Myśliwi przyjeżdżali tutaj, żeby polować na ptaki. W momencie, kiedy na terenie Rozlewiska Kostrzyneckiego uprawomocni się powstanie rezerwatu, nie będą mieli już wstępu. „Trzeba było zrobić wszystko, by ten teren ochronić” – mówi przyrodnik Piotr Chara.
Aktualizacja 2.08.2023: Pod koniec lipca uprawomocniła się decyzja dotycząca objęcia ochroną rezerwatową Rozlewiska Kostrzyneckiego. Główna Dyrekcja Ochrony Środowiska napisała na swojej stronie internetowej: „Celem ochrony w nowo utworzonym rezerwacie «Gęsi Bastion pod Starą Rudnicą» jest zachowanie szczególnych walorów przyrodniczych rozległego ekosystemu okresowo zalewanego starorzecza. [Ten] obszar (...) to cenna mozaika siedlisk stanowiąca lęgowiska, żerowiska i noclegowiska ptaków o znaczeniu regionalnym i ponadregionalnym”.
Rozlewisko Kostrzyneckie leży w powiecie gryfińskim między Odrą a drogą Stary Kostrzynek – Stara Rudnica – Siekierki. Wkrótce nie będzie można tam polować ani prowadzić wycinki drzew. To miejsce ma być oazą dla ptaków i innych zwierząt żyjących nad Odrą.
Po 30 latach starań przyrodników stanie się rezerwatem. Otrzyma nazwę: „Gęsi Bastion nad Starą Rudnicą".
„W uporządkowanym, przekształconym pod ludzkie potrzeby otoczeniu, mokradła to jedne z ostatnich drzwi do świata dzikiej przyrody. To przestrzeń, gdzie możemy poczuć harmonię i piękno natury” – mówi w rozmowie z OKO.press Piotr Chara, przyrodnik i fotograf zaangażowany w tworzenie rezerwatu Gęsi Bastion na terenie Rozlewiska Kostrzyneckiego.
„W przypadku mokradeł – bo takim siedliskiem jest obszar przyszłego rezerwatu – przyroda swe piękno odkrywa powoli. Ta uroda przyciągnęła mnie tutaj ponad 20 lat temu, tak bardzo, że zainteresowałem się ornitologią, czyli mieszkańcami tych mokradeł. Okazało się, że mam przed sobą bogaty, interesujący naukowo i przyrodniczo świat. Świat, który niestety ginie. Obrazowo oddają to cyfry:
Odra na 750 kilometrów swego biegu w granicach Polski tylko na 42 kilometrach nie posiada wału przeciwpowodziowego.
To odcinek między Kostrzynem, a Osinowem, gdzie wezbrane wody Odry mogą tworzyć wielkopowierzchniowe płycizny" – opowiada przyrodnik.
Kiedy takie płycizny utrzymują się wiosną przez przynajmniej kwartał, zaczynają odgrywać niezastąpioną rolę w wędrówkach oraz rozrodzie ptaków, płazów i ryb. Mokradła dają zwierzętom schronienie i pożywienie. Płytka woda szybko się nagrzewa, namnaża się fitoplankton, za nim zooplankton, bentos, narybek.
„To środowisko niezwykle produktywne. Ogromna i zasobna stołówka. Dzięki temu dochodzi tu do niespotykanych w żadnym innym śródlądowym środowisku zagęszczeń dużych organizmów. Dotyczy to zwłaszcza ptaków. To nawet dziesiątki tysięcy osobników na kilkudziesięciu hektarach” – dodaje Piotr Chara.
„Następne takie zagęszczenia mają miejsce dopiero na morskich płyciznach np. Morza Wattowego [przybrzeżne wody Holandii, Niemiec i Danii – red.]. Jeszcze 12-15 lat temu na tym 42-kilometrowym odcinku Odry tworzyło się pięć kilkusethektarowych rozlewisk utrzymujących wodę przez kilka miesięcy. Corocznie odbywał się tam widowiskowy spektakl związany z migracjami tysięcy ptaków, czy rozrodem ryb i płazów.
Widziałem, jak po kolei mokradła te zanikają, zmieniając się w powierzchniowo nieduże, wysychające kałuże.
Woda pojawia się w nich na zbyt krótki czas, by mogły brać udział w cyklu rozrodczym i wędrówkowym wspomnianych grup zwierząt. Przyczyniły się do tego ciepłe zimy, podczas których zalega coraz mniej śniegu, a więc coraz mniej wody zasila wiosną Odrę. Ponadto, dawniej, jeszcze przed regulacją i przed obwałowaniem Odry w jej szerokiej na 20 kilometrów dolinie tworzyły się setki podobnych rozlewisk. Teraz, kiedy zostało tylko jedno, trzeba zrobić wszystko, by je ochronić" – mówi.
W zarządzeniu Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie „w sprawie uznania za rezerwat przyrody »Gęsi Bastion pod Starą Rudnicą«” czytamy, że ten teren jest jednym z kluczowych noclegowisk i siedlisk gęsi i żurawi w Polsce. Odpoczynek podczas migracji znajduje tu kilka tysięcy siewkowców: czajek, brodźców, biegusów.
To żerowisko trzynastu gatunków kaczek, chruścieli, czterech gatunki perkozów, bociana czarnego, rybołowa, bielika. Zimuje tutaj do kilkuset łabędzi krzykliwych. To również pierzowisko kilku tysięcy gęgaw. Obszar stanowi ostoję i matecznik puchacza, bąka, bączka, rybitwy czarnej, zielonki, wodnika i wielu innych gatunków.
„Biorąc pod uwagę lokalizację tego obszaru na jednym z głównych szlaków migracyjnych w tej części Europy, bogactwo gatunkowe oraz jego rangę dla populacji stwierdzanych tu zwierząt, w tym licznych gatunków cennych i zagrożonych w skali kraju i Europy, zapewnienie stabilnych i bezpiecznych warunków do ich bytowania jest jednym z nadrzędnych celów ochrony” – pisze szczeciński RDOŚ.
Przyszły rezerwat będzie miał powierzchnię 724,60 hektarów.
Jasnozielonym kolorem na powyższej mapie oznaczono grunty gminy Cedynia, tereny prywatne oraz drogi dojazdowe.
Obszar Gęsiego Bastionu zaznaczono na czerwono – obejmuje grunty będące w zarządzie szczecińskiej RDOŚ, Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, starosty gryfińskiego oraz Wód Polskich.
Nadzór nad rezerwatem ma sprawować regionalny konserwator przyrody w Szczecinie.
Pierwsze publikacje naukowe na temat potrzeby ochrony rezerwatowej Gęsiego Bastionu powstały ponad 30 lat temu. Do tej pory starania przyrodników odbijały się jednak od ściany.
Powód?
Przede wszystkim: sprzeciw myśliwych. Rozlewisko Kostrzyneckie jest popularnym miejscem polowania na ptaki.
„Żeby zrozumieć lokalny kontekst, trzeba wiedzieć, że burmistrz gminy Cedynia jest myśliwym, podobnie jak kilku radnych gminy. Na Rozlewisku Kostrzyneckim polował też dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego. Zwłaszcza zachowanie tej ostatniej osoby budzi protest. Jego stanowisko powołano dla ochrony tego, w czego destrukcji bierze udział. Ani razu nie zainteresował się danymi zbieranymi w terenie. Wydał opinię negującą powołanie rezerwatu, opartą na własnych przekonaniach. Opinię tę burmistrz wykorzystywał później jako tarczę w społecznym dialogu” – wylicza Piotr Chara.
Podczas spotkania w Starym Kostrzynku (27 marca 2023) w sprawie powołania rezerwatu Ryszard Mićko, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Zachodniopomorskiego, mówił: „Wcale tak nie jest, myśliwi naprawdę dużo dobrego robią dla ochrony polskiej przyrody, i będę tego bronił".
Jak relacjonowała „Wyborcza”, Mićko podkreślał, że nie potrzeba rezerwatu na Kostrzyneckim Rozlewisku, by ustanowić na tym terenie ochronę czynną.
"Kiedy poznałem mokradła, poznałem też problematykę strzelania do ptaków, czyli mechanizm zarabiania na organizowaniu polowań na gęsi. Proceder o szerokich konsekwencjach tuszowanych przed opinią publiczną” – odpowiada Piotr Chara.
Ukrywany jest na przykład fakt, że huk wystrzału jest jak petarda rzucona w wymagającą ciszy ostoję tysięcy ptaków kilkunastu gatunków. Tylko 2-3 to gatunki łowne, reszta zaś to gatunki chronione. W hukach wystrzałów uciekają wszystkie. Dochodzi więc do regularnego łamania prawa związanego z zakazem umyślnego płoszenia gatunków chronionych. Ponadto strzały padają w środku dziewiczego terenu, w ostatniej takiej oazie życia, wbrew interesowi społecznemu” – mówi przyrodnik.
Polowania na ptaki to również degradacja związana z zatruciem środowiska ołowiem, w tym połykaniem przez ptaki ołowianych śrucin traktowanych przez nie jako gastrolity (ptaki używają kamyków tej wielkości do rozdrabniania pokarmu w żołądku).
O negatywnych skutkach polowań na ptaki pisali w 2020 roku naukowcy z koalicji Nauka dla Przyrody: „W Europie każdego roku myśliwi wystrzeliwują do środowiska ponad 20 000 ton ołowiu. Znaczna część tego toksycznego metalu ciężkiego koncentruje się we wrażliwych siedliskach ptaków wodno-błotnych, w miejscach ich rozmnażania i żerowania. Każdego roku zatruciu ołowiem ulegają 4 miliony ptaków, a milion z nich umiera. Tylko bardzo niewielka część wystrzeliwanego w amunicji myśliwskiej śrutu ołowianego trafia w cel”.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie podkreśla w oficjalnym uzasadnieniu powołania rezerwatu, że polowania na gęsi na rozlewisku przyczyniły się do spadku liczebności wszystkich gatunków ptaków, jakie się tu zatrzymują podczas migracji.
