0:000:00

0:00

Niemieccy mieszkańcy Giżycka nazywali ten las "Dębowym" - Eichenwald. Dziś Niemców już tu nie ma, a Polacy mówią po prostu: Las Miejski. Jeśli nie liczyć łąk, pięciu stawów i dróg, zajmuje obszar 297 ha. Jest pozostałością pierwotnej Puszczy Galindzkiej, a z miastem Giżycko jest związany od 1612 roku.

"W XIX w. zaczął pełnić funkcję kulturowo-rekreacyjną. Nie zmieniło się to i dziś - Giżyczanie przychodzą tu na spacery, obserwować ptaki, czy jeździć rowerem. Odbywają się biegi rodzinne, koncerty ludowe oraz rekonstrukcje historycznych bitew" - mówi OKO.press Adrian Grzegorz z Fundacji Las Naturalny.

W giżyckim Lesie Miejskim znajdziemy nawet 170-letnie drzewostany. Jest tu 7 pomników przyrody oraz 99 okazów dębów i modrzewi o rozmiarach pomnikowych. Wśród nich dęby w wieku 460 lat. Rośnie tutaj najstarszy dąb na Mazurach - Wojciech, który ma 640 lat.

"Las Miejski ma cechy lasu puszczańskiego, dlatego żyje tutaj rzadki dzięcioł średni, który zamieszkuje tylko ponadstuletnie dębowe drzewostany. A także nieliczną w Polsce muchołówkę małą, która występuje tylko w zwartych cienistych lasach puszczańskich, o niskiej ingerencji człowieka" - dodaje.

Ale dzięcioł średni i muchołówka mała mogą z Lasu Miejskiego zniknąć, bo Nadleśnictwo Giżycko chce wciąć wszystkie starodrzewia. To łącznie prawie 98 ha - blisko 1/3 powierzchni wszystkich zadrzewień. Również dęby, wśród których tak lubią spacerować mieszkańcy.

Przewiduje to nowy plan urządzenia lasu (PUL) na lata 2017-2026 dla Nadleśnictwo Giżycko. Nie chcą się na to zgodzić mieszkańcy z samorządem lokalnym na czele. I znaleźli sposób, dzięki któremu mogą dopiąć swego.

"Obywatele powinni mieć prawo do współdecydowania o lasach w Polsce. To nasze wspólne dobro, nie może być więc tak, że o przyszłości cennych kulturowo i rekreacyjnie lasów stanowią tylko LP i Ministerstwo Środowiska" - mówi Grzegorz.

Przeczytaj także:

Lasy tną

Rozmowy z Nadleśnictwem i Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych (RDLP) w Białymstoku, by te zrezygnowały z tak drastycznej wycinki najcenniejszych fragmentów lasu, są prowadzone już od pół roku. Niemal bezskutecznie, bo nadleśnictwo zdecydowało się ograniczyć cięcia zaledwie tylko w czterech wydzieleniach, i to dopiero 15 października.

Mapa wycinki z zaznaczonymi czterema wydzieleniami, co do których udało się wypracować kompromis. Źródło: Fundacja Las Naturalny / Nadleśnictwo Giżycko / Facebook

Lasy Państwowe pozostają nieugięte, bo i uginać się nie muszą. Wynika to ze statusu prawnego PUL - dokumentu, który określa sposób zarządzania lasem: co, gdzie i ile wyciąć, gdzie nasadzić etc.

PUL, co prawda, powinien być społecznie konsultowany - co Nadleśnictwo Giżycko zrobiło - ale zastosowanie się do uwag społecznych to już tylko dobra wola LP. A na dodatek planu urządzenia lasu nie można zaskarżyć do sądu, bo z niejasnych powodów nie jest decyzją administracyjną, ale decyzją wewnętrzną Lasów.

W efekcie PUL nie można poddać sądowej kontroli, jeśli np. zachodzi podejrzenie, że łamie on prawo (jak było w Puszczy Białowieskiej). Nic więc dziwnego, że Komisja Europejska wezwała Polskę w lipcu 2019 roku, by zmieniła w tym względzie przepisy.

Las kluczowy dla tożsamości

Jednak mieszkańcy Giżycka znaleźli nowy pomysł na to, jak uratować Las Miejski przed wycinką. Otóż niemal każde nadleśnictwo w Polsce - poza nadleśnictwami Puszczy Białowieskiej i RDLP Krosno - posiada certyfikat wydany przez Radę ds. Odpowiedzialnej Gospodarki Leśnej (FSC).

Ten certyfikat zobowiązuje LP do prowadzenia zrównoważonego leśnictwa, które będzie uwzględniać potrzeby ekologiczne lasu, ale też potrzeby lokalnych społeczności. Mają one bowiem prawo żądać od miejscowego nadleśnictwa prowadzenia gospodarki leśnej w taki sposób, by chroniła ona te wartości lasu, które są dla niej cenne i ważne dla jej tożsamości.

Certyfikat FSC zobowiązuje nadleśnictwa do wyznaczania tzw. obszarów o wysokiej wartości (High Conservation Value Forests - HCVF) - są one albo wyłączone z gospodarki leśnej, albo jest ona tam mocno ograniczona. HCVF dzieli się jeszcze na kilka kategorii.

Szósta z nich to lasy "kluczowe dla tożsamości kulturowej lokalnych społeczności”. Mieszkańcy i władze Giżycka zdecydowali się, że - zgodnie z procedurami standardu FSC - zawnioskują do Lasów Państwowych o skategoryzowanie Lasu Miejskiego właśnie jako HCVF 6.

Wówczas mieszkańcy staną się jego współgospodarzami w tym sensie, że również od ich woli będzie zależało, jak Las Miejski ma być zarządzany.

Fragment Lasu Miejskiego obok Giżycka po wycince. Fot. Adrian Grzegorz / Fundacja Las Naturalny

Lasy: nie można. FSC: można

Wójt gminy - przy wsparciu Rady Powiatu, Powiatowej Rady Działalności Pożytku Publicznego oraz Burmistrza Giżycka - wystąpił więc do LP o uznanie całego lasu za obszar HCVF 6. Do wniosku dołączono liczne materiały wskazujące na to, że Las Miejski ma rzeczywiście szczególne znaczenie dla dla tożsamości kulturowej lokalnej społeczności, m.in. wspomnianą wcześniej petycję podpisaną przez 4 tys. mieszkańców gminy i miasta Giżycko, audycje radiowe, artykuły prasowe oraz wystąpienia publiczne.

Nadleśnictwo zwleka z oficjalną odpowiedzią na wniosek do dzisiaj. Natomiast nadleśniczy Krzysztof Dąbkowski w lokalnej gazecie wprost powiedział, że Las Miejski nie kwalifikuje się do kategorii HCVF 6. A zdaniem Dyrekcji Generalnej za obszar HCVF 6 można uznać tylko małe, leśne cmentarze i miejsca pamięci.

Mieszkańcy gminy i miasta Giżycko poprosili więc władze samorządowe, by te zwróciły się z prośbą o interpretację do centrali FSC w Bonn. Przedstawiciele władz samorządowych - Wójt Gminy Giżycko, Starosta Giżycki oraz Burmistrz Giżycka we wspólnym piśmie do FSC - podkreślili, że obowiązujący PUL Nadleśnictwa Giżycko zagraża tym wartościom Lasu Miejskiego, których ochrony domagają się mieszkańcy.

"Wkrótce okazało się, że zdaniem FSC, ważny dla lokalnej społeczności Giżycka las, może mieć status HCV 6, jeśli tylko ma zidentyfikowane przez tę społeczność walory historyczne, kulturowe i ekologiczne. Kwalifikowanie głównie miejsc pamięci i cmentarzy to utarta praktyka LP, ale niezgodna z zasadami FSC" - mówi Grzegorz.

Droga do ratowania lasów

FSC zwróciła uwagę, że LP mają obowiązek objąć Las Miejski kategorią HCV 6. Decydująca jest wola społeczności lokalnej. Istotna jest również opinia władz samorządowych wspierających te społeczności.

FSC w swojej interpretacji wskazała też, że cały Las Miejski na obszarze 320 ha ma być objęty kategorią HCVF 6.

Ponadto, Nadleśnictwo nie może podejmować w tym lesie żadnych działań w ramach obowiązującego PUL, które zagrażałyby wyższym wartościom ochronnym zidentyfikowanym przy współpracy ze społecznością lokalną Giżycka - ekologicznym, kulturowym, ekonomicznym bądź religijnym.

Interpretacja FSC w sprawie Lasu Miejskiego obok Giżycka została poddana międzynarodowym konsultacjom społecznym, które zaczęły się 4 października a zakończą 19 października 2019. Udział może wziąć każdy (tutaj), ponieważ efekty konsultacji wyznaczą model postępowania w takich sytuacjach. Wyniki konsultacji przypuszczalnie będą znane jeszcze w październiku.

"Jeśli ta interpretacja zostanie przyjęta, to Las Miejski obok Giżycka stanie się precedensem, który będzie punktem odniesienia dla innych społeczności lokalnych w całej Polsce, chcących chronić swój cenny las. A to otwiera realną drogę do ratowania wielu lasów przed wycinką pomimo tego, że PUL, na podstawie których dokonuje się tych wycinek są niezaskarżalne i w ogóle wyłączone z realnego wpływu społecznego" - mówi Grzegorz.

W Polsce jest przynajmniej kilka kompleksów leśnych położonych w bezpośrednim sąsiedztwie miast, których mieszkańcy chcą ograniczenie wycinek. To m.in. Puszcza Bukowa pod Szczecinem, Trójmiejski Park Krajobrazowy obok Trójmiasta i Bielańsko-Tyniecki Park Krajobrazowy okalający aglomerację krakowską.

Niniejsza publikacja powstała dzięki współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zawarte w niej poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze