczna? Czy faktycznie OSK chce ograniczyć żądania praw reprodukcyjnych?
O sporach, problemach i planach na przyszłość OKO.press rozmawia z Agnieszką Czerederecką, jedną z liderek i aktywistką Strajku Kobiet. Od Czarnego Poniedziałku 3 października 2016 roku współzałożycielką Warszawskiego Strajku Kobiet, organizatorką setek demonstracji, protestów ulicznych, happeningów (na zdjęciu głównym – ostatnia z prawej, obok Marty Lempart i Klementyny Suchanow; zobacz jej sylwetkę w „Alfabecie Buntu” Archiwum Osiatyńskiego).
Bezpośrednio po rozmowie szła na przesłuchanie, wezwana przez policję do Komendy Rejonowej Policji Warszawa I za udział w ulicznych akcjach, m.in. happeningu „Podręczne” pod Trybunałem Konstytucyjnym 21 października 2021 (zdjęcie poniżej). Miała zamiar, jak zawsze, odmówić zeznań. I odmówiła.
Piotr Pacewicz, OKO.press: Najpierw o starych pretensjach. Skład ogłoszonej przez was 2 listopada 18-osobowej Rady Konsultacyjnej, która miała uporządkować i opracować postulaty protestujących, budził zdumienie. Było tam kilkoro dziadersów i – dodajmy niegrzecznie – babersów, w tym byli politycy. Teraz czytam, że Radę tworzy 800 osób.
Agnieszka Czerederecka, OSK: To nie był „skład Rady Konsultacyjnej”, tylko grupa, która na naszą prośbę spotkała się, żeby wesprzeć nas w opracowaniu pomysłu na Radę. Wiadomo było, że to będzie szersze ciało ekspertek i ekspertów.
Teraz jest 800 osób, bo tyle zgłosiło swój udział w pracach 14 zespołów tematycznych, nie umiem powiedzieć, ile z nich jest aktywnych, ale to ogromna energia i takie działania dają ludziom poczucie sprawstwa. Pracują nad programem, wychodząc od postulatów protestów, szukają rozwiązań zgłoszonych problemów.
14 seminariów zadaniowych?
Towarzyszy temu ogromna debata na tzw. loomio, internetowym narzędziu komunikacji na dużą skalę. Znajdują się tam już pierwsze rozwiązania problemów z zakresu praw kobiet, edukacji, klimatu, rynku pracy i świeckiego państwa.
W drugiej połowie stycznia OSK wrzuci następną porcję materiału, którą wypuści Rada Konsultacyjna. Zostało jeszcze dziewięć tematów: zdrowie, psychiatria dziecięca i młodzieżowa, prawa osób LGBTQ+ a także osób z niepełnosprawnościami, kultura. praworządność, prawa zwierząt, propaganda i media oraz No Pasarán, czyli o defaszyzacji Polski.
Ja na przykład działam w zespole praw zwierząt, angażuję się w to od kiedy byłam nastolatką. Wychodzimy od tego, co nam wyszło podczas protestów, i szukamy rozwiązań.
Co z tą aborcją na żądanie?
Wśród opublikowanego zestawu praw kobiet jest 5 tematów. O prawie kobiety do przerywania ciąży mowa tylko w temacie 1 „Precz z pseudowyrokiem Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej” i to w kontekście obowiązującej restrykcyjnej ustawy.
Bo to dopiero pierwsza część prac. Zdajesz sobie chyba sprawę, że napisanie ustawy zajmuje więcej czasu niż kilka tygodni? Na razie proponujemy rozwiązania na teraz. Podkreślamy, że ogłoszone przez panią Przyłębską orzeczenie to pseudo wyrok, sędziowie nie muszą go wykonywać, lekarze także nie muszą się do niego stosować.
Proponujemy petycję do Parlamentu Europejskiego na podstawie art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPCz), z uwagi na naruszenie praw podstawowych, takich jak prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego (art. 8), czy wolności myśli sumienia i wyznania (art. 9). Na drugim etapie prac przyjdą ustawodawcze rozwiązania dotyczące aborcji.
Wśród pięciu głównych postulatów na stronie Strajku Kobiet jest „Pełnia praw reprodukcyjnych”.
Tak. Pięć postulatów:
- utrzymania standardów opieki okołoporodowej;
- dostępu do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji i zabiegów sterylizacji;
- dostępu do bezpiecznego przerywania ciąży;
- dofinansowania in vitro;
- badań prenatalnych najnowszej generacji.
Sformułowanie „bezpieczne przerywanie ciąży” nie określa, kiedy to powinno być dopuszczalne, czyli nie stawia postulatu dopuszczenia aborcji na żądanie, życzenie czy jako prawo kobiety.
To są przecież nasze postulaty z 2017 roku, kiedy po raz pierwszy się spotkałyśmy po strajku 3 października 2016. Nawiązujemy w nich do haseł argentyńskiej akcji, która teraz właśnie zakończyła się dopuszczeniem aborcji. „Legalna, bezpieczna i darmowa” – Argentynkom się tak udało.
12 listopada 2020 OSK zorganizował konferencję, ogłaszając powstanie inicjatywy „Legalna aborcja bez kompromisów”, która ma zbierać podpisy pod legalizacją przerywania ciąży. „Bo taka jest potrzeba społeczna”. Można jaśniej?
Ale zalała was fala krytyki, że w hasłach nie ma „aborcji na żądanie”.
To jakiś absurd i zresztą ta fejsbukowa plotka została zbadana przez ekspertów jako manipulacja. 23 grudnia 2020 Marta Lempart tłumaczyła, „żeby nie było wątpliwości”, że celem jest legalizacja aborcji, taka jak we wszystkich krajach na podobnym poziomie rozwoju. Ale teraz walczymy o bezpieczeństwo dla Polek zagrożonych przez wyrok Trybunału pani Przyłębskiej.
Aborcja jest prawem kobiety. Chodzi o prawo wyboru legalnej, bezpiecznej i darmowej aborcji, inni nazywają to „aborcją na żądanie”. Różnica jest czysto semantyczna, moim zdaniem nie warto się na tym skupiać.
Jak ktoś chce mówić na żądanie, pasuje mu to hasło, niech mówi, choć – jak zauważyła Klementyna Suchanow – tego terminu z upodobaniem używają zwolennicy Kai Godek, by nas dyskredytować. Nam chodzi o niezbywalne prawo kobiety do decydowania, podstawowe prawa człowieka.
Faktem jest, że określenie „na żądanie” daje w sondażach mniejsze poparcie dla praw reprodukcyjnych niż np. pytanie z sondażu OKO.press: „Czy kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia jej trwania?”. Ale faktem jest też, że w waszych postulatach nie ma jasnego zapisu prawa do aborcji.
W naszych postulatach od początku jest postulat legalnej aborcji – tak go zapisałyśmy w 2017 roku w gronie zwykłych kobiet, nie ekspertek, które wtedy po raz pierwszy wyszły, by sprzeciwić się pomysłowi karania za aborcję. Tak to wtedy czułyśmy, to się nie zmieniło. Dzisiaj, po kilku latach Strajku Kobiet,
trzy czwarte osób w Polsce wie, że prawo do aborcji jako wyboru kobiety jest postulatem OSK – taki wynik przynosi ogólnopolski sondaż, jaki zamówiłyśmy.
W samej istocie Strajku Kobiet jest przekaz, że aborcja to sprawa kobiet, bo to nasze ciała, nasza ciąża, nasza decyzja. W jakimś wywiadzie zwróciłam się wirtualnie do Ziobry: Jak będzie pan kobietą, to pogadamy.
Stop Bzdurom i aktywistka tego ruchu Margot stawia wam jednak zarzut pominięcia głównego postulatu. Pełnią rolę jastrzębi w ruchu?
Na temat Stop Bzdurom nie będę się wypowiadać, jako Strajk Kobiet nie zajmujemy stanowiska wobec działalności innych organizacji. Jest wolność, każdy robi to, na czym mu zależy i jak potrafi.
Wśród 14 tematów rzuca się w oczy brak gospodarki morskiej… Ale na poważnie, nie za szeroko to zakreśliłyście? Na fali rewolucyjnego wzmożenia postanowiłyście zmienić wszystko. „Idziemy po wolność, idziemy po wszystko”, takie było wasze hasło 13 grudnia 2020.
OK, ale my takie wątpliwości jako Strajk Kobiet mamy już za sobą. W 2016 roku zaczynałyśmy od obrony prawa przed inicjatywą Kai Godek. W 2017 roku toczyłyśmy z innymi batalię o sądy, wtedy pod Sejmem stanął namiot Strajku Kobiet obok namiotu OSA [Stowarzyszenie Obywatele Solidarnie w Akcji – red.], uznałyśmy, że sądy to też nasza sprawa.
Od samego początku walczyłyśmy o edukację, nie tylko seksualną. OSK – w wielu miastach, często razem z aktywistkami wywodzącymi się z KOD i Obywateli RP, podejmował inne protesty. Organizowałyśmy też blokady antyfaszystowskie.
Polski ruch feministyczny nie ogranicza się tylko do praw reprodukcyjnych. Takie jesteśmy od lat i widać, że ludzie to rozumieją, skoro zdecydowali się do nas dołączyć i powierzyć nam swoje sprawy. Bo Polska jest kobietą.
A nie martwi cię, że rewolucja gaśnie?
To kwestia perspektywy. Dla wielu ludzi wielkie jesienne protesty to była obywatelska inicjacja.
Jestem w Strajku Kobiet od 2016, nie raz już przeżywałam wzloty i upadki, amplitudę raz w górę, raz w dół.
Ogromne protesty 2016 r. zatrzymały plany Kai Godek i Kaczyńskiego, ale potem był spadek nastrojów. 28 marca 2018 poprowadziłyśmy 90 tys. ludzi spod Sejmu na Nowogrodzką, a potem energia siadła.
Był mocny protest rodzin osób z niepełnosprawnością w Sejmie, ja wspierałam go na zewnątrz budynku przez 40 dni, i też się rozładowało.
Nie można żyć cały czas na wysokim C, bo człowiek zwariuje, ale mobilizujemy się szybko, gdy potrzeba. I to doświadczenie się odkłada, kumuluje, kształtują się postawy. A obecne protesty jeszcze się nie zakończyły.
Ludzie młodzi, a zwłaszcza kobiety przed 40-tką, masowo opuściły PiS
Dla wielu osób ostatnie protesty były odkryciem, że ta władza powinna „wypierdalać”. I to w nich zostanie.
Co dalej? Będziecie tak sobie czekać, aż fala się znowu podniesie?
Dzięki za złośliwe pytanie (śmiech). Pewnym utrudnieniem było zakażenie koronawirusem kilku z nas, w tym Marty Lempart i Klementyny Suchanow.
Jak opublikują wyrok TK Przyłębskiej, to trzeba będzie znowu wyjść na ulice, jesteśmy w stanie zmobilizować się w kilka godzin.
To akurat moja domena, ja odpowiadam w OSK za organizację protestów. Sama biorę udział nawet w małych happeningach jak „Podręczne”, za co zresztą mam zarzuty. Najbliższy zryw będzie też potrzebny, kiedy Sejm ma obradować nad wrzutką o mandatach 20 stycznia. Bo taka ustawa dekretująca państwo policyjne uderza we wszystkie protesty.
Liczysz na opublikowanie wyroku TK? Bo to byłby impuls dla ruchu?
Coś ty.
Mam nadzieję, że nie opublikują tego skandalicznego „wyroku” w ogóle, do końca swojej kadencji, ze strachu przed reakcją kobiet.
A jak ta władza przeminie, w najgorszym razie w wyborach 2023, ale może wcześniej, to kolejne rządy – jak przystało na europejskie państwo – dadzą kobietom pełne prawa reprodukcyjne.
Popieram w 100%. Trzeba trwać.
Moral z tej historii: Polak to dumny najwiekszy bochater swiata kochajacy wolnosc bardziej niz swoje zycie(chyba ze zimno na dworzu)! Polki wracajcie dumnie do kuchni bo na wiecej niz Bigos was nie stac.
Ile rubli płaca za taki krótki i najeżony błędami wpis?
Ja ten strajk popieram ale nie moze pan zaprzeczyc ze bunt Polakow na skale tego co sie dzieje jest bardzo zalosny.
Jest odpowiedni do sytuacji, która jest trudna ze względu na pandemię covid19.
Aby tak bylo i sie poprawilo!
Jeszcze kilka KOD, Lempartek i mnogo-płciowych aktywistek (ów) i nie będzie śladu po kobiecej opozycji.
Najwiekszymi problemami Strajku Kobiet są pycha i rozbuchane ambicje jej liderek. Panie uważają ,że wulgaryzmami mogą przepchnąć radykalne lewackie poglądy do ustaw. Trzeba było się skupić na jednej ważnej dla Polek i Polaków sprawie – aborcji, a nie tworzyć nową partię o skrajnie lewackich poglądach w celu zbudowania podwalin pod przyszły immunitet parlamentarny dla Marty L.
Bochaterze!
Zamiast pisać w komentarzu co mają robić kobiety z OSK napisz do nich, podejmij dyskusję itd.
Po to jest sekcja komentarzy, żeby sobie komentować, a nie się przyp*********.
Dla mnie pani Lempart i jej świta to bardziej kandydaci do paki niż dyskusji. Nie obchodzi mnie co robią – wyrażam jedynie swoją opinię dlaczego 'płomień rewolucji' gaśnie, i dlaczego nawet partię bliskie ideowo OSK jak Lewica czy PO nie podjęły żadnej większej współpracy z tym tworem.
Czyli do paki walczących o wolność wyboru, a na wolności pozostawić tych co głoszą homofobię…
OSK wytrwale banuje na swoim profilu na FB każdą osobę, która ośmiela się wyrażać wątpliwość w jakiejkolwiek kwestii. Tyle na temat walki o wolność wyboru.
Pychę w jej najpyszniejszej postaci widać jak na dłoni w systemie klerykalno-fundamentalistyczno-partyjnym.
Człowiek ma to do siebie, że chce być wolnym. Bezsensowne zakazy, dyskryminacja z czasem zostaną pokonane na rzecz wolności wyboru w ramach lepszego i sprawiedliwszego prawa.
Problemem w konflikcie społecznym jest system klerykalny i organizacje fundamentalistyczne wraz z partią, która jest niejako wykonawcą obsesji seksualnych swoich duchownych guru. Problemem jest np. homofobiczna doktryna, dzięki której jeden czy drugi piewca nienawiści dehumanizuje przy każdej okazji osoby nieheteronormatywne.
No o dziwo masz trochę racji w swojej obsesji. Tyle, że to prawo powinno być tworzone z poszanowaniem wszystkich grup społecznych, a nie w ramach uczynienia jednych 'równiejszymi'. Postulaty OSK są wręcz gwarancją początku szykanowania 'katoli' i np. dązenia do absurdalnych parytetów typu 50% kobiet czy 20% osób nieheteronormatywnych w sejmie czy zarządzie firmy.
Obsesją nie jest pozostawanie po stronie właściwej. Obsesją jest aspołeczna nienawiść głoszona przez polityków, nieswieckich i resztę klakierów… Co w komentarzach na tym portalu jak na dłoni widać.
Nikt nie ma zamiaru szykanowanć wyznawców danej religii. To wyznawcy jej mają problem ze światem.
Nie ma w Polsce opozycji, która potrafiłaby ludzi zjednoczyć. Wierzę, że OSK uda się wypracować do następnych wyborów taki program i taką siłę, która pozwoli wygrać przyszłe wybory i da nam nadzieję na życie w ogarniętym państwie. Bo patriarchat Polski nie ogarnął. Przez 32 lata!
Aż miło poczytać.
Masa uczestniczek (a także uczestników) zażarcie dyskutuje nad postulatami, żądaniami, profilem ruchu. To pospolite ruszenie myśli zamienia wkurwienie w refleksję, jak walczyć o prawa heteroseksualnych mężczyzn (zagrożone przez lgbtizm i feminizm), prawdziwą edukację, chronić klimat, jak zatrzymać lewacyzację kraju (toczącą nasz kraj niczym cancer).
Problemem OSK jest wyraźnie neoliberalny skręt szefostwa. Deweloperka Lempart i równie neoliberalna Suchanow po prostu nie czują problemów biednych. Dlatego jedyny konkretny punkt programu to legalna aborcja.
Cała reszta jest niekonkretna, ogólna i de facto nie jest żadną rewolucją społeczną. Taki "tęczowy kapitalizm", poprawienie tego co jest. Stąd też Boni, Tusk i inni neoliberalni reprezentanci.
Do tego dodajmy agresję wobec lewicy, Dziemianowicz-Bąk i innych, wręcz dosłowny zakaz. I wychodzi nam taka Nowoczesna 2.0, tylko zamiast Petru jest Lempart z podwojonym ego.
> Nie mamy centrali ani zarządu, tylko helpdesk – ogólnopolski komitet wsparcia
To jest taka trochę ściema. Ten helpdesk przecież nie jest wybierany w demokratycznych wyborach przez oddolne struktury czy w ogólnopolskim głosowaniu. To jest taka sama demokracja, jak w "Wiośnie" Biedronia. Nikt nie zmusza do popierania, ale wybrać władz nie możesz.
Neoliberalizm jest lepszy niż wirus fundamentalizmu religijno-partyjnego.
Neoliberalizm prowadzi do fundamentalizmu religijno-partyjnego przez zubożenie milionów i zysk kilku. Nie wracajmy do poprzedniego etapu, bo wrócimy do władzy PiS.
Zdziczałe idiotki i homosie pod wodzą niestabilnych psychicznie liderek nie stanowiły i nie będą stanowić siły politycznej. A opowieści o braku hierarchii i decentralizacji ruchu tylko to potwierdzają. Siłę polityczną mogą stanowić tylko zhierarchizowane ruchy z zamordystycznym systemem kierowania (patrze PIS i PO). Na marginesie skład tej całej rady konsultacyjnej to wogóle była groteska. Panienka Nadia Oleszczuk co to jeden dzień w burgerowni pracowała jako specjalista od rynku pracy to kwintesencja tego żartu;))).
To wredne słowo zafascynowało pięknoduchów. Wreszcie mogą użyć bez obawy wyklęcia przez srodowisko. To jedyny efekt tej śląskiej chamki. PiS cierpliwie przeczekał. Na nich nie robiło wrażenia. To ich codzienność.
Przecież w Pisnejlandzie \"nie prowokuje się, bo można zostać zniczonym\", a w tym przypadku zniszczoną.
Nawet gdy się aż tak stara, by trafić do tej władzy ich własnym, czyli przecież im zrozumiałym językiem.
W U L G A R Y Z M A M I ???!!! Tfu !!!
W tak porządnym, katolickim kraju. A ty bozia widzisz i nie grzmisz.
\"Zdziczałe idiotki\", to nie to co ponad cywilizowane wycwanieniem cwaniule konionkturalne co to \"nie działają przeciwko, stoją sobie, k…, grzecznie z boku\" i drapią się k…. w kroku jak te wszystkie k…. Klementyny Lamparty z j……. rynsztoku.
Można przecież wyrafinowanie, w Sejmie paluszka pokazać – to wcale nie dzikie, bo się jeszcze wytłumaczonko dla żłobka do tego doda a partia poklepie k…. swoją równą zdzirę po d….e i jest z……..e ! No k…. !
https://www.onet.pl/informacje/onetwroclaw/nie-prowokuj-bo-cie-zniszcza-nagrano-rozmowe-dolnoslaskich-dzialaczy-pis/5ketb9s,79cfc278
Do lewicy trzeba dorosnąć… dla polaczków jest nazbyt progresywna ,może za sto lat się ogarną,,.. natomiast prawica jest w czarnej d*pie
Lewica: daję żyć innym i żyję.
Prawica: żyję, by dokopywać innym.
Prawica jest jak ten w szkole ktory bije i kradnie kanapki. I w dodadtku jest dumny z tego.
Dla mnie prawica to te dzieci, które przestały wierzyć, że jest ktoś dobry w ich otoczeniu. Dlatego albo wierzą w idealizowane, nieistniejące bóstwa, albo w potęgę pieniądza i przemocy.
Drogie organizatorki OSK, naprawdę wierzycie, że najpóźniej w 2023 r. PiS odda władzę. A ja mówię, że stanie się to NAJWCZEŚNIEJ w 2023 r., ale tylko wtedy, jeśli opozycja nie pokpi sprawy – a niestety na to się zanosi. Poza tym muszę stwierdzić, że zawłaszczenie Strajku Kobiet przez radykalną lewicę (która za istotną sprawę uważa to, czy mówi się "kobieta", czy "osoba z macicą") sprawiło, że odwróciło się odeń wiele osób o bardziej umiarkowanych poglądach, których radykalna lewica po prostu nie rozumie.