Przykładem dane z Państwowego Monitoringu Noclegowisk Żurawi z 2022 roku – liczba ptaków w czasie ok. dwóch tygodni w okresie dolotu nowych ptaków na zgrupowanie i przewidywanego wzrostu liczebności, spadła drastycznie ponad 5-krotnie (dane z dn. 26.09.2022 – 1571 osobników, 09.10.2022 – 287 osobników)" – pisze RDOŚ.
Piotr Chara nazywa Rozlewisko Kostrzyneckie „społecznym skarbem”.
„Ten teren funkcjonuje jako park krajobrazowy, Natura 2000 i użytek ekologiczny. Skoro już teraz – jeszcze przed powołaniem rezerwatu – został objęty tyloma formami ochrony przyrody, to oznacza, że jest cenny dla społeczeństwa. Tymczasem grupa ludzi dewastuje ten skarb w imię realizowania swojego »hobby«” – podkreśla.
„Kiedy pojawiła się perspektywa, że Kostrzyneckie Rozlewisko stanie się rezerwatem, zacząłem odbierać od okolicznych mieszkańców telefony w sprawie zasłyszanych wizji ograniczeń, jakie niesie ze sobą ochrona tego terenu. Że nie będzie można wymienić dachu, okien, czy ogrodzenia, że nie będzie można jeździć samochodem po wsi, że już będzie można jeździć tylko rowerami. Absurd do ostatnich granic. Dezinformacja i zastraszanie mieszkańców siane przez wąską grupę interesów” – mówi Piotr Chara.
Tymczasem rezerwat nie ma otuliny, więc w jego otoczeniu nie będzie żadnych ograniczeń. Stary most kolejowy w Siekierkach, który dziś jest kładką pieszo-rowerową i łączy Polskę z Niemcami, został wyłączony z granic rezerwatu.
W Gęsim Bastionie będzie dostępna ścieżka rowerowa oraz piesza, a wędkarze nadal będą mogli łowić tam ryby. Szczeciński RDOŚ wyjaśnia, że obecność „legalnych” wędkarzy „wpływa na zmniejszenie kłusownictwa na danym obszarze”.
„Z doświadczeń wynika również, że przypadki niszczenia cieków i ich brzegów przez quady czy inne pojazdy są bardzo często zgłaszane właśnie przez wędkarzy. Brak wędkarzy może więc wręcz przyczynić się do nasilenia występowania negatywnych zjawisk w przyszłym rezerwacie przyrody” – pisze RDOŚ.
Dyrekcja podkreśla również, że nowy rezerwat zwiększy atrakcyjność gospodarstw agroturystycznych w okolicy. Gęsi Bastion ma być również szansą dla regionu na „rozszerzanie oferty z zakresu turystyki proprzyrodniczej”.
Rezerwaty przyrody są, tuż za parkami narodowymi, jedyną z najlepszych form ochrony przyrody w Polsce. Mamy ich w sumie ok. 1500, ale zajmują zaledwie 0,5 proc. powierzchni Polski. Gęsi Bastion będzie 128. rezerwatem w woj. zachodniopomorskim.
Jak udało się doprowadzić do jego utworzenia? Piotr Chara wylicza: oddolny ruch przyrodników i przychylność urzędników w resorcie środowiska, GDOŚ i RDOŚ. Pomogło pokazanie, czym grozi brak ochrony Rozlewiska Kostrzyneckiego.
„Choć było to jedno z najbardziej przykrych życiowych doświadczeń, poświęciłem cztery sezony na dokumentowanie skutków polowań. Zakładałem, że sami myśliwi będą zaskoczeni. Widzą bowiem ze swojej perspektywy, z lądu, przez muszkę i szczerbinkę dalekie sylwetki.
Widzą nie tyle żywe, skomplikowane istoty, ile budzący adrenalinę ruchomy cel. Strzały padają, a każdy z nich to lecąca chmura ołowianych śrucin. Niektóre zabijają, niektóre ranią, reszta wpada do wody, gdzie szkodzą w inny sposób.
Po polowaniu na opustoszałej wodzie zostają ptasie kaleki – z urwanym skrzydłem, urwaną nogą, dziurą w piersi, wyłupanym okiem.
Konają samotnie w szuwarach. Zebrany materiał okazał się przejmujący. To on poruszył najpierw ludzką wrażliwość, a później mechanizmy administracji. Zainteresowanie wykazało Ministerstwo Klimatu i Środowiska" – opowiada Piotr Chara.
„Tam znalazły się umysły, dla których udokumentowane zagrożenie dla rozlewiska uznano za niedopuszczalne i wymagające działania. Uruchomiono współpracę z GDOŚ i dalej ze szczecińskim RDOŚ, którego zespół wykazał wielką determinację. W kolejnych etapach wsparciem służyła też grupa zaangażowanych osób przygotowanych merytorycznie do walki o tę wartość”.
Być może powstanie rezerwatu Gęsi Bastion jest dobrym sygnałem na drodze do utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Jego powołanie postulują naukowcy i miłośnicy przyrody. Na facebookowej stronie tej inicjatywy skomentowali:
„Serce Doliny Dolnej Odry zostało zabezpieczone! Teraz czas na płuca, czyli park narodowy na Międzyodrzu!”
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze