W mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki odniósł się do usunięcia piosenki Kazika Staszewskiego z Listy Przebojów Trójki. Według szefa rządu Jarosław Kaczyński na Powązkach dokonał gestu w interesie narodu, a kwestionowanie tego jest "niepojęte"
Wpis premiera - do czego Mateusz Morawiecki zdążył już niestety przyzwyczaić obywateli - jest wieloznaczny, a złośliwy czytelnik mógłby zwrócić uwagę na mętność wywodu szefa rządu.
Mimo że Morawiecki w sposób oczywisty odnosi się do usunięcia z Listy Przebojów Trójki piosenki krytykującej prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, nie wymienia żadnych nazwisk, ani nazw instytucji. Czytelnicy muszą się domyślać, o co premierowi chodzi.
A o co chodzi? Analiza OKO.press wskazuje, że szefowi rządu podoba się decyzja o ocenzurowaniu piosenki Kazika. Według premiera niepojęte jest bowiem, by "kwestionować godne uczczenia rocznicy Katastrofy Smoleńskiej".
Przypomnijmy, że utwór Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój" odnosi się do wizyty Jarosława Kaczyńskiego na warszawskich Powązkach, które 10 kwietnia były zamknięte z powodu epidemii koronawirusa. Prezesa PiS na cmentarz wwiozła limuzyna, a następnie złożył on kwiaty na grobie matki oraz na symbolicznej mogile ofiar katastrofy smoleńskiej.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości tłumaczyli, że Kaczyński miał specjalne pozwolenie Kościoła i mógł wjechać na cmentarz. Szkopuł w tym, że taką zgodę miał tylko on, nie uzyskały jej w dniu rocznicy tragedii rodziny innych ofiar katastrofy z 2010 roku. Lider Prawa i Sprawiedliwości nie reprezentował na Powązkach państwa polskiego, kwiaty składał w jednej z dwóch ról: albo jako osoba prywatna albo jako poseł.
Kazik w piosence skrytykował wizytę Kaczyńskiego na cmentarzu, a jego protest song wygrał prestiżowe głosowanie słuchaczy Trójki i zajął pierwsze miejsce w piątkowym (15 maja) notowaniu Listy Przebojów rozgłośni. Kierownictwo stacji szybko usunęło informację o tym zdarzeniu ze strony radia, a samo notowanie unieważniło. I rozpętała się burza. Z Trójki w geście protestu odeszli m.in. Marek Niedźwiecki (twórca Listy Przebojów, tzw. postać kultowa), Marcin Kydryński, Hirek Wrona.
Skąd ta cenzorska ingerencja? Przedstawiciele obozu władzy plączą się w zeznaniach:
Teraz głos zabrał sam premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej. Morawiecki wypowiedział się na Facebooku. Słowa premiera są ogólne, wieloznaczne i pełne napuszonego narodowego frazesu, więc trudno precyzyjnie stwierdzić, do czego się odnoszą. Ale można mieć przypuszczenie graniczące z pewnością, że dotyczą piosenki Kazika.
Morawiecki konstatuje, że w czasach pandemii nasze głowy próbuje się zaprzątnąć tematami zastępczymi: "Pomimo dramatu, z jakim świat musi się mierzyć, wciąż i wciąż pojawiają się tak zwane »tematy zastępcze«, przez które niekiedy umyka nam sedno. A dla mnie sednem publicystycznej gorączki i manipulacji ostatnich godzin nie jest żaden utwór muzyczny" - pisze premier.
Co więc jest sednem?
Morawiecki: "Sednem jest to, jak państwo polskie, jego przedstawiciele bez względu na barwy polityczne, wreszcie my wszyscy jako Wspólnota, odnosimy się do wydarzeń w życiu naszej zbiorowości przełomowych".
Następnie premier stwierdza, że w życiu naszej zbiorowości są również rzeczy niepojęte. Jedną z nich jest "kwestionowanie godnego uczczenia rocznicy Katastrofy Smoleńskiej. Zarówno ostatniej - już dziesiątej - jak i każdej innej".
Kto kwestionuje godne czczenie rocznicy? Tego premier Morawiecki nie wyjaśnia obywatelom, ale mruga do nich okiem. Wiadomo, że chodzi o Kazika Staszewskiego i jego piosenkę "Twój ból jest lepszy niż mój". Szef rządu dopuszcza się zarazem brzydkiej manipulacji, bo ani Kazik, ani nikt inny nie kwestionuje potrzeby godnego uczczenia ofiar smoleńskiej katastrofy.
Krytyka Jarosława Kaczyńskiego za działanie "bez żadnego trybu", niedostępne innym obywatelom, nie ma nic wspólnego z upamiętnieniem ofiar wypadku lotniczego w Smoleńsku.
Premier wchodzi na jeszcze wyższe tony:
"Powiem bardzo wyraźnie: TAK, odwiedzenie grobów i pomników Ofiar Katastrofy Smoleńskiej było, jest i będzie naszą powinnością. Nawet w czasie epidemii. Bez takich gestów państwo staje się grupą ludzi realizujących cele zredukowane wyłącznie do zapewnienia minimum egzystencji lub jakichś ekonomicznych interesów".
Tłumacząc z Morawieckiego na polski: Jarosław Kaczyński wjeżdżając limuzyną na cmentarz, spełnił powinność za nas wszystkich i uchronił nas tym samym przed redukcją naszego życia li tylko do podstawowych potrzeb.
Spełnił więc obowiązek wobec narodu, bez gestu Kaczyńskiego stalibyśmy się "narodem bez ciągłości, bez wspólnego przywiązania do tego, co ważne, wielkie i co niesie ponadczasowe wartości".
Podsumowując, Kazik Staszewski śpiewając o wizycie Kaczyńskiego uderzył w interes narodowy. W związku z czym - tutaj OKO.press wyciąga logiczny wniosek - ocenzurowanie piosenki wymierzonej w interes narody było uzasadnione. Z punktu widzenia obrony interesu narodowego.
Używając patriotycznego patosu premier liczy na to, że uciszy wątpliwości, które - o zgrozo - mogą się pojawić nawet w głowach wyborców PiS. Ale w jego wypowiedzi nic się nie zgadza:
"Marii prosto pod koła córka uciekła Maria nie przekroczy bramy dziś tej bo twój ból jest lepszy niż jej twój ból jest lepszy niż jej".
Gdy pisaliśmy ten tekst, dyrektor Trójki Tomasz Kowalczewski zamieścił na stronie rozgłośni oświadczenie, w którym przedstawia rzekome dowody na sfałszowanie głosowania na piosenki w Liście Przebojów. OKO.press przyznaje się do porażki, bo w oświadczeniu szefa rozgłośni nie potrafimy znaleźć żadnego sensu.
Jedyne co rozumiemy, to oskarżenie (bez nazwiska) Marka Niedźwieckiego, że osobiście przestawił piosenkę Kazika na pierwsze miejsce, a utwór, który wygrał naprawdę - na szóste.
Czy wierzyć w argumenty prezesa Kowalczewskiego? Decyzję zostawiamy Szanownym Czytelniczkom i Szanownym Czytelnikom. Poniżej całej jego oświadczenie.
Przypomnijmy jeszcze dla porządku, że Niedźwiecki był symbolem rozgłośni, jej najbardziej rozpoznawalnym głosem. Stworzona przez niego Lista Przebojów w latach 80. stała się sztandarowym i najpopularniejszym programem rozgłośni, pierwsze miejsce na liście Niedźwieckiego z automatu windowało danego artystę na poziom ogólnopolskiej gwiazdy.
Chichotem historii jest, że cenzurowanie lub próba wpływania na notowania listy przebojów były popisowym numerem komunistycznych władz PRL. Znane są alarmujące raporty komunistycznych służb, w których zwracano uwagę na konieczność obniżenia notowań piosenki „Mniej niż zero” zespołu Lady Pank. Piosenka miała się kojarzyć ze śmiercią studenta Grzegorza Przemyka zamordowanego przez SB.
Cenzorzy zabronili też w latach 80. emisji nagrań zespołu Maanam, co Niedźwiecki obchodził na antenie puszczając charakterystyczną partię werbli z utworu „To tylko tango”.
Media
Propaganda
Jarosław Kaczyński
Mateusz Morawiecki
Polskie Radio SA
Kazik Staszewski
Marek Niedźwiecki
Trójka
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze