Patryk Jaki myli się dwa razy w jednej wypowiedzi. Ani Kazik nie wmawiał słuchaczom, że prezes PiS wjeżdżając na cmentarz złamał prawo. Ani wizyta Kaczyńskiego na grobie jego matki nie była uroczystością państwową. Jaki słyszał, że coś dzwoni, ale nie wie, w którym kościele
Trwa festiwal zdumiewających reakcji obozu władzy na ocenzurowanie przez władze Trójki Listy Przebojów, w której zwyciężyła piosenka "Twój ból lepszy niż mój Kazika".
Mateusz Morawiecki publikuje wpisy o tym, że jeżdżenie po cmentarzach w czasie epidemii zapewnia „narodowi ciągłość”, a TVP Info z kolei przy pomocy nieznanych artystów oskarża Marka Niedźwieckiego o łapówkarstwo.
W poniedziałek 18 maja podczas wywiadu w Polsat News do afery wokół piosenki Kazika i Trójki odniósł się także Patryk Jaki. Podobnie jak wcześniej Jadwiga Emilewicz, czy Piotr Gliński, potępił cenzorskie zapędy władz radia. Ale jednocześnie zaznaczył, że Kazik i jego utwór nie są do końca bez winy. Były wiceminister sprawiedliwości stwierdził, że
„U źródeł problemu tej piosenki tkwi błąd, który został rozpętany przez Platformę i część mediów liberalnych, że Jarosław Kaczyński złamał prawo w sprawie wjazdu na cmentarz".
A następnie rozwinął swoją myśl:
„Jarosław Kaczyński miałby złamać prawo, bo takie jest przekonanie większości społeczeństwa, być może źle odbite. Przypominam państwu, że to nie jest tak, że pan prezes mógł wjechać na cmentarz, a inni nie mogli wjechać na cmentarz. Uroczystości państwowe były po prostu wyłączone z tego rozporządzenia. One odbywały się tam co roku".
Można się śmiać z pretensji Patryka Jakiego, że piosenka Kazika jest nieprawomyślna, ale kilka stwierdzeń w jego wypowiedzi wymaga jednak wyprostowania.
Uroczystości państwowe nie były wyłączone z rozporządzenia. Zapis ustanawiający taki wyjątek po prostu nie istnieje.
Patrykowi Jakiemu chodziło zapewne o wykonywanie obowiązków służbowych, które sprawia, że nie dotyczą tego ograniczenia epidemiczne takie jak zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób. Ponieważ w katastrofie w Smoleńsku zginęły osoby pełniące ważne funkcje państwowe można uznać, że upamiętniający je wysocy funkcjonariusze państwowi robią to w ramach swoich obowiązków.
Prawdą jest to, że w poprzednich latach podobne wyprawy polityków PiS i członków rządu przybywały również na Powązki. I to nie tylko na Wojskowe Powązki, cmentarz komunalny, gdzie mieści się Pomnik Ofiar Smoleńska, ale także na Stare Powązki, znajdujące się pod opieką Parafii św. Karola Boromeusza, gdzie mieści się m.in. symboliczny grób Marii i Lecha Kaczyńskich.
Na Twitterze zdjęcia pokazywała Kancelaria Premiera.
Faktem jest, że rozporządzenia rządowe nie przesądzały o tym, że cmentarze mają być zamknięte. Wiele miast decydowało się jednak zakazać ze względów bezpieczeństwa wstępu na cmentarze komunalne, podobnie postępowali też zarządcy cmentarzy parafialnych.
W tym roku Powązki Wojskowe były otwarte, ale Stare Powązki z powodu koronawirusa zamknięto dla odwiedzających.
W piątek 10 kwietnia 2020 delegacja polityków PiS 10 kwietnia urządziła uroczystości na placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie stoi Pomnik Ofiar Katastrofy w Smoleńsku. To było medialne wydarzenie, na miejscu pojawili się reporterzy. Poruszenie wzbudził fakt, że politycy pojawili się w dużej liczbie, nie mieli na sobie maseczek, ani rękawiczek i raczej luźno podchodzili do zachowywania odstępów.
Tego samego dnia wieńce składano także przy tablicach pamiątkowych w Sejmie. W komunikacie z 9 kwietnia Centrum Informacji Sejmu zapowiadało, że ostatnim punktem dnia będzie „Złożenie przez Marszałek Sejmu wieńca przy Pomniku Ofiar Katastrofy Smoleńskiej oraz zapalenie zniczy na grobach Ofiar Katastrofy Smoleńskiej". Jako miejsce oznaczono Powązki Wojskowe.
Na Powązkach Wojskowych rzeczywiście pojawiła się rządowa delegacja i złożyła wieńce przy pomniku ofiar oraz przy grobach ofiar katastrofy, które są jego integralną częścią. Wydarzenie to również było relacjonowane medialnie. Niewątpliwie była to część obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej, które miały charakter państwowy.
W czym zatem problem? Jarosław Kaczyński odwiedził w dalszej części dnia również Stare Powązki, które były dla odwiedzających zamknięte, a gdzie znajduje się grób jego matki oraz symboliczny grób Lecha i Marii Kaczyńskich.
Ta część wizyty nie była zapowiadana w komunikacie CIS, nie była elementem państwowych obchodów. Wydarzenie to nigdzie nie było relacjonowane, a jedyne zdjęcia wykonane zostały przez fotografów z ukrycia.
Wynika z nich, że Jarosław Kaczyński był tam jedynie w towarzystwie ochroniarzy i osób duchownych. Na zamknięty cmentarz limuzyny Kaczyńskiego wpuścił sam proboszcz parafii. Ta część wizyty Kaczyńskiego miała w oczywisty sposób osobisty wymiar.
Patryk Jaki nie tylko błędnie przedstawia wizytę Jarosława Kaczyńskiego jako ściśle państwową. Europoseł Solidarnej Polski niesłusznie sugeruje, że w piosence Kazika chodzi o zarzut, że prezes PiS złamał prawo.
To oczywiście nieprawda. Zarzutem utworu jest to, że Kaczyński żadnych obostrzeń nie musiał łamać, bo po prostu zrobiono dla niego wyjątek. Korzystając z przywileju władzy polityk odwiedził grób swojej matki oraz symboliczny grób swojego brata i bratowej w momencie, w którym cmentarze w Polsce zostały zamknięte przed odwiedzającymi.
„Twój ból jest lepszy niż mój” dotyczy emocjonalnego ładunku tego wydarzenia.
„Wiadomości” TVP w słynnym już materiale broniącym cmentarnej wyprawy prezesa PiS jako argument podawały fakt, że Kaczyński uzyskał na wjazd zgodę zarządu cmentarza. Sugerując tym samym, że o takie pozwolenie mógł wystąpić każdy.
Jako komentarz można zacytować wypowiedź rzecznika prasowego Archidiecezji Warszawskiej, który tak dziennikarzom „Faktu” tłumaczył decyzję zarządu cmentarza:
"Jeśli dzwonią najwyższe czynniki państwowe i gdy chodzi o rocznicę katastrofy smoleńskiej, trudno powiedzieć „nie"".
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze