Minister Gliński twierdzi, że Jarosław Kaczyński nie złamał zasady równości wobec prawa, gdy 10 kwietnia przybył na Cmentarz Powązkowski, by złożyć kwiaty na grobie matki. Nieprawda: Powązki w tym dniu były zamknięte decyzją zarządu cmentarza
"Nie jest to piosenka o tym, że Jarosław Kaczyński poszedł na cmentarz złożyć kwiaty na grobie swojej mamy i na symbolicznym grobie brata. Tylko o tym, że inni tego nie mogli zrobić" - mówił Kazik Staszewski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" o swojej piosence "Twój ból jest lepszy niż mój".
"Moja piosenka jest o równości wobec prawa, o tym że są twórcy rozporządzeń, których te rozporządzenia nie obowiązują. Nie mówię, że Kaczyński napisał rozporządzenie, ale jego ludzie" - wyjaśniał muzyk.
Dodał, że "poza telewizją publiczną oburzenie wizytą na cmentarzu było powszechne" i że "nie tylko ludzie opozycji i z nią sympatyzujący byli oburzeni".
Do słów Kazika na Twitterze odniósł się minister kultury Piotr Gliński:
Napisał, że "nie było żadnego rozporządzenia nakazującego zamknięcie cmentarzy" a "decyzje o ewentualnym zamknięciu podejmowały ich zarządy". Dlatego rządzący nie złamali żadnego zakazu, bo żadnego zakazu faktycznie nie było, przekonuje Gliński.
"Teza o rzekomym złamaniu równości wobec prawa to polityczna propaganda, na którą, niestety, wielu się nabiera. Żyjemy wciąż w systemie medialnego kłamstwa, który potrafi oszukać nawet ludzi tak bystrych jak Ilona Łepkowska, Piotr Zaremba czy Kazik Staszewski" - dodał.
Jeśli ktoś tu sieje polityczną propagandę, to jest to Gliński: zakaz był, choć nie rządowy, a
Jarosław Kaczyński przychodząc 10 kwietnia na oficjalnie zamknięty cmentarz postawił się ponad innymi Polkami i Polakami, którzy w tamtym czasie nie mogli odwiedzić grobów zmarłych bliskich.
Teza o rzekomym złamaniu równości wobec prawa to polityczna propaganda, na którą, niestety, wielu się nabiera.
10 kwietnia 2020 roku, gdy Jarosław Kaczyński odwiedził Cmentarz Powązkowski w Warszawie, by złożyć kwiaty na grobie matki, nekropolia była zamknięta z powodu pandemii COVID-19. Informowało o tym ogłoszenie zawieszone na cmentarnej bramie podpisane przez Zarząd Cmentarza Powązkowskiego.
"Uprzejmie informujemy, że zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, od dnia 2 kwietnia do 11 kwietnia 2020 r. cmentarz zostaje zamknięty dla osób odwiedzających groby".
Czy był rządowy zakaz wstępu na cmentarze? Sytuacja prawna była niejasna, ponieważ kolejne obostrzenia były wprowadzane przez rząd na szybko a stojące za nimi prawo - opracowywane niechlujnie.
Przepis z wspomnianego rozporządzenia, o który opierał się zakaz wejście na cmentarz powązkowski, to par 17.1: „W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się korzystania z pełniących funkcje publiczne i pokrytych roślinnością terenów zieleni, w szczególności: parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych, zoologicznych, jordanowskich i zabytkowych, a także plaż”.
Co prawda na liście nie wymieniono cmentarzy, ale wymienione w rozporządzeniu "tereny zieleni" pochodzi z ustawy o ochronie przyrody. W art. 5 pkt 21 czytamy: "tereny zieleni – tereny urządzone wraz z infrastrukturą techniczną i budynkami funkcjonalnie z nimi związanymi, pokryte roślinnością, pełniące funkcje publiczne, a w szczególności parki, zieleńce, promenady, bulwary, ogrody botaniczne, zoologiczne, jordanowskie i zabytkowe, cmentarze, [...] ".
Co ciekawe, policja interpretowała te przepisy właśnie w tym duchu: że cmentarze są zamknięte na mocy rozporządzenia, a za złamanie tego zakazu można dostać mandat.
Sprawa wywoływała liczne pytania, więc w końcu wypowiedział się rząd. "Rozporządzenie nie wprowadza zakazu wstępu na cmentarze. To decyzje leżące w gestii zarządców" – mówił Piotr Müller, rzecznik rządu (choć pozostaje pytanie, na ile ta interpretacja była zgodna z faktycznym brzmieniem przepisów).
Ale nawet jeśli ją przyjmiemy, to 10 kwietnia 2020 roku cmentarz powązkowski, decyzją jego zarządu, był zamknięty dla odwiedzających. Można było wejść - jak ustalił "Fakt" - tylko w przypadku pogrzebu i to zaledwie w pięć osób z rodziny.
Jak również ustalił "Fakt", zarząd wpuścił Kaczyńskiego, bo "dzwoniły najwyższe czynniki państwowe" i trudno było powiedzieć prezesowi PiS "nie" "gdy chodzi o rocznicę katastrofy smoleńskiej". Uczyniono więc wyjątek.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